piątek, 13 czerwca 2025

Królowa czasów minionych...?

Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
Ostatnio moją roślinną opowieść rozpoczęłam patetycznie. Dzisiaj robię tak samo, bo inaczej nie można. Gryka też znalazła swoje miejsce w Inwokacji.
Kasza gryczana, dziś zapomniana, królowała w czasach PRL.
Kasza gryczana często podawana była z cebulą i co gorsza z podrobami. Te zapachy sprawiały, że na stołówce jadło się zazwyczaj tylko zupę. 
Jedni przekonali się do kaszy, ale inni nie polubili jej do tej pory.
A jak jest z Małą Dziewczynką? Ani za nią nie przepada szczególnie, ani też jej nie lubi. Ot zwykła potrawa, którą traktuje jako coś zwykłego, naturalnego, co czasem je. Ale jednak jej zapach zawsze przywiewa wspomnienia z dzieciństwa
Ale dzisiaj jednak opowieść o gryce. 
W innych regionach Polski znana też jest jako: tatarka, taterka, gryka, grecka, hreczka, reczka, bukwita, litewka... U naszych czeskich sąsiadów zwą ją poganką, bo przybyła wraz z innowiercami z Azji. Nic więc dziwnego, że my mamy tatarkę...
Prawdopodobnie gryka była uprawiana już 4 tys. lat temu w górskich regionach Indii, potem w Chinach, Korei, Japonii, a później w Azji Środkowej. Kaszę gryczaną jedli też Hunowie oraz Mongołowie.
Na nasz kontynent przywędrowała około XIII wieku właśnie wraz z najazdami plemion mongolskich i tatarskich.
Do Polski trafiła w XVI wieku, gdzie stała się popularnym zbożem. Jednak po I wojnie światowej jej uprawa zaczęła spadać, a zastąpiła ją pszenica i żyto.
Jednak w książce „Kuchnia Słowian” Hanna i Paweł Lis piszą, że kaszę odkryto na wyspie Wolin ok IX wieku, a pyłek gryki – na Wawelu i na Rynku w Krakowie w miejscach z XI wieku. Zatem nasi przodkowie spożywali ją od gór po morze, i to jeszcze zanim do Polski zawędrowali najeźdźcy z Azji.
Słyszy się też głosy, że gryka pojawiała się już na słowiańskich stołach, jednak nie ma na to niezbitych dowodów.
Jedno jest pewne, że historia gryki na naszych stołach zaczęła się zdecydowanie dużo wcześniej, niż w PRL-u:)))
Czym jednak zachwyciła i nadal zachwyca gryka, że już tak długo gości w naszej kuchni? Co takiego ma w sobie?
Przede wszystkim może być uprawiana na dosyć słabej ziemi. Jest też stosunkowo odporna na choroby i szkodniki. Człowiek wykorzystuje wszystkie części tej rośliny.
Jest to roślina bardzo uniwersalna, czasem  jednak niedoceniana.
Grykę znamy przede wszystkim jako produkt wykorzystywany w kuchni.
W Indiach od zawsze gryka jest używana jako zboże chlebowe, bowiem z jej mąki wypieka się chleby. Podobnie w starożytności Rzymianie i Grecy stosowali ją do wytwarzania chleba.
W średniowieczu była ważnym składnikiem diety, szczególnie w okresie postów, gdy nie wolno było spożywać mięsa.
W Chinach i Japonii tradycyjnie z mąki gryczanej wyrabia się makarony. Francuzi często do tradycyjnych naleśników bretońskich dodają mąkę gryczaną. Natomiast w Azji pędy i liście gryki używane są do robienia sałatek i przecierów.
Dawno temu świeże liście gryki gotowano i spożywano jako zieleninę do obiadu.
W naszym słowiańskim regionie kasza była podstawą blin ze śmietaną, kulebiaków... Dla niektórych  nie ma rolady właśnie bez kaszy i kiszonego ogórka. A w Domu Małej Dziewczynki zrazy obowiązkowo musiały być z kaszą gryczaną i oczywiście kiszonym ogórkiem.
Zasiali górale owies, owies,
od końca do końca, tak jest, tak jest!
Zasiali górale żyto, żyto,
od końca do końca wszystko, wszystko!
W polu stoją trzy mondele w domu dwa, w domu dwa!

U sąsiada szwarne dziouchy gromada, gromada! / bis
Zasiali górale jarka, jarka
od końca do końca, miarka, miarka!
Zasiali górale hreczka, hreczka
od końca do końca, beczka, beczka!
Teraz z jarki ani miarki nie było, nie było
a zaś z hreczką to sam nie wiem co się z nią zrobiło![5]
Śpiewnik: Tam od Odry, tam od Warty
Gryka od dawna jest też cennym surowcem zielarskim. Kwitnące pędy wykorzystywane były w medycynie ludowej do leczenia ran i wrzodów, pielęgnacji zmęczonych, ociężałych nóg oraz do hamowania drobnych krwawień. Pozyskany bowiem surowiec zawiera rutynę, która ma właściwości antyoksydacyjne, uszczelnia naczynia krwionośne i ma działanie Rutyna zapobiega powstawaniu niektórych wysoce reaktywnych wolnych rodników, podnosi też odporność.
Natomiast liście gryki stosuje się w leczeniu hemoroidów, żylaków, a także pomocniczo przy leczeniu nadciśnienia tętniczego, krwawień z nosa.
Rutyna pomocna jest przede wszystkim przy wzmocnieniu naczyń włosowatych. Pomaga w walce z żylakami i hemoroidami. Zmniejsza widoczność i zapobiega powstawaniu drobnych, podskórnych wylewów i tzw. „pajączków”, przyspiesza wchłanianie siniaków. Ułatwia gojenie ran.
Gryka jest też bogata w inne składniki odżywcze, takie jak białko, błonnik, witaminy z grupy B, mangan, magnez i fosfor.
W medycynie chińskiej gryka jest stosowana w leczeniu chorób żołądkowo-jelitowych, w tym choroby wrzodowej żołądka. Roślina ta działa przeciwzapalnie i łagodzi ból, co może pomóc w leczeniu stanów zapalnych układu trawiennego.
Chroni organizm przed niekorzystnym działaniem promieniowania rentgenowskiego. Wspomagająco zalecany bywa w leczeniu miażdżycy i nadciśnienia tętniczego oraz przy podatności na alergie i infekcje.
Spowalnia utlenianie witaminy C i tym samym przedłuża jej działanie. Równocześnie wspomaga walkę z nadmierną ilością cholesterolu i hamuje powstawanie zmian miażdżycowych w naczyniach krwionośnych.
W kosmetyce nasiona gryki są wykorzystywane do pielęgnacji skór y. Ma działanie przeciwstarzeniowe. Roślina ta zawiera duże ilości antyoksydantów, które zwalczają wolne rodniki, hamując procesy oksydacyjne zachodzące w skórze. Dzięki temu skóra staje się bardziej jędrna, elastyczna i mniej podatna na zmarszczki. Zawarte w gryce białka i witaminy zwiększają elastyczność skóry, poprawiają jej wygląd i kondycję. Olej pozyskiwany z nasion gryki jest składnikiem kremów, balsamów i innych produktów do pielęgnacji skóry.
Ekstrakt z gryki jest również łagodzący, co sprawia, że jest idealny do stosowania na skórze podrażnionej czy zaczerwienionej.
Gryka zwyczajna jest również skutecznym narzędziem w walce z trądzikiem i innymi problemami skórnymi. Dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym i antybakteryjnym pomaga w redukcji stanów zapalnych skóry oraz zwalczaniu bakterii odpowiedzialnych za powstawanie trądziku. Warto więc szukać produktów kosmetycznych zawierających ekstrakt z gryki, jeśli borykamy się z problemami skórnymi.
Kwitnąca gryka przyciąga pszczoły, które zbierają z niej nektar i pyłek.
Gryka jest więc rośliną miododajną. Miód gryczany ze względu na swój charakterystyczny, orzechowy smak i bogaty skład jest jednym z cenniejszych i poszukiwanych miodów. W Domu Małej Dziewczynki jest jednym z najbardziej lubianych. Jednak nie wszyscy za nim przepadają. Zdecydowanie nie lubią go dzieci. Jego smak i aromat  jest bowiem ostry i specyficzny. Miodu gryczanego nie da się pomylić z żadnym innym.
Miód gryczany zawiera również duże ilości rutyny, dlatego zalecany jest na wzmocnienie układu krwionośnego.
Staszek
Był raz sobie taki Staszek,
co ogromnie lubił kaszę.

Więc na kaszę tego Staszka
zaproszono do wujaszka.

A na jaką? Na gryczaną.
I do stołu ją podano.

Staszek rzucił się na kaszę,
lecz powstrzymał go wujaszek.

- Wybacz, Staszku, że się wtrącam,
ale kasza zbyt gorąca.

To niezdrowo jest dla brzucha,
wujek w kaszę ci podmucha...

I jak dmuchnął ten wujaszek,
zdmuchnął z miski całą kaszę.

Odtąd wszystkim mówi Staszek:
- NIE DAJ SOBIE DMUCHAĆ W KASZĘ!
Wanda Chotomska
Gryka  to produkt o wielu cennych właściwościach.  Obecnie gryka jest rzadziej stosowana w kuchni. Może ze względu na nasze wspomnienia z dzieciństwa? Ale chyba warto dać jej nową szansę...?

24 komentarze:

  1. Kolejny piękny wartościowy wpis. A kaszę gryczaną nie tak dawno miałam na obiad :). Jakoś mi się mocno z dzieciństwem nie kojarzy. Nie wywołuje ani nieprzyjemnych, ani przyjemnych wspomnień, za to niektóre inne potrawy tak :). Kasza po prostu jest, nawet smaczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, kasza gryczana nie została zapomniana. Wszyscy, cała moja rodzina, uwielbiamy ją i często jemy. Wśród moich znajomych też jest popularna. Koleżanka zarekomendowała mi kaszę nieprażoną i czasem kupuję ją na rynku. Też jest bardzo smaczna. Natomiast mój brat nie faszeruje gołąbków ryżem, tylko kaszą gryczaną. Tak samo robił nasz tato.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o kuchnię polską, to właśnie kasze są dla niej charakterystyczne. Jak to opisałaś w swojej notce blogowej, kasze zawierają móstwo wartościowych składników. A gryka jest z nich najzdrowsza. Dziękuję Ci za te roślinne wspisy. Są świetne.👍 Udanego weekendu i kolejnego tygodnia.
    🤗

    OdpowiedzUsuń
  4. O, przypomniałaś mi, że muszę miód gryczany kupić. Ogólnie lubię kaszę gryczaną, wczoraj robiłam z warzywami 🙂 Zawsze miałam o niej mniemanie, że zdrowa. Widzę, że ma szereg zastosowań. Dziękuję za ten wpis 🤍

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle ciekawie i wyczerpująco!
    Mój mąż przepada za kaszą gryczaną, ja mniej, wolę owies.
    Miód gryczany jest specyficzny, tak w kolorze, jak i w smaku, dla mnie zbyt ostry.
    Kasza gryczana u nas pojawiała się zawsze w towarzystwie gulaszu i buraczków:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię kaszę gryczaną! Zwłaszcza w połączeniu z maślanką :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię kaszę gryczaną, choć rzadko gości w naszej kuchni. Chyba dziś przygotuję ją na obiad :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle ciekawych informacji u Ciebie. No a wszystko zaczyna się Inwokacją!!! Moje uznanie Ismeno.
    Ale kasz niestety nie lubię:-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Miewam czasem ochotę na kaszę, takze gryczaną. Lubię jej specyficzny smak i zapach. Jest a właściwie była do tej niedawna uznawana za zdrową i prosta w przygotowaniu a wiec wartą uwagi szczególnie wtedy, gdy chce sie coś przygotować na szybko. Jednakze mój niepokój budzą informacje, że w kaszach znajduje się ogromna ilosć glifosatu( herbicydu takiego jak roundap) a to specyfik bardzo rakotwórczy. Trzeba wiec uważać. Co gorsza tego herbicydu używa się w uprawach zbóz i rzepaku niekoniecznei do ochrony przed szkodnikami, ale w procesie suszenia ziaren, co sprawia, iż mnóstwo tej trucizny pozostaje na ziarnach a my to potem ufnie jemy, nie wiedząc jak sobie szkodzimy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, mocno inspirujący wpis. Ja lubię kaszę gryczaną, w mojej rodzinie to częsty gość obiadów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasami ją jadam, ale raczej z rozsądku:-) Oleńka ma rację, ileż trucizny świadomie pakuje się w rośliny ( mieszkam na wsi i widzę tę " zdrową" żywność. Dawniej kobiety pochylały się z motyką nad chwastami, a dziś wszystko " załatwiają opryski".
    Ale gdy kwitnie tatarka, warto się zatrzymać, bo jest piękna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj! Kasza w młodości nie bardzo była lubiana przeze mnie A to dlatego, że będąc na studiach we Wrocławiu wracając z zajęć niemal na całym placu Grunwaldzkim było czuć gotowaną kaszę w pobliżu były akademiki. A dlaczego była nie lubiana przez studentów - była źle gotowana na talerzu sucha garść kaszy prawie niczym nie polana jakiś kawałek mięsa i tyle. A wiadomo, że zapach kaszy raczej nie należał do przyjemnych. Jedynie w domu jak Mama przygotowywała to chciało się jeść. I jak już byłam na swoim też nauczyłam się smacznie przygotowywać. Szkoda, że teraz nie mogę jej jeść, jedynie miód gryczany jest u mnie od jesieni do wiosny - piję wodę z miodem każdego ranka. Pozdrawiam Ciebie serdecznie i fajnych dni życzę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię kaszę gryczaną, nawet samą, bez dodatków. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. W dzieciństwie obrzydzono mi kaszę mannę. Gryczaną jadaliśmy do bitek lub gulaszu. Mój syn robiąc gołąbki, do części z nich zamiast ryżu dawał kaszę gryczaną. Nie jestem wielbicielką kasz i makaronów, ale rozsądkowo od czasu do czasu jadam. Jak zawsze bardzo ciekawy, pełen wartościowych informacji wpis. Gratuluję pomysłu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię kaszę gryczaną i często gości w mojej kuchni. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Garść cennych wiadomości kochana, za które dziękuję:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ u Ciebie można się dowiedzieć ciekawych rzeczy Ismeno!
    Niby zwykła kasza... A tu proszę! Taka historia!
    Dziękuję Ci za tę wiedzę:))
    Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubię kaszę gryczaną i często ją robię, zwłaszcza na obiad do gulaszu.
    A jeszcze z dodatkiem buraczków smakuje wybornie :)
    Bardzo ciekawe informacje w Twoim wpisie, dziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam kaszę gryczaną. Jadamy ją zazwyczaj z pysznym gulaszem :) Wspaniałe jedzonko. Inne kaszę tez. Dzieci z początku nie lubiły, ale w końcu się przekonały do kasz. Czasem podaje kaszę gryczaną z sznycelkami lub zrazami. Do tego pyszny sos pieczeniowy i obiad jak ta lala. Dziękuję Ismenko za ten post. Inwokacja to tekst od zawsze bliski memu sercu. Sciskam mocno i dziękuję za pamięć o mnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja tak lubię gryczaną :) I w ogóle kasze. Jęczmienną, jaglaną... Najbardziej lubię na ostro, z mięsem. Ale gryczana ze śmietaną w upalny dzień... miodzio :)
    Riv

    OdpowiedzUsuń
  21. Kasza gryczna jest najlepsza. Mógłbym jeść samą z masłem. Mniam

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię kaszę gryczaną, zresztą, jak wszyscy moi domownicy

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziękuję Ismeno za porcję ciekawostek i za to, że jesteś....

    OdpowiedzUsuń
  24. Nasza kasza, pański barszcz.
    Ileż to można dowiedzieć się o kaszy, na dodatek w poetyckim stylu.
    Bardzo dziękuję.
    Kaszę gryczaną lubią chyba wszyscy w naszej rodzinie, ale nie jemy jej zbyt często.
    Spytam żony - dlaczego?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad