Deszcz majowy ~
Słońce świeci, deszczyk pada,
Czarownica się podkrada.
Chodźcie, chodźcie prędzej, dzieci!
Z nieba złoty deszczyk leci.
Maj na ziemi! Deszcz o wiośnie
Kogo zmoczy, ten urośnie.
Świeżą trawę skropi rosą,
Bedziem po niej biegać boso,
Będziem wstrząsać mokre drzewa,
Niech nas zlewa, niech nas zlewa.
Rosi deszczyk nam na głowy,
Srebrny, złoty, brylantowy.
Iskry, perły i diamenty
Lecą z chmury uśmiechniętej.
To klejnoty, a nie deszcze...
Jeszcze, jeszcze... Jak szeleszcze,
Szepce, szemrze, szumi, śpiewa...
Trawy cieszą się i drzewa.
Róże w bieli, w złocie, w pąsie
Błyszczą, świecą, lśnią i skrzą się;
Kwiaty modre, żółte, białe
I czerwone w kroplach całe.
Mlecze, jaskry, niezabudki,
Dzwonki, fiołki i stokrotki,
Kwiaty pól i kwiaty matki:
Dziatki, bratki i bławatki,
Wszystko razem w żywej rzeszy
Dżdżem się cieszy, dżdżem się śmieszy...
...A po ścieżce skacze żaba...
Kto się boi, ten jest baba!
Mkną jaskółki z ostrym świrem,
Pachnie wkoło mokrym żwirem,
Pachnie w krąg mokrymi liśćmi...
"Nuże, dzieci, do dom iść mi!"
Nic pójdziemy! wolim w pole!
Tchórze noszą parasole!
Mazgaj, kto zostanie suchy,
A do domu chcą piecuchy!
Słońce świeci. Deszcz o wiośnie
Kogo zmoczy, ten urośnie.
Siedmiobarwna w niebie tęcza:
Niebo z ziemią się zaręcza.
A na tęczy wodna panna
Sieje perły: kwiatom manna!
Promieniste czesze sploty...
Słońce lśni czy włos jej złoty?...
Słońce świeci, deszczyk pada,
Czarownica dziwy składa.
Leopold Staff
Ostatnio niewiele było dni bez deszczu. Cały czas słyszałam krople dzwoniące w okno. Pytałam sama siebie : gdzie podział się ten, najpiękniejszy miesiąc? Jednak nie narzekam. Przecież świat dookoła tego deszczu potrzebował. Jednak, gdy rowerem jechałam do mojego Domu, to jednak nie dostrzegałam jego piękna. Wówczas prosiłam, aby choć na chwilę ktoś zakręcił ten kurek z wodą i rozpędził chmury. Aby pojawił się ktoś, kto po prostu pocieszy płaczącą w pałacu Króla Słońce jego najmłodszą córkę Wiosnę? Jaki jest jednak powód jej rozpaczy? Bez tego nie uda się jej uspokoić.
Potrzebne mi słońce i sucha droga do Domu. Potem może sobie padać i padać...
W taki deszczowy, zimny majowy dzień nie pozostaje nic innego jak jak wyczarować w kuchni coś na rozgrzanie.
Tak, tak…. Jak co roku w maju nachodzą mnie kulinarne przemyślenia. Może jest to związane z tym, że w maju mam powody do świętowania? Jednak z drugiej strony lubię przy takiej pogodzie opanować kuchnię i przyrządzić coś dobrego i sprawdzonego. Czasem jest to coś całkiem nowego. Lubię jak zupa bulgocze w garnku, a zapach aromatycznej pieczeni rozchodzi się po całym domu.
Potem lubię ładnie przystroić stół Jednak modne teraz kwadratowe talerze zdecydowanie mi się nie podobają. Tradycyjny owal naczyń działa na mnie zdecydowanie uspokajająco. Szpice kwadratowych talerzy klują mnie, denerwują. Nie lubię tych nowoczesnych wynalazków.
Koło jest kształtem naturalnym, normalnym, tradycyjny, odziedziczonym.
Majowy deszcz
W pewien ranek majowy
spadł dzieciakom na głowy.
Spadł na kwiaty i liście
ciepło... krótko... rzęsiście...
Pogwarzył coś o wiośnie...
Ucichł...
i wszystko rośnie!
Stefania Szuchowa
Często nie lubię tych nowoczesnych wynalazków. Podobnie jest też zazwyczaj z gotowaniem
Na przykład we współczesnej kuchni często w obawie przed kaloriami, cholesterolem rezygnuje się z zastosowania śmietany lub masła. Dlatego ziemniaki, kasze…. polewane są lekkimi, przezroczystymi „sosami”. W przypadku sosów wierna jestem tradycji i wolę dodawać niewielkiej ilości śmietany i odrobiny masła. Nic tak jak one nie podnoszą walorów smakowych, a stosowane z umiarem nie powinny zaszkodzić.
Zawsze wydawało mi się, że zrobienie sosu to nie lada sztuka. A już na pewno nie powinien to być sos z torebki.
Jednak do sosów trzeba mieć dobrą rękę. Tajemnicą dobrego sosu jest odpowiednie dobranie proporcji jego składników. Ważna jest także barwa, konsystencja, smak i zapach. .
Nieumiejętnie dobrana ilość składników powoduje, że smak i cały czar sosu pryska. Teraz na ryku mamy dostęp do wielu egzotycznych przypraw, więc łatwo o przesadę. A dobry sos to zazwyczaj tylko kilka dobrze dobranych składników.
Zapach sosu powinien być konkretny, ale z drugiej strony subtelny, aby nie zagłuszał podstawowej potrawy.
Powinien mieć także odpowiednią konsystencję. Nie do każdej potrawy można podać sos gęsty. Czasem powinien on być lejący się, jedwabisty.
Może ktoś zna dobry przepis na ciekawy przepis z pysznym sosem? Może wykorzystam go na nadchodzących imieninach? A jeżeli będzie dołączona zwykła konwalia, niekoniecznie wystrojona róża, to w zaświeci u mnie słoneczko
Deszcz majowy
Miarowym szelestem maj opadł na liście,
zmoknięte warkocze w gałęzie zaplata,
i pada bez przerwy, i leje rzęsiście,
perłowe kropelki wieszając na kwiatach.
Wciąż chmury, brzemienne deszczowym balastem,
spływają na ziemię wilgotnym dotykiem,
lecz słońce już brzegi wyzłaca im blaskiem
i w tęczę zapina, uśmiechem okryte.
Więc krople ostatnie ociera maj z twarzy
i dzwonkiem skowronka zawisa w błękicie,
by znów się wiosenną miłością rozmarzyć,
pierwszeństwo jej piękna uznając niezbicie.
Kurek Jan Lech
Ismeno, podobają mi się wiersze, które dobrałaś; są takie prawdziwe i pachnące deszczem.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sosy, to nie jestem w nich mocna. Na pewno ktoś z komentujących
doradzi Ci coś smacznego.
Pozdrawiam deszczowo i wiosennie zarazem :)
Hmmm... nie podpowiem nic konkretnego w sprawie sosów. Nie jem mięsa i sosów nie robię. A jak mam gości mięsnych, to robię im...pstrąga:) Bez sosu:) No, czasem gościom robię też pokrojony w plastry schab bez tłuczenia, obsmażony na maśle, podlany wodą i duszony z majerankiem aż się rozpływa w ustach. No i ten sosik... z tego duszenia zostaje trochę "mokrego", więc leciutko zaciągam mąką ziemniaczaną. Sól, pieprz do smaku. I tyle. Nie jest to szczyt talentów kulinarnych niestety, ale u mnie się takimi schabowymi zajadają i biorą dokładki:)
OdpowiedzUsuńSos robiłam kiedyś na "wyczucie", a te najlepsze robiła Babunia, a obecnie Mama:)
OdpowiedzUsuńNie jadamy obecnie, bo kaloryczność- dla zdrowia.
Na szczęście deszczu ostatnio troszkę jest, bo bardzo potrzebny przyrodzie i uprawom.
Pozdrawiam serdecznie, jeszcze majowo:)
Wspaniałe wiersze Ismeno... A z jedzeniem jeśli się uważa i szuka złotego środka, to i na śmietanę i masło można sobie pozwolić ;) Pozdrawiam i życzę dobrej nocy :)
OdpowiedzUsuńPiękne wiersze wybrałaś Ismeno. W kwestii sosów nie pomogę, bo to nie jest moja mocna strona. Unikam ich ze względów zdrowotnych. Pozdrawiam cieplutko.:)
OdpowiedzUsuńKucharka ze mnie kiepska, a sosy to wyższa szkoła jazdy, nie pomogę więc.
OdpowiedzUsuńNajprostsze sosy to włoskie cuda, czyli pomidory, oliwa, czosnek, bazylia.
Jedyny sos tradycyjny jaki znam od teściowej, to potrawka do kurczaka na bazie rosołu.
Do roztopionego masła dodajesz mąkę, trzeba dobrze rozmieszać, ale nie na ogniu, dolać rosołu, soku z cytryny, soli i zagotować, mieszając. Najlepsze z ryżem.
Lubię sosy, tradycyjne, powstałe z duszenia mięsa z cebulką, potem je zagęszczam odrobiną mąki ze śmietaną po uprzednim zahartowaniu gorącym wywarem. Czasami dodaję papryki wędzonej ( w proszku) daje piękny kolor i zapach, a nie jest ostra. I pieprz koniecznie, może być cytrynowy lub ziołowy. Pyszne sosy i mięsa są na blogu: kuchniaukrysi, zobacz koniecznie. Deszcz źle na mnie działa bo u nas miejscowa rzeka potrafi płatać niemiłe figle, mimo równinnych terenów, a ja mieszkam 50 m od niej!
OdpowiedzUsuńW komentarzu na moim blogu napisałaś, że szykujesz się na przyjęcie gości. Domyśliłam się, że może chodzić o imieniny, bo urodziny, to jeżeli dobrze pamiętam grudzień.Ponieważ adres Twojej strony to szimena, co jest anagramem Ismena Z, to podejrzewałam iż to twoje prawdziwe imię. Jakiekolwiek by ono nie było po 30 maja wypadają Twoje imieniny, zatem wszystkiego co najpiękniejsze. Przy okazji dowiedziałam się, że ismena, to także kwiat, a więc takich kwiatów piękny wirtualny bukiet Ci przesyłam.
OdpowiedzUsuńMaj jest przecudny. Ale woda jest potrzebna. Ostatnio stałam na deszczu, wiatr miotał drzewami na wszystkie strony, chmury pędziły, było cudnie. Ja w tej zawierusze, dodało mi energii ;)
OdpowiedzUsuńMasełko i śmietanka są w mojej lodówce. Bo ja i koty, i moja suczka uwielbiamy ;)
Napisałam komentarz i nie potrafiłam go opublikować...
OdpowiedzUsuńIsmeno, wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Zdrowia, uśmiechu na twarzy, radości.:)
A jeśli chodzi o sosy, to mój M. przyrządza pyszne. Na bazie różnych warzyw.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i już czerwcowo.
W tym roku maj był bardzo zimny i suchy. U mnie w maju popadało troszkę, więc ogród muszę ciągle podlewać, a deszczu zazdroszczę, a Tobie współczuję, kiedy wracasz rowerem do domu i mocno leje. Przepisem na sos raczej się nie podzielę bo rzadko je robię, moja mama jest mistrzynią w przyrządzaniu sosów. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin, spóźnione, ale szczere życzenia przesyłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Deszcz też jest potrzebny. Zwłaszcza kiedy zapowiadana jest susza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękny wiersz
OdpowiedzUsuńW Belgii akurat maj był dość ciepły a czerwiec zaczął się gorący, wczoraj było 28 stopni, ale jutro zapowiadają deszcz, z którego się cieszę bo jak pisała Karolina90, jest potrzebny i to bardzo
Obserwuję i pozdrawiam!
zpolskidopolski.blogspot.com
Witaj:) U nas przynajmniej końcówka maja była przepiękna a dzisiaj pada deszcz.. Mam nadzieję, że niedzielę spędziłaś bardzo przyjemnie:)) Ja miałam udany dzień:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (z tego miejsca mogę normalnie pisać komentarze:))
Na śląsku pogoda była naprzemienna. Raz słońca a raz deszcz.
OdpowiedzUsuńAkurat moja dieta nie uwzględnia większości "staropolskich" dań, ale dalej jem smacznie i dodatkowo zdrowo, więc jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci. Dopiero był zimny maj, lada dzień skończy się deszczowy czerwiec i do naszych drzwi zapuka lipiec.
OdpowiedzUsuńU mnie w czerwcu pada piętnasty dzień. Masakra, i to ma być lato? dzisiaj jest 14 st.C.
Pozdrawiam:)