piątek, 21 kwietnia 2023

Nie tylko do rosołu...

Zioła
Idę dróżką a tu sprzeczka
trochę ją zagłusza rzeczka
zeszły zioła się w ogrodzie
choć dotychczas żyły w zgodzie
teraz każde się przechwala
chce być lepsze od rywala

Jestem szałwia daję słowo
kwitnę w czerwcu fioletowo
kiedy gardło mocno boli
płukać można mną do woli
poty nocne to igraszka
dla mnie to jedynie fraszka

A ja krwawnik pospolity
kwieciem białym już okryty
łąki drogi polne dróżki
kładą się pod moje nóżki
lubią mnie przy tym kobiety
napar ze mnie wyśmienity
kiedy brzuszek mocno boli
wtedy napar brzuszek goi
mam też inne właściwości
kiedy jest próchnica kości
czy żołądek nie domaga
wzdęcia skurcze oraz zgaga

Mniszek jestem pospolity
jako chwast w kuchni użyty
choć dywany żółte ścielę
uporczywym jestem zielem
nikt mnie przy tym nie docenia
chociaż wspomagam trawienia
twarz i oczy pielęgnuję
przy trądziku się buntuję

A ja pokrzywa zwyczajna
wbrew wszystkiemu życiodajna
gdyby ludzie moc mą znali
chętnie by mnie uprawiali
z wirusami sobie radzę
a bakterie szybko gładzę
wyczerpanie i znużenie
dzięki mnie to szybko minie
poziom cukru też opadnie
kiedy pije się przykładnie
na żołądek i jelita
także jestem znakomita

Jestem czystka mało znana
jednak najbardziej kochana
nawet z rakiem się poradzę
wszystko co złe w środku zgładzę

Każdy chciał mieć tutaj rację
ja inaczej na to patrzę
ludzie je w zasięgu mają
lecz naprawdę ich nie znają
znalezione w Internecie 
Dzisiaj jedna z moich ulubionych przypraw, niestety trudno znaleźć ją w poezji. O innych poeci trochę piszą.... Ale ta jest pomijana. A szkoda, bo jedzenie niektórych potraw bez tej przyprawy byłoby dla mnie pozbawione smaku.
Dzisiaj opowieść o przyprawie otrzymywanej z rośliny o nazwie korzennik lekarki lub też pimenta lekarska. Hiszpańskie określenie tej przyprawy - „piementa” oznacza pieprz. Przyprawa ta została tak nazwana przez swoich odkrywców, którzy mylnie uznali ją właśnie za pieprz.
Owocem drzewa jest kulista jagoda wielkości grochu. Smak ziela to połączenie pieprzu z goździkiem, kardamonu i gałki muszkatołowej. Zapach ziela jest mocno aromatyczny, korzenny. Suszone jagody są trwałe i bardzo długo zachowują aromat, a szczególnie aromatyczna jest skórka otaczająca ziarno. Najbogatszy bukiet smakowy i zapachowy otrzymamy tuż po rozdrobnieniu, dlatego najlepiej kupować całe ziarna i rozdrabniać je bezpośrednio przed użyciem.
Korzennik lekarski to wiecznie zielone drzewo, osiągające wysokość do 10 m. W warunkach naturalnych występuje w Ameryce Środkowej i na Jamajce. Jest uprawiane także w Indiach, Afryce i na Madagaskarze. Surowcem wykorzystywanym w zielarstwie jest właśnie owoc korzennika lekarskiego, czyli jagoda o kulistym kształcie. Dojrzewający owoc początkowo jest zielony, a ostatecznie staje się brunatny. Gdy owoce zaczynają lekko dojrzewać zrywa się je i suszy. Ciemno-bure owoce mają chropowatą powierzchnię i kulisty kształt. Czasem rzeczywiście mniejsze, zasuszone owoce łatwo pomylić z pieprzem. Ale ich zapach jest jednak niepowtarzalny. 
W przeciwności do pieprzu czarnego, historia wykorzystania tej rośliny jako przyprawy nie sięga czasów starożytnych, ale czasów już prawie nowożytnych.
Pierwsze europejskie wspomnienie o tej przyprawie pochodzi z dziennika Krzysztofa Kolumba, który w 1492r. po dotarciu do Ameryki opisał, drzewo pieprzowe, czyli jeden powodów jego morskiej wyprawy. Niestety po porównaniu owoców drzewa z prawdziwym pieprzem, okazało się, że jest to zupełnie inny gatunek.
Rdzenni mieszkańcy Ameryki stosowali te czarne kuleczki obok wanilii i chilli do wyrobu pitnej czekolady.
Już w 1509 r. założono plantacje korzennika na Jamajce, które istnieją po dziś dzień. Początkowo aromatyczne jagody tej rośliny były wysyłane tylko na dwór hiszpański.
Kilka lat później roślina ta została określona jako Piper Tabasci przez hiszpańskiego botanika i lekarza Francisco Hernándeza de Toledo. 
Karol Linneusz opisal tę roślinę jako Myrtus Pimenta. Współczesna botaniczna nazwa tej rośliny brzmi Pimenta dioica.Nazwa pimenta pochodzi z hiszpańskiego słowa pimientia oznaczającego pieprz. 
Inne znane mniej lub bardziej nazwy to: pieprz z Jamajki, pieprz angielski, pieprz pachnący, piment, pieprz goździkowy, owoce amomka, nowe korzenie.
Anglicy nazwali go „allspice”, co oznacza przyprawę-wszystko, uważali bowiem, że jest ona mieszaniną wielu przypraw (cynamonu, gorczycy, gałki muszkatołowej, goździków, pieprzu). Z tego powodu w języku niemieckim określa się ją mianem „Viergewürz”. Ciekawe tylko, które cztery zioła? 
Dzięki temu posiada ona wszechstronne zastosowanie w kuchni – może być dodawana do potraw tłustych i ciężkich, lekkich oraz do deserów. 
Przyprawa ta była i nadal jest bardzo popularna w Anglii i najprawdopodobniej z tego kraju  trafiła do Polski. I zapewne dlatego przez Polaków nazwana została zielem angielskim.
Aktualnie ziele angielskie jest popularne w całej Europe. Jego wszechstronne właściwości wykorzystywane są głównie w przemyśle spożywczym. 
W kociołkach bigos grzano; w słowach wydać trudno
Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną;
Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek,
Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek.
Aby cenić litewskie pieśni i potrawy,
Trzeba mieć zdrowie, na wsi żyć, wracać z obławy.

Przecież i bez tych przypraw potrawą nie lada
Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa.
Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,
Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;
Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa
Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa;
I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie
Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie
I powietrze dokoła zionie aromatem.

Bigos już gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem,
Zbrojni łyżkami, biegą i bodą naczynie,
Miedź grzmi, dym bucha, bigos jak kamfora ginie,
Zniknął, uleciał; tylko w czeluściach saganów
Wre para, jak w kraterze zagasłych wulkanów.
Adam Mickiewicz 
Dla mnie osobiście obok soli i pieprzu jest jedną z podstawowych przypraw.
Ziele angielskie może być używane zarówno do dań mięsnych jak i słodkich deserów.
Jednak przede wszystkim wykorzystywane jest do przyprawiania zup, wędlin, potraw z ryb i fasoli, marynat, sosów oraz konserw. Moim zdaniem idealnie pasuje do zup, ogórków konserwowych, marynat do mięsa. 
Niektórzy dodają ziele angielskie do różnych sałatek warzywnych, sosów, kompotów owocowych, grzanego wina oraz ketchupów. Na bazie tego zioła w niektórych krajach produkuje się również likiery. 
Ziele angielskie stanowi także główny składnik sosu barbecie. 
Jednak ze względu na swój silny aromat przyprawa powinna być stosowana w umiarkowanych ilościach. Ale ja się do tego raczej nie stosuję. Ziele angielskie dodaje się na początku przygotowywania potrawy. Najczęściej stosuje się całe ziarna, jednak w przypadku niektórych potraw zdecydowanie korzystniej dodać zmieloną przyprawę. Sproszkowane ziele angielskie doskonale ponoć smakuje w przypadku ciast, kremów do ciast oraz naleśników.
Właściwie obowiązuje jedna zasada. Jeśli potrawa wymaga długiego i wolnego gotowania oraz gdy przygotowujemy marynaty i kiszonki, to dodajemy całe ziarna. Sproszkowane ziele to doskonały dodatek to sosów, kiełbas, ryb, wypieków i likierów.
Sproszkowane owoce są składnikiem wielu mieszanek przyprawowych m.in. curry. Piment jest pospolitą przyprawą na Bliskim Wschodzie.
Całe suszone ziele angielskie będzie utrzymywać się bardzo długo, kiedy znajduje się poza zasięgiem światła w szczelnym zamknięciu. Zmielona przyprawa traci swój smak dosyć szybko.
Korzennik lekarski, jak też nazwa wskazuje, jest rośliną leczniczą. Owoce zawierają dużo olejków eterycznych, oraz eugenol, cukier, żywicę, garbniki, kwas gallusowy i kwas jabłkowy. 
Ze względu na zawartość eugenolu ziele angielskie poprawia trawienie. Jest pomocne w leczeniu niestrawności, skurczów jelit, bólów brzucha i zaparć. Ziarenka dodane do potraw w rozsądnych ilościach wykazują działanie rozkurczowe w stosunku do mięśni gładkich oraz pobudzają procesy trawienne. Dlatego przyprawa powinna być stosowana przy ciężkostrawnych i tłustych potrawach. 
Ziele angielskie należy spożywać z umiarem, gdyż mogą wystąpić dolegliwości pokarmowe. Może też podrażnić skórę i rozszerzyć naczynia krwionośne, zwiększając przepływ krwi. 
Jednak z drugiej strony wykonany z ziela angielskiego napar wykorzystywany może być do przemywania skóry dotkniętej wypryskami i trądzikiem. Jest szczególnie przydatny przy łojotoku oraz nadmiernej potliwości.
W XVIII wieku ziele angielskie stosowane było przez rosyjskich żołnierzy jako dezodorant. Wkładali oni owoce do butów, w celu pozbycia się nieprzyjemnego zapachu.
Taniny w zielu angielskim zapewniają łagodne znieczulenie, a do tego właściwości rozgrzewające, sprawiają, że jest to popularny domowy środek na  bóle stawów i bóle mięśni.
Owoce rośliny działają też odkażająco, co jest szczególnie pomocne w początkowych objawach bólu gardła oraz kataru. Wówczas ziele angielskie najlepiej dodać w niewielkich ilościach do rozgrzewających herbatek. 
Naparem można także płukać gardo i jamę ustną, co przynosi ulgę w stanach zapalnych i pomaga przy nieprzyjemnym zapachu z ust. Picie mleka z naparzonymi owocami ziela angielskiego i miodem wspomaga organizm przy przeziębieniu i grypie.
Ponadto badania wskazują na antyneuralgiczne, przeciwbólowe, przeciwbakteryjne oraz antyoksydacyjne właściwości przyprawy.
Ziele angielskie stanowi źródło błonnika i węglowodanów, a także magnezu, potasu, żelaza, miedzi, czy wapnia. 
Pomaga też w przyswajaniu witamin grupy B oraz selenu.
Olejki eteryczne ziela angielskiego są  również wykorzystywane w przemyśle kosmetycznym i perfumeryjnym. 
Dla mnie jednak najważniejszy jest w zupach. 
ROSÓŁ
Halinka w niedzielę
jak każe tradycja
na obiad gotuje
kulinarny specjał.

Ale by się znalazł
na niedzielnym stole
muszą być wymogi
techniczne spełnione.

Trzeba zdobyć mięso
z kury lub kurczaka
do tego włoszczyzna
też nie byle jaka.

Cebula, pieprz, seler
por, angielskie ziele
pietruszka, marchewka
czosnku nie za wiele.

Wszystko do jednego
garnka się pakuje
i na małym ogniu
pięć godzin gotuje.

Pośpiech nie wskazany
gdy chcesz na talerzu
mieć eliksir, który
każdą z chorób leczył.

Rosół tak przyrządzić
potrafi Halinka
toteż u smakoszy
chęć byłaby wielka.

Dlatego nie zdradzę
gdzie ta pani mieszka
gdyż do jej specjału
tylko dla mnie ścieżka.
znalezione w Internecie

19 komentarzy:

  1. Fantastycznie przybliżyłaś nam popularne zioła. Ja uwielbiam ziele angielskie, pieprz również oraz wiele innych :) W ogóle nie wyobrażam sobie potraw bez naturalnych przypraw. Wzbogacają smak fantastycznie. Czasem równiez eksperymentuję z przyprawami :)
    Ściskam cieplutko Imenko, Pola

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko używam ziela angielskiego. Ogólnie muszę wszystko bardzo delikatnie doprawiać, nie jem potraw ciężkostrawnych. Pieprzu też raczej nie używam. Spodobał mi się wierszyk o ziołach. Pozdrawiam Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Używam bardzo dużo ziół bo jako cukrzyk nie używam soli ,więc by potrawy były wyraziste trzeba dodawać sporo ziół.
    A napary piję codziennie z ziół i czystek też 😜

    OdpowiedzUsuń
  4. Ziele angielskie ma bardzo wszechstronne zastosowanie, nie spodziewałam się.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za tyle interesujących wieści o ulubionej mojej przyprawie. Używam jej często. Bardzo spodobały mi się wierszyki, które umieściłaś. Nie wiem jak to się stało, ale umknął mi Twój poprzedni post. Dopiero dziś go przeczytałam. Przytulam💕💞

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja często używam ziela angielskiego, bo lubię jego zapach w potrawach słonych. Zmielony dodaję też do pierników, bardzo podnosi ich aromat.
    Bardzo fajne wierszyki tutaj zamieściłaś. I dużo ciekawych, pozytecznych informacji o ziołach. Dobrze mieć w ogrodzie troche ziół, tak żeby były pod ręką w razie czego. U mnie bardzo dużo jest mięty, melisy, wrotyczu, glistnika, bluszczyka kurdybanka i oczywiscie pokrzywy. A teraz bujni sie wspaniale czosnek niedźwiedzi. Mniam!:-)
    Pozdrawiam serdecznie i dobrego tygodnia Ci zycze, Ismeno!:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jedno z niewielu ziół, które z przyjemnością używam. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Bez ziela angielskiego nie wyobrażam sobie zupy!
    W ogóle kuchnia bez ziół byłaby jałowa, wystarcza nawet zamiast soli:-)
    Ciekawe informacje zawsze wyszukujesz:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  9. Od lat ziele angielskie mi towarzyszy w kuchni ale nie wiedziałam, że ma aż tyle właściwości....płukanie gardła? a właśnie mnie boli....Udanego dobrego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wyobrażam sobie zupy bez tego ziela.
    Pozdrawiam bardzo ciepło i wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ziele angielskie zawsze musi być w zupce :) nie wyobrażam sobie go tam nie włożyć :D Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie jest to jedna z niewielu jadalnych przypraw. Ziół nie znoszę, pozostają jeszcze sól, pieprz, sproszkowana papryka, czosnek. Ewentualnie majeranek do fasoli.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tyle wokół nas pysznych i zdrowych ziół- praktycznie na wyciągniecie ręki. Ostatnio często dodaję bluszczyk kurdybanek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Smacznie, wiosennie pozdrawiam😊🍀
    Ciekawy, jaj zawsze Twój wpis kochana😃💚

    OdpowiedzUsuń
  15. Obowiązkowo cztery ziarenka do garnka rosołu. Zawsze jest w kuchni, ale o wielu jego walorach nie wiedziałam, zatem, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też używam. Nie tylko do rosołu, do barszczu też dodaję.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  17. Bogactwo ziół jest niewyczerpane.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czas zacząć sadzić ziółka w ogrodzie😂

    OdpowiedzUsuń
  19. Ismenko jesteś naszą Encyklopedią :) Cudownie, że dzielisz się z nami swoją wiedzą. Bez ziół i przypraw w kuchni ani rusz. Lubię ziele angielskie, tymianek, bazylię, oregano. Pozdrawiam najserdeczniej Kochana

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad