Kartofelek i wróbelek
Rósł sobie na polu
mały kartofelek
upatrzył go sobie
Ciekawy był bardzo
czy urósł troszeczkę
bowiem chciał go upiec
dzieciom na wycieczkę
Kartofel jak piłka
okrągły i zdrowy
podzieli go sobie
na równe połowy
Jedną schowa sobie
na czarną godzinę
drugą zaś obdzieli
calutką rodzinę
Na smaczny kartofel
aż mu ślinka leci
będzie miał jedzonko
on i jego dzieci
Znalezione w Internecie
Kiedy ostatnio pisałam o ziemniakach, to znalazłam też i ten wiersz. To mi uświadomiło, że dawno nie widziałam wróbli. Co się z nimi stało? Przecież były nieodłącznym elementem otoczenia.
Wróbel.... Po raz pierwszy opisał go szwedzki botanik Karol Linneusz umieszczając w 1758 roku w kartotece jego łacińską nazwę Passer domesticus (mały, aktywny ptaszek domowy). Jego praojczyzną były peryferia Azji Mniejszej. Obecnie można go spotkać w najdalszych zakątkach naszego globu.
„Pewien podróżnik, znający wiele kontynentów, zapytany o to, co go najbardziej zadziwia w świecie, odparł: wszechobecność wróbli” – pisze w „W cudzym pięknie” Adam Zagajewski.
Teraz niestety nikt tak już nie napisze, nie powie. Wróbli jest coraz mniej.
Teraz niestety nikt tak już nie napisze, nie powie. Wróbli jest coraz mniej.
Wróble były zawsze wszechobecne i praktycznie nie zauważyłam ich nieobecności. A chyba powinnam, skoro od 2000 r. w Polsce wyginęło 1,5 mln par wróbli. Jeżeli zapytałabym o to kogokolwiek, to pewnie wszyscy powiedzieliby, że dla nich nic od kilku sezonów się nie zmieniło. Jednak osoby starsze (i ja także) dobrze pamiętają, że „kiedyś wróbli było więcej”.
Teraz jak tak sobie pomyślę, to już od jakiegoś czasu zimą na moje ostatnie piętro przyfruwają sikorki, gołębie...., ale wróbelków brak. A przecież jeszcze parę lat temu wróbelek zamieszkał na moim balkonie. Był moim gościem przez kilkanaście dni.
Dlaczego wróble znikają?
Teorii jest wiele. Miasta, miasteczka i wsie stają się coraz czystsze. Owszem ulice są nadal zaśmiecone, ale lądują tam śmieci z reguły nieprzydatne dla wróbli. Żywność coraz częściej pakowana jest w plastikowe opakowania.
Nawet my zjadając bułkę w parku, wyrzucamy okruchy zawinięte w foliowy woreczek. To pożywienie, na którym zwłaszcza zimą bazował wróbel, jest teraz dla niego właściwie niedostępne.
Coraz częściej i dokładniej kosimy trawniki, wyrywamy chwasty. Przez to coraz trudniej znaleźć tam pożywne nasiona, czy też owady.
Aby przetrwać okres złej pogody ptaki muszą zgromadzić zapas tłuszczu, który spalą zimą.
Badania angielskich ornitologów wykazały, że spośród wielu gatunków małych ptaków wróble, mające wyjątkowo niski poziom tłuszczu, zupełnie sobie nie radzą, gdy nagle robi się zimno. Wystarczy kilkanaście godzin bez jedzenia, aby wróbel opadł z sił i stał się łupem drapieżnych ptaków, kota.
A prawdą jest, że w miastach przybyło także ptaków krukowatych, srok i wron siwych, dla których młody, słabo jeszcze latający wróbel jest łatwą ofiarą.
Od paru lat ludzie coraz częściej sięgają po chemiczne środki ochrony roślin. Przez pryskanie wszystkiego, co się tylko da, dziesiątkujemy wiele owadów, zarówno tych szkodliwych, jak i tych pożytecznych. Niszczymy larwy i gąsienice, a przecież są one pokarmem dla piskląt nie tylko wróbli.
Dlaczego wróble znikają?
Teorii jest wiele. Miasta, miasteczka i wsie stają się coraz czystsze. Owszem ulice są nadal zaśmiecone, ale lądują tam śmieci z reguły nieprzydatne dla wróbli. Żywność coraz częściej pakowana jest w plastikowe opakowania.
Nawet my zjadając bułkę w parku, wyrzucamy okruchy zawinięte w foliowy woreczek. To pożywienie, na którym zwłaszcza zimą bazował wróbel, jest teraz dla niego właściwie niedostępne.
Coraz częściej i dokładniej kosimy trawniki, wyrywamy chwasty. Przez to coraz trudniej znaleźć tam pożywne nasiona, czy też owady.
Aby przetrwać okres złej pogody ptaki muszą zgromadzić zapas tłuszczu, który spalą zimą.
Badania angielskich ornitologów wykazały, że spośród wielu gatunków małych ptaków wróble, mające wyjątkowo niski poziom tłuszczu, zupełnie sobie nie radzą, gdy nagle robi się zimno. Wystarczy kilkanaście godzin bez jedzenia, aby wróbel opadł z sił i stał się łupem drapieżnych ptaków, kota.
A prawdą jest, że w miastach przybyło także ptaków krukowatych, srok i wron siwych, dla których młody, słabo jeszcze latający wróbel jest łatwą ofiarą.
Od paru lat ludzie coraz częściej sięgają po chemiczne środki ochrony roślin. Przez pryskanie wszystkiego, co się tylko da, dziesiątkujemy wiele owadów, zarówno tych szkodliwych, jak i tych pożytecznych. Niszczymy larwy i gąsienice, a przecież są one pokarmem dla piskląt nie tylko wróbli.
Głodny
wróbelek
Stuka wróbel
dziobem
na okienko
Gosi
bo zgłodniał
biedaczek
o jedzonko
prosi
A na dworze
zima
śniegi i
zamiecie
śni wróbelek
marznąc
o cieplutkim
lecie
Wie że bez
pomocy
tutaj nie
zostanie
i okruszki
chleba
ze stołu
dostanie
Bo wszystkie
dzieciaki
już o to
zadbały
i kłosy na
polach
po żniwach
zebrały
Malutkie
ziarenka
i okruszki
chleba
nie straszne
już mrozy
i zimny
śnieg z nieba
Znalezione w
Internecie
Kolejną przyczyną malejącej populacji wróbli jest brak miejsc do gniazdowania. Coraz częściej ocieplamy budynki, a to powoduje zalepianie dziur i szczelin w murach, świetnie nadających się na gniazda. Nowe budynki w miastach często wznoszone są ze szkła i metalu i wróble nie mają co szukać tutaj miejsca do mieszkania (pewnie i mi byłoby w czymś takim zamieszkać).
Jeśli wróbel nie może znaleźć odpowiedniego miejsca na gniazdo pod dachami, w szparach, naszych domów, to podejmuje próby lęgów w żywopłotach, krzakach, gdzie jego gniazdo i małe są narażone na pastwę drapieżników.Ale przecież wróbel to zawadiaka, który zawsze sobie radzi. Ale dziś to już raczej przeszłość i pozostaje stwierdzenie, że kiedyś sobie radził. Może jeszcze potrafi wygrać bitwę o gniazdo z drapieżnikiem i przegonić go. Jednak przegrywa choćby z brakiem pokarmu. Potrzebuje nasion i ziarna, dla którego opuścił swój rodzinny Bliski Wschód i rozprzestrzenił się po całym świecie.
Powoli zaczynamy tęsknić za wróblem. Może niedługo znowu będziemy go często gościć na naszych podwórkach, parapetach...
Wystarczy tylko pamiętać, że ratunkiem dla wróbli może być zimowe dokarmianie, ostrożniejsze stosowanie środków ochrony roślin....
O wróbelku
Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istota niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka
Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
........................................................
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!
Konstanty Ildefons Gałczyński
Kilkanaście lat po ukazaniu się wiersza „O wróbelku” nie brakowało u nas wróbli. Był to ptak pospolity, wszechobecny. Także Gałczyński był popularnym poetą. Teraz kiedy dookoła ubywa wróbli, także Gałczyński jest coraz bardziej zapomniany. A przecież w czasach, gdy byłam mała nikt by nie uwierzył, że Konstanty Ildefons Gałczyński w niecałe 70 lat po swojej śmierci będzie poetą prawie zapomnianym.
Nie można pozwolić, aby wróbelki zginęły, a wiersze Gałczyńskiego poszły w niepamięć.
Kochajcie, wróbelka, dziewczęta. Kochajcie....
Czytajcie Gałczyńskiego. Czytajcie....
Także słyszałam, że populacja wróbli jest coraz mniejsza,na szczęście u siebie widuję je codziennie, a szczególnie upodobały sobie krzak forsycji.
OdpowiedzUsuńA u mnie wróbelków nie brakuje i wesoło sobie skaczą po bruku, czym wprawiają i mnie w radość. Pytasz mnie na blogu o datę moich urodzin. Właściwie to dzisiaj one wypadły...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Dziękuję Ismeno za kolejną dawkę ciekawostek. Piękne wiersze wybrałaś, niestety coraz mniej osób czyta poezję. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńU mnie wróbelki nadal buszują, a Gałczyńskiego niezmiennie uwielbiam:-)
OdpowiedzUsuńNa szczęscie u mnie wróble mają się dobrze, gniazdują pod dachem i wesoło ćwierkają siadając na różnych krzewach, a w karmniku znajdują pożywienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Gałczyński to jeden z moich ukochanych poetów. A wróbelków faktycznie od paru lat nie widzę, jest tylko trochę mazurków, czasem mylonych z wróblem zwyczajnym.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia posyłam.
Od dawna nie widziałam wróbli. Tak mi żal tych ptaków, bardzo je lubiłam.
OdpowiedzUsuńNasz nowy tryb życia, jak piszesz, nie sprzyja im.
Serdecznie, Ismeno, pozdrawiam :)
Zapraszam do mnie, jest ich pełno, na moim balkonie mieszka kilka, a niektóre krzewy ćwierkają dosłownie i w przenośni:-)
OdpowiedzUsuńU nas na wis nadal sporo jest polnych wróbli - mazurków. W Warszawie też tych wróbli trochę widziałam. Na Krakowski Przedmieściu, przy ulicznych kawiarenkach wróble stają się wręcz bezczelne. Trzeba uważać, żeby nie porwały kawałka ciasta z talerzyka, zupełnie się nie boją. A słyszałam, że wróblom coś sie stało z instynktem macierzyńskim, składają jaja, a potem je porzucają, nie wysiadując. Stad też zmniejszająca się populacja wróbli w miastach. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńNa szczęście na moim osiedlu i okolicy jest sporo wróbelków. Całą zimę obserwowałam wróble na moim balkonie jak wspólnie z sikorkami korzystały z wyszynku. Pozdrawiam jesienną przyjemną pora.
OdpowiedzUsuńJa widzę bardzo często wroble aczkolwiek faktycznie jest ich coraz mniej. A to takie słodziaki wsrod kwiatów
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHanna Łochocka napisała "O wróbelku Elemelku", a wraz z synem oglądałam dobranockę "Przygód kilka wróbla Ćwirka".Wróbla doceniono także w przysłowiu "Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu", doceniany przez literatów ale nie przez zwykłych ludzi. Niedługo nie będzie miał kto nam ćwierkać, a i zaczarowana dorożka nas nie powiezie. Bardzo sympatyczny bohater posta, chociaż wieści o nim nie najlepsze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWróbelki z dużych miast przeniosły się do miast mniejszych a przede wszystkim na wieś...
OdpowiedzUsuńSą urocze, właśnie przez tę swoją ruchliwość i wszędobylskość...
Witam, wiadomość półautomatyczna, choć za sterami człowiek - może wrzucisz swoje treści lub fotografie na portal dla twórców:
OdpowiedzUsuńhttps://t3kstura.eu/
Zapraszamy :)
Witaj Ismenko
OdpowiedzUsuńPrzyznam się że ja dawno nie widziałam wróbla. Chyba ostatni raz jak byłam mała. Wtedy było ich pełno. Szanujmy przyrodę bo populacja maleje. My ludzie szkodzimy przyrodzie swoimi nieprzemyślanymi działaniami. Piękne wiersze, uwielbiam czytać taką poezje. Serdeczności.
Wiersze zapomniane? "Teatrzyk Zielona Gęś" okazał się totalnym hitem dla moich starszych chłopców, a wiersz o wróbelku doprowadził do łez ośmiolatka :)
OdpowiedzUsuńW moim mieście także jakby mniej wróbelków...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post Ismeno.:) No i Gałczyński - mistrz słowa.
Moc serdeczności Ismeno.