piątek, 21 maja 2021

Majowe nostalgie


Tych lat straconych lat
Już nam nie odda nikt
Nikt nam nie odda pięknych
Nocy ani dni
Tych zmierzchów pełnych barw
I tych wiosennych burz
Gdy wiatr zgina drzewa
Gdy wiruje złoty kurz
Najcichszych kilku chwil
Nim ptaki zbudził świt
I gwiazd które spadły w dół
Nie odda nam już nikt

Tych lat nie odda nikt
Tych lat nie odda nikt
Nie powracajmy już do tamtych nocy ani dni
Uciszmy w sercu żal
Wyrzućmy nagły gniew
Witajmy muzyki dźwięk
I nocnych ptaków śpiew
Tych lat idących lat
Już nam nie weźmie nikt
Nikt nie zabierze pięknych nocy ani dni
Tych zmierzchów pełnych barw
I tych wiosennych burz
Gdy wiatr zgina drzewa
Gdy wiruje złoty kurz

Najcichszych kilku chwil
Nim ptaki zbudzi świt
I gwiazd które lecą w dół
Nie weźmie nam już nikt
Nie weźmie nam już nikt
Nie weźmie nam już nikt…
Irena Santor
Wspomnienia znowu zapukały do moich drzwi na ostatnim piętrze i chyba planują u mnie dłuższą majówkę.  Przeszłość nie chce odejść. Dobrze jej tutaj. Ma tutaj swoje miejsce w szufladzie i wie, że tylko tutaj może liczyć na gościnę. Kto inny poświęci jej choć chwilkę w tym pędzącym do przodu świecie? Tylko ja…  A przecież te dni już minęły i nie wrócą. I czy warto odwracać głowę. Zwyczaj zatapiania się w przeszłości często odsuwa mnie od codzienności.
Czy nie powinnam tak jak inni zająć się teraźniejszością i przyszłością?  Przecież obrazy z przeszłości pojawiają się tylko na chwilę, aby przez moment zabłysnąć drobiazgiem. Potem jednak równie szybko znikają.
Dlatego czasem boję się znajomych zapachów, dźwięków, twarzy…, które kojarzą mi się z pierwszymi latami życia. Ogarnia mnie wówczas poczucie dotkliwej straty, które sprawia, że czuję się jeszcze bardziej samotna. Po co więc wracam do tamtych bezpiecznych, niekończących się, dni które spędziłam w Domu i u Dziadków. Dlaczego moje myśli biegną znowu do mojej Letniej Wakacyjnej Przystani? Przecież tam praktycznie już nikogo nie ma. Ostatnia nitka łącząca mnie z tym światem jest już bardzo cieniutka, ale najważniejsze, że jest, że nikt jej nie przerwał. Cieszę się, że jeszcze mogę się jej uchwycić. Nie chcę nawet myśleć o tym, że kiedyś ta nitka może się urwać definitywnie. Dlatego będę tam wracać. 
Czas biegnie tam swoim rytmem. Nikt się tak nie spieszy, nie stresuje, tym, że jeszcze jest coś do zrobienia. Wszystko co można zrobić dzisiaj – robione jest dzisiaj, a jeśli się nie uda – bez problemu zostawia się na jutro. Wierzę, że niedługo chociaż przez chwilę znowu będę mogła pożyć w takim tempie.
Jednak czas nie zawsze jest z nami uczciwy. Podczas miłych chwil biegnie niczym struś pędziwiatr, natomiast, gdy jest nudno, smutno wlecze się niemiłosiernie. Godzina radości trwa tyle co minuta smutku, nudy….
Bez z mojego ogrodu 
Wczesnym świtem
wtuliłam zmęczoną twarz w kiście bzu
omdlewającego pod ciężarem poranka
mokre płatki pachnących zachwytów
wpłynęły cicho w głąb serca
jego bicie
poruszyło ciężkie grona uczuć
zapisanych w nim od zawsze
stary krzak bzu otulił mnie zapachem
wypielęgnowanym miłością Ojca
od dziesięciu lat
podlewającego niebieskie ogrody
swoim wiekuistym byciem
abym ja mogła
przytulać każdej wiosny
kwitnący bzowy bez
karmiony moją tęsknotą.
Basia Wójcik
Amerykanie o stanach przygnębienia mówią "blue devils" - niebieskie diabły, i kto wiej może w tym określeniu kryje się część prawdy. Może przyczyną tego stanu są nieprzyjazne, niezbadane siły? Przed wynalezieniem pigułek szczęścia ludzie ratowali się przed przygnębieniem przystosowywaniem swojego otoczenia w taki sposób, aby emanowało z niego jak najwięcej pozytywnej energii.
W czasach renesansu i średniowiecza uważano, że w dobry nastrój wprawia kolor czerwony i złoty. W późniejszym okresie za barwę przynoszącą radość uznawano kolory słoneczne, wszystkie odcienie żółci, a także pomarańczowy. Podobne stanowisko zajmują współcześni psychologowie. Dobrą energię można więc czerpać z żółtej sukienki, ścian pokoju, pościeli czy zasłon. Cóż... kiedyś w dzieciństwie miałam pokój pomalowany na pomarańczowo, z zasłonkami w maki, które do dziś pamiętam i muszę przyznać, że energia rozpierała mnie aż za bardzo. Dlatego potem w szkole średniej miałam już zielone ściany.
Dawniej za przedmioty poprawiające nastrój uważano obrazy przedstawiające mitologiczne sceny - wyspy szczęśliwe, Arkadię, nimfy w orszaku Apollina czy Dionizosa, bukiety pięknych kwiatów z piwoniami i rozkwitłymi różami na czele. Humor poprawiano sobie także pijąc kawę, herbatę czy czekoladę z porcelanowych filiżanek zdobionych motywem wschodzącej jutrzenki, tańczących nimf czy pięknymi końmi. I to jest prawda. Nic tak nie mi poprawia nastroju, jak dobra, gorąca herbata z ukochanej filiżanki.
Stan przygnębienia może oznaczać też, że przepływ energii w domu, w pracy nie jest korzystny. Można więc zmienić ustawienie mebli. Brigitte Bardot, kiedy miała napady smutku, które nazywała oryginalnie "kring-krong", robiła przemeblowanie w domu. Czasem trwało to przez cały dzień, jednak nie przestawała, dopóki nie poczuła, że pomieszczenie stało się dla niej przyjazne. Wtedy przygnębienie mijało i nie powracało przez jakiś czas.
Dzisiaj panuje przekonanie, że najwięcej pozytywnej energii dają rośliny, przede wszystkim kwiaty rosnące w doniczkach, które nawet w zimne i szare zimowe i jesienne dni przywodzą
na myśl słoneczny.
Czy to bez w wiośnie
czy wiosna w bzie zaklęta
budzi nadzieję każdego ranka
opowiadając cudne baśnie
o ziemi i o niebie
o życiu kołysanym przez liliowe gałęzie
w ramionach wiatru bzem pachnącego
w bzowych promieniach słońca
oczarowanego cudem życia...
Basia Wójcik
Astrologowie od wieków próbowali znaleźć zapachy, które mogą pomóc ludziom w stanach przygnębienia. Ich dobór przyporządkowali znakom zodiaku. Osoby urodzone w znaku Koziorożca (to właśnie ja), mające wyjątkową skłonność do smuteczków, powinny im zapobiegać, obcując z aromatem żywicy drzew iglastych. - np. jodły, cisu i cedru. Nieodporny na smutki Wodnik może im zaradzić, wąchając lewkonie, fiołki i rozmaryn. Rozchwiane emocjonalnie Ryby rozluźni i rozweseli zapach roślin i owoców wodnych - np. melona, a także jaśminu.
Według włoskiej uczonej Marii Immacolaty Maciotti, ludzie dla poprawienia nastroju powinni często obcować z zapachem bzu. Woń kwiatów tej rośliny ma bowiem posiadać niezwykłą moc pobudzania pozytywnej energii, radości życia i wiary we własne siły.
RWANIE BZU
Narwali bzu, naszarpali
Nadarli go, natargali
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.

Liści tam – rwetes, olśnienie,
Kwiecia – gąszcz, zatrzęsienie,
Pachnie kropliste po uszy
I ptak się wśród zawieruszył.

Jak rwali zacietrzewieni
W rozgardiaszu zieleni,
To się narwany więzień
Wtrzepotał, wplątał w gałęzie.

Śmiechem się bez zanosi:
A kto cię tutaj prosił?
A on, zieleń śpiewając,
Zarośla ćwierkami zanosił.

Głowę w bzy – na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze!
Julian Tuwim
W moim ogrodzie pachną teraz bzy i konwalie..... Tak one teraz są najlepsze na smuteczki.
Konwalie..... Kiedyś chyba już pisałam, że specjalnie dla jednego wiersza o tych kwiatach, kupiłam cały tomik poezji.
Taka mała, delikatna konwalia, a jak potrafi poprawić nie tylko nastrój.
Wierzę, że te majowe kwiaty spowodują, że moje smuteczki odpłyną.

10 komentarzy:

  1. Zapach bzów, jaśminu i konwalii wprawia mnie w dobry, wiosenny nastrój.
    Staram się nie wracać do przeszłości, chociaż bardzo często nie jest to możliwe.
    Juz dawno nie zmieniałam ustawienia mebli - może to pomogłoby na moją melancholię.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracamy do przeszłości, jeśli tam odnajdujemy szczęście i spokój.
    Dzisiejszy świat gnębi wrażliwe dusze, więc uciekamy na łono natury, najmniejszy ogródek nawet cieszy.
    kto ogrodu nie ma ucieka do parku...
    Bez kwiatów świat byłby smutny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ismeno, życzę aby te smuteczki odeszły jak najszybciej. Słowa piosenki Ireny Santor są na czasie,
    nikt nie odda nam ani lat dziecinnych ani tych z przed chwili. Chyba najbardziej odczułam "zabrany czas" z powodu pandemii.
    Tak ogólnie lubię wspominać dawne czasy, biorąc z nich te miłe chwile inaczej na te dni spoglądam.
    A kwiaty zawsze były radosnym balsamem na zły czas. Lubię zapach konwalii, bzów i jaśminów. Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  4. I u mnie ogródeczek rozkwita i pachnie, cieszy kolorami i zielenią🍀😃🌼🌺💚
    Pozdrawiam milutko kochana, zdrówka życząc i uśmiechu💛🌞😊☕🍩🌸

    OdpowiedzUsuń
  5. Smuteczki potrafią sprowadzić łezkę do oczu, więc lepiej się nimi nie przejmować, a wspominać tylko z radością. To się już nie wróci, a mnie martwi Twoja samotność, chociaż bywa, ze i ja wśród ludzi bliskich czuję się samotna.
    Pozdrawiam Cię wiosennie i wlewam w twoje serce dużo otuchy.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maj pełen zapachu bzów i mokrej zieleni to jeden z moich ulubionych miesięcy.
    Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja- Wodnik wdycham zapach bzów, jaśminów, konwalii, piwonii i róż.
    A bez mojego Taty w tym roku kwitnie mniej obficie, ale jednakowoż się do niego przytulam, pachnie dłońmi Taty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapach kwiatów na smutki - jak najbardziej tak!
    Mi pomaga myśl, że wszystko to, co było dobre w przeszłości, po drugiej stronie znów powróci... Nie umiem wierzyć w niebo, w którym nie kwitną bzy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. i'm a blossoms lover, they will bring you a better moon when you appreciate them
    hd transparent lace wigs

    OdpowiedzUsuń
  10. Złapałaś chandrę, to fatalnie, bo ja sobie Ciebie kojarzyłam zawsze z radością. Masz konwalie(moje ukochane) pod oknem, a ja ich nie dostałam ani na imieniny, ani na dzisiejszy Dzień Matki(za to mam marudzącego syna.,który wczoraj wybił sobie dwa palce i jęczy z bólu). Ode mnie zły nastrój często odgania ulubiona muzyka. Mam nadzieję, że jak zajrzę kolejnym razem, będziesz tryskała energią, jak wtedy, gdy na zasłonach pyszniły sie maki. Uściski.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad