Zioła
Idę dróżką a tu sprzeczka
trochę ją zagłusza rzeczka
zeszły zioła się w ogrodzie
choć dotychczas żyły w zgodzie
teraz każde się przechwala
chce być lepsze od rywala
Jestem szałwia daję słowo
kwitnę w czerwcu fioletowo
kiedy gardło mocno boli
płukać można mną do woli
poty nocne to igraszka
dla mnie to jedynie fraszka
A ja krwawnik pospolity
kwieciem białym już okryty
łąki drogi polne dróżki
kładą się pod moje nóżki
lubią mnie przy tym kobiety
napar ze mnie wyśmienity
kiedy brzuszek mocno boli
wtedy napar brzuszek goi
mam też inne właściwości
kiedy jest próchnica kości
czy żołądek nie domaga
wzdęcia skurcze oraz zgaga
Mniszek jestem pospolity
jako chwast w kuchni użyty
choć dywany żółte ścielę
uporczywym jestem zielem
nikt mnie przy tym nie docenia
chociaż wspomagam trawienia
twarz i oczy pielęgnuję
przy trądziku się buntuję
A ja pokrzywa zwyczajna
wbrew wszystkiemu życiodajna
gdyby ludzie moc mą znali
chętnie by mnie uprawiali
z wirusami sobie radzę
a bakterie szybko gładzę
wyczerpanie i znużenie
dzięki mnie to szybko minie
poziom cukru też opadnie
kiedy pije się przykładnie
na żołądek i jelita
także jestem znakomita
Jestem czystka mało znana
jednak najbardziej kochana
nawet z rakiem się poradzę
wszystko co złe w środku zgładzę
Każdy chciał mieć tutaj rację
ja inaczej na to patrzę
ludzie je w zasięgu mają
lecz naprawdę ich nie znają
znalezione w Internecie
Dzisiaj opowieść o roślinie, której napar lubię od czasu do czasu wypić.
Krwawnik pospolity znany także jako tysiąclist, złocień krwawnik, żeniszek krwawnik, rzywnik, krwawnica, krzewnik, pokrętnik, śmietanka, trzawik, renisz, krewnik, zeniszeń, drętwik, krowewnik, złotnia, rannik, sierpnik, stolist, strzelisty korzeń, ziele stolarzy, polny chmiel, trwa o tysiącu liści, rycerski krwawnik, ziele na żołnierskie razy... Ciekawe czy to już wszystkie?
Łacińska nazwa tej rośliny to Achillea millefolium i pochodzi od samego Achillesa. Według legendy centaur Chiron podarował Achillesowi ziele, aby wykorzystał je podczas Wojny Trojańskiej do leczenia ran swoich i żołnierzy. Nawet w Iliadzie Homer opisuje jak Achilles przykłada do ran wojownika kwitnące ziele krwawnika.
Nazwa gatunkowa natomiast nawiązuje do formy liścia i pochodzi od słowa łacińskiego millefolium – tysiąclistny.
Krwawnik panoszy się praktycznie wszędzie. W Polsce można go praktycznie spotkać na każdym kroku. Rośnie w Europie i Azji. Do Ameryki został przewieziony w czasach kolonialnych. Roślinę można również spotkać w Indiach, Chinach, Australii i Nowej Zelandii. Nic dziwnego, łatwo bowiem się rozprzestrzenia. Porasta łąki, miedze, pastwiska, rowy, przydroża, zarośla, ale również ugory i skraje lasów. Krwawnik jest chyba dobrze przygotowany do coraz częstszych susz i postępującego pustynnienia krajobrazu.
Krwawnik w słowiańskich wierzeniach uważany był za ziele przynoszące szczęście w małżeństwie. Ziele zawieszone nad łóżkiem w noc poślubną zapewniało trwałą miłość. Podobnie dział kwiat dodany do bukietu panny młodej.
Noszony przez kobiety ciężarne chronił przed urokiem i zapewniał łatwy poród. Natomiast ziele krwawnika w kołysce chroniło dziecko od złych mocy.
Krwawnik rozrzucony u progu domu, posadzony w ogrodzie chronił przed złymi energiami....
W Skandynawii noszono go jako amulet, który gwarantował miłość. Tą najprawdziwszą i wieczną. Zdarzało się, że chronił także przed trollami.
Przeciwkrwotoczne właściwości krwawnika pospolitego znane było już w czasach starożytnych.
O leczniczym działaniu krwawnika pomocnego w leczeniu hemoroidów wspominał już Hipokrates. Natomiast Dioskurydes zalecał go w walce z chorobą wrzodową.
Rzymski botanik Piliniusz Starszy opisał szczegółowo w swojej książce, jak Etruskowie wykorzystywali roślinę do leczenia siebie i swojego bydła.
Krwawnik pojawia się także w medycynie chińskiej i hinduskiej.
Na pierwsze wzmianki drukowane na temat krwawnika natknięto się w dziele z 1554 r., którego autorem był flamandzki botanik Carolus Clusius.
Już w XIX w. krwawnik często porównywano do rumianku. „Zauważono jednak, że krwawnik oddziałuje silniej stymulująco na procesy trawienne, pobudza wydzielanie soków, poprawia trawienie; natomiast rumianek silniej oddziałuje uspokajająco na układ nerwowy. Oba surowce działają rozkurczowo na mięśnie gładkie”
Sebastian Kneipp pisał że kobiety uniknęłyby wielu cierpień, gdyby od czasu do czasu stosowały krwawnik.
W starych poradnikach zielarskich krwawnik nazywano „lekiem na wszystkie choroby”.
zioła dobre są na wszystko
zioła dobre są na wszystko
pewna panna ze Szczecina
choć przypadłość ją zawodzi
ona wciąż po górach chodzi
zbiera zioła na trawienie
w nogach czuje już mrowienie
szałwia łepek swój wychyla
jeśli gardło pannę boli
możesz płukać mną do woli
na to krwawnik pospolity
a ja jestem wyśmienity
jeśli brzuszek ciebie boli
napar szybko go wygoi
mniszek żółty dywan ścieli
czy mnie panna też doceni
ja pomagam na trawienie
zerwij proszę, chociaż jestem
tylko zielem
panna schylać się nie mogła
na wymioty ją zebrało
trasa długa uporczywa
ona ledwie żywa
toalety tu zabrakło
lepiej było w domu siedzieć
i zaradzić w takiej biedzie
znalezione w Internecie
Krwawnik, jak sama nazwa wskazuje był używany w Polsce przede wszystkim do powstrzymywania krwotoków i krwawień. Jednak wachlarz jego możliwości jest bardzo szeroki.
Młode i świeże liście krwawnika zjadano na wiosnę, aby wzmocnić i odtruć organizm. Sok z krwawnika zwiększał odporność. Liście zalecano chorującym na zapalenie wątroby, trzustki, żołądka, jelit. Młode liście rośliny krwawnika są bogate w miedź, żelazo, witaminy A, C, K...
Dawniej dzielono się krwawnikiem również z krowami, świniami, kurami i innymi zwierzętami gospodarskimi, bo roślina pomagała pozbyć się pasożytów z przewodu pokarmowego. Wiedzą o tym młode sarenki, które zajadają się krwawnikiem, gdy zmagają się dolegliwościami żołądkowymi.
Roślina cieszy się też powodzeniem wśród ptaków.
Naukowo potwierdzono, że roślina ma działanie przeciwzapalne, bakteriobójcze oraz dobrze sobie radzi z pasożytami atakującymi organizm.
Olejkiem z krwawnika można smarować wypryski ropne, liszaje, trudno gojące się rany i owrzodzenia. Oliwa jest pomocna w leczeniu trądziku, atopowego zapalenia skóry, pokrzywki, stłuczeń...
Kiedyś krwawnik używano do usuwania piegów
Zalecany jest też przy osłabieniu organizmu, grypie, bólach reumatycznych, a nawet migrenie.
Działa również moczopędnie, wspiera detoksykację organizmu. Ma właściwości przeciwzapalne i ściągające.
Ihalacje ze świeżych kwiatów krwawnika przynoszą ulgę w katarze siennym.
Warto zatem świeże liście krwawnika dodawać do kanapek, zup, sosów, surówek... Ponoć popularnością cieszą się nalewki i napary na bazie krwawnika.
Wyczytałam, że wywar z krwawnika zwalcza skutecznie takie szkodniki, jak: gąsienice, mszyce, przędziorki, roztocza i wciornastki...
Krwawnik powinien znaleźć się w każdej domowej apteczce i nie tylko...
Między gołębiem a ornitologią
Ile jest jeszcze świętego luzu
niespodzianek z nastawionym uchem
choćby różowego ślazu pospolitej bylicy białego krwawnika
orzeszków grabu i żołędzi dla dzików
ile jeszcze miejsca na modlitwę
ile miejsca na pokorę-
ile okazji na spowiedź świętą z cienkim milczeniem w gardle
ile dosłowności serca
ile komórek do wynajęcia-
pomiędzy gołębiem w słońcu – a ornitologią
pomiędzy kolorem czerwonym a pomidorowym
pomiędzy koniem jabłkowitym a jasnogniadym
pomiędzy rezedą dziewanną na żółtej nodze – a botaniką
pomiędzy świętą zasadą- a żywym sumieniem
pomiędzy tęgimi naukami o Bogu – a Bogiem
ksiądz Jan Twardowski
Oddaliliśmy się od natury, jej skarbów i przepisów naszych prababek.
OdpowiedzUsuńA tyle jest dobrego w roślinach! pęd życia wymusza szybkie zdrowienie i szybkie działanie, a leczenie roślinami wymaga czasu i wiedzy!
Pięknego sierpnia, Ismeno!
CIekawy post :)
OdpowiedzUsuńBabcia wysyłała mnie po listki krwawnika dla młodych indyków. Potem siekała i mieszała z twarogiem. Nie mogę sobie przypomnieć, w czym miało to danie pomóc indykom. Coś mi świta, że chodziła o nogi:)
OdpowiedzUsuńCiekawy post Ismeno. Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Kolejny post dla mnie. Pewnie wiesz, że kocham zioła. Moje serce na ich widok zawsze bije mocniej. Jednym z nich jest krwawnik. Kiedy nie miałam kwiatów on zawsze był w bukietach. Ma tyle zastosowań jak piszesz jednak nie stosowałam go w kuchni. Nie wiem dlaczego. W dzieciństwie mama wysyłała mnie po jego młode listeczki i były pokarmem dla młodych indyków. Jak ja lubiłam je zbierać. Nadal go lubię i mam w ogrodzie. Kwiaty są dodatkiem do moich bukietów. Pozdrawiam serdecznie 💕
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe informacje.
OdpowiedzUsuńNiesamowite ile natura kryje w sobie tajemnic i jednocześnie dobroci, odeszliśmy od ich stosowania, przynajmniej na taką skalę, na jaką było to stosowane kiedyś. A szkoda...
Pięknego sierpnia Ci życzę.
Dziękuję Ismeno za tyle cennych informacji. Mamy krwawnik koło domu, zbieramy, ale nie znałam części jego właściwości. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed wieczorem nazbierałam kwiatów krwawnika do bukietów, które jutro zaniosę na groby Bliskich, są bardzo trwałe i długo się utrzymują we flakonie w pełnym słońcu. Mam więc sprawdzone zioła i kwiaty do bukietów, które mają trudne warunki.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam nic z krwawnika, nie znałam tylu jego dobrodziejstw ( zwłaszcza do porodów by się przydał:-)
Wydaj proszę taką broszurę złożoną z Twoich ziołowych postów, bo tyle ważnych, ciekawych rzeczy tam podajesz.
Nie wiedziałam, że ta roślina ma tyle właściwości. Bardzo interesujący post ❤️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Such great information..I have not tried this. Thanks so much for sharing.
OdpowiedzUsuńKrwawnik...Tak, wiem o jego leczniczym działaniu. Kilka lat temu, gdy jeszcze żyła moja mama a ciezko chorowała narwałam dla niej, nasuszyłam i wysłałam jej sporo ziela krwawnika. Niestety, było już za późno...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zieloną tematykę. Świat przyrody jest fascynujący!
OdpowiedzUsuńKrwawnik zarasta mi ogród ;) ale nie walczę z nim. Ma kwiaty, czasem nawet różowe. Z zasady nie walczę z chwastami, które maja kwiaty (chwast, czyli ziele, które nie zostało posadzone przeze mnie). Mama sentyment do krwawnika. pewnego lata zarwałam i ususzyłam ziele krwawnika, wraz z kwiatami. Ale cóż, nie wiem, czy choć raz z niego skorzystałam. Po paru latach niestety wyrzuciłam. Ale gdy czytam u Ciebie, jakie ma wszechstronne i dobroczynne właściwości, to mam ochotę zaraz iść do ogrodu i zbierać i co najmniej, robić sobie herbatkę. Lubię zapach krwawnika. Ale czy on nie jest gorzki? Nie znoszę gorzkiego, żadnej cykorii, żadnego piwa, kawa tylko delikatna i z mlekiem. Staje mi w gardle i nie mogę przełknąć.
OdpowiedzUsuńA co do braku prądu, to nie ogranicza on ruchu samochodów( na pewien czas, oczywiście, póki działają dystrybutory na stacjach). Ale grozi nam "odcięcie" od cywilizacji z powodu fali elektromagnetycznej (takiej wielkiej zorzy polarnej). Ona wyłącza wszelkie sprzęty, które mają w sobie elektronikę (auto wtedy nie ruszy). I to akurat nie zależy od człowieka, tylko od kosmosu. Przerabiałam brak prądu na ogrodzie, w latach 80-tych. Tam nie było prądu aż do lat 90-tych. Nawet dom zbudowaliśmy bez prądu. Wszystko się da, gdy jest się przygotowanym do takiej sytuacji. No ale ludzie sie rozleniwili. I w miastach są zdani na "systemy", najwyżej mogą mieć zapas świec. Serdeczności dla Ciebie!
Zioła teraz nie są tak bardzo doceniane. Mój mąż się lubuje w tej tematyce i często coś tam z nich przyrządza :)
OdpowiedzUsuńWiersz ks. Jana Twardowskiego jest moim ulubionym. Jeśli chodzi o zioła to ja śledzę wszelkie wzmianki. Bardzo mnie interesują zielarskie treści u Ciebie. Bodziszek i krwawnik zagościł w naturalistycznych ogrodach, z czego bardzo się cieszę. Serdecznie pozdrawiam. Dobrego tygodnia. 🤗
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie sięgam po zioła te znane i mniej znane :) Dziękuję za ciekawy wpis. Ostatnio sporo krwawnika znajduję w mojej okolicy :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałem okazji próbować wielu ziół. Na razie to tradycyjnie u mnie, mięta, rumianek tego typu napary.
OdpowiedzUsuńWłaśnie też nie widziałem całości ceremonii otwarcia IO. Dlatego nie chciałem jakoś wypowiadać się u mnie na blogu na ten temat.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Ooo, co to, to nie! Żadnych ziół! Już sam ich smród mnie przyprawia o odruch wymiotny. Kiedyś próbowałam wypić jakiś rumianek czy lipę i skończyło się gwałtownymi torsjami.
OdpowiedzUsuńAkurat to zioło znam już od bardzo dawna.. Pięknie napisałaś - jak zawsze:) Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńPs. Szykujemy się do ziołowego bukietu:)))
Jestem za ziołami, jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam:)
Jeszcze chyba nigdy nie piłam wywaru z krwawnika. Moja ciocia jest wielka zwolenniczka ziół i wszelkiej medycyny naturalnej. Warto korzystać z tego co nam daje natura. Myślę, że babcia tez go kiedyś używała, a ja nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńUściski pełne ciepła śle z Krakowa
Lubię krwawnik, w sensie w ogrodzie. Próbowałam zaprowadzić dekoracyjną odmianę w kolorze ni to fuksjowym, ni to amarantowym. Ładna. Myślałam, że się nie udało, ale w tym roku jakiś jedn niedobitek zakwitł. Kury też lubią krwawnik. Zioła stosuję raczej oszczędnie i to te najpopularniejsze. Nigdy jakoś mnie nie ciągnęło do zgłębiania tematu ziołolecznictwa, choć Korżawską lubiłam czytać dla samej przyjemności czytania :D
OdpowiedzUsuń