Znaki wiosny
Dmuchnął ciepły wiatr od łąki,
już na gruszy pierwsze pąki!
Na jabłonce skrzeczy kawka:
− tam pod płotem wzeszła trawka!
A na grządce, czy nie słyszysz?
Żółte kiełki − to irysy!
− Słyszę − wróbel jej odwrzaśnie -
pierwszy fiołek zakwitł właśnie!
Strzyżyk z gniazda się wychyla!
− ja widziałem już motyla!
Wszędzie szczebiot, szum wesoły.
W ulu się zbudziły pszczoły.
Jaki ruch i gwar w ogródku!
Witaj, wiosno, żegnaj smutku!
Mieczysława Buczkówna
Święta, święta i po świętach. Jak zwykle minęły szybko, ale za to były rodzinne, tradycyjne. .
Jednak w świętach najbardziej lubię ten przedświąteczny czas oczekiwania. Jest to czas odrodzenia, przebudzenia się nie tylko przyrody, ale także nas samych. Wiosenne porządki należy także zacząć w nas samych. Wiem, po świętach łatwo podejmuje się decyzje, ale czy równie łatwo jest z ich dotrzymaniem? ...
Moja rodzina z moją dużą pomocą stara się podtrzymać panujące zwyczaje, które niestety powoli już zanikają zwłaszcza dla młodszego pokolenia. Takie święta pełne zwyczajów ludowych mają swój urok, długo potem o nich pamiętamy.
Z żalem przyznaję, że moi rówieśnicy nie starają się przekazać tradycji swoim dzieciom. Ważne jest tylko święcenie koszyczków, śniadanie w niedzielę i śmigus dyngus...
Kultura masowa powoduje niestety zanik tradycji ludowych. Potrzeby rynku sprawiły, że w koszyczku wielkanocnym pojawiły się czekoladowe zajączki, koguciki, pluszowe kurczaczki. Mało kto robi teraz coś własnoręcznie. Na przykład kupujemy gotowe farbki, naklejki i „pisanki" Mamy gotowe w pięć minut.
A przecież barwniki przygotowywano z roślin: żółty - z cebuli (i dziś powszechnie stosowany), fioletowy - z listków malwy, zielony - z odwaru widłaków lub kotek osiki z ałunem, z listków jemioły czy młodego żyta, czarny - z bzu czarnego, czerwony - z odwaru buraków czerwonych.
Nie przestrzegamy także postu. Kiedyś podstawowym posiłkiem w czasie postu były śledzie oraz żur. Niestety nie potrafimy się obyć bez odrobiny mięsa, nie potrafimy przegłodzić się przez jeden dzień. Dlaczego? Przecież przed świętami to tylko powinno wyjść nam na zdrowie.
Czy ktoś jeszcze pamięta o Palmowej Niedzieli, Popielcu, Drodze Krzyżowej. Kilka lat temu zabrałam mojego Kajtka właśnie na jedną z ostatnich dziecięcych Dróg Krzyżowych. Mały, chociaż jeszcze przedszkolak był zachwycony. Potem jak rozmawialiśmy o tym, to umiał wymienić ponad połowę stacji.
Może właśnie dzięki temu za kilkanaście lat ktoś jeszcze będzie pamiętał naszych zwyczajach.
Wiosenny sen
Złote ziarno leży w ziemi
i sen dobry śni.
... Śnieżny kocyk już zrzucony,
przyszły wiosny dni.
A spod ziemi przebudzonej,
wśród dostojnych drzew,
źdźbło przebija się zielone.
W górę wciąż się pnie.
I podziwia błękit nieba,
czuły dziecka głos,
nasłuchuje jak ptak śpiewa...
Wzrasta żyta kłos.
I pęcznieje i dojrzewa
i w nim samym wszystko śpiewa.
I wpatruje się i wierzy
w nowy jasny dzień.
...Złote ziarno w ziemi leży
i śni dobry sen.
J. Brzechwa
Święta Wielkiej Nocy, to także czas budzenia się przyrody
Wiosna… Wkroczyła na scenę cicho i nieśmiało, wnosząc ciepły blask słońca, błękit nieba, śpiew ptaków, kwitnące kwiaty, nieśmiałe jasnozielone źdźbła traw, …
Chętnie przytuliłabym się do puszystych kotów bazi.
Dobrze (ale nie dla natury), że teraz nie padało. Wilgotne, błotniste ścieżki wyschły w cieple promieni słońca i zaprosiły mnie na pierwszy wiosenny spacer po polach (o ile jeszcze tak można je nazwać, bo cywilizacja dotarła także tutaj).
Postanowiłam zapomnieć o wszystkich swoich problemach i choć na chwilę wtopić się w naturę.
Ciepły wiatr wirował pomiędzy gałązkami drzew i krzewów, na których pojawiły się pierwsze liście, pragnące wydostać się jak najszybciej na świat i przyłączyć się do wspólnego wiosennego tańca z resztą rozśpiewanej dzięki ptakom natury.
Szkoda tylko, że te chwile nie mogą trwać wiecznie. Chętnie przeniosłabym się do takiego świata na stałe.
Lubię taką typową, nieśmiałą Panią Wiosnę. Często jednak zdarza się, że szybko staje się zbyt podobna do swojej siostry Lato.
Pisałam już, że niestety pory roku zlewają się.
Ostatnio ktoś też napisał, że socjalizm miał jedną dobra cechę. Pory roku były przewidywalne. Zima była zimą, wiosna wiosną…
Przed świętami była zima. Wyjęłam z szafy zimowy, wyprany już płaszcz zapakowany w folię. Odłożyłam wiosenną kurtkę, którą właśnie miałam założyć po raz pierwszy w tym roku. Dzisiaj jednak jest wiosna. Znowu sięgam po kurtkę, ale czy warto? Wszak kwiecień plecień...
Teraz nie wiadomo czego można się spodziewać. Tak bardzo bym chciała, aby w kwietniu była wiosna i trwała do lata, aby w grudniu było biało….
Nie chciałabym, aby opowieści o porach roku zaczynały się od słów:
„dawno, dawno temu w grudniu na ziemię spadały zimne, białe płatki...”
Z drugiej strony wieczne ciepełko jest czymś, czego należy sobie życzyć. Ale wówczas nie czekalibyśmy np. na zmiany pór roku . Czekanie na Wiosnę, Lato jest przecież takie piękne. Dostrzegamy każdy najmniejszy jej ślad.
A w wyniku ocieplenia czeka nas jedna, monotonna pora roku. Najlepiej, aby była to wiosna, pomieszana ze złotą jesienią rodząca wspaniałe owoce…Co nas czeka za parę lat? Czy nowe pokolenia poznają wszystkie oblicza naszej natury? Może warto więc otworzyć muzeum czterech pór roku?
Wiosna w błękitnej sukience
bierze krokusy na ręce.
Wykąpie je w rosie świeżej
i w nowe płatki ubierze.
ref: Wiosna buja w obłokach,
wiosna płynie wysoko,
wiosna chodzi po drzewach,
wiosna piosenki śpiewa.
Potem z rozwianym warkoczem
niebem powoli gdzieś kroczy.
Wysyła promyki słońca
i wiersze pisze bez końca.
ref: Wiosna buja w obłokach…
Nocą się skrada z kotami,
chodzi własnymi drogami.
A teraz śpi już na sośnie
i nie wie, że sosna rośnie.
ref: Wiosna buja w obłokach…
Nie jest tak źle z tradycją. W Wielki Piątek nigdy nie jem mięsa, potrafię sie powstrzymać, i moim dowmownikom tez przygotowałam bezmięsne dania. A pisanki tylko częściowo moja mama zabarwiła farbkami. Reszte włożyłyśmy do cebulowych łupin (kolor brązowy) i do kurkumy (kolor żółty). Farbowanie w burakach nie udało się. Jajka miały byc różowe lub czerwone, a wyszły brązoweo-brudne. Za to mój tato pieknie pomalował pisanki w różne wzory, a niektóre wyskrobał. Także staraliśmy sie podtrzymać tradycję. :-) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńLubię te święta i podobnie jak Ty żałuję, że się skończyły. Akurat tradycje nie są dla mnie aż tak ważne (nie oznacza to, że nieważne), ale staram się, aby mój syn choć trochę o nich pamiętał. I aby wiedział, skąd się wzięła Wielkanoc - dlaczego baranek, dlaczego święconka etc.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj Ismenko,
OdpowiedzUsuńTak Święta minęły bardzo szybko. Dziękuję za Ciepłe słowa, które do mnie skierowałaś:)
Niestety, Rodzinna atmosfera, ta wygenerowana przy okazji Świąt raczej się nie łączy z Prawdziwym Życiem, które jest raczej pełne wyzwań i czasem naprawdę przydają się w nim łokcie.
Moja codzienność nie jest bolesna, kocham moich Przyjaciół, ale doceniam autonomię. Może kiedyś mi się odmieni, ale mimo, że to wiosna jakoś nie tęsknię za Kimś obok, bo niestety to zazwyczaj jest tylko ograniczenie. Wszystko albo nic. Być może w przeszłości spotkam kogoś z kim warto założyć rodzinę i przekazać tradycję dalej. Bo jeśli nikogo takiego nie spotkam to tradycję przekażę siostrzeńcom a jak nie będę mieć siostrzeńców to trudno, najwyżej zaginie.
Ale ja z Nadzieją patrzę w przyszłość:)
Pozdrawiam wiosennie,
Oczywiście, że u mnie tradycja trwa. Ja z natury jestem tradycjonalistką i zależy mi na atmosferze Świąt. Co prawda w te Święta mieliśmy zbyt wiele imprezowania a za mało rodzinnej atmosfery, ale ogólnie Święta zaliczam do udanych. Troche trudno było wrócić do zawodowych obowiązków ale celowo założyłam sobie mniej zrobić aby tak stopniowo wejść w rytm. Niestety dzisiaj już nie ma taryfy ulgowej i nic nie zostaje jak zakasać rękawy i do roboty!
OdpowiedzUsuńNa swoim blogu także pisałam o kraszeniu jaj naturalnymi barwnikami. Na wsi łatwiej jest o kwiaty malwy, młode zboże i inne wymienione przez Ciebie rośliny. Moim zdaniem kultywowanie zwyczajów związanych ze świętami jest ważne, ale istotniejsze jest by stosunki rodzinne były umacniane przy okazji zasiadania do wspólnego stołu przy wieczerzy wigilijnej czy wielkanocnym śniadaniu i łamanie się opłatkiem lub dzielenie jajkiem. Pomysł powołania muzeum czterech pór roku uważam za wyśmienity. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwięta...rzeczywiście coraz mniej w nich "świąt". Wczoraj rozmawialiśmy o tym w domu - coraz mniej przeżywania, głębi towarzyszy tym dniom.... Tradycyjnie jest święconka, pisanki, nawet strugi wody leją się w lany poniedziałek...tylko w nabożeństwach nie uczestniczymy cała rodziną...zazwyczaj każdy idzie do kościoła na godzinę, która mu najbardziej pasuje, według własnego planu...nie zmuszam nie upieram i sie przy tym że wszyscy musimy być w jednej ławce... ważne, że czujemy potrzebę, by tam być.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie świąt bez tradycji. Uczę swoje wnuki teraz jak należy święta obchodzić. Co prawda z grypą walczyłam aż do teraz, ale już czuję się znacznie lepiej. Pozdrawiam i buziaczki przesyłam.
OdpowiedzUsuńA w maju
Wiersz napisany w 2005 roku
A w maju
Wszystko się zieleni
W koło.
Bzy zakwitają
barwnym kwieciem,
jaśmin swoją woń
rozsiewa nad parkiem.
A w maju
Zakwitają kasztany.
Łąki pokrywają się
barwnym dywanem.
Zawilce swoją biel
układają między drzewami.
W ciepłe poranki
Słowik świergoli wesoło.
Słońce radośnie świeci,
uśmiech ludzi widać w koło.
A w maju
Budzi się życie
i rodzi się miłość.
Dla mnie tradycja jest bardzo ważna. W mojej rodzinie jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nawet nie pomyślimy o zjedzeniu mięsa czy wędliny w Wielki Piątek. W Wielką Sobotę dopiero po 12 -tej jemy zupę chrzanową na wędzonce. Rano jemy śledzie. Pamiętam tak było u Babci i Mamci w domu. Tak jest i u nas. Kochamy świąteczny czas spędzamy do z moim ukochanym Barciszkiem i jego Rodzinką. Cieszymy się każdą chwilą spędzona razem.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Spotykając się z moją rodziną zawsze jest święto:) Różnią się tylko tym że jest więcej lepszego jedzenia i jest trochę alkoholu. Są takie jakie były, tylko że do stołu siada więcej ludzi i już dorosłych... Za świętami już nie tęsknię, tęsknię za każdym z nimi spotkaniem... Mam nadzieję ze zdążę się otworzyć, wyznać przed nimi że tak jest idealnie,
OdpowiedzUsuńnajlepiej, jak je kocham, zanim będzie za późno... Choć i tak będę zawsze miała wrażenie że tyle jeszcze nie zostało zrobione, tyle niepowiedziane...
Śniadanie wielkanocne jedliśmy u syna i wszystko pięknie i smakowicie wyglądało.
OdpowiedzUsuńZ okna mojego mieszkania widziałam ludzi maszerujących do kościoła, aby poświęcić palmy, więc tradycja całkowicie nie zanika.
Wiosnę widać w mieście i na mojej działce, kwitną krokusy, stokrotki w trawie, niedługo zakwitną hiacynty i miniaturowe żonkile, zaczyna kwitnąc złoty deszcz. Niedługo drzewa się zazielenią.
Kocham wiosnę i nigdy nie mogę się jej doczekać.
Pozdrawiam wiosennie.
O już wiosna jest...za chwilę buchnie pełną parą i pakietem kolorów:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę
Bardzo pielęgnuję zwyczaje i tradycje, często pisałam o nich na moim blogu. Piszę wspomnienia dla moich Wnuków, by kiedyś wiedziały jak się żyło za dawnych lat.
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle z porami roku. Nadal odbywa się to jak w przysłowiach, które powstały dawno temu. A że różnie bywało można przeczytać w starych kronikach. Raczej nie pragnęlibyśmy takiej zimy jak w XVII wieku, gdy saniami jechało się do Szwecji, ani takich ciepłych lat jak to zdarzyło się w XVIII wieku, gdy jabłonie kwitły już w styczniu :)
OdpowiedzUsuńIsmeno
OdpowiedzUsuńu mnie czar wiosny równoważy się ze strasznym pędem spraw, to czas najbardziej wytężonej pracy.
Wiele tez dzieje się w moim ogrodzie
Ale tak jak i Ty ulegam jej mistycznemu pięknu i ciesze się każdym nowym kwiatkiem i zielonym listkiem.
Ściskam Cię serdecznie i posyłam piękno tulipanów i zapach bzów