Sierpniowe słońce
przenika dojrzałą zieleń drzew
niecierpliwie chce
zapalić purpurą dumne korony
marzy o dniu
w którym rozleje paletę gorących barw
i jak wytrawny malarz
mieszać będzie
złoto klonom
dębom brąz
czerwień z karminem
kasztan i mosiądz
zawstydzone swą niemocą lasy
pokryją się cichym rumieńcem
by nie drażnić
tonącego w swej czerwieni
zachodzącego słońca
Basia Wójcik
Kończy się sierpień. Zbliża się powoli mój urlop. Niestety w tym roku nie wyjeżdżam. Jest mi z tego powodu przykro, ale z drugiej strony...
Pewnie dlatego moja szuflada wspomnień niespodziewanie się otworzyła i uwolniła zamkniętą tam nostalgię i melancholię.
Czasem chciałabym zostawić dawne dzieje za sobą. Jednak historia trwa. Po moich przodkach odziedziczyłam wiele. Od Babci dostałam dary bez podatku spadkowego. Odziedziczyłam po niej wieczny lęk, niepewność, poczucie winy, melancholię…
Staram się dzisiaj przypomnieć układ roślin w ogrodzie babci. I tak naprawdę mogę określić dokładnie, gdzie co rosło.
Na działkę prowadziła furtka okolona różyczkami. Róże nad furtką wyginały się w łuk. Były silne, różowe, pachnące, a zarazem też delikatne.
Na grządkach rosły marchewki, pomidory, sałata i oczywiście kalarepka z zielonym groszkiem, za którymi przepadałam i nadal przepadam.
Były tam krzaki agrestu i porzeczek które nieraz musiałam zbierać i obierać. Do dzisiaj jednak nie lubię tego robić. Jednak wszystko bym oddała, aby znowu łuskać zielone kuleczki groszku.
Było tam zacisznie i słonecznie. Ale pod rozłożystą śliwką, rodzącą pyszne, soczyste śliwki zawsze można było znaleźć cień. Obok na ganku zawsze robiliśmy przerwę na coś dobrego upieczonego przez babcię. Mieliśmy też czas, aby pozachwycać się kwiatami. Wiem, że kwitły tam pachnące piwonie, floksy i gladiole. To kwiaty, które zawsze kojarzyć będę z Babcią. Kwiaty te zawsze czekały, aby zakwitnąć na mój wakacyjny przyjazd. Piwonie witały mnie dostojnie, ale na mój widok potrafiły cudownie spąsowieć, floksy kusiły zapachem, a gladiole ciekawie wyciągały długie szyje, aby sprawdzić, czy przez miniony rok znowu urosłam.
Babcia lubiła ścinać kwiaty i wkładać je do wazonu, aby swoim urokiem i zapachem przyciągały uwagę domowników i gości.
Teraz za każdym razem widząc te kwiaty, chrupiąc groszek lub kalarepkę, czując zapach koperku… wspominam Babcię i jej dom owiany zapachem kwiatów, pieczonego ciasta… Całe moje dzieciństwo, to zapach kwiatów w ogrodzie Babci, smak świeżych jarzyn z ogrodu…
Podążając za nią dziś myślami cała jestem owiana mieszanką zapachów
Jednego tylko żałuję…. Nie zdążyłam porozmawiać z Babcią o czymkolwiek ważnym, czy też nie. Ani o kwiatach w ogrodzie, ani poważnie o życiu. Tylko Babcia zrozumiałaby moje nastroje, mój zachwyt nad ogrodem. Razem z nią moje wspomnienia byłyby znacznie bogatsze.
Gdyby żyła martwiłaby się nadal o nas i tym wszystkim co dzieje się dookoła. Cieszę się jednak, że dożyła spełnienia przepowiedni z wiersza Słowackiego. I lepiej, że nie doświadczyła stanu wojennego. Nie…Wcale nie lepiej… Śmierć to najgorsze co może zdarzyć się między ludźmi. Śmierć pozbawia nas wszystkiego. Tak bardzo chciałabym pokazać jej moje mieszkanko, balkon …. Opowiedzieć jej o moich marzeniach, radościach, obawach, niepokojach…
A może:
Trzeba umieć zapomnieć nareszcie,
Nie powtarzać bez końca i znów
O młodości, miłości i mieście,
Które kiedyś nazywało się…..
Chyba nie chciałabym tego. To prawda, że czasem udaje się zamknąć na klucz moje odległe, bolące wspomnienia. Staram się oszukać w ten sposób samą siebie, bo przecież jak się gdzieś nie zagląda, to tak jakby tego nie było. Nie potrafię jednak tego tak na zawsze zrobić. Przecież te wszystkie przeżyte i zapamiętane chwile są dla mnie niczym delikatne, unikalne kwiaty, które należy pielęgnować wciąż od nowa, bo są tego warte. Są przecież częścią mojej prawdziwej historii.
Kończę… Ekran przysłania mi mgiełka utkana nie tylko z moich wspomnień.
Jeszcze troszeczkę lata
Jeszcze troszeczkę lata
i już – troszeczkę jesieni
Jeszcze zielenią się liście,
lecz kilka już się czerwieni.
Pożegnaliśmy bociany
i w lesie jest coraz ciszej.
Tylko leszczyna szeleści,
bo do niej rudy gość przyszedł.
Dojrzały sady i pola
w skibach zoranej ziemi.
Jeszcze troszeczkę lata
na powitanie jesieni.
Ryszard Przymus
Nie za bardzo lubię wspominać. Zawsze między dobre wspomnienia napatoczą się te przykre i zepsują dzień. A po co? Przecież to już przeszłość, która nie wróci. Babć nie wspominam, bo ich nie znałam. Pomarły, kiedy byłam kilkuletnim dzieckiem, a jeden dziadek to nawet przed moim urodzeniem. Nie czuję się przez to uboższa, bo jak mówię, nie czuję potrzeby wspomnień.
OdpowiedzUsuńO swojej babci pięknie napisałaś, ale wyczuwam smutek. A przecież jest tyle powodów do radości...
Jak zwykle ładne wiersze Dobrałaś do swojego wpisu. Wydaje mi się, że nie należy zapominać wydarzenia ze swojej młodości, szczególnie kiedy wiąże się to z najbliższymi. Ja również lubiłam przebywać u Babci. Wspominam często jak chodziłyśmy na targowisko na zakupy jak uczyłam mnie targowania się, co zostało mi to do dzisiaj. Też miała ogródek, ale co tam rosło to już nie pamiętam. Pozdrawiam ciepło, bo dni już chłodniejsze.
OdpowiedzUsuńTak mi się wydaje, że Babcia była najważniejszą osobą w czasach Twojego dzieciństwa i wczesnej młodości.
OdpowiedzUsuńUwielbiam - jak to było u Twojej Babci - różyczki okalające furtkę.
Raczej nie mam tak pięknych wspomnień. Nie miałam babci na wsi.
Serdecznie pozdrawiam :)
Post, który balsamem spływa na serce. Widzę ten ogród i babcię i małą dziewczynkę...piszesz tak plastycznie, jakbyś malowała. Spisuj to wszystko. Kocham wspomnienia, każdy ma jakieś,raz lepsze, raz gorsze ale nie można się ich pozbyć, są częścią nas samych, stanowią o naszej niepowtarzalności. Moje babcie też były cudowne. Jak wiesz, mam czwórkę Wnucząt, to malutkie dzieciaki, każde jest inne, czasami zastanawiam się, które z nich odziedziczy najwięcej moich cech??? Genetyka jest nieubłagana, jesteś do kogoś podobna i to widać coraz bardziej z każdym rokiem, myślę o podobieństwie fizycznym i charakterologicznym.
OdpowiedzUsuńA te cechy, które wymieniłaś sprawiają, że jesteś delikatną Osobą.
Pięknie opisujesz swe wspomnienia, ja także lubię wspominać, wspomnienia chronią przed zapomnieniem... Pozdrawiam i życzę miłej nocy! ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój ból. Ja straciłam babcię w wieku 12 lat i też nie zdążyłam pogadać z nią na różne tematy, często mi się śni, ostatnio śniła mi się nawet kilka dni temu. Jak chodzę na jej grób to sobie z nią rozmawiam i nwm, może odpowiada mi w snach?
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz wspomnienia z nią, mimo, że mogą powodować smutek, smutek to normalna emocja
Chyba są nam potrzebne wszystkie wspomnienia, to ślad naszego życia, rozwoju, bólu, ale i radości.
OdpowiedzUsuńCzęść z tych doświadczeń i emocji przekazujemy dalej.
Byle nie pogrążać się w negatywnych myślach i nastrojach...
Piękne wspomnienia masz o babci, ja swoim nie znałam, jedna zmarła przed moim urodzeniem, a drugą widziałam może z pieć razu w życiu ho mieszkała bardzo daleko. Czasami także wspominam różne historie z mojego życia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lubię wspominać,nawet jeśli doprowadza to do łez...
OdpowiedzUsuńPiękny i wzruszający post.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty pamiętam dosyć dobrze ogródek mojej kochanej Babci. Pielęgnuję te wspomnienia.:)
Pozdrawiam Cię serdecznie i ciepło w ostatnim dniu sierpnia.:)
Ismeno ja też pielęgnuję wspomnienia o babci. Z nostalgią wspominam rośliny z jej ogrodu, część zaprosiłam do siebie.Ściskam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńIsmeno, pięknie to opisujesz, jakbyś chciała w tym zostać, jakbyś chciała tym żyć, jakby to było trzymane z chęcią. Czyżbyś lubiła te stany? Melancholie, tęsknoty, niepewność, lęki? Każdy spadek jest tylko czymś co dostajemy, ale jak już jest to nasze, można zrobić z tym co chcemy. Zamieszkać w tym, wyremontować, sprzedać? Każda opcja jest dobra. Wybierz i ciesz się wyborem. A może już wybrałaś ;)
OdpowiedzUsuńWspomnienia to coś, czego nikt nam nie zabierze. Dlatego warto je pielęgnować i przekazywać z pokolenia na pokolenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam