sobota, 20 lipca 2024

Czy tylko wiosenne lekarstwo?

Działka
Na działce babci Jadzi
Oto działka babci Jadzi.
"Co dziś pani tu posadzi?"
"Cóż, posadzę warzyw sporo -
wnuczków przecież mam kilkoro.
Gdy wnuczęta mnie odwiedzą,
to warzywa smaczne zjedzą".
"Plan jest trudny, czy też prosty?
Czego trzeba, by wyrosły?"
"Tu potrzebne są nasionka,
trochę wody, trochę słonka".
Babcia nasion wysypała
tyle, ile w paczkach miała –
to uprawy jest początkiem.
Teraz trzeba każdą grządkę
podlać wodą wprost z konewki –
bardzo lubią ją rzodkiewki
i warzywa wszystkie w świecie.
Teraz powiem wam w sekrecie,
co się tutaj w nocy działo.
Ledwo słońce się schowało,
świerszczyk słyszał i biedronka,
jak sprzeczały się nasionka
o to, co z nich wykiełkuje:
„Wielką dynię w sobie czuję!” –
jedno z nich tak zawołało.
Drugie na to: „Też bym chciało!”
„A ja będę pomidorkiem
z najpiękniejszym tu kolorkiem!” –
wciąż się przechwalało trzecie.
„Ja go zamówiłem przecież!” –
czwarte z trzecim się nie zgadza.
„Chyba tobie nie przeszkadza
to, że stanę się pietruszką?” –
szepcze piąte tak na uszko
do nasionka, co jest obok.
Ono na to: „Co z umową?
Ty marchewką masz być przecież!"
"Nie! Za żadne skarby w świecie!"
Kłótni tej nie widać końca.
Ale wnet po wschodzie słońca
żadnych sporów już nie będzie –
bo... ogórki rosną wszędzie.
Mariusz Szwonder
Minęła połowa lipca... To przypomniało mi, że wiele lat temu właśnie w tym czasie jako dziecko świętowałam imienny. Byłam wówczas u Dziadków i podwieczorek jedliśmy na działce.
Działka... A dokładnie ogrody działkowe... Od wielu lat wpisały się w krajobraz polskich miast. Któż z nas ich nie pamięta z dzieciństwa? A może nadal może tam spędzać czas?
Ogródki działkowe... Wyrażenie, które powoli znika nie tylko z naszego słownictwa. I nie tylko wyrażenie. Niestety.
Nad ogrodami działkowymi, które tak dobrze pamiętam, zebrały się czarne chmury. Sporządzane przez gminy plany  mogą ograniczyć ich tereny. W wyniku reformy planistycznej może w Polsce zniknąć nawet 60% ogródków działkowych.
W ramach tych planów tereny gmin muszą zostać podzielone na tzw. strefy funkcjonalne. Spośród 13 zawartych w ustawie stref ogródki działkowe mogą się znaleźć jedynie w dwóch.
Niestety niestety już od dawna część z nich co roku jest likwidowana, głównie na cele komunikacyjne.
W wielu miastach likwiduje się ogródki działkowe, gdyż według niektórych organów publicznych są sprawy ważniejsze niż zapewnienie ludziom odrobiny spokoju i wytchnienia.
Nie wyobrażają sobie, aby to mogło być im odebrane.
To poruszyło  mnie, przywiało wspomnienia.... Przecież dużą część swojego dzieciństwa Mała Dziewczynka spędziła na działce Dziadków.
Ogródki jednak wciąż istnieją.
Przekraczając ich bramy wkracza się w inny świat. Ten dawny, zapomniany, zatrzymany w czasie... Miejsce niezważające na to, co dzieje się dookoła, lekceważące przemiany i zawirowania ostatnich lat.... To świat funkcjonujący według własnych reguł, do którego raczej nie ma dostępu ani polityka, ani cała ta kultura masowa. Wszystko to jest pozostawione po drugiej stronie ogrodzenia. To miejsce przenoszące nas równocześnie do innego, dawnego świata... Świata zachowującego tamte wzorce, nawyki, mody....
Działkowcy nadal uprawiają warzywa, owoce... Jednak działka jest dla nich przede wszystkim formą aktywnego odpoczynku na łonie natury. Codziennie zazwyczaj pracują w centrum miasta i taka oaza zieleni niedaleko od domu jest dla nich bezcenna. Dla wielu są nie tylko miejscem odpoczynku, ale i oddawania się pasji, jaką jest ogrodnictwo.
Zamiast iść na imprezę, siedzieć przed komputerem czy też telewizorem – idą na działkę. Pielą, kopią, grabią, przesadzają, sieją.... No i oczywiście plotkują.
Najlepszym wiosennym lekarstwem jest  - działka.
Działka nam zdrowie wprowadza do ciałka,
Gdy w łapki się chwyci szpadelek, lub grabki,
Znikają bronchity, katary i sapki.

Po zimie najczęściej czujemy się głupio.
To kolki nas kłują, to stawy nas łupią,
Rączkami bez przerwy się za coś trzymamy,
Witamin nie mamy, kaszlemy, kwękamy,
A ciałko w całości to jedna pokusa
Dla byle wirusa.

Tymczasem, jak celnie to gość jeden ujął,
Wirusy na działkach fatalnie się czują,
Zupełnie tak samo, jak mors na Saharze,
Lub kirus* w mlecznym barze.

Gdy słyszą, że ktoś się na działkę wybiera,
Wpadają w depresję: " A niech to cholera "
I w strasznym popłochu wynoszą się z ciałek,
Z tych ciałek dążących w kierunku działek.

I mając wirusów tych coraz to mniej,
I zgiąć się nam łatwiej,
I kucnąć nam lżej,
I gładko nam idzie kopanie jak rzadko,
I zgrabniej rabatkę równamy z łopatką,
I chwast usuwamy, co jest jak zakałka
I proste to w końcu jak strzałka,
Że z nas również korzyść ma działka .
Ludwik Jerzy Kern
Jest w tym sporo racji, ponieważ o zaletach spędzania czasu na świeżym powietrzu wiele mówi się także dziś.
Ale zacznę od początku...
Ogródki działkowe nie były, jak większość myśli, wytworem PRL-u. Pierwsze pojawiały się na terenach naszego kraju już pod koniec XIX wieku. Wówczas miały być miejscem wytchnienia od miejskiego zgiełku. Na okres II Rzeczpospolitej przypadł ich rozkwit. Niestety II wojna światowa przerwała to. Ogródki działkowe znowu używane były przede wszystkim do produkcji żywności, albo po prostu niszczały.
Jednak to właśnie w czasach PRL-u posiadanie (czy też dzierżawa) kawałka ziemi stało się dostępne dla przeciętnego obywatela. Ogródki działkowe miały stanowić rodzaj pomocy socjalnej dla pracowników zakładów pracy.
Postrzegano je jako przestrzeń do samodzielnej uprawy warzyw i owoców, by w ten sposób walczyć z niedoborami żywności. Dlatego kładziono nacisk na to, by maksymalnie wykorzystywać przestrzeń na rośliny użytkowe.
Ale nie wszyscy do tego się stosowali i działkowa estetyka była w wyraźnej kontrze do wszechobecnej smutnej i szarej rzeczywistości, a to głównie dzięki rosnącym tam kwiatom.
Babcia Małej Dziewczynki zawsze część działki przeznaczała na kwiaty, które za każdym razem przynosiła do domu. Na stole w dużym pokoju obowiązkowo musiał stać wazon z piwoniami, gladiolami, różami... Na działce zawsze był też czas na odpoczynek, spotkanie przy stole... Tak, tak, to było możliwe. 
Jak jednak wspominałam ogródki, bardziej niż wypoczynkowi, służyły zaopatrzeniu gospodarstw domowych w warzywa i owoce, które później przerabiano na dżemy, powidła, soki, kompoty, marynaty...
Tak też było na działce i w domu Dziadków.
Dlatego zanim Mała Dziewczynka mogła bawić się do woli na działce, czy też chrupać ulubioną kalarepkę, musiała wcześniej trochę pomóc przy pracach ogródkowych. Zazwyczaj do jej zadań należało zbieranie stonki, narwanie wiaderka owoców. Najmniej lubiła lubiła zbierać czarne porzeczki, które bardzo powoli zapełniały pojemniki. Co innego czerwone. Te zbierało się i obierało dosyć szybko. Ale chyba najbardziej Mała Dziewczynka lubiła łuskać groszek.
Za metalową bramą, otwieraną dużym kluczem był inny świat. Zostawiało się szarą, smutną codzienność....
Działki okalały niskie płoty, a nawet ich czasem nie było. Ludzie potrzebowali mieć kontakt z sąsiadem. Przez taki płotek, lub jego brak łatwiej było coś podać, pożyczyć, porozmawiać...
Jednak z biegiem czasu ogródki działkowe zaczęły być postrzegane jako relikt czasów słusznie minionych. Ale na szczęście to się zmieni, ogródki coraz bardziej są osaczane przez bloki, markety...  Boję się, że być może w niedługim czasie zostaną  całkiem pochłonięte przez miasto. Teraz już  trudniej znaleźć te dawne, które pamiętamy z dzieciństwa.  Powoli znikają grządki warzywne. Zastępowane są coraz częściej przez trawniki, tuje, iglaki....
Działka
Kto ma choć mała działkę to szczerze wszystkim powie
Na działce latem ma wczasy i z działki też czerpie zdrowie
Działkowicz więc nie narzeka i więcej nie będzie chciał
Na wczasy nie chce wyjeżdżać choćby pieniądze miał.
Więc tutaj już o wiosny on kopie, grabi, sieje
O ciągle jest radosny z nudziarzy się pośmieje
Popatrzy na swe dzieło jak rośnie samo zdrowie
Możliwe, że zazdroszczą, nie czasem ktoś mu powie
Działkowicz skoro wiosna ma nowalijki swoje
Wspaniałe są dla zdrowia witamin w nich są zdroje
I tak przez całe lato on plony z działki zbiera
Wszyscy są opaleni rodzinkę tam zabiera
Tam bawią się dzieciaki są witaminy świeże
Z niej pewnie każde dziecko radość i zdrowie bierze
Działka to źródło zdrowia tam miło spędzisz czas
Nie nudźcie się w mieszkaniu odwiedźcie czasem nas
Na działce w każdym wieku nikt nigdy się nudzi
Szczęśliwy, dotleniony choć czasem się natrudzi
Zmęczenie się nie liczy roślinki rosną w rządku
Do szczęścia niż nie trzeba i wszystko jest w porządku
Jadwiga Koleśnik
Od zawsze wiadomo, że tęsknota Małej Dziewczynki za działką Dziadków rozrasta się niczym pięcioklap w jej domowym ogrodzie. Tak, te przeżycia już nie wrócą. Ale na zawsze pozostaną w tym jednym szczególnym miejscu, z którego czasem wyglądają i przypominają o sobie. Każdego roku lipiec wraz ze swoim przybyciem przywiewa te o działce Dziadków... 

20 komentarzy:

  1. Nie miałam nigdy działki, ale często chodziłam na działki znajomych. Niejednokrotnie świętowałyśmy czyjeś imieniny właśnie na działce. Uroczo przedstawiłaś Działkę Babci i ciekawe wierszyki dobrałaś. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czarne porzeczki to chyba zmora wszystkich dzieci, bo moi synowie do dziś nam wyrzucają, że musieli zrywać porzeczki!!! co ich okropnie nużyło! Działka kojarzy mi się z Wujkiem Władkiem, który w Nowej Hucie z pasją uprawiał wszystko, co możliwe.
    Kiedy przyjeżdżał do nas na wieś, wyruszał z wiaderkiem w pola i zbierał " krówskie łajna konsystencji półsuchej", aby wzmocnić glebę swojej działki. Krowich placków na miedzach było pełno, bo w każdym gospodarstwie były krowy.
    Inne to były czasy, nieznane dla współczesnych dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyobraź sobie, że jeszcze nigdy nie byłam na działce, byłam w ogrodach. Wiem jednak, że na współczesnych działkach rosną
    głównie kwiaty.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jako dziecko jeździłam do ogrodu mojego dziadka, który go uprawiał, ale nie wspominam tego jakoś specjalnie mile. Nie pozwalano nam ruszać wielu rzeczy, musiałam siedzieć grzecznie na ławce, bałam się latających os i działkowego domku, w którym było pełno pająków. Te coniedzielne wyprawy były dla mnie takim moim małym, dziecięcym horrorem, choć jak się teraz okazuje, tę miłość do ogrodu jednak chyba odziedziczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W dzieciństwie moi rodzice mieli działki przyzakładowe, dokładnie to aż trzy i pół. Mieliśmy to szczęście, że były one prawie za domem. Gdy byłam nastolatką zakład odebrał działki i przekształcił je w łąkę. Chyba nikt by nie chciał widzieć jak brutalnie były wyrywane drzewa owocowe. Bolało tym bardziej, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej zbierało się z nich owoce i korzystało z cienia. Na chwilę obecną zakład funkcjonuje, ale nie ma bydła i trzody. W tym roku łąka była skoszona tylko raz, trawa prawie po pas, wszystko nasiewa się nam na podwórze. Czasy się zmieniają, ale niekoniecznie na lepsze. Obecnie u nas sezon ogórkowy. Pozdrawiam milutko Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla wielu działkowiczów działka, to aktywność, zdrowie, towarzystwo...
    Jeśli zlikwidowane zostaną te ogródki, to sporej grupie osób odebrana zostanie jedyna radość!
    Deweloperzy już zacierają ręce, a zieleni ubywa...smutne to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogródki działkowe uwielbiam! Strasznie denerwuje mnie, gdy kolejne tego typu miejsca są likwidowane i stawiane są kolejne blokowiskowe pustynie. W miastach niedługo nie da się żyć! Niepokoi mnie jeszcze jedno zjawisko, które obserwuje w moim pokoleniu- mało kto interesuje się roślinami, sadzi kwiaty na balkonie. Moje koleżanki owszem chwalą mój zielony taras i bardzo im się podoba, ale już same nie garną się do stworzenia takiej zielonej przestrzeni. Najczęściej niestety idzie za tym lenistwo, które tłumaczone jest brakiem czasu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, tak. Moja babcia ma działkę i w dzieciństwie pomagałam jej w uprawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlatego marzę o własnym domu z ogrodem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Człowiek potrzebuje pracy na świeżym powietrzu, dotyku ziemi, jej zapachu. Potrzebuje kontaktu z naturą - nawet, gdy sobie tego nie uświadamia. Ona leczy jego duszę, odsuwa od spraw dręczących, daje wytchnienie i poczucie sensu. Działki, ogrody,...Pamiętajmy o nich, tym bardziej, im więcej jest zakusów na ich usunięcie.
    Pozdrawiam cię ciepło, Ismeno!:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie to ujęłaś, przypominając o urokach i znaczeniu działek. Twoja opowieść o działce babci Jadzi z ciepłem i sentymentem przywołuje wspomnienia wielu z nas, którzy mieli szczęście spędzać czas w takich miejscach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja babcia od strony taty ma działkę. Mi się marzy własny ogród i dom. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdaję sobie sprawę jak wielką rolę muszą odgrywać ogródki działkowe w codziennym życiu "mieszczuchów". Może nie każdy, ale wielu pragnie raz na jakiś czas wyrwać się ze szponów miejskiego zgiełku i oddać się zupełnemu przeciwieństwu. Mój wiejski ogród, okoliczne pola są najwspanialszą oazą i nie zamieniłbym jej na żadną inną...
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podpisuję się obiema rękami pod tym. Również niestety.... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Działka stała się niemalże sensem życia mojej mamy, kiedy przeszła na emeryturę. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby jej to odebrano.

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam dobrze ogrody działkowe, bo w czasach mojej młodości pracowałam w zakładzie, gdzie pracownicy mieli swoje ogródki działkowe. Często odwiedzałam tam swoje koleżanki. Było tak pięknie, kolorowo i smacznie. Niestety wraz upadkiem zakładu działki zostały częściowo zlikwidowane. Jest ich trochę, ale to nie jest to, co było. Taka szkoda. Zawsze chciałam mieć taką piękną działkę. Marzenia się spełniły i mam ogród. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już nie wyobrażam sobie życia bez ogrodu i kontaktu z naturą. Własny lub dzierżawiony kawałek ziemi to zdrowie fizyczne i psychiczne: ucieczka od stresu, zgiełku miasta, pasja.
    Życzę udanego tygodnia, pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytając o babci Jadzi aż miałam przed oczami taką babcie ;) Pięknie ujęte.
    Miłego dnia! :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  19. U mojej śp. Babci działka była położona niedaleko Okęcia. Podziwiałem wtedy wiele samolotów. :) Została zabrana na drogę ekspresową. Nasza działka była w Wilanowie, dość zielona okolica, jednak zmieniła się powoli w zabudowaną. Sprzedaliśmy też i ten kawałek zieleni.

    Teraz wiem przynajmniej, że te okolice nie są za ciekawe na spacery. Odzwyczaiłem się jakoś od takiej zabudowy, ilości betonu, samochodów itp. Upał na pewno wpłynął na moją ocenę wycieczki.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Co prawda nie mam działki, ale kawałeczek ogródeczka pod balkonem. To mi wystarcza.
    Pozdrawiam wakacyjnie kochana:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad