WRZESIEŃ
Wrześniowy
dzwonek żwawo
otwiera drzwi
szkoły i barwnych opowieści
znów spadają
dojrzałe kasztany
a nić babiego
lata plącze wspomnienia
kwiatów ubarwionych jesienią
strojne motyle
napawają się obfitością nektaru
rozkrzyczane
sroki przerywają ciszę poranka
zatopioną w
krajobrazie spadających liści
z kanapką w
ręku biegnie czyjś anioł stróż
żeby zdążyć na
pierwszą lekcję
przesuwają się
zamglone korowody
zdarzeń postaci
i darów…
ulotna pamięci
coraz krótsza jak dni jesienne
nie pozwól
zapomnieć…
Jestem...
Wróciłam z mojego Miasteczka. Tym razem udało się mi być w nim drugi raz w roku. W zeszłym roku również miałam takie plany, ale los wytyczył dla mnie całkiem inną drogę...Drogę? To nawet nie była
ścieżka, a tylko ławeczka na zakręcie, na której całe lato sobie posiedziałam.
Wróciłam, ale już tęsknię. Jak dobrze byłoby, gdyby można było zatrzymać czas i opóźnić chwilę wyjazdu i powrotu do Domu.
Wspomnienia jednak pozostaną. Jak zawsze nazbierałam cały ich woreczek.
Najważniejsze, że znowu spotkałam bliskie mi osoby. A nawet niespodziewanie również te, które widziałam jeszcze w czasach podstawówki... Kto wie czy i kiedy nasze drogi ponownie się przetną. Zawsze jednak będę pamiętać to niezwykłe spotkanie.
Jakże ciekawi ludzie mieszkają w moim Miasteczku. Tacy inni, spokojniejsi, powolniejsi i cisi... Ale jakże gościnni, zainteresowani drugim człowiekiem... Nie to co w dużym mieście.
Jechałam do Miasteczka szybkim pociągiem. Za oknem piękne widoki. Niestety tylko ja je podziwiałam. Podróżujący ze mną skupieni byli na swoich komórkach, laptopach... Nie dostrzegali mijanego świata za oknem. A przecież jest on taki piękny.
Każdego dnia biegniemy coraz szybciej i szybciej. Czasem nawet już nie wiadomo po co i dokąd. Nadmiar obowiązków nas przytłacza. Ale i tak bierzemy na swoje barki coraz więcej i więcej. Pracujemy ponad siły, wciąż brakuje nam czasu, nie nadążamy... Byle tylko szybciej, dalej, wyżej... Nie rozmawiamy. Tracimy z oczu naturalne priorytety... Dla mnie czasem jest to za szybko. Niestety czasem trzeba dotrzymać wszystkim kroku. Dla mnie nie jest to proste. Czasem nie daję po prostu rady. Najchętniej chciałabym na chwilę zatopić się w tym dawnym, wolniejszym świecie... Kto go jeszcze pamięta?
Zawsze jest jedna i niepowtarzalna
zauroczenie życiem tu i teraz
jedno spojrzenie i jedna myśl
powietrze przesycone pięknem
unosi marzenia nad wodą
zamykam ten moment w dłoniach
zamykam go w sercu...
Snujące się dookoła pajęczyny przywołały wspomnienia i tęsknotę za Miasteczkiem.
Powszechnie wiadomo, że bardziej niż odkrywanie nowych Mała Dziewczynka lubi odwiedzać miejsca związane z przeszłością. Często spotyka się z różnymi zmianami. Zmieniają się ulice, budynki, parki, sklepy... Części z nich już niestety nie ma. Ale te które przetrwały próbę czasu, wywołują wzruszenie, czasem nawet łezkę na policzku.
Mała Dziewczynka z uwagą obserwuje zmiany, które wniosły do wyglądu, historii Miasteczka kolejne pokolenia. Niektóre z tych miejsc zyskały po latach uśpienia dodatkowe znaczenie. Na ten widok Mała Dziewczynka zawsze się uśmiecha. Z drugiej strony znikają miejsca, kiedyś bliskie sercu. Musiały ustąpić miejsca marketom, parkingom... To boli...
Małe Miasteczko pełne jest wspomnień, które wywołują różne emocje.
Ludzie, dźwięki, zapachy, widoki przenoszą zawsze Małą Dziewczynkę w tamte, dla niektórych odległe, nieznane czasy. Wtedy wszystko wydawało się możliwe.
Jak zawsze wzruszenie i radość towarzyszyły Małej Dziewczynce podczas podróży sentymentalnej. Ale też smutek...
Jakże chętnie przysiadłaby na ganku działki i posłuchała opowieści Dziadków z dawnych lat. Zapewne zrobiłaby wiele zdjęć... Jakże żałuje, że dawniej nie robiono ich tylu....
Jednak coraz częściej czuje się w Miasteczku anonimowa. Kiedyś w małych wioskach, miasteczkach wszyscy się znali, w pewien sposób byli ze sobą spokrewnieni... Tak było też w Miasteczku Dziadków. Prawie wszyscy znali Dziadka... A teraz?
Rozpływa się mrok cichutko
blednieje granatowa firana nieba
nieśmiało i ostrożnie świt zstępuje na ziemię
bawi się koralikami rosy
zapala kolejne pochodnie dnia
budzi słońce i otwiera kwiatom kielichy
wkrada się w śpiące serca z nową nadzieją...
Niewiele miejsca zostało już na tą opowieść... Zatem króciutko o porannych i wieczornych chwilach...
Król Słońce zjawiał się każdego dnia punktualnie na swoim posterunku, przeglądał w jeziorze, aby potem bezlitośnie świecić w oczy siedzącej na ławeczce Małej Dziewczynce. Mała Dziewczynka chłonęła cały piękny, otaczający ją świat. Kiedy znowu tutaj wrócę? Siedziała, myślała, wędrowałam po wspomnieniach i nie miała ochoty wstać. Najchętniej zostałaby w tym miejscu na dłużej.
Pani Jesień zaczynała już powlekać świat miedzią. Kwietna łąka zachwycała jednak nadal letnią paletą barw i zapachów. Ktoś powiedziałby, że czasem wychylał się z niej chwast. Jednak czy dla Małej Dziewczynki rzeczywiście był pasożytem?
Słychać było brzęczenie pszczół uwijających się wśród kwiatów, cykanie świerszczy.... Wszystko pachniało dookoła, przypominając dawne letnie wakacje u Dziadków.
Doczekał się swojej chwili
rozkłada olbrzymi płaszcz
i zasłania niepokorne słońce
osiada na drzewach bezszelestnie
i zarządza ciszą wszechświata…
Wieczorem powietrze pachniało lasem, jeziorem... Po prostu wakacjami. A rozgwieżdżone niebo wyglądało niesamowicie. Mała Dziewczynka na chwilę wstrzymała oddech. Wydawało się jej, że gwiazd jest tysiące. Było ich o wiele więcej niż w dużym mieście. Także świeciły o wiele jaśniej.
Zanim zasnęła przez otwarte okno słuchała późno letniego koncertu świerszczy. Nie potrafiłaby chyba zasnąć w
zupełnej ciszy. Chociaż z drugiej strony w hałasie także nie jest w stanie spać. A w małym Miasteczku sen przytulał ją wieczorem nie wiadomo kiedy.
Mała Dziewczynka przez te dni uspokoiła się, wyciszyła....
Wdzięczność jest pamięcią serca
a serce wiele pomieści
z dawnych pokładów wydobywa zapomniane
przywraca blask wyblakłym zdarzeniom
nieustannie przywodzi poszarzałe fotografie
i gładzi zmarszczki na uśmiechniętej twarzy
czasem ukrywa się pod piekącą powieką
by łzą spłynąć na wspomnienia
które nie chcą umierać...
wiersze Basia Wójcik
Dzisiaj zamykam oczy wracam myślami do minionych dni. Wspomnienia jeszcze są kolorowe, żywe. Jednak z dnia na dzień powoli blakną przysłaniane przez szarą codzienność. Jednak wiem, że są niezniszczalne, że zawsze ze mną zostaną. Uśmiecham się do nich. Czuję ciepło, ale i łzę na policzku. Dookoła jest czas teraźniejszy.
W moich myślach nadal szumi ten dawny czas. Odrobinę senny, bardziej spokojny, gdzie wszystko jest prostsze....
Mała Dziewczynka czasem niczym piórko dmuchawca unosi się nad ziemią.
Koniec. Codzienność puka do okna. Jak znalazła mnie tak wysoko?
Chowam wspomnienia do woreczka. Zamykam szufladę. Nie chcę, aby rozwiał je wiatr lub przysłoniła mgła....
Nostalgiczny wpis.
OdpowiedzUsuńJa też się łapię na tym, że zauważam zmiany w moim miasteczku i trochę mnie to smuci. Tam, gdzie była jabłonka z której jako dzieci zbieraliśmy owoce, dziś stoją domy...
Pozdrawiam serdecznie :)
Jesień nastraja nostalgicznie, budzi wspomnienia i refleksje.
OdpowiedzUsuńJak pięknie napisany post!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o małe miasteczka, to wolę być anonimowa. Nie chciałabym, aby wszyscy mnie znali.
Serdecznie pozdrawiam :)
Z upływem czasu coraz chętniej wracamy do wspomnień, to i dobrze, bo kolejnym pokoleniom trzeba przekazać to, co minione, jak pałeczkę w sztafecie :-)
OdpowiedzUsuńjotka
Ismeno, świat pędzi do przodu wprost proporcjonalnie do kolejnych zdobyczy technologicznych. Nie śniło nam się nigdy o tym, że świat stanie się jedną wielką wioską, że w każdej chwili możemy zadzwonić na dowolny numer telefonu i rozmawiać mimo ogromnych odległości. Trzeba to po prostu zaakceptować. Ludzie. żyją inaczej niż my kiedyś.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spotkałaś dawnych znajomych.
Pozdrawiam Cię serdecznie.:)
Pięknie jest w Twoim miasteczku. Każdy jego opis wskazuje jak bardzo je kochasz i cenisz. Niech ten czas urlopu zostanie w Twojej pamięci na długo i dodaje Ci sił.
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia, serdecznie pozdrawiam 🤗
Cudownie, że mogłaś znowu byc w miejscu tak bliskim swemu sercu, tak bardzo będącym Tobą, tak kojącym i szczęsliwym. Jak dobrze, że są jeszcze takie miejsca. Cieszę się, że odpocząłaś i wyciszyłaś sie wewnętrznie. Niech to trwa jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Ismeno!:-)
Ja mam to szczęście, że moje dzieciństwo otarło się jeszcze o tę inną, spokojniejszą, wolniejszą codzienność. I chyba będę za to wdzięczny do końca życia. Dobrze, że naładowałaś nieco baterii, oby ta energia wystarczyła na jak najdłużej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Te nasze wspomnienia...dają tyle radości, ale przynoszą też ból tęsknoty. Na naszych oczach wszystko się zmienia. Ja obserwuję moją wioskę, moją parafię, miasteczko powiatowe...ileż tam zmian zaszło za mojego życia... Najwięcej znajomych mam już na cmentarzu...i ciągle ich przybywa. Cieszę się Ismeno, że znów byłaś, przeżywałaś, wspominałaś i pięknie o tym piszesz, tak bardzo lubię Twoje wspomnieniowo- refleksyjne posty...
OdpowiedzUsuńPiękne Ismenko. Wspomnienia są bardzo ulotne, jak ten wiatr.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Chętniej wracamy do wspomnień wcześniejszych. Urokliwe są Twoje wpisy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowny wpis! Pięknie napisany, daje dużo do myślenia i jest w nim dużo prawdy!
OdpowiedzUsuńTak podobnie przeżywam każdą swoją wizytę w Przemyślu, choć to nie moje miasto urodzenia, ale czasy szczęśliwego, wakacyjnego dzieciństwa. Też właśnie lubię wspominać, zwiedzać stare kąty i podwórka i odszukiwać ludzi, którzy wtedy byli mi bliscy. Niestety, jest ich już tak mało :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, Ismenko.
Czysta poezja Ismenko! Ale czasu nie wstrzymamy, świat pędzi do przodu, a my z nim, czy chcemy, czy nie. Ja też uwielbiam "dawnych wspomnień czar". I też mam swoje Małe wielkopolskie Miasteczko, a w nim nadal kochających ludzi. To pozwala chwili trwać ( na chwilę) ;) Serdecznie Cię pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWszystko się zmienia. Świata mojego dzieciństwa i wakacji u babci też już dawno nie ma!
OdpowiedzUsuńYour reflections on September and the contrast between your peaceful town and the bustling city life are deeply evocative. The imagery of ripe chestnuts, autumn leaves, and the delicate balance between nostalgia and the fast pace of modern life paints a poignant picture. It’s clear that your time in the town brought both joy and a sense of longing, highlighting the contrasts between simpler, slower moments and the relentless pace of city life.
OdpowiedzUsuńYour observations about the beautiful, unnoticed world outside the train window resonate with many of us who sometimes feel overwhelmed by the rush of everyday responsibilities. It’s a reminder to pause, appreciate the slower moments, and reconnect with what truly matters.
Thank you for sharing such a heartfelt and reflective piece. I hope you find more moments to savor and cherish the beauty around you.
I wish you a lovely weekend. You are invited to read my new blog post: https://www.melodyjacob.com/2022/10/how-to-break-out-of-nzu-addiction.html
Cóż, dla mnie wrzesień to trauma.
OdpowiedzUsuńOdpoczywam przy Twoich postach, nawet we wrześniu...- dziękuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do mnie ♥️
Piękny post Ismeno. Dziś me myśli ulatują ku powodzianom, myślę też o Tobie i zastanawiam się czy jesteś bezpieczna. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWrzesień przeminął, czekamy na kolejne jesienne, oby ciepłe, pełne słońca dni:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:)