W malinowym chruśniaku
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie — oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
Bolesław Leśmian
Każdy je zna, lubi... Słodkie owoce złożone z maleńkich koralików. Są nieodłącznymi elementem lata, deserów, syropu... W rankingu naszych ulubionych owoców znajdują się w ścisłej czołówce.
Dzisiaj opowieść o malinach.
Malina (Rubus idaeus L.) bywa nieraz wymieniana w dawnych źródłach polskich pod nazwą malina, ale także kosmatki. Nazwa malina pochodzi od barwy, a kosmatki od włosków stojących na owocach.
Znaleziska archeologiczne potwierdzają, że już od czasów zamierzchłych malina była składnikiem diety ludzi. Zbierała je ludność z koczowniczych plemion młodszej epoki kamienia. Według greckiego uczonego Kato, owoce maliny były zbierane przez Greków w górskich lasach i służyły zarówno za pokarm, jak i za lek.
Pierwsze wzmianki o nich pochodzą z około 300 roku przed Chrystusem. Starogrecka legenda mówi, że na początku wszystkie maliny miały kolor biały. Jedno wydarzenie na zawsze zmieniło jednak te owoce…
Gdy Zeus był dzieckiem, chciał krzykiem, wzbudzić gniew kapłanów bogini Kybele. Chcąc go uspokoić, nimfa Ida, córka kreteńskiego króla Melisosa, pochyliła się, aby zerwać malinę. Jednak ciernie krzaka skaleczyły ją, a kropla krwi spadła na owoc. Od tego czasu wszystkie maliny zachwycają piękną czerwienią.
Nasi prehistoryczni przodkowie jedli ten owoc, pomimo że była to jej dzika odmiana. Dioskorides pisał o obfitości krzewów maliny na górze Ida w Azji Mniejszej. Również Pliniusz uważał, że ojczyzną maliny są zbocza Idy. Prawdopodobnie z tego wynika jej łacińska nazwa - idaeus, nadana przez Karola Linneusza.
Dzikie krzewy malinowe opanowały Europę, część Azji i przedostały się przez Cieśninę Beringa do Ameryki Północnej. Jako pierwszy w IV w. n.e malinę za roślinę uprawną uznał Palladius. Pierwsze jej uprawy znane są z przyklasztornych ogrodów od późnego średniowiecza. W końcu XVIII w. pojawiły się pierwsze hodowlane odmiany malin.
Malina także była wykorzystywana w magii ludowej. Na Filipinach ludzie wierzyli, że zaplątane patyki krzewu wypędzają złe duchy z ich mieszkań. Natomiast w Niemczech wiązka gałęzi przywiązana do ciała konia mogła poskromić najbardziej niepokornego konia.
W średniowieczu sok z maliny był używany jako barwnik w malarstwie.
Malina jest jednym z bardzo częstych motywów w polskich ludowych pieśniach. Stałe jest tam porównanie ze względu na barwę, że „dziewczyna jak malina”.
Rozkwitającą gałązkę malinową niesiono w Palmową Niedzielę do kościoła. Święcono gałązkę maliny także wraz z innymi
ziołami 15 sierpnia.
Hipokrates zalecał je jako środek napotny. Później lekarze rzymscy mieszanką soku malinowego, miodu i octu leczyli wiele różnych przypadłości.
Starożytni medycy z Bałkanów i Azji zalecali maść ze świeżych liści maliny na choroby skórne, na miejsca po ukąszeniu przez żmije i skorpiony.
Szwajcarski lekarz Conrad Gesner w XVI wieku zalecał zażywać syrop malinowy przy gorączce, słabości serca, w omdleniu.
W medycynie ludowej stosowano owoce maliny przeciw szkorbutowi, przy bólach żołądka, a także nudnościach u ciężarnych. Kwiaty z miodem, stosowano na opuchnięte i zaropiałe oczy
O leczniczym działaniu przede wszystkim soku z malin wiadomo powszechnie. Jednak nie zdajemy sobie tak do końca sprawy z tego, jak długa jest lista wszystkich właściwości malin.
Owoce maliny zawierają witaminy C, E, A, PP, B1, B2, B6, kwas pantotenowy, dużą zawartość błonnika i pektyn, także garbników, antocyjanów. Znajdziemy w nich też sole mineralne, wapń, potas, cynk, miedź, żelazo, magnez, mangan...
Owoce maliny posiadają właściwości antybakteryjne, przeciwbólowe, uspokajające, obniżające ciśnienie krwi, wspomagające leczenie przeziębień, zapaleń jamy ustnej, gardła i krtani.
liście malin
szukają kępki w swoich zaroślach
na próżno zwodzą swoje myśli
błądzą po wertepach śladu
i po co kiedy dzień zapisany jest
na progach
co się przyśni
na jawie wszystko jest darem
pogody strumień to twój zamiar
jest jedno życie z kwiatem bzu
a dobro wszystkich to zapach malin
z nich to sok i wiedza powtórka
skarby w zasięgu i klejnoty
uzbierać liście a napar z nich
spokojny spacer tła jasności podwórka
znalezione w Internecie
A liście? Te uwielbiały kobiety z plemienia Indian Cherokee, czy europejskie lub azjatyckie zielarki. Liść maliny to mało znany surowiec zielarski.
Ale ja go często stosuję. Jednak liście zapewne nigdy nie osiągną takiej popularności jak soczyste maliny. Nie należy jednak o nich zapominać. Zewnętrznie napar\stosuje się w schorzeniach jamy ustnej, gardła i krtani oraz w różnych chorobach skóry.
Już przedstawiciele starożytnej medycyny ludowej z Bałkanów i Azji przygotowywali ze świeżych liści maliny maść na choroby skórne, także przy ukąszeniach żmij i skorpionów.
Zawarte w malinach olejki eteryczne pozwalają na wykorzystanie tych owoców w przemyśle kosmetycznym, jako dodatek dodatek do kremów, balsamów i pomadek.
Rozgniecione owoce można dodawać do maseczek niewilżących. Działają zmiękczająco i odżywczo na naskórek. Wykazują również działanie ściągające, bakteriobójcze i przeciwzapalne w stanach podrażnienia skóry.
Roztarte owoce maliny z dodatkiem węglanu potasu były jedną z pierwszych farb do ciemnych włosów. Ekstrakt z owoców maliny służy do aromatyzowania kosmetyków oraz wyrobów perfumeryjnych. Maseczki z rozgniecionych owoców działają zmiękczająco, odżywczo i regenerująco na skórę. Okłady z naparu z kwiatów rozjaśniają piegi i plamy pigmentowe. Łagodzą odczyny po ukąszeniach owadów. Odwar z liści można stosować do przemywania skóry z problemami.
O kuchennych walorach maliny nie muszę opowiadać. Oczywiście najsmaczniejsze są zaraz po zerwaniu z krzaczka. Niestety sezon malinowy trwa zbyt krótko. Gdy za oknem pojawi się jesienno-zimowa szaruga można jednak sięgnąć po mrożonki, dżemy, miody... No i oczywiście syrop malinowy.
Jak widać, maliny mają bardzo duży potencjał nie tylko leczniczy. Warto je zatem wprowadzić do codziennej diety.
późne maliny
Spójrz kochanie już wrzesień a w naszym ogrodzie
owocne pędy malin chylą się nam w ręce
to co wiosną wyrosło a dojrzało latem
oddaje dziś w dwójnasób wciąż więcej i więcej
ciepła jesień daruje nam mądrości lata
i krwistym nasyceniem przeciekają palce
wiemy jak to uczynić by w cudzie kwitnienia
oddawać swoje twarze jesiennej malarce
drzewa już posyłają ziemi pierwsze listy
kolorowe pocztówki wspomnienia z wakacji
już wiatry października snują pięciolinie
i świerszcz na bal się stroi w najlepszej tonacji
owoce coraz słodsze nauczone rankiem
kulić konkrecje smaku pod muśnięciem chłodu
senne słońce figlarnie mruży wielkie oko
i trawy posiwiały w zakolach ogrodu
w ciepły koc owinięci podnosimy oczy
dotykiem twojej dłoni swoje palce pieszczę
i nadzieję i pewność pewność i nadzieję
że to jeszcze nie koniec że przecież nie jeszcze
pamiętasz jak smakuje eiswein zacne wino
rwane gdy pierwsze mrozy zetną już jagody
wychylmy po szklaneczce tej mądrości świata
silniejszej od kaprysów jesiennej pogody
złote słońce się skryło za szybą kominka
i ciągną od zachodu śnieżnobure chmury
dziś bramy do ogrodu zamkniemy do wiosny
a jutro jutro trzeba się pakować w góry
Marek Miros
Bardzo lubię maliny i mam ich w ogrodzie mnóstwo - i tych wczesnych i tych późniejszych. Właśnie wczoraj wieczorem zajadałam sie nimi rwąc prosto z krzaków. Robię z malin soki, dżemy, nalewki. Mrozę je w woreczkach na zimę. Nie dość, że pyszne, to i bardzo zdrowe. I jeszcze uzupełnienie Twoich wiadomości - w czasie II w. św., zimą w tych stronach pito napar z łodyg malin. Bo łodygi, jak i liście zawierają mnóstwo cennych składników a w czasie wojny i głodu ratowały życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Ismeno.
O tak, maliny są dobre na wszystko!
OdpowiedzUsuńNajlepiej mieć w ogrodzie lub na działce, bo ceny na ryneczku odstraszają, no i czasami w lesie się trafi.
Kocham maliny. Nawet mieliśmy na wsi kilka krzewów, ale sąsiad wjechał w nie traktorem i po ptokach. Ale chętnie posadziłabym je jeszcze raz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodoba mi się legenda o czerwonym kolorze malin.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wspaniałych, letnich dni :)
Raspberries grow better here on the prairie of the states than strawberries. The life span of the plant can be close to ten years..and then you better find some new ones. But I loved making jam when I had them in our back yard. Black berries do well here too..but a lot more thorny. Great post!
OdpowiedzUsuńDuża ilość odmian malin pozwala cieszyć się nimi przez dłuższy czas. Oprócz tradycyjnych odmian są np. żółta i czarna. Pozdrawiam Ismeno.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maliny pod wszelką postacią. Najlepsze takie prosto z krzaka, ale zimą malinowy sok do herbaty.
OdpowiedzUsuńCiekawa ta starogrecka legenda o malinach, no i wiersz, który uwielbiam: "W malinowym chruśniaku" Bolesława Leśmiana.
Pozdrawiam serdecznie