Znów się zepsułeś
I wiem co zrobię
Zamienię Ciebie
Na lepszy model
Nie mam do Ciebie cierpliwości
To pewne że już nie będę mieć
Minął termin twojej przydatności
Gwarancja nie obejmuje Cię
Nie pozostawiasz mi wyboru
Na lepszy model zmienię Cię
Nie potrzebuję w domu złomu
Dłużej nie
Nie mam do Ciebie zaufania
To pewne że już nie będę mieć
Dosyć mam tego naprawiania
Gdy co chwilę się psuje inna część
Jesteś zupełnie do niczego
A na dodatek powiem że
Pożytku z Ciebie tu żadnego
Nie ma nie
Znów się zepsułeś
I wiem co zrobię
Zamienię Ciebie
Na lepszy model
Nie mam do Ciebie sentymentu
To pewne że już nie będę mieć
Robisz za dużo tu zamętu
A nie wynika z tego żadna dobra rzecz
Nie pozostawiasz mi wyboru
Na lepszy model zmienię Cię
Nie potrzebuję w domu złomu
Dłużej nie
Nie mam do Ciebie nic już nie mam
To pewne że już nie będę mieć
Możesz wysyłać zażalenia
I tak naprawy Ciebie nie podejmę się
Jesteś zupełnie do niczego
A na dodatek powiem że
Pożytku z Ciebie tu żadnego
Nie ma nie
Znów się zepsułeś
I wiem co zrobię
Zamienię Ciebie
Na lepszy model
Żyjemy w świecie, gdzie jest coraz więcej jednorazówek. Chyba nie tylko ja to zauważyłam. Niestety wielu rzeczy dziś już się nie naprawia. To co zepsute wyrzucamy kupujemy nowe. Dawniej zanosiłam zepsuty sprzęt do naprawy lub wołałam fachowca do domu. Teraz słyszę, że nie opłaca się tego naprawiać, bo koszty przewyższą wartość urządzenia. Lepiej kupić nowe, a stare wyrzucić.
Jeżeli nadal tak będzie to za kilkanaście lat zniknie zupełnie zjawisko naprawiania czegokolwiek. A może nastąpi to znacznie szybciej? Przecież dzisiaj praktycznie to nikogo specjalnie nie martwi.
Wolimi wyrzucić coś do śmietnika i kupić nową rzecz, niż stracić czas na naprawę lub szukanie fachowca. Jednak coraz prościej i taniej jest kupić coś nowego.
Chyba nie tylko moim zdaniem, ale problem polega na tym, że dzisiaj praktycznie niczego nam nie brakuje.
Kiedy byłam mała, miałam wpojony szacunek do przedmiotów, które posiadałam. Miałam świadomość, że to co posiadam ma swoją wartość, że ktoś włożył w tą rzecz swoją pracę i czas. Na rynku nie było też wielu produktów i w porównaniu do dzisiejszych czasów były one relatywnie drogie.Oczywiście można powiedzieć, że naprawiało się więc nie z wyboru, tylko z braku wyboru. Ale to powodowało, że szanowaliśmy, to co mieliśmy.
Z drugiej strony kiedyś wszystkie urządzenia, ubrania były wykonane z materiałów dużo lepszej jakości. Niektórzy nawet mówią, że dzisiaj po prostu produkuje się gorsze sprzęty niż dawniej. Producentom nie opłaca się wypuszczać na rynek zbyt trwałego sprzętu. A my nie mamy wyjścia i musimy kupować nowe.
Cóż, żyjemy w dziwnych czasach, kiedy łatwiej kupić nowe niż naprawić stary, sprawdzający się przez lata sprzęt.
Mogę jeszcze zrozumieć, gdy chodzi o suszarkę, mikser, radio...
Niestety analogiczny mechanizm coraz częściej zaczyna obowiązywać w relacjach międzyludzkich: małżeństwie, przyjaźni... Już nie walczymy o miłość, przyjaźń. Wymieniamy męża, żonę, przyjaciela na „nowszy model”. Ale czy człowiek to też rzecz, którą jeżeli coś w niej "się zepsuje", to musimy od razu "wyrzucić"?
Tęsknota przyjaźni..
Duszę pustka przeszywa
Przyjaźni czas uciekł przez palce
Tyle pytań jeszcze mam
On nie leczy już moich ran
Przyjaciel..
tęsknota mi została
po raz kolejny z nią walczę
tyle razy już straciłam
tyle razy wierzyłam
tyle razy..
przyjaźni nie okłamałam
zawiniłam?
każdy tu winę ma na sumieniu
krystaliczną łzą po policzku spłynie nadzieja
nadzieja zgody
ja tak nie chce
ciągle myślę..
cofnąć czasu nie umiem
oddalasz się
taki obcy, obojętny..
aż strach w sercu się rodzi
wrócisz?
nie mam pewności
tyle chwil pamiętam
tyle rzeczy chce Ci powiedzieć !
borykam się z porażką
nadzieja mnie ratuje..
tęsknota wkrada się przez gruby mur rzeczywistości
znalezione w Internecie
Normą się stało, że gdy „zepsuje” się małżeństwo, przyjaźń, gdy zawiedzie nas bliska osoba, to wyrzuca się się go z życia. Czy człowiek może być jednorazowy, jak tani przedmiot, którego nie opłaca się już reperować? I znajduje się nowy. Często lepszy na pierwszy rzut oka, ale potem jeszcze bardziej niedoskonały jak ten pierwszy.
Nic nie jest dla nas na zawsze i na pewno. Oduczyliśmy się walczyć o swoją przyjaźń, miłość. Wydaje się nam, że wszystko można kupić w sklepie, poddać reklamacji, wymienić na „lepszy model”. A gdy się zużyje, to po prostu można odstawić i dokonać kolejnego zakupu. Zapomnieliśmy o prawdziwym znaczeniu słów przyjaźni, miłości. Tak bardzo przyzwyczajamy się, że ciągle trzeba mieć nowe, że zanika umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Po co walczyć o psujący się związek, skoro męża, żonę, przyjaciela zawsze można zamienić na lepszy model. Nawet mały problem urasta to rangi wielkiego, którego nie chce się rozwiązać.
Z drugiej strony może w związku nie chodzi o to, by ze sobą wytrzymywać, ale by być ze sobą szczęśliwym? Oczywiście wiadomo, że są lepsze i gorsze chwile. Ale jeśli tych gorszych jest bardzo dużo, a tych lepszych niewiele lub nie ma ich wcale… To może jednak wytrzymywanie ze sobą nie jest dobrym pomysłem? Może warto zadbać o siebie, o jak najlepsze przeżycie tego, krótkiego jednak życia?
Jednak jeśli związek się psuje, to warto popracować nad nim, postarać się go ulepszyć, zamiast od razu rezygnować i szukać dalej.
Dlatego bardzo ważne jest, aby rozmawiać o tym, co nas boli, rani. Warto spróbować naprawiać krzywdy, rozwiązywać nieporozumienia. A przede wszystkim nauczyć się wybaczać. Wybaczać złośliwą uwagę, zdenerwowanie, spóźnienie... Wybaczać, bo sami nie jesteś idealni.
W każdej relacji egoizm jest złym doradcą. Obie strony powinny być zadowolone
Jednak kiedy myślimy, że to tylko mi ma być dobrze, to przegramy. Gdy związek się psuje, to warto popracować nad nim, zamiast od razu rezygnować i szukać dalej. Ciągła zmiana, pogoń za nowością doprowadzi nas do sytuacji, kiedy nieustannie coś zmieniając, nie zmienimy tak naprawdę nic.
PRAWDZIWA PRZYJAŹŃ
Prawdziwa przyjaźń sobą nie zawiedzie
odda ostatni nawet wdowi grosik,
będzie przy tobie w nieszczęściu i w biedzie
nie musisz w ogóle ją o to prosić.
Prawdziwa przyjaźń poda dłoń w potrzebie
gotowa dzielić troski i zmartwienia,
poświęci wszystko wolny czas dla ciebie
bo wierna tobie nigdy się nie zmienia.
Prawdziwa przyjaźń ma piękne oblicze
tak jak nikt inny zrozumie, wybaczy
na materialne korzyści nie liczy
lecz na wzajemność twoich uczuć raczej.
Prawdziwa przyjaźń mądrością doradzi
będzie cię wspierać w niej jest wielka siła
i nie oszuka, nie skłamie, nie zdradzi
jest bardziej szczera niż fałszywa miłość.
Pielęgnuj zatem uczucie przyjaźni
nie pozwól jej odejść w obce świata strony
bo z nią jest w życiu weselej i raźniej,
gdy obok ciebie przyjaciel sprawdzony.
znalezione w Internecie
Tak jest, niestety. Czy to kultura jednorazówe?
OdpowiedzUsuńKiedyś małżeństwo było biznesem, kontraktem, który się zawierało. Gdy biznes szedł źle i tak nie można się było z niego wycofać, bo koszty zerwania kontraktu przekraczały ludzkie możliwości. W sukurs przychodziły wojny na których ginęli przemocowi mężczyźni i połogi w których umierały sekutnice. Jak tak patrzę na moją genealogię, był ruch w interesie, a wieloletnie małżeństwa moich dziadków były raczej ewenementem niż regułą. Jeszcze pokolenie mojej mamy zawierało małżeństwa "bo tak się robiło", wychodziło się za mąż za pierwszego faceta, który poprosił o rękę. Dopiero moje pokolenie (50-latków) zastanawia się nad szczęściem osobistym. Kiedy czytam, że warto znosić, wybaczać, bo ktoś jest jedyny (rodzice, mąż, dzieci) od razu przychodzi mi do głowy, że ja też jestem jedyna. Umrę i następnej okazji na doświadczenie uczucia zadowolenia nie będzie.
OdpowiedzUsuńTakie czasy nastały. Wyrzuca się rzeczy i ludzi. Mała kłótnia u walizki spakowane. Nie mówię już i starcach, buduje się coraz więcej przytułków. Szok, niedowierzanie i brak słów.
OdpowiedzUsuńNależę do starego pokolenia, które szanowało wszystko, co dostało od życia. Bo w tamtych czasach przydał się kawałek sznurka, drutu, podkładka, śrubka, haczyk. Nie przyjechał kurier z paczuszką tylko trzeba było szukać wśród " rupieci". Zapobiegliwsi często wspierali sąsiadów, niektórzy ciągle biegali na " pożycz".
OdpowiedzUsuńMałżeństwa miały ciche dni, słychać było nawet domowe awantury, ludzie nie biegli z pozwem rozwodowym, ale sklejali swoje związki, a potem dożywali sędziwych jubileuszy. Skłócone sąsiadki nawiązywały ponowny kontakt z racji chrztów, wesel, czy pogrzebów we wsi. Żyliśmy zgodnie z naturą. Mój Tato o technicznym zmyśle , z wykształceniem podstawowym z powodu biedy i okupacji, naprawiał innym skomplikowane zepsute narzędzia, oczywiście jako samouk i nieodpłatnie. Życie było normalne, biedne, ale szanowało się zarówno człowieka jak i dobra materialne z trudem zdobyte. Ciekawy temat poruszyłaś Ismeno, muszę więcej opowiadać Wnukom.
Różnie to w życiu bywa, jednak ja z moim mężem jestem już, albo dopiero 3 lata po ślubie a razem jesteśmy już, albo dopiero 11 lat. O wszystko można zadbać, wszystko próbować naprawić, do wszystkiego podchodzić ze zdrowym podejściem, ale w pojedynkę raczej jest to niemożliwe. Jak zależy wszystkim to jest ogromna szansa na sukces 🌹❤️
OdpowiedzUsuńMasz rację. Kiedyś nie potrafiłam wybaczać, ale teraz jestem bardziej pobłażliwa i wyszło mi to na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńYou certainly bring up many good points about life. There is no sure thing. It seems these days relationships can be tossed like fastfood leftovers. Children have two places to live and many things get lost in the process. Friendships don't last like they used too. Life gets complicated and many choose new ERAS to live. And the older we get the more invisible we are if we aren't the consumer consuming like the trends. Still, being a true friend is being a good listener. Although we can only do so much. We have to remember to a good friend to ourself. Thanks so much for the post!
OdpowiedzUsuń💕💗🌈💗💕🌈💗💕
Caitlin&Megan
Ivy&Ellie
Ellie
Nie naprawiamy, bo jest nadprodukcja wszystkiego, a naprawa często więcej kosztuje, niż kupno nowego lub brak części zamiennych.
OdpowiedzUsuńO związek na pewno warto zawalczyć, o ile obie strony uważają tak samo i nie musimy rezygnować ze swojego szczęścia, np. dla dobra dzieci....