Na jagody! -
Tuż nad Bugiem, z lewej strony,
Stoi wielki bór zielony.
Noc go kryje skrzydłem kruczem,
Świt otwiera srebrnym kluczem,
A zachodu łuna złota
Zatrzaskuje jasne wrota.
Nikt wam tego nie opowie,
Moje panie i panowie,
Jakie tam ogromne drzewa,
Ile ptaszyn na nich śpiewa,
Jakie kwiatków cudne rody,
Jakie modre w strugach wody,
Jak dąb w szumach z wichrem gada,
Jakie bajki opowiada!
Mało komu tam się uda
Napatrzyć się na te cuda,
Mało kto w wieczornej ciszy
Tę borową baśń usłyszy,
Mało kogo bór przypuści
Do tajemnych swych czeluści,
Gdzie się kryją jego dziwy:
Świat — jak z bajki — a prawdziwy!
Długo na to czekać trzeba,
Aż się wicher ukoleba,
Aż drożyny mech wygładzi,
Aż nas dzięcioł poprowadzi,
Aż się w dziuplach pośpią sowy,
Aż zadrzemie dziad borowy,
Aż obeschną w trawach rosy,
Aż utkają dywan wrzosy.
Wtedy — niech się co chce dzieje,
Dalej, dzieci! Idźmy w knieje!
Żeby tylko, chowaj Boże,
Nie napotkać gdzie ślimaka...
Jak nic drogę zajść nam może,
A to straszny zawadyaka!
Płaszcz zwinięty ma na grzbiecie,
Różki stawia na widecie.
Wali tego cała rota:
Raz, dwa, trzy, i marsz piechota!
A nad niemi lecą osy,
Grają, trąbią wniebogłosy,
Aż się echa w boru gonią...
Nie zaczepiaj, bo pod bronią!
Zaraz brzęk się ozwie krótki,
Do ataku brzęk pobudki,
Zaraz idą na bagnety...
Utnie która? — Gwałtu rety!
A tam siedzi we fortecy
Pająk, co ma krzyż przez plecy
I krzyżakiem się nazywa:
Bestya sroga a złośliwa!
Myślisz — nic, a tu zasadzka:
Jak nie chwyci cię znienacka,
Jak nie zwiąże w łyka, w sznury,
To nie poznasz własnej skóry.
I choć nic cię nie zaboli,
Wziętyś, bratku, do niewoli!
Co krok strachy, co krok trwogi...
Z wojskiem ciągną marudery
Gąsienice wpoprzek drogi;
A od głównej gdzieś kwatery
Adjutanty złotem świecą,
Na motylich skrzydłach lecą,
Aż im z czubów idzie para:
— »Lewo w tył, i — naprzód wiara!«
Zanim dojdziem, zanim staniem,
Pod borowych szumów graniem,
Nim naroścież się otworzy
Świat borowy, nasz, a boży,
Posłuchajcie, jak w poranek
Na czernice, na jagody
Szedł do boru mały Janek,
Jakie w boru miał przygody.
Ledwo ranne słonko wstało,
Patrzcie tylko, już jest w lesie!
Między sosny idzie śmiało,
Dwie krobeczki w ręku niesie;
Kapelusik wziął czerwony,
Żeby go się bały wrony,
A choć serce mu kołata
Nic nie pyta! kawał chwata!
— »Na bok tarnie i wikliny!
Dziś są Mamy imieniny:
Niespodziankę Mamie zrobię,
Jagód zbiorę w krobki obie,
Leśna rosa je obmyje,
Paprociany liść nakryje.
Ciszkiem, chyłkiem po polanie
Wrócę, zanim Mama wstanie,
No, i będzie niespodzianka:
Dar od boru i od Janka!«
Dzisiaj roślina, która przywiewa smaki dzieciństwa.
Borówka czarna to gatunek rośliny wieloletniej z rodziny wrzosowatych. Rośnie w Azji, Europie i Ameryce Północnej na obszarach o klimacie umiarkowanym i arktycznym. W Polsce jest pospolita zarówno na nizinach, jak i w górach. Rośnie na ubogich i kwaśnych, ale dość wilgotnych glebach piaszczystych, . Dobrze znosi półcień. Najlepiej rozwija się w borach sosnowych, sosnowo-świerkowych i mieszanych. W czasie ostrych zim młode pędy borówki czarnej często wymarzają, a późne przymrozki znacznie ograniczają jej owocowanie.
Ma wiele nazw zwyczajowych jagoda czarna, jagoda czernica, jagoda leśna, jagodnik, jagodowisko, jagodzina, jagodzisko, borówka, borówka zwyczajna, borówka, borówka czernica, borzyk, carna jagoda, ciemna jagoda, afina, afyny, borowina, borownik, borówczak, czernina, czornyja jahody, jafena, jafery, modra jagoda czy sinica. Na większości obszaru Polski przeważa nazwa jagoda lub czarna jagoda, podczas gdy w południowej części – borówka, a na wschodzie - czernica.
Borówka czarna znana jest od starożytności. W swoich dziełach wspominał o niej już grecki lekarz i botanik Dioskurydes. O borówce rozpisywał się również Paracelsus zwany „ojcem nowożytnej medycyny”. Jednak wówczas nie była stosowana leczniczo na większą skalę w Europie południowej i zachodniej. Czarna jagoda była istotna dla Słowian i ludów północnej Europy. Używano jej owoców przy biegunkach i krwawej dyzenterii. Często zalecano je także przeciw owsikom.
Choć borówka nigdy nie była popularna na południu Europy, to była niezwykle ważna dla Słowian i innych ludów zamieszkujących północną Europę. W medycynie ludowej służyła jako remedium na biegunkę oraz dyzentrię (ostra choroba zakaźna jelit). Zalecano ją również przeciwko owsikom i glistom. Indianie wierzyli, że borówka jest w stanie uleczyć każdą dolegliwość. Gdy nie znano jeszcze antybiotyków, czarnymi jagodami leczono tyfus oraz polio i gronkowca.
Jednak dopiero w XX wieku czarna jagoda stała się naprawdę ważna dla świata. Borówka została wtedy użyta przez Rasputina by powstrzymać krwotoki chorego carewicza Aleksego. Dzięki temu Rasputin zyskał sympatię cara Mikołaja i ogromny wpływ na losy całej Rosji.
Natomiast w 1263 roku do kalendarza liturgicznego pod datą 2 lipca wprowadzone zostało święto Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Dla rozróżnienia go od innych świąt maryjnych, nazwano je świętem Matki Boskiej Jagodnej, w tym właśnie czasie dojrzewają w lasach te owoce. Istniało też podanie, że Marii idącej do domu Elżbiety i Zachariasza za pokarm miały służyć jagody. Owoce te powodowały, że Maria mogła podróżować bezpiecznie. W tradycji ludowej powszechne było przekonanie, że do dnia 2 lipca nie należy zbierać leśnych jagód. Miały być pozostawione dla Maryi. Złamanie tego zakazu miało skutkować narażeniem na ukąszenia. Tak narodziła się Matka Boska Jagodna, opiekunka matek i ciężarnych, szczególnie tych, które miały trudności z donoszeniem ciąży albo niedawno straciły dziecko. Jagody zebrane w wigilię święta miały natomiast zapewnić płodność i szczęśliwy poród
Wśród Celtów czarne jagody są związane ze świętem Lughnasadh. Pisałam o nim TUTAJ
We współczesnej Irlandii jest to tradycyjny dzień piknikowy, kiedy rodziny wyjeżdżają poza miasto na zielone wzgórza w poszukiwaniu również czarnych jagód. Niewiele z nich jednak dzisiaj wie, że czarne jagody były niegdyś symbolicznym darem Matki Ziemi ofiarowanym ludziom w najgorętszą część roku.
A czy jakie zamówienie?
Szuka Janek, co ma siły,
A tu — żeby na nasienie!
Tak jagódki się pokryły.
Szuka w prawo, szuka w lewo,
Między brzozy, między sosny,
Wreszcie tam, gdzie ścięte drzewo,
Siadł zmęczony i żałosny.
Na płacz mu się zbiera prawie...
Wtem, gdzie szara ziemi grudka,
Tuż przed sobą ujrzy w trawie
Brodatego Krasnoludka.
Krasnoludek, wszakże wiecie,
To najmniejszy człeczek w świecie,
I nie straszy ani trocha,
A nad wszystko dzieci kocha!
Krasnoludek różny bywa:
Jeden Polny — ode żniwa,
Drugi Pszczelny, rządzi ulem,
Ten był — Jagodowym królem.
Jagodowy król po borze,
Jak po własnym chodzi dworze,
Mech mu leśny łoże ściele,
Z wilg i drozdów ma kapelę,
Gdziebądź stąpi — kwiaty, zioła,
Pochylają wonne czoła,
A w największą nawet ciszę
Trzcina przed nim się kołysze.
Jagodowy król — pan z pana!
Szata na nim cudnie tkana,
Korony zaś nie używa,
Bo za duża jest i krzywa.
Lecz i bez niej w jednej chwili
Obaj z Jankiem się zmówili.
Król zaświstał w orzech pusty,
Wnet szastnęło między chrósty,
— Król ma służbę znakomitą,
Wiewióreczki z rudą kitą —
I w skok chyże jego posły
Obie krobki w bór poniosły.
— »To i my idźmy za niemi!
Rzekł do Janka król łaskawie.
Idą, a tu czerń na ziemi:
Wielkie mrówki pełzną w trawie...
Ledwie przeszły, pająk srogi
Kosmatemi stąpa nogi...
Zatrwożył się nasz chłopczyna:
— »Nic się nie bój! — król mu powie:
Włos nie spadnie ci na głowie!
To jest dobry starowina,
Pierwszy tkacz mojego dworu,
Od sajety i bisioru.
Ten pas, spojrzyj, srebrno-złoty,
Jego właśnie jest roboty...
To zaś moje pracowniki
Stawią mosty i chodniki.
Krocie tego mamy, krocie!«
A wtem cień ich objął chłodem,
Weszli w gąszcz, między paprocie,
Jaś za królem, a król przodem.
Idą, aż tu nowe dziwy!
Krzyknął Janek, podniósł głowy:
Jako w sadzie stoją śliwy,
Tak tu gaj był jagodowy.
A jagody wszędzie wiszą,
A tak każda pełna soku,
Że się prawie czerni w oku.
Zapatrzył się nasz chłopczyna,
A król podparł boki oba:
— »Tu się państwo me zaczyna;
Jakże waści się podoba?...«
I pod wąsem się uśmiecha,
A miał wąsy jako strzecha.
A wtem nagle się ukaże
Dwór królewski. Jak wspaniały!
Dach go kryje srebrno-biały,
Ślimak trzyma przed nim straże,
A żywiczna cienka ściana
Świeci słońcem wyzłacana.
Przede dworem, jak się godzi,
Królewicze stoją młodzi
I witają pięknie gościa
Oraz ojca Jegomościa.
A na każdym kubrak siny,
Jakby z czarnej jagodziny,
Jasne oczy zmyte rosą,
Krągłe mycki, nogi boso.
Macie w całej tu postaci,
Jagodowych siedmiu braci.
Król nie wyrzekł ani słowa,
Tylko w róg zatrąbił złoty,
I wnet dziatwa Jagodowa
Porwała się do roboty.
Co tam krzyku! co tam śmiechu:
Co zabawy i pośpiechu!
Na krzewiny, na łodygi
Pną się, lezą na wyścigi,
Na wyścigi, na wyprzody,
Najpiękniejsze rwą jagody.
I tak prawie w jednej chwili
Całą krobkę napełnili,
Którą wiewióreczki-posły
Wskok po czubach drzew przyniosły.
— »Popłyniemy teraz dalej,
Gdzie Borówek jest kraina!«
Królewicze rzekną mali —
W imię Ojca, Ducha, Syna,
Chlust na wodę! Szust po fali!
Tęga łódka — drzewna kora,
Setny żagiel — liść z jawora...
Niepotrzeba nam i wiosła,
Sama struga będzie niosła,
Niepotrzeba i sternika,
Powiedzie nas kaczka dzika!
Szumią trzciny, tataraki,
Modra ważka cicho leci...
Pyta żabka: — »Kto tam taki?«
Jagodowe płyną dzieci!
Poza strugą, poza wodą,
Jazda wierzchem przez burzany!
Cztery konie z stajni wiodą,
Każdy rumak zawołany,
Dosiadają oklep grzbieta,
I — hop cwałem!... Heta! Heta!
Na bok trawy i paprocie,
Bo stratujem wszystko w locie!
Umykajcie tarnie, głogi!
Jaszczureczki na bok z drogi!
Leci tętent przez pustosze,
Aż się echo niesie w ciszy...
Pędzą! — Któżby odgadł, proszę,
Że wierzchowce — leśne myszy?
Co to jeszcze z tego będzie!
W Janku aż się śmieje dusza,
Ledwie, że nie zgubił w pędzie
Czerwonego kapelusza.
A wtem — prrrr! — zakrzykną społem
I wstrzymują konie rącze.
Patrzą — siedzą panny kołem,
(Powój się nad niemi plącze)
Każda białą sukieneczkę
I czerwoną ma czapeczkę,
Każda warkoczyki złote,
Każda w ręku ma robotę,
I tosamo pilnie czyni,
Co i pani Ochmistrzyni.
Szastną chłopcy, ukłon żwawo,
Oczy w lewo, nosy w prawo,
Jak przystoi dla honoru
Młodzi wychowanej w boru.
A najstarszy śmiało powie:
— »Prezentuję was, panowie:
To jest gość nasz, mały Janek,
To — pięć panien Borówczanek«.
W celach leczniczych stosuje się zarówno owoce jak i liście borówki czarnej.
Liście jagód posiadają nie tylko sole mineralne, ale również garbniki, antocyjany, procyjanidy, flawonoidy oraz irydoidy. Z wysuszonych liści można przygotować wywar obniżający stężenie cukru we krwi chorych na cukrzycę. Można je także stosować jako środek pomocny czy przy leczeniu zapaleń układu moczowego, oraz przy zapaleniach układu pokarmowego. Obniża również poziom cholesterolu.
W przypadku owoców to można je suszyć lub stosować świeże.
Spożywanie świeżych owoców jest zalecane przy biegunek. Poprawiają wzrok, lepiej widzimy w ciemnościach. Owoce zawierają garbniki, i między innymi witaminy C oraz B1, zalecane są więc dla osób, które powinny spożywać zwiększoną ilość tych witamin.
Borówki łagodzą również bóle brzucha i nudności. Wpływają korzystnie na wzrok, układ krążenia, rozszerzają naczynia wieńcowe, uszczelniają ściany naczyń włosowatych oraz wspierają regenerację przewodu pokarmowego.
Sok z dzikiej jagody określa się mianem „antidotum” na wszelkiego rodzaju zatrucia, ponieważ świetnie wychwytuje wszelkie toksyny.
Napary z suszonych owoców borówki działają uspokajająco i przeciwbólowo. Syropy na bazie dzikiej jagody pomogą każdemu, kto ma problemy z kaszlem lub infekcjami układu oddechowego.
Z owoców borówki można wykonać wiele zdrowych i smacznych rzeczy. Można je wykorzystywać surowe, mrożone, gotowane. Ale każdy dobrze wie jak przygotowane jagody smakują mu najlepiej. Ważne, aby je jeść. Choć wydają się niepozorne, to są prawdziwą skarbnicą witamin, minerałów i innych substancji o zbawiennym wpływie na nasze zdrowie.
Te skromne owoce mają też wielką moc, jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów skórnych. Krem z ekstraktem z jagód w składzie pomaga gdy mamy cerę naczynkową lub trądzikową. Z uwagi na swoje właściwości przeciwutleniające i przeciwzapalne skutecznie przeciwdziałają procesom starzenia się skóry. Dlatego często są składnikiem kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji skóry dojrzałej. Wzmacniają naczynka, poprawią nawilżenie, wygładzą i zmiękczą skórę.
W przemyśle spożywczym czarne jagody służą do podbarwiania win i do wyrobu czerwonego barwnika spożywczego. Niegdyś owoce i liście stosowane były do farbowania wełny, bawełny, jedwabiu i papieru na czerwono lub fioletowo.
I od słowa wnet do słowa
Potoczyła się rozmowa:
— Jako panny są sierotki
Na opiece swojej ciotki,
Imci pani Borówczyny;
Jakie w boru są nowiny,
Jak się czyżyk czubi z żoną,
Jak jastrzębia powieszono,
Co wybierał drozdom dzieci,
Jakie dudek stroi psoty,
Jak tu miesiąc nocą świeci,
Jako pannom promień złoty
Powyzłacał nocą włosy,
Jak się myją w kroplach rosy,
Jak im brzózki suknie tkały,
Srebrnej kory dodawały,
Jak pończoszki te zielone
Na igliwiu są robione,
Jak biedronki mód nie znają
I w kropeczki suknie mają,
Jako jednej pannie Basia,
Drugiej Julka, trzeciej Kasia,
Czwartej Zosia, piątej Hania,
Jak je słowik uczy grania...
Wtem kiwnęły wszystkie główki
Piękny dyg — i frrr... w borówki.
Nie minęła jeszcze chwila
Na zegarku u motyla,
Nakręconym, jak należy,
Podług złotej słońca wieży,
Kiedy panny już zebrały
Słodkich jagód koszyk cały.
Wnet dla pani Borówczyny
Niosą hamak z pajęczyny,
I związawszy u lebiody,
Nuż kołysać się w zawody!
Jak zabawa, to zabawa!
Choć kto spadnie, miękka trawa.
Jagodowi królewicze
Poszli z piasku kręcić bicze,
Hania gospodarzy z ciotką,
Pcha co siły hamak Basia,
A zaś Julka, Zosia, Kasia
Przyśpiewują piosnkę słodką.
Wtem ich ciotki głos doleci:
— »Panny! Panny... Dzieci! Dzieci...
Pójdźcie podjeść, czem bór darzy
Hania dzisiaj gospodarzy!« —
Biegną; każdy się sadowi,
Idzie Hania z ciemną rzęsą.
Królewicze Jagodowi
Jedzą, aż się uszy trzęsą...
Imci pani Borówczyna
Niesie półmich wprost z komina,
przy niej służba nieustanna:
To ta panna, to ta panna...
Śmiech i wrzawa! Lecą głosy:
»A sio osy! A sio bąki!« —
A już trawy pełne rosy,
Już liliowe dzwonią dzwonki...
Z za gór kędyś i z za morza
Wieczorowa idzie zorza.
Więc się chłopcy porwą z ziemi:
»Dziękujemy za gościnę!« —
Nożętami — szast — bosemi,
I wio, na wóz — na drabinę!
Parskną konie, zarżą sobie
(Garniec owsa miały w żłobie),
I wyciągną kłus tak tęgi,
Aż lejc trzeszczy i popręgi!
Jakby z wiatrem pędzi bryka...
Janek trzyma się koszyka,
Inni, jako który może,
W drabkach stają na rozworze.
Jeszcze nie zabłysły gwiazdy,
Jeszcze zachód gra nad borem,
Kiedy z tej szalonej jazdy
Przed królewskim wytchli dworem.
Król im przeciw wyszedł stary,
Miły uśmiech lśni z oblicza
— »A prrr... gniady! A prrr... kary!
Ognia z pakuł! Pif, paf z bicza!«
Przecknął Janek na trzask bata:
— Co to było? Jak to było?
Znikła króla srebrna chata...
Czyżby mu się tylko śniło?...
Czyżby przespał tyle czasu
Na sosnowym pniu wśród lasu?
— Gdzieżtam! Wszakże jakby żywą
Widzi króla brodę siwą,
Królewicze na bosaka,
Hanię, co ma z róż buziaka,
Cztery konie, wóz w drabiny,
Czepiec pani Borówczyny,
Słyszy śmiechy i okrzyki,
Słyszy nawet turkot bryki!
A tu wkoło nic — ni śladu...
Przypomina Janek sobie...
Dziwy, dziwy mu się roją,
Ani sposób dojść do ładu...
A wtem spojrzy — krobki obie
Pełne jagód przy nim stoją.
Wrócił, cicho stanął w progu,
Mama śpi? — To chwała Bogu!
Złotych jaskrów narwał w dzbanek,
Kwieciem potrząsł obrus biały,
A tuż obok filiżanek
Dwie krobeczki jagód stały.
Zaś napisał na arkuszu:
— »Mojej Mamie zdrowia życzę!« —
Nad tem, pełen animuszu,
Wymalował królewicze,
A zaś niżej, jak róż wianek
Dał pięć panien Borówczanek.
Jak się Mama ucieszyła,
Jak wyborna kawa była,
Jak jagody zaraz dano
Z miałkim cukrem i śmietaną,
Jak się wszyscy — starzy, mali,
Królewiczom dziwowali,
Jak dwór cały, kręcąc głową,
Stał przed panien tych obrazem,
O tem chyba książkę nową
Napiszę wam innym razem!
Maria Konopnicka
Czarna jagoda jest wykorzystywana jako roślina jadalna i lecznicza. Znaczenie borówki czarnej pozostaje wysokie mimo silnej konkurencji borówek północnoamerykańskich. Choć to borówka amerykańska ponoć jest
skuteczniejsza w walce z nowotworami, to czarna jagoda o wiele lepiej spisuje się w walce z bakteriami i wirusami.
Innymi słowy czarna jagoda to prawdziwy skarb ukryty w lesie. Chociaż uzbieranie nawet kubeczka wymaga cierpliwości, to naprawdę warto. A więc na jagody!!!
PS. Mam nadzieję, że wiersz nie zanudził. Trudno było coś wyciąć.
Nie uwierzysz, ale jako dziecko występowałam w przedstawieniu według tej książeczki!
OdpowiedzUsuńJagody to same wspomnienia, z kolonii, z wyjazdów z rodzicami w Bory Tucholskie, z leczenia biegunek itp.
Takie małe roślinki, a tyle wspaniałych właściwości!
Przywołałaś wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńOh, sweet blueberries. Such a wonderful post. Thanks so much for the poetry and facts. All the best to a lovely June!
OdpowiedzUsuńMaria Konopnicka na pewno pisała wiersz będąc w moim rodzinnym miasteczku nad Bugiem, otoczonym borami:)
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam jagody jeść, nie lubiłam zbierać:) Doceniam ich właściwości i czasami stosuję leczniczo, bo smakowo to zawsze:)
Moje ulubione jagodzianki piekę kilka razy w sezonie jagodowym:)
Od Małgosi M otrzymałam kiedyś przecudny jagodowy album z bohaterami cytowanego wiersza. I tak sobie myślę, że pora na jagodowego anioła lub inny obrazek religijny z jagodami na drugim planie. Czy jest Matka Boża Jagodna? - chyba u mnie powstanie. Dziękuję Ismeno za inspirację, bo już Ją namalowałam w swojej głowie:)
Ojeju! Sprawdziłam! Istnieje wizerunek MBJ💜
OdpowiedzUsuńW moich rodzinnych stronach mówiło się: jagody, a w Małopolsce, gdzie teraz mieszkam, mówi się: borówki.
OdpowiedzUsuńJa jednak cały czas mówię jagody.
Serdecznie pozdrawiam :)
Byłam, przeczytałam, a jagód nigdy nie zbierałam. Pozdrawiam Ismeno.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię borówki. Problem polega na tym, że nie cierpię ich zbierać.
OdpowiedzUsuńPierogi z czernicami i "Na jagody" M. Konopnickiej to niewątpliwie wspomnienia z dzieciństwa. Jagody zbieraliśmy rodzinnie. Dziękuję za ciekawostki. Dobrego tygodnia. 🤗
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że natchnęłaś swoim postem Izę, już widzę jaka piękna Jagodna powstanie. Niestety, coraz trudniej o prawdziwe czarne jagody, zajadamy się amerykańskimi, bo są zawsze pod ręką, ale to już całkiem inny smak.
OdpowiedzUsuńW moim lesie jagód niewiele. Trzeba by pójśc bardzo daleko by znaleźc porzadne jagodowisko. A jagody pycha...No i zdrowe - wiadomo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Ismeno!
Kocham piec jagodzianki, uwielbiam lepić pierogi z jagodami, a potem je zajadać z cukrem i kwaśną śmietaną... Obok truskawek i malin są zdecydowanie moimi ulubionymi letnimi owocami. Ale mi narobiłaś smaka, Ismeno! Nic, tylko czekać aż obrodzą w lasach i na straganach na moim ukochanym Kleparzu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie! :)
U mnie zaczynają dojrzewać borówki amerykańskie, ale nie pachną tak jak te leśne.
OdpowiedzUsuńPołączyłaś pięknie wiersz z informacją o świecie jagódek, które są lubiane przez wszystkich.
Serdeczności
Bardzo lubię jagody. Pamiętam taką wyprawę do lasu na jagody z ciocią, która zrobiła kanapki z soloną cebulą i do tego czarne jagody. Musiałam być bardzo głodna, był to taki smak, którego nigdy później nie odnalazłam. Amerykańskie borówki próbowałam uprawiać u siebie w ogrodzie, niestety, prawdopodobnie susza je zabiła, a ja nigdy więcej nie odważyłam się ich posadzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Uwielbiam borówki i jagody! Jagody kojarzą mi się z wakacjami u Babci. Na Pomorzu Zach. jagody zwykle zaczynały się na przełomie czerwca i lipca. Pamiętam te późne poranki, kiedy na stole czekały naleśniki z jagodami :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam koktaile owocowe i warzywno-owocowe. W ogóle lubię surowe :) Jagody wyjadam [jeśli je mam] łyżką, aż ujrzę dno naczynia :) Pozdrawiam gorąco, Pola
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy komentarz dotarł, bo z pośpiechu chyba kliknęłam "enter". Ale Ty Ismeno zdaje się, chyba zatwierdzasz.papapapa. Pola
OdpowiedzUsuńBardzo trafnie dobierasz Ismeno wiersze. Czarne jagody były często stosowane w naszym rodzinnym domu. Szczególnie kiedy była u nas babcia. Piekła pyszne bułeczki, ale najbardziej uwielbialiśmy kiedy babcia robiła pierogi z jagodami, wtedy jeszcze polewało się smaczną śmietaną. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOwoce jagodowe są bardzo zdrowe. :)
OdpowiedzUsuńMam ten wiersz jako książeczkę, pełną kolorowych ilustracji :) Mam wielki sentyment do jagód, a borówki amer. mogę jeśc codziennie (na razie muszę kupować, ale może za rok już będę miała swoje). Jagody lubię i jeść i zrywać, tylko musi ich być sporo. Nie lubię godzinami szuka paru jagódek. W naszych lasach, suchych przez cały maj, pewnie nie ma wielu jagód. Nawet nie będę sprawdzać. Dziś widziałam na straganie (takim stałym, drogim, w miasteczku) jagody, malutkie, "zabiedzone", a cena, jak za te amerykańskie (te zresztą też w "oszałamiającej" cenie 50 zł/kg, a w Dino 29/kg). Te nasze leśne jagody sprzedawano na "litry", czy raczej na słoiki - 1 słoik = 15 zł. Nie skusiłam się. Trudno, jeśli sama nie znajdę, to kolejny rok nie będę miała jagód na zimę. Ale borówki (amer.) całkowicie zastępują jagody , zagotowane z cukrem w słoiku. Sprawdziłam. Czy już opisałam taką zupę? ;) I zapewne pierogi z tymi borówkami też są równie smaczne. Tego jeszcze nie wypróbowałam. Przy okazji jagodowego wpisu przywołałaś wspomnienia z wypraw na jagody, w górach, z rodzicami. :) taki cudny czas, dawno miniony ...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jagody, u mnie nazywają się jagody.
OdpowiedzUsuńCzy to w pierogach, czy w bułeczkach... ale najchętniej z cukrem i śmietanką lub jogurtem :)
Bardzo ciekawe informacje zawarłaś w swoim poście, wielu z nich nie znałam.
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Uwielbiam borówki. Podziwiam, że w każdym poście dodajesz adekwatne wiersze :)
OdpowiedzUsuńOh ja wręcz ubóstwiam jagody. Mogę je jeść kilogramami. W tym roku sobie zamrożę na jesień, a poza tym będę częściej robić kompoty i koktajle. Szczerze mówiąc wolę nasze borówki niż te dużo amerykańskie jagody.
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej Cię pozdrawiam. Przepraszam za nieobecność, ale już szykuję kolejny post na Kasiny świat. Trochę mamy kłopot, bo teściowa w pon ma operacje na płuco i zajmujemy się tatą męża.
Wiersz Konopnickiej jest po prostu cudowny.
OdpowiedzUsuńByłam tutaj już dwa razy, ale post czytałam na hybcika w telefonie. Jestem jeszcze raz, by dodać komentarz. Nie lubię pisać dłuższych komentarzy w telefonie, bo zawsze coś wychodzi nie tak. Tak trafnie dobierasz wiersze i te cudowne zdjęcia. Swoim postem przywołałaś wspomnienia z dzieciństwa. Ileż ja wówczas uzbierałam jagód, bo tak u nas je nazywano. Razem z koleżankami chodziłyśmy codziennie do lasu je zbierać, by zarobić na przyjemności. W naszych domach się nie przelewało. Zbierałyśmy jagody maszynkami. Ja byłam mistrzynią w zbieraniu. Zawsze zbierałam je na przetwory, a pierogi były bardzo często niemalże co drugi dzień. Uwielbialiśmy je jako dzieci. Ach to były czasy. Już drugi rok ich nie jadłam, bo kiepsko z nimi w lesie i nie mam je gdzie kupić. Mamy borówki amerykańskie i już się nimi raczymy, ale to nie jest to samo. Pozdrowienia posyłam:):):)
OdpowiedzUsuńMoje całe dzieciństwo było jagodowe, często chodziłyśmy z siostrą, bo las blisko był i jagód moc:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam:)