Spokój…
trawą kołysze wietrzyk swobodnie
kładę się, leżę bardzo wygodnie
chmury nad głową płyną równiutko
spokój przed burzą - bardzo cichutko
ptak nagle wzniósł się bardzo wysoko
jego skrzydła delikatnie trzepoczą
tańcem zachwyca w pięknej przestrzeni
zamykam oczy, wszystko się mieni
kolory tańczą, wirują pięknie
marzenia krążą, nikt się nie zlęknie
nadzieją miłości nucę melodię
otwieram oczy, serce bije radośnie...
znalezione w Internecie
Dzisiaj opowieść o kolejnej roślinie, a która gości w moim zielniku. A napar z której lubię czasem wypić przed snem. Zwłaszcza teraz pomaga mi zasnąć.
Kozłek lekarski, potocznie zwany walerianą jest dzisiejszym bohaterem.
Nazwa ”waleriana” pochodzi z łacińskiego słowa i oznacza “być zdrowym”.
W Polsce często była wymieniana w różnych źródłach średniowiecznych pod nazwami kozieł, kozłek, waldrian. Nazywa się go też kocią trawą, odolanem, stoniebem, baldrianem, ...
Grecy i Rzymianie nazywali go phu. Ta nazwa wywodzi się od Arabów i oznacza roślinę o brzydkim zapachu. Również polska nazwa kozłek ma podobne pochodzenia, bo powstała z powodu woni korzenia, który czuć kozłem.
Jednak ponieważ surowcem leczniczym jest kłącze wraz z gąszczem licznych korzeni przypominających brodę sędziwego kozła, to może nazwa pochodzi właśnie stąd?
Jak dla mnie najładniej kozłek lekarski nazwano „zielem świętej Klary”. Nie wiem jednak dlaczego?
Kozłek lekarski jest jedną z najstarszych i najbardziej znanych roślin leczniczych.
O właściwościach tej rośliny można przeczytać w księgach sporządzonych przez Dioskurydesa (I w.n.e.) i Hipokratesa (V w.p.n.e). Według legendy, kozłek lekarski był składnikiem odtrutki Mitrydatesa, króla Pontu. Władca w obawie o swoje życie stworzył odtrutkę na wszystkie trucizny. Jej skuteczność król przetestował na swoich poddanych. Na podstawie eksperymentów okazało się, że jest to niebywale skuteczny lek. Zapewne dlatego wykorzystywano go przez wiele wieków.
W Polsce stosowano go już w XV wieku
Obecnie waleriana występuje niemal w całej Europie, Azji i Ameryce. Kozłek to typowa roślina porastająca tereny wilgotne – przeważnie brzegi rzek i torfowiska niskie, podmokłe łąki... Ale bynajmniej nie zadowala się byle czym. Lubi gleby żyzne, bogate w próchnicę i wapń.
Wokół kozłka lekarskiego narosło kilka przesądów. Do jednych z zabobonów należało przekonanie, że kozłek - zebrany przed wschodem słońca i zjedzony na surowo - skutecznie chroni przez czarami.
Natomiast narzeczeni powinni nosić zawsze przy sobie to ziele, aby złe moce nie mogły ich rozłączyć.
Według ludowych podań kozłek rośnie tylko w sąsiedztwie tojadu, gdyż zgodnie z legendą jest to zaczarowana para kochanków przeklęta przez rodziców, którzy nie chcieli im pozwolić na małżeństwo.
Waleriana umieszczona w poduszce chroniła przed koszmarami nocnymi, a przyjmowana jako napar sprzyjała (i nadaj sprzyja) spokojnemu spaniu.
Medycyna ludowa wykorzystywała lecznicze właściwości kozłka do leczenia nerwowości, a także astmy i epilepsji.
Obecnie kozłek lekarski wykorzystywany jest głównie jako roślina o działaniu uspokajającym i wyciszającym. Preparaty z kozłka nazywane są powszechnie walerianą.
W ziołolecznictwie wykorzystywane są podziemne części rośliny kłącza i korzeń o charakterystycznym zapachu. Służą m.in. do produkcji kropli walerianowych, będących popularnym środkiem uspokajającym i regulującym pracę serca.
Waleriana redukuje stres i nadpobudliwość, wycisza, łagodzi skutki nerwicy, ułatwia koncentrację.
Zmniejsza różnego rodzaju lęki, ułatwia zasypianie, pomaga w leczeniu nadciśnienia tętniczego spowodowanego napięciem nerwowym. Ogranicza częstotliwość skurczów mięśni, zmniejszając bóle ramion, barków i kręgosłupa spowodowane stresem i długotrwałym wysiłkiem. Jest pomocny nieraz jako środek przeciwbólowy.
Co ciekawe, roślina ta wpływa nie tylko na ludzi, ale także na zwierzęta. Słodki, miodowy zapach kozłka lekarskiego jest również znanym, kocim afrodyzjakiem.
Pochwała spokoju
Spokój kołysze godziny.
Minuty zawiesza, by schły
na lekkim wietrze bez winy,
że kiedyś mokły od łzy.
I myśli rozbuja spokój,
rozhuśta w górę do nieba,
a z nimi wędruje nastrój
tak trzeba, tak dzisiaj trzeba…
Spokój kołysze… też ciszę
bezdźwięcznie szemrzącą w sercu,
wypełnia głęboką niszę,
szczelinę rozwartą w miejscu…
gdzie chaos zwykle się wdziera.
I znalazł gościnę spokój...
Stargany, zły los odmienia,
rozsiewa wór ziaren wokół…
Plonem spokoju błogostan,
pochwała za chwil wytchnienie
i wiwat niech żyje ten stan...
Już jutro będzie wspomnieniem…
znalezione w Internecie
Mnie też się podoba nazwa waleriany: „ziele świętej Klary”. Jest bardzo poetycka.
OdpowiedzUsuńNie zażywam waleriany, na uspokojenie wolę melisę.
Ismeno, serdecznie pozdrawiam :)
Znam to ziele tylko z nazwy. Kojarzy mi się jednak ten zapach waleriany niezbyt dobrze, ale ja w ogóle nie lubię, gdy wkoło mnie są jakieś intensywne zapachy, chyba że to będą kwiaty:) A że ze spaniem nie mam problemów, to pewnie się z ziółkiem bliżej nie poznam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja na uspokojenie wolę...nie jest to ziółko:-))))Ale z Twojego posta dowiedziałam się ciekawych rzeczy, których dotąd nie znałam i super.
OdpowiedzUsuńSpokoju nam trzeba :)) Ja na uspokojenie biorę... prysznic z jakimś pachnącym żelem albo peelingiem :D
OdpowiedzUsuńZ wiekiem coraz częściej sięgamy po zioła, ale mnie najbardziej uspokaja wyprawa w plener i spacery:-)
OdpowiedzUsuńZawsze znajdziesz niesamowite ciekawostki:-)
Nazwę ziela znam, ale chyba nie spotkałam go w naturze...
OdpowiedzUsuńNie probowalam nigdy kozlka lekarskiego ani waleriany. Znam te ziola bo moja ciocia i babcia ich uzywaly. Na uspokojenie puszczam sobie rocka albo klasyke. Wiersze przepiekne Ismenko. Przytulam mocno.
OdpowiedzUsuńZnam z dzieciństwa, jednak nigdy nie próbowałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasami trudno zachować spokój gdy obserwuje się co się dzieje wokoło. Sposób ziołowy na uspokojenie bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńŁączę serdeczności.:)
Spokoju i mnie potrzeba, zwłaszcza tego od trosk zdrowotnych😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, zdrówka życząc i uśmiechu kochana🍁🍂🍀🧡🌼😊
Nigdy nie spożywałam, za to na uspokojenie lubię wypić melisę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Ismenko i przesyłam najlepsze myśli.
Dla mnie waleriana jest za słaba. Poza tym źle reaguję na jej zapach. Przyznaje jednak, że dla ludzi potrzebujących chwilowego uspokojenia jak najbardziej wskazana. Zdrowia i uśmiechu życzę.
OdpowiedzUsuńWszystkim nam potrzebny jest spokój- Tylko on może nas uratować...
OdpowiedzUsuńPiękne i szczegółowo opisałeś walerianę. Wokół nas rośnie tyle pożytecznych i zdrowych roślin, a my często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dawniej ludzie obserwowali przyrodę i umieli korzystać z jej dobrodziejstw. Dziś coraz więcej osób zaczyna dostrzegać moc natury. Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuń