wciąż krótsze, coraz bledsze,
szarzeje ziemia i słońce,
gęstnieje mrok i powietrze...
Szkoda lata i słońca, i woni...
Cóż, gdyby się tak nie poddać?
Odwrócić czas, a nie gonić?
Edward Szymański
Z początkiem września, a raczej końcem sierpnia, nagle skończyło się upalne lato. Zaczęło siąpić, a nawet lać. Tego roku Królewna Jesień przyszła niespodziewane szybko. Niestety nie jest ciepła i złota. Nie zaskoczyła intensywnością kolorów i nie zachęciła mnie do spaceru po parku i rozejrzenia się po świecie. Cóż moja i tak lekka opalenizna przyblakła, ale ma jeszcze złoty,delikatny odcień lata. Piękne późne lato mija. Trochę napawa mnie to smutkiem, że pracowita, płowowłosa córka Króla Słońce powoli odchodzi i oddaje nas swojej kapryśnej siostrze. A przecież pamiętam jak w liceum na rozpoczęcie roku szkolnego szłam w lekkiej, zwiewnej sukience, jednej z moich nielicznych. Ale kiedy to było? Czy było naprawdę?
Gdzie ty jesteś, jesieni?
Tu jestem.
Z dębu strząsam dojrzałe żołędzie,
babim latem przystrajam gałęzie,
ptakom wskażę bezpiecznych dróg szlaki,
jeża do snu utulę pod krzakiem.
Mgły wieczorem nad wodą rozłożę
i przed zimą odejdę za morze.
Hanna Zawistowska
Koniec lata jest dla mnie zawsze niespodziewany. Cóż... Rzeczy oczywiste zaskakują mnie czasem najbardziej.
Mam tylko nadzieję, że deszczowa jesień nie będzie się ciągnąć aż do zimy.
Liście na drzewach jeszcze nie zmieniły barwy, ale mimo odświeżających opadów nadal wyglądają przygaszone i wyczerpane. Tak sobie myślę, że chętnie by już pożółkły i spadły na ziemię, aby wreszcie odpocząć.
Od kilku dni rano rano otula mnie mgiełka perfum rudej córki Króla Słońca. Lubię ten zapach. Ogarnia mnie radość i lekka nostalgia. Jesień to też moja ulubiona pora roku, na równi wiosną, latem i zimą.
Królewna Jesień także potrafi uśmiechać się ciepło. Słońce, gdy nabierze energii, potrafi jeszcze przygrzać i rozświetlić wszystko dookoła. W moim ogrodzie w słońcu można zobaczyć w trawie błyszczące niczym diamenty krople rosy, a między różami zawieszoną, mieniącą się pajęczynkę. Do tego smak ostatnich słodkich malin, świeży zapach ziemi, mgła snująca się po zroszonej trawie.
Tu jestem!
W suchych liściach lecących
z szelestem,
w barwnych liściach
czerwonych i złotych,
co na ziemię się kładą
pokotem
Leopold Staff
Królewna Lato jest piękna, pracowita i gorąca. Jednak zawsze z ulgą witam jej kolorową siostrę Jesień, czasem nawet z pluchą, wiatrem i szarugą. Lubię gotować w mojej ciepłej kuchni, gdy za oknem smutno płacze ruda córka króla Słońca. Ale najchętniej owijam się kocem i z kubkiem gorącej herbaty zatapiam się w świecie książek.
Chłodne ranki i wieczory, zimne noce. Słońce każdego dnia wstaje coraz leniwiej i szybko się meczy. Coraz wcześniej robi się ciemno.... Może także dlatego moja pourlopowa energia gdzieś się podziała. Czy to jesień? Czy też starość? Zmierzch lata? Zmierzch czasu?
Jesienią czas zwalnia, tworzy się swoisty melancholijny nastrój. Zaczynam owijać się kocami, ciepłymi chustami, parzę gorącą herbatę z dżemem porzeczkowym i rozglądam za miodem. Szukam także ciepłego i przytulnego miejsca, gdzie będę mogła zapaść w sen.
pasma ścielą się po polach,
milkną głosy i kolory;
polska jesień jak u Pola
Ziarna mielą się we młynie,
wiatr i wiatrak i wiatrówka,
mleko życia jak w maszynie
oddziela czasu wirówka.
Sen mnie zbiera jak niedźwiedzia,
ale w nocy spać nie można:
jesień niby stara wiedźma
stąpa mądra i ostrożna.
Jarosław Iwaszkiewicz
Nie mogę nie wspomnieć, że koniec września to także czas aniołów. Anioły można spotkać zawsze i wszędzie. Trzeba tylko w nie wierzyć. Wierzę, że tam z góry czuwają nade mną. Zawsze czuję ich obecność. Jednak najważniejsze są dla mnie te anioły, które są tu na Ziemi. Nie mają skrzydeł, lecz ich serce jest dla mnie bezpiecznym schronieniem. Bez nich byłoby mi ciężko. Wiem, że w każdej chwili mogę liczyć na ich pomoc. Codziennie podają mi swoją pomocną dłoń. Niestety z dnia na dzień to one coraz bardziej potrzebują mojej pomocy.
Moje anioły na ziemi
Ich głos do światła mnie wiódł
Gdy ból przeciął serce na pół
Ich wzrok ochrania mój sen
Na znak, że jestem potrzebna
Moje Anioły na ziemi
W godzinie złej zjawią się
Stróże gasnącej nadziei
Bez Was nie byłoby mnie
Ich blask rozproszył zły czas
Gdy puls mego życia wciąż słabł
Los chciał tę miłość mi dać
To mój największy ze skarbów
Moje Anioły na ziemi
W godzinie złej zjawią się
Stróże gasnącej nadziei
Bez Was nie byłoby mnie
Monika Kuszyńska
Ja też kocham jesień, tak jak pozostałe pory, każda niesie w sobie coś innego, wyjątkowego.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na ten złoty czas bym mogła wypaść w Bieszczady choćby na chwilkę, choćby Wetlińską się przejść wśród traw...o tym marzę. A Anioły...bez nich chyba nie mogłabym żyć, dlatego tak często pojawiają się w moim malarstwie.
Jesień jest piękna, jednak najbardziej lubię wiosnę.
OdpowiedzUsuńDlatego tak przykro mi było po jej odejściu.
Serdecznie, Ismeno, pozdrawiam :)
A mnie nie szkoda lata, mam nadzieję, że jesień będzie ciepła i pełna barw.
OdpowiedzUsuńPiękny tekst o Aniołach.:) Jesień nie jest moją ulubioną porą roku, jednak coraz bardziej widoczne są jej oznaki. Oby do wiosny... Poproszę jeszcze choć kilka ciepłych dni. Pozdrawiam Ismenko.:)
OdpowiedzUsuńO tym dziś rozmawialiśmy na spacerze, że nawet drzewa sucho szumią, bo suche liście, że szukamy słońca, a nie cienia, że szpaki sejmikuja na dobre.
OdpowiedzUsuńGdy wraca się do pracy po urlopie, to bez upałów lepiej, choć i deszcze niemile widziane, nie tak ulewne, jak ostatnio...
Dobrze spotykać na swej drodze ludzkie anioły, one zawsze pomogą!
Ma swoje uroki.....czekam na słońce, słabo już ogrzewa, ale rozwesela... pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię zimna a to najbardziej mnie denerwuje w jesieni i zimie:)
OdpowiedzUsuńAnioły są niezastąpione.
OdpowiedzUsuńJa też w nie wierzę.
I wierzę że będziemy też mieć piękną jesień...
Serdeczności Ismeno.
Wiesz, że nie lubię jesieni i nigdy jej nie polubię. Nie zachwycam się deszczem i chłodem czy żółknącymi liśćmi. Cieszę się jedynie z wiosny i lata.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Pięknie napisane. Lubię jesień, jest fotogeniczna, nawet kiedy płacze, kiedy humoru nie ma.
OdpowiedzUsuńA kiedy błyśnie kolorami to pełen zawrót głowy. Pozdrowienia.
Lubię każdą porę roku, bo każda ma w sobie to coś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie pogoda przepiękna, taka jesień mogłaby być aż do grudnia ;))) A jesień uwielbiam, najbardziej tę słoneczną i złotą, ale i deszczowa też ma w sobie ogromny urok i klimat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Droga Ismeno, tak pięknie, romantycznie napisałaś o jesieni.
OdpowiedzUsuńLubię tę porę roku, kiedy nie ma upałów, ale jest słonecznie i kolorowo. Tak bardzo chciałabym pojechać z M. do Ogrodów Kapias, aby zobaczyć koniec lata i początek jesieni.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
PS Napiszę Ci kochana, co u mnie słychać.
Dla mnie też każda pora roku ma coś w sobie ;) jednak jesień jest chyba taka, że jest albo przepiękna (kolorowe liści, promienie słońca) albo okropna (plucha, zimny wiatr)
OdpowiedzUsuńPS. Przepięknie napisany post <3
Nie lubię gdy kończy się lato, bo zima mnie przygnębia a najbardziej ten okres pomiędzy zimą a wiosną. Jakoś tak leci czas powoli wtedy dłuży się i dłuży. Niedługo szybko będzie ciemno i człowiek zaraz śpiący się robi. Twoje słowa Ismenko pachną piękną złotą wiosną. Uwielbiam Cię czytać. Ściskam Cię cieplutko.
OdpowiedzUsuńIsmeno... jesień jest po prostu anielska, szczególnie ta w Bieszczadach. W lubuskich zakątkach jest jednak równie fantastyczna i dlatego pozdrawiam jesiennie z lubuskich borów ubarwionych bukami, jarzębinami i złotem zwiewnych brzóz - Jarek
OdpowiedzUsuń