czwartek, 20 września 2018

Jeszcze letnie myśli

W słonecznikach
gra wciąż jeszcze
pszczela muzyka
niżej liczne biedronki
wdzięcznie narzekają
zaś samym dołem
łąkę ujeżdżają
koniki polne

Tu kwiat dyni
jakimś cudem
w owoc przechodzi

Tu lato cierpliwie
na jesień się godzi
Adam Ziemianin
Lato się pomału kończy. To sprawia, że znowu nawiedza mnie melancholijny nastrój. Ostatnio zastanawiam się jaka jestem, jaka być powinnam? 
Nie ma we mnie nic niezwykłego. Ubieram się podobnie jak wszyscy, staram się podobnie zachowywać.. Powinnam pasować do reszty. A jednak nie pasuję do tej ogólnej układanki. Czy  jestem niewłaściwego koloru,  kształtu…? Może słucham nieodpowiedniej stacji radiowej, czytam niewłaściwe książki, nie chodzę do kina, nie lubię imprez, kocham zacisze domowe… Może rzeczywiście jestem inna?
Ale może przez to nie rzucam się zbytnio w oczy? Najchętniej przybieram szatę szarej myszki, która w wełnianej czapce i rękawiczkach prawie zawsze przemknie niezauważona. Wówczas pozostaję tak jakby niewidzialna. Jednak niestety są sytuacje, kiedy szarości wywołują wręcz odwrotny skutek. Czasem warto przystroić się w piórka miejscowych ptaków zginąć w różnokolorowym, pstrokatym tłumie. Wówczas miasto mija mnie obojętnie, bez zbędnych pytań i jednego spojrzenia. Czasem trzeba właśnie stać się kolorowym ptakiem, podobnym do innych, aby nie zwracano na nas uwagi.
Jednak nie chciałabym być klonem, który jednak wtapia się w tło. Cudak, osoba niepodobna do innych odcina barwna plamą, nawet jeśli ta plama jest szara. Ale cudakiem też nie chcę być.
Wciąż jestem nie zbyt dobra, nieprzystosowana. Żle czuję się w tłumie, kiedy nikt nie zwraca na mnie uwagi i kiedy zwracają ją wszyscy. 
Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
Bo tego nie wiesz nawet sama Ty … 
Te słowa są o mnie. Jaka jestem naprawdę? Przecież mam kilka twarzy, a może po prostu w zależności od okoliczności nakładam odpowiednią maskę?
Inna jestem w domu, inna w pracy, inna wśród przyjaciół…..
Tak było od zawsze odkąd sięgam pamięcią. W domu - czort, w przedszkolu, szkole - aniołek
W szkole stale mnie chwalono, za pilność, spokój, dobre wychowanie. Stawiano mojemu bratu za wzór.
Natomiast w domu prawdopodobnie zrzucałam tą anielską pelerynkę i dawałam się we znaki moim rodzicom. 
A przecież cały czas jestem tą samą osobą. 
Dlaczego więc zachowuję się w zależności od okoliczności? Gdyby osoby mnie znające zobaczyły mnie na innym gruncie, na pewno musiałyby zmienić zdanie na mój temat.
Czasem sama nie potrafię rozumieć samej siebie. Generalnie lubię siebie, ale czasem chciałabym być trochę inna, trochę inaczej się zachować. Jednak wówczas nie byłabym do końca sobą i to by mi się  nie spodobało.
Ale może właśnie tak należy postępować i zakładać maski w zależności od okoliczności? Ale czy nie my wszyscy jesteśmy tacy skomplikowani, chwilami pełni sprzeczności? Widzimy tylko to, co na zewnątrz, tylko to nie jest zasłonięte. Może dlatego nie znamy się zbyt dobrze i tak naprawdę prawie nic o sobie nie wiemy? 
Zakładam maskę dla niepoznaki,  a może aby ukryć się przed losem, samą sobą?
Szybko
Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!
Szybko, szybko, stygnie kawa! 
Szybko, zęby myj i ręce! 
Szybko, światło gaś w łazience! 
Szybko, tata na nas czeka! 
Szybko, tramwaj nam ucieka! 
Szybko, szybko, bez hałasu! 
Szybko, szybko, nie ma czasu! 

Na nic nigdy nie ma czasu? 

A ja chciałbym przez kałuże 
iść godzinę albo dłużej, 
trzy godziny lizać lody, 
gapić się na samochody 
i na deszcz, co leci z góry, 
i na żaby, i na chmury, 
cały dzień się w wannie chlapać 
i motyle żółte łapać 
albo z błota lepić kule 
i nie spieszyć się w ogóle... 

Chciałbym wszystko robić wolno,
ale mi nie wolno?
Danuta Wawiłow
Nie mogę się przyzwyczaić, że czas tak szybko mija... Kolejne lato, jedno z wielu szybko mija. Ucieka mi za szybko, a ja wciąż mam wrażenie niedosytu. Mamy wrzesień, a przecież jeszcze nie tak dawno z niecierpliwością czekałam na lato – pełne kolorów, dojrzałych owoców, ptasich koncertów. Prawdziwe delikatne, soczyste i żółte lato spadło na nas dość późno. Nie było dane cieszyć się nim zbyt długo. Teraz już świerszcze zaczynają grać preludium do jesieni.
W sierpniu doczekaliśmy się typowego lata. Wszystko dokoła się uspokoiło, rozpogodziło, stało się leniwe, dojrzałe. Zrobiło się nam ciepło,  nie tylko na sercu. Takie właśnie lato od św. Anki najbardziej lubię. 
Ale te chwile powoli przemijają, jak wszystko inne dookoła.
Ostatnio przeczytałam „Można okiełznać czas i podróżować z nim jak na skrzydłach orła, albo pozwolić, aby cię zdmuchnął z obranej drogi.”
Czas ucieka, zmienia ludzi.  Nasz świat chce mu dorównać kroku i dlatego pędzi, ciągle chcąc być lepszym od tego co już minęło. Ale ja nie chcę tak gonić. Czy muszę? A może to po prostu ja nie mogę nadążyć?
Często odruchowo spoglądam na zegarek i nie mogę uwierzyć, że niektóre godziny biegną tak szybko. W pracy czas się dłuży niemiłosiernie, godziny wolne upływają bardzo szybko.
Nie ma się co łudzić. Czasu nie zatrzymam, nie jestem w stanie dotrzymać mu kroku, nie sprawię aby stał się bardziej rozciągliwy,  chociaż jestem ponoć czarownicą, ale czy na pewno umiem czarować? Chyba jednak jakąś nieudolną czarownicą jestem. Próbuję zaczarować czas, macham różdżką, żeby zniknęły wszystkie problemy dnia codziennego, ale czas nie chce się zatrzymać, a kłopoty nie chcą mnie tak na zawsze opuścić. Uparte są bardzo, ale może jest im dobrze u mnie? 
Ale może dzisiaj spróbuję jeszcze raz poczarować? Najpierw jednak polatam na miotle, pozaglądam do okien, spojrzę na świat z góry, a wieczorem jak zaparzę ziółek, to otworzę moją księgę i wyszepczę zaklęcie w księżycową noc? Może tym razem się uda?
Chciałabym poczuć swobodę wyboru, wiedzieć, że nic nie muszę zrobić właśnie teraz. Czy choć raz wszystko może potoczyć się spontanicznie, bez planów i napiętych terminów?
Czasem wydaje mi się, że ten codzienny pęd nigdy się nie skończy. Tyle rzeczy mi umyka...Tyle rzeczy jeszcze by się chciałabym zrobić. Chciałabym chociaż każdego dnia wstać o świcie i powędrować łąką, aż po horyzont na powitanie budzącego się słońca. Tyle chciałabym jeszcze doświadczyć... Czasami to już chciałabym już być na emeryturze. 
Jedno jest pewne. Skoro nie mogę z czasem podróżować do przodu tym samym tempem (zbyt często oglądam się do tyłu), to jednak wiem, że nie pozwolę, aby zdmuchnął mnie z mojej drogi. Bardziej podoba mi się zdanie „Nie goń za szczurami, podążaj za motylami”
Babie lato
Odpływa lato miodu kroplą…
Jesienne piórka ponad głową,
W oddali mgliste pocałunki,
Moje natchnienie szepcze słowa.
Cisza jak srebrna pajęczyna
Od wrzosów cała jest wrzosowa.
Całuję płatki ciemnej róży,
Co opłakuje resztki lata.
Wiatr ledwie moje włosy muska,
Płomień zachodu w niebo wzlata.
Złoty kobierzec trawy w sadzie
Jesienny smutek równo kładzie.
Teresa Kaczmarczyk

15 komentarzy:

  1. A ja wyjątkowo w tym roku cieszę się, że lato już się kończy. Mam nadzieję, że jesień uspokoi, wyciszy, zatrzyma tę codzienną gonitwę, rozwiąże jedne sprawy a inne zakończy.
    Wiersz "Szybko" kradnę..:-) Pierwsza część to ja, druga - moja córka :-)
    Pozdrawiam Cię serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lato niby było długie bo od maja, ale było upalne zabrało mi sporo dni siedziałam w domu, a to mnie dołowało. Zastanawiasz się jaka Jesteś. Bądź sobą, nie koniecznie dopasowuj się do innych. Ważne tylko swoim istnieniem nie szkodzić drugiej istocie, tak człowiekowi jak i zwierzęciu czy naturze. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pasuję do wielu ludzi - i bardzo dobrze. Nie chcę pasować do większości z nich. Outsiderstwo to bardzo dobra rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lato było długie i upalne ! Dla mnie - zdecydowanie za gorące ! Czekam na pierwsze dni jesieni...
    Mówisz, że jesteś inna. Ja też jestem inna i nie lubię być taka sama jak wszyscy, ale dobrze się czuję w swojej skórze. Człowiek uczy się całe życie i poznaje sam siebie. Ja już trochę siebie znam, ale nie do końca. Ha ha !!! Chyba tak to już jest z nami - kobietami ?! Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Lato w tym roku było cudowne, bardzo gorące praktycznie od 3 kwietnia. Było takie jak lubię.
    Za jesienią nie przepadam. Dni są szare, deszczowe, zimne i krótkie. I jak takie coś można kochać, wyczekiwać.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sami nie wiemy jacy jesteśmy BARDZIEJ - życie nakłada nam różne maski, powierza różne role, inne do pracy, inne w domu, inne na urlopie. Jeśli jest w Tobie wszystkiego po trochu, to chyba dobrze.
    Z wiekiem też się zmieniamy, nawet pory roku mają na nas wpływ, prawda? Nie dziwmy się więc, że różni ludzie różnie nas odbierają lub mają inne o nas zdanie, niż my sami o sobie.
    Ale masz rację, nie warto się spieszyć, bo można coś przegapić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się wiersz Wawiłow, inne też ma piękne. On obrazuje marzenia nie tylko dziecka. My dorośli też tęsknimy za tą niespiesznością!Zaraz wyjdę na huśtawkę i podumam w melodii wieczornej...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy zakładamy maski. W domu, przy bliskich otwieramy się, przy obcych boimy się zranić... Coraz więcej w powietrzu srebrnych nitek... jesień tuż tuż...

    OdpowiedzUsuń
  9. Być sobą to sztuka. Ale ukrywanie się jest takie męczące. Nie ma po co :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Ismeno:) Przede wszystkim dziękuję z a piękny wiersz:)) Lato się kończy.. W Szkocji nie było tak upalne jak w Polsce ale dużo cieplejsze niż zazwyczaj. Nadchodzi jesień... Też bardzo ją lubię:)
    Serdecznie Cię pozdrawiam:)
    Ps. Będę od 5 do 15 października:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że większość osób ma tak jak ty - inaczej zachowują się wśród znajomych, inaczej w pracy... Może to nie maski, nie dwulicowość, tylko po prostu dostosowujemy swoje zachowanie do określonej grupy społecznej? A bycie sobą niejedno ma imię, i człowiek prawdziwy ma w sobie takie sprzeczności naturalnie? Kto wie?

    Więc bądź sobą, idź pod prąd, rób to, co kochasz. Nawet jeśli wydajesz się dziwna światu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lato było w tym roku wyjątkowe,upalne i długie.Szkoda,że już się kończy. Wydaje mi się,że większość ludzi zakłada maski i inaczej się zachowuje w domu, w pracy,wśród znajomych.Czasami trudno im przewidzieć jak się zachowają w danej sytuacji. Wybrane przez Ciebie wiersze są ładne.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zawsze żalisz się na upływ w czasu, a przecież to normalne. A może nie potrafisz sobie tego czasu zorganizować.
    Miałam takie lata, że musieliśmy z mężem zgrać czas co do minuty i jakoś nam się udawało.
    Wczoraj wieczorem nad moim miastem przeszła ulewna burza z piorunami, aż się bałam, że nie będziemy mogli obejrzeć meczu siatkówki. Na szczęście burza sobie poszła, zostawiając nam porządne ochłodzenie, które jest zwiastunem jesieni.
    Pozdrawiam w chłodną sobotę.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja myślę, że to cudownie że każdy z nas jest inny, jedyny, niepowtarzalny i wyjątkowy. Nie próbujmy upodabiniać sie do mas, do tłumu. Ja nie chcę. Już dawno temu postanowiłam żyć po swojemu i robić to na co mam ochotę. To daje ogromne poczucie wolności, żyć tak jak się chce. Bo co nas powstrzymuje? Ograniczenia własnego umysłu narzucone przez smych siebie typu: nie wypada, co inni sobie pomyślą, już nie w moim wieku, nie dam rady, nie umiem, tylko sie ośmieszę, będę źle i głupio wyglądać, wezmą mnie za idiotkę, itp, itd. Jeśli uwolnimy się od takiego myślenia, nagle świat nabiera barw a my jesteśmy zadowoleni z życia i każdy dzień jest piękny, i nie czujemy że czas jest naszym wrogiem. Radzę spóbować tak żyć na próbę, jako test, tylko 1 dzień, Ismenko. Spóbuj jako eksperyment i zobacz jak sie poczujesz, czy lepiej, czy gorzej. I napisz o tym. ;-) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad