sobota, 1 lutego 2020

Zimowe (???) myśli


Czego szukam
mocując się każdego dnia
z własną słabością
przygniatającą ciało ku ziemi
brnąc po labiryncie nierozwikłanych spraw
czego szukam pod powiekami zapłakanych oczu
i pod sercem tłukącym w nieporadność
pod kolejnym liściem
którego zabrakło miejsca na drzewie?
siebie- prawdziwej


Wstał kolejny piękny dzień. Taką mam nadzieję spoglądając w lustro, które znowu się do mnie uśmiecha. Trudno się nie odwzajemnić. Cieszę się, że na dworze nie ma mrozu, na chodnikach nie leży śnieg.... Jednak z drugiej strony w skrytości ducha chciałabym śniegu  z orzeźwiającymi igiełkami mrozu. Tak wiem, będę potem narzekać, że zimno i ślisko. Jednak dla natury przydałaby się prawdziwa zima. Nie musi być taka, jak ostatnio na obrazach u Łucji.  Nie tylko rolnicy mają powody do obaw. 
Śnieg, pokrywający rośliny, chroni je bowiem przed mrozem w zimie i uszkodzeniami na wiosnę. Niekorzystnie jest, kiedy roślina za dnia zostanie ogrzana, a nocą schłodzona. Brak śniegu to także sucha gleba i zamarzanie korzeni.
Bez śniegu i mrozu nie będzie wiosennych roztopów, a co za tym idzie znowu może brakować wody. A wszyscy dobrze już wiemy jakie są tego skutki.
Ostatnio pogoda popada w skrajności. Mamy albo niesamowity upał, albo ulewny deszcz niosący chłód. Teraz w moim ogrodzie i na balkonie od lata nieprzerwanie kwitną niektóre kwiaty.  Czy tak powinno być?
Boję się, że za chwilę zacznie się przedwiośnie. A potem jak w marcu przyjdą mrozy, wszystkie owoce zaczną obumierać. W tej sytuacji nie będzie już praktycznie żadnego ratunku dla nich.
Marzę o spokojnych, zwykłych naszych porach roku. Jednak z roku na rok jest gorzej.
Teraz mamy "zimę". Zima to dobra pora, aby zaprzyjaźnić się z książką, muzyką... To dobry czas na pisanie. 
Na stole komputer i kubek gorącej herbaty z cytryną i miodem. 
Za oknem śpiący jeszcze świat. Cisza. Idealne warunki do pisania.  
Przede mną świeci niby-kartka ekran komputera. Biała przestrzeń, która czeka na moje słowa. Dobrze udaje kartkę, jednak nie można jej zgnieść, podrzeć, poszarpać – jednym słowem wyładować się za to, że nic mądrego i sensownego nie przychodzi mi do głowy, aby przelać to na „papier”. 
Zazdroszczę ludziom którzy mają taki talent i potrafią tak pięknie przelać swoje myśli, uczucia i przeżycia "na papier". Może się to kiedyś zmieni i moje pisanie nabierze charakteru. Czasem wydaje mi się, że piszę chaotycznie, chciałabym naraz poruszyć kilka wątków… Nie potrafię skupić się na jednym wątku.
Myśli
znów zbieram moje myśli
które ciągle odfruwają w krainę blasku
bez leku i bez tajemnic
chronią się w obszarach światła
prawdy i bezpieczeństwa
gdzie nie ma dostępu  
kto nie posiadł bezinteresownego piękna
ono zamyka się
w płatkach lilii
budzących się do życia każdego roku
i w szumie liści wpadających przez słoneczne okno
w kolorach wypełniających przestrzeń
światła bez lęku i bez tajemnic

moje myśli odfruwają i wracają
wędrując jak ptaki
tymi samymi szlakami
bez których świat przestałby istnieć.
Jestem niespokojna, uciekam myślami nie wiadomo gdzie. Chciałabym uciec do innego świata, gdzie jest spokojniej bardziej normalnie.  
Obecnie zwłaszcza słowo „polityka” nie działa na mnie dobrze. Mam dosyć całego tego zamieszania związanego z wyborami i nie tylko. 
Nie znaczy to jednak, że jestem nieczuła i obojętna na to, co dzieje się dookoła. Z obawą śledzę to co dzieje się np. teraz w Chinach.  Dostrzegam ludzką krzywdę, biedę, ale także nieuczciwość, chamstwo. A przede wszystkim dążenie do celu za wszelką cenę.
Jestem otwarta na świat, ale na ten zwykły, ludzki, nam najbliższy.
Politycznie jestem może dla innych niedouczona, niezorientowana....  I dobrze. Nie lubię wdawać się w dyskusje. Z tego co się dzieje tam na górze nic dobrego bowiem nie wynika i pewnie szybko nie wyniknie. 
Zdecydowanie wolę zagłębić się w mój własny mały świat.
Od jakiegoś czasu moje życie nabrało tempa, jednak chyba nie wszystko jest takie idealne jakbym chciała. 
Oscar Wilde napisał „Umieć żyć to najrzadziej spotykana rzecz na świecie. 
Znowu jestem niezadowolona. Jak nic się nie działo narzekałam, jak wszystko pędzi i ledwo nadążam też nie jest dobrze. Może kiedyś spełni się moje marzenie o idealnym życiu?
Codzienna rutyna też nie jest łatwa.
 Większość ludzi tylko egzystuje”. Jednak  mnie ta egzystencja męczy. Jak mam ją przerwać, zmienić…? Jak sprawić, abym nie bała się wyjrzeć co czekam mnie za kolejnym zakrętem? Jak poczuć się bezpiecznie i odważnie dalej wędrować przez drogę, którą jest życie?

Rano staram się jednak:
 - uśmiechnąć do dnia, który się zaczyna,
 - bez pośpiechu zjeść śniadanie,
 - spacerkiem powędrować do pracy, 
a wieczorem spokojnie zasnąć.

Nie jest to łatwe. Ale nie chcę całego życia przebiec w pośpiechu, nie zważając na to co dzieje się dookoła.
Jednak z drugiej strony, jeżeli nie dotrzymam kroku innym, nie wezmę udziału w wyścigu, którym jest życie - to znowu zostanę sama na zakręcie. 
Czy mogę więc zatrzymać się na chwilkę i pomyśleć sobie? Czyż tak wiele potrzebuję do szczęścia? 
To przecież takie proste marzenia, ale niestety czasem tak trudne do zrealizowania.
Może więc pora wziąć się za realizację tego wszystkiego? Może to czas się nie śpieszy, to ja  nie nadążam?
Niepotrzebnie siedzę tutaj i narzekam. Siedzę użalam się nad swym losem, a przecież nie jest taki zły, choć czasem tak dobrze jest pomarudzić.
Zwyczajnie
Moje szczęście dotyka stopami
zwykłej ziemi
cichutko przebiega przez
zmierzchy i poranki
wychwytując najmniejsze
promyki słońca
nie chowa się przed światem
choć nie krzyczy głośno
że jest największe

moje szczęście ogromne
da się zamknąć w dłoniach
po to bym mogła je ofiarować każdego dnia.

wiersze i obrazy Basi Wójcik

16 komentarzy:

  1. Jak dla mnie bardzo wyraziście przedstawiasz swój stan ducha :) Perfekcjonizm jest przereklamowany. Jak się nie bać? Nie da się. Ale można strach oswoić, zrozumieć czemu? Jak, od kogo to wzięłam, dlaczego używam. To wymaga wyjścia ze strefy komfortu, nie każdy chce. Kwestia decyzji, jednego kroku, wysłania w przestrzeń uczciwej prośby o pomoc i spokojnego czekania na tęże. Bo może być różna :) U mnie to była dziwna, nawiedzona kobieta imieniem Rosa. Popchnęła mnie we właściwym dla mnie kierunku, ale to i tak była moja decyzja czy pójdę tamtędy. Mogłam nie. Więc jak to jest u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Niepokój jest mocno widoczny w Twoim poście. Mówisz o zmianach klimatycznych, beznadziejności polityki, o potrzebie poczucia bezpieczeństwa. Nie ma idealnego życia, tak jak nie ma idealnego człowieka. Buduj swoje życie zgodnie z potrzebami indywidualnymi, uwzględniając siły, możliwości i uwarunkowania zewnętrzne. Jak rozumiem zamieszczone utwory są Twojego autorstwa, bo nie widzę pod nimi podpisów. Słowo "niema" odnosi się do niemowy, natomiast nie ma dostępu oznacza brak czegoś. Rozumiem, że to literówka, ale warto ją poprawić, by czytający nie byli wprowadzani w błąd. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Ismenko, dziękuję za odwiedziny u mnie.

    Z niecierpliwością czekam na wiosnę. Widok gołych drzew jest dość przygnębiający. Dziś od rana świeci słoneczko co trochę poprawia mi humor. Wczoraj średnio się czułam, bo padało prawie cały dzień i wiało. Mimo to poszliśmy nad Wisłę popatrzeć na ptaki. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  4. zbieranie myśli to bardzo inspirujące zadania. :) a gdy lustro się do nas uśmiecha to w ogóle można góry przenosić, nawet przy zwariowanej pogodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Połaskotałaś moją próżność Ismenko:-) dziękuję, przynajmniej miałam okazję przeczytać coś własnego:-)
    Na Gromniczną zima osiąga połowę, a z nadejściem wiosny będzie lepiej. Jednak ludzie mnie przerażają, uciekam więc od polityki i od toksycznych ludzi. wielu z nich odsłoniło się całkowicie gdy przestałam być dyrektorem. Czyli wiemy co dla nich najważniejsze!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te obrazy przez całe lata wisiały na ścianie salonu mojej Koleżanki. Teraz ustąpiły miejsca pastelom Marka Grechuty, ale z Nim nie mogę konkurować- to był wielki Artysta.

      Usuń
  6. To jest najpiękniejsze, gdy lustro uśmiecha się do nas. Wtedy nawet wszelkie zawieruchy nie są tak dotkliwe, bo liczy się radość w naszej duszy, a gdy ona jest, to wszystko będzie dobrze, mimo tego, co dzieje się na zewnątrz...
    Obrazy i wiersze Basi cudne :)
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Informacja o autorce wierszy i obrazów jest napisana tak małym drukiem, że można było ją przeoczyć. Dziękuję za komentarz na moim blogu. Ukłony

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami mam wrażenie, że przyszłe pokolenia będą znały zimę jedynie z książek... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie odniosłam wrażenia, że użalasz się nad sobą. Każdy z nas czasami zatrzymuje się , rozmyśla, poszukuje.
    Nadmiar myśli, spraw, zmiany pogody powodują często bezsenność, mają wpływ na zdrowie. Zamknięte koło.
    Ja ostatnio marzę, by przespać całą noc i nabrać energii na wiosnę:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Opowiedziałaś coś o sobie :) To już coś ;) A te wiersze bardzo adekwatne do wpisu. Pomyślałam, że Twoje. Rozumiem, że przemawiają do Ciebie. Talentów plastycznych zazdroszczę każdemu. Czy to są obrazy takie właśnie czarno-szaro - białe? Brawo dla Basi! I wiersze i obrazy - piękne! A Ciebie Ismeno, serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ismenko bardzo dziękuję za niespodziankę, która przyszła drogą pocztową. Sprawiłaś mi wiele radości. Ściskam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chociaż zimy nie lubię, to jednak w tym roku zatęskniłam za białym puchem.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mądre rozważania. A Twój styl pisania jest piękny.
    Utwór Basi oraz pozostałe przemawiają do mnie. Obrazy niesamowite.
    We mnie ostatnio jest taka pustka, że czasem mnie to przeraża.
    Pozdrawiam Cię Ismeno mocno!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad