sobota, 27 marca 2021

Już za tydzień, mam nadzieję...

Lubię radość Wielkiej Soboty
przystrojonej Grobami Pańskimi
w których Chrystus
spoczywa jeszcze w zapachu wiosennych kwiatów
wokół pełno
cichych modlitw i szeptów
przemykających przez biel grobowych płócien
i wciąż to radosne oczekiwanie
na odwalony kamień
na bliskiego sercu Anioła
na spotkanie z szukającą Marią
i na dźwięk słów:
- nie zatrzymuj mnie...
Basia Wójcik
Wielkimi krokami zbliża się najważniejsze w naszej tradycji święto - Zmartwychwstanie. Czas szczególny, kiedy śmierć i nadzieja odrodzenia są odzwierciedleniem tego, co dzieje się w przyrodzie. Tak, nadchodzi czas niezwykły, a sama natura nam o tym przypomina. Wszystko dokoła budzi się do życia.
Nic więc dziwnego, że radosne Święto Zmartwychwstania obchodzimy u progu Wiosny.
Ten czas zaczyna się przed Wielką Nocą, kiedy przygotowujemy się do świąt.
W dorosłym życiu rzadko dajemy ponieść się przedświątecznej, niezwykłej chwili. Zbyt dużo obowiązków spada bowiem na naszą głowę. Po całym dniu w pracy musimy zatroszczyć się o zakupy, a potem w domu zakasać rękawy i posprzątać, ugotować.
Ale na chwilę odsuwam te myśli.
Nieprzypadkowo Święta Wielkanocne obchodzimy wiosną, kiedy uśpiona jeszcze przyroda i świat po długiej zimie budzą się do życia. Równonoc wiosenna, to znak nadejścia wiosny, która obejmuje panowanie nad światem, przynosząc nową nadzieję. Ale czy w tym roku przyroda obudzi się w pełni i wraz z Wielkanocą przyniesie nam nadzieję?
Każdy liczy na pełne ciepła i serdeczności spotkanie rodzinne. Kiedy wszyscy już przybędą zamyka się drzwi na klucz i odgradza od świata zewnętrznego.
Święta stanowią zawsze jasny punkt w naszej szarej codzienność. A ja wierzę, że w tym roku będą dla mnie one inne niż poprzednie. Nie chciałabym ponownie przeżywać ich samotnie, z dala od mojego Domu. Dlatego spędzę je tam. Taką mam nadzieję....
Nikt tak dobrze nie potrafi zorganizować świąt jak moja mama.
Ten Dom jest moją małą ojczyzną, moją ostoją, moją szczęśliwą wyspą na świecie. Jestem do tego Domu przywiązana, do wspomnień, które mi tu towarzyszą. Praktycznie nie ma innego miejsca, gdzie mogłabym żyć. Gdy myślę o wiosennych dniach, gdy ogród zalewają żółte żonkile, czerwone tulipany, o zapachu ognisk przywiewanym przez wiatr, a przywołującym wspomnienia z dzieciństwa, to wiem, że nigdy stąd na dłużej nie wyjadę. Nie opuszcza się przecież kogoś, czegoś co się kocha.
Powroty do Domu są zawsze wzruszające, ale także maja swoje minusy. Wszystko jest znajome, ale z czasem niektóre z nich stają się odległe. Ja tu mieszkałam, chodziłam do szkoły, grałam w piłkę, czekałam na tramwaj.....
Niestety czas i tutaj nie zatrzymał się. Widok za oknem nie jest ten sam, jabłonka rozrosła się, nie ma już domu za płotem, wiele osób wyprowadziło się, ale za to pojawiły się nieznajome twarze, które nie rozjaśniają się na nasz widok... Czas przyspieszył.
Powrót do Domu jest niczym uścisk kochanych ramion. Zamykanie drzwi jest jak podnoszenie zwodzonego mostu, który odgradza od świata, jego pytań i żądań.. Nikt nie może się tu dostać.
Zamykam oczy i próbuję odbyć podróż przez czas, w przeszłość. Chcę powrócić do dziecięcych lat i poczuć to, co czułam wówczas.
Ale przecież:
Wiosenne porządki
Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana.
Wyszła wprawdzie troszeczkę zaspana.
Lecz zajrzała we wszystkie zakątki:
Zaczynamy wiosenne porządki.

Skoczył wietrzyk zamaszyście,
poodkurzał mchy i liście.
Z bocznych dróżek, z polnych ścieżek
powymiatał brudny śnieżek.

Krasnoludki wiadra niosą,
myją ziemię ranną rosą.

Chmury, płynąc po błękicie,
urządziły wielkie mycie.
A obłoki miękką szmatką
polerują słońce gładko.
Aż się dziwią wszystkie dzieci,
że tak w niebie ładnie świeci.

Bocian w górę poszybował,
tęczę barwnie wymalował.
A żurawie i skowronki
posypały kwieciem łąki.
Posypały klomby, grządki
i skończyły się porządki.
Brzechwa Jan
Ale dość tych sentymentalnych podróży. Tyle przecież do zrobienia. Jak to przed świętami.
Jednak przedświąteczne porządki nie są robione tylko po to, aby nasz dom lśnił i pachniał czystością i świeżością. Nie po to, żeby nie spotkać się z krytyką innych. Dzięki takim porządkom wymiatamy z domu zimę, a wraz z nią wszystkie problemy i choróbska, które zagnieździły się we wszystkich kątach.
Nie pozostaje nic innego jak tylko zebrać siły i echhhh…. Wytrzeć zalegający kurz z podłóg, wytrzepać dywany, umyć okna…. Na szczęście nie mam w moim mieszkaniu firanek i zasłon, bo przez to pewnie bym już nie przebrnęła.
Jak co roku wyciągnę w moim Domu z szafy zapomniany koszyczek z kurczaczkami, drewnianymi jajeczkami i barankiem, o który od zawsze trwa walka między moimi bratankami.
Na szczęcie omija mnie siedzenie nad mendlem jaj, które i tak w większości zostaną pomalowane w łupinach cebuli na ciepły czerwony kolor. Wyjątek będą stanowiły pisanki skomponowane przez moich bratanków.
Omija mnie też stanie przy kuchni przy piekarniku i zerkanie co chwila, czy ciasta nabrały już odpowiedniego kolorytu, a mięsa pokryły się chrupiącą skorupką. Dla mnie pozostaje jednak cala reszta.
Najbardziej ze wszystkiego lubię przysiąść w kąciku kuchni i zająć się komponowaniem przeróżnych sałatek, galaretek, nadziewanych jajek, deserów.
W sobotę zapewne zabiorę moich bratanków na spacer i pójdziemy na pola poszukać bazi.
Dla siebie i dla mojej rodziny staram się podtrzymywać atmosferę świąt, chociaż teraz to spoczywa przede wszystkim na moich Rodzicach.
Każdego roku  uczę się jednak z moim bratem tej trudnej sztuki, bo zapewne w przyszłości na nas (chociaż wierzę, że nie tylko) spadnie miły obowiązek podtrzymywanie tradycji.
Jadę do Domu za kilka dni, ale wrócę za jakiś czas. Może będę trochę inna, odmieniona? Bo przecież Zmartwychwstanie, to nie tylko czas porządków w domu, ale także i w duszy.
Spokojnych i powtarzalnych Świąt zatem sobie życzę. Powtarzalnych, bo w tym tkwi ich prawdziwa magia. Bo przecież właśnie w swojej powtarzalności są niepowtarzalne
Idziesz Panie
w rezurekcyjnej procesji
prowadzonej głosem dzwonów
z chorągiewką w przebitej dłoni
a my za Tobą radośni
że minęła noc i grób pusty
zapewnił nam wieczność.
Ile razy spotkamy Cię teraz
idącego do Emaus
i czy uda nam się w porę rozpoznać
to co najważniejsze?
**************
przecież nasze drogi pokryte są kurzem...
Basia Wójcik

13 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że wraz ze świątecznymi porządkami usunęłam wszystkie problemy i choróbska.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na te święta czekam zawsze przez cały rok. To święta triumfu życia nad śmiercią, a przyroda włącza się w to świętowanie.
    A wiesz, Ismenko, że ja do tej pory mam baranka z dzieciństwa - jest niemal moim rówieśnikiem. Już nieco sfatygowany, ale w koszyczku zajmuje zawsze honorowe miejsce.
    Przesyłam ciepłe uściski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham czas Wielkanocy, staram się " zagarnąć" jak najwięcej z wszystkiego, co niesie nam ten Czas. Tak się składa, że wszystkie 60 Wielkich Nocy przeżyłam w tym samym miejscu, tylko budynek zmienił się ze starego na nowszy, ale i ten się postarzał :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpiękniejszy czas w roku <3 I piękne wspomnienia z dzieciństwa...
    My nasze nowe tradycje tworzymy sami z mężem i dziećmi, w naszym domu. I drzwi zostawiamy otwarte, jeśli ktoś potrzebuje - niech wejdzie :)
    Wszystkiego dobrego i pięknego czasu oczekiwania!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ismeno, czy Rodzice są już zaszczepieni? My po raz pierwszy spędzimy samotne święta, bo czekamy na szczepienia
    Pięknie piszesz o swojej małej ojczyźnie, tak czule.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jako dziecko najbardziej uwielbialam swiecenie pokarmow. To piekne swieta radosne. Bardzo tez lubie chodzic ogladac groby w kosciolach. Dzis sprzatalam pol dnia bo mnie denerwowal balagan. Od razu lepiej sie czuje bo nie dawalo mi to spokoju :) zostaly okna i firanki. Uwielbiam myc okna Ismenko, dasz wiare? Niektorzy bardzo mi sie dziwia :) Sliczne wiersze Kochana, sciskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu to będą inne Święta. Życzę Ci obyś spędziła je w gronie najbliższych w miłym wiosennym nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja zaledwie przedwczoraj dostałam Baranka Paschalnego. A właśnie miałam szukać go po sklepach. Przypadek? Nie sądzę. Jakie będą tegoroczne święta? Tego chyba nikt nie wie. Z tego co wiem, to u nas jest jedna Msza więcej w niedzielę i w poniedziałek. Co by się nie działo, niech Jezus zmartwychwstanie przede wszystkim w naszych sercach. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspomnienia z dzieciństwa to spory bagaż, który powoduje, że nic później nie jest tak dobre, tak miłe, tak kochane...
    Oby nasze dzieci miały podobne wspomnienia:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym roku ta radość nie będzie już taka radosna i prawdziwa....
    Przykre...

    OdpowiedzUsuń
  11. "Ten Dom jest moją małą ojczyzną, moją ostoją, moją szczęśliwą wyspą na świecie" - to już masz bardzo dużo. Pięknych i zdrowych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  12. Z radością oczekuję Wielkanocy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam Cię. I zazdroszczę Ci lat :) Wszystko przemija, ja już to wiem...Dużo radości dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad