piątek, 14 kwietnia 2023

Nie tylko wiosenne wzruszenia

Skończyły się zimowe miesiące. Mamy kwiecień. Jakiś czas zapukała do moich drzwi zapukała królewna Wiosna w żółto-zielonej sukience utkanej z nadziei. Tylko po co? Wszak nadzieja zgasła. Nie sądziłam, że początek kwietnia mi ją tak szybko odbierze. Jeszcze nie mogę uwierzyć, w to wszystko. 
Jednak w życiu jest właśnie tak jak w tym miesiącu. Cóż  kwiecień plecień. Czasem najmłodsza córka króla Słońce chowa się w pałacu ojca i pozwala ponownie spojrzeć na świat swojej najstarszej siostrze. Wówczas robi się zimno, smutno, deszczowo... Tak jak dzisiaj  Nie zawsze jest pięknie, miło, kolorowo, wiosennie. Jak czytałam dla wielu kwietniowe święta również wiążą się ze smutnymi wspomnieniami i mimo to wiosenna nadzieja nadal gości w ich sercu.  
Przyszła wiosna
Przyszła wiosna na podwórko,
Zagląda do sieni:
-Dalej, grabie i łopaty,
Do roboty w ziemi!
Jak się mamy, pani miotło,
Czeka cię robota,
Nie chcę ja mieć na podwórku
Odrobiny błota!
Przyszła wiosna do ogródka,
Patrzy pod opłotki;
-Ruszajcie no z ziemi prędzej,
Mlecze i stokrotki.
Będą teraz ciepłe noce,
Jak i ciepłe dzionki,
Okrywajcie się kwiatami,
Grusze i jabłonki!
Chodzi wiosna po podwórku
I porządki czyni.
Będzie pięknie, bo z tej wiosny
Dobra gospodyni.
Hanna Ożogowska
Z dnia nadzień na szczęście te pobyty Pani Wiosny u ojca są coraz krótsze i rzadsze, a przechadzki po polach, łąkach, parkach, ogrodach dłuższe. Tam, gdzie pada jasny wzrok Pani Wiosny natura budzi się do życia.
Na drzewach rozwijają się pąki, kwiaty wychylają ciekawie główki, ptaki radośnie śpiewają, słońce coraz cieplej grzeje. Codziennie budzi się coś nowego do życia. Natura rozkwita całym swym bogactwem. Dostrzegamy to wszystko i mimo wszystko umiemy się cieszyć tymi chwilami. Wszyscy lubimy Wiosnę i każdego roku o tej porze czekamy na nią niecierpliwie. A im lat nam przybywa, tym bardziej do niej tęsknimy, chociaż coraz częściej odbiera nam nadzieję. 
Mimo wszystko chcemy dać się porwać jej delikatnym powiewom.
Zawsze rozczula mnie Wiosna, w tym roku szczególnie silnie.
Wiosna zazwyczaj przywraca światu zapachy i barwy, wita orzeźwiającymi porankami. Cieplej robi się na duszy, gdy przychodzi taka świeża, pełna nadziei, optymizmu i niewinności.
Jednak Wiosna to także czas pracy w ogrodzie i na balkonie. Każdy ogród, balkon, podobnie jak wszystko dookoła, po okresie zimowego spoczynku potrzebuje odświeżenia i uporządkowania. I te prace lubię najbardziej. Przyroda jednak nie uznaje spóźnień i wszystko musi być zrobione w swoim czasie, aby później prawie do zimy cieszyć nas swoim widokiem. W tym roku, po zeszłorocznym remoncie, tworzę mój balkonowy ogród od zera. Jeszcze dzisiaj na wspomnienie mojego wieloletniego kwietnego skrawka ziemi łezka kręci się w oku, a złość delikatnie kłuje. Tyle lat pracy zostało zniweczone. Najbardziej żal mi wieloletnich pelargonii - kilkadziesiąt razy prawnuczek, tych co hodowała moja prababcia, wieloletniej lawendy, no i mojej ukochanej rudbekii, która podobnie jak niezapominajki i nieodłączne panienki, przez lata sama zadomowiła się w każdej skrzynce, doniczce.   
Wierzę jednak, że niedługo pierwsze kwiaty uśmiechną się do mnie i złagodzą ten ból. Sama nadzieja to za mało. Muszę włożyć znowu wiele wysiłku i cierpliwości, aby to osiągnąć.  To pozwala zająć na chwilę myśli...
Nie mogę jednak zapomnieć o odpoczynku, aby może choć na chwilę spróbować mimo wszystko zachwycić się światem dookoła.
Przypomina mi się obraz Williama McTaggarta "Wiosna". Zapamiętałam ten obraz, bo bardzo lubię impresjonistów, a William McTaggart wyraźnie pozostawał pod ich wpływem. Obraz jest pełen spokoju, optymizmu, dziecięcej beztroski. Przypomina pogodną pocztówkę z wakacji mojego dzieciństwa. Patrząc na ten obraz można na chwilę zapomnieć o biegnącej do przodu codzienność, która nie zważa na to, co nas spotyka, zatrzymać się i odpocząć. Ale czy na pewno? Obraz przedstawia dwie dziewczynki, zapewne lubiące spędzać razem czas. Jednak i ten obraz powoduje, że łza kreci się w oku na wspomnienie właśnie dwóch dziewczyn sprzed... lat.   
Wiosna w ogródku
Grabie i łopaty zimą spały w szopie
Wiadomo , że wtedy grządek nikt nie kopie.
Nagle przyszła wiosna na dwór je wygnała,
Kiedy pracowały, ona planowała.
Tu i tam zieleń dam. Szaro-bure zniknie.
Ani się obejrzysz jak wszystko rozkwitnie.
W zielonym ogrodzie będą rosły drzewa,
Kwiaty będą kwitnąć, ptaki będą śpiewać.
Słońce grzać zaczęło z coraz większą mocą.
Grabie i łopaty męczą się i pocą.
Taczki i konewki także się zwijają
Wszyscy pani wiośnie dzielnie pomagają.
Tu i tam zieleń dam. Szaro-bure zniknie.
Ani się obejrzysz jak wszystko rozkwitnie.
W zielonym ogrodzie będą rosły drzewa,
Kwiaty będą kwitnąć, ptaki będą śpiewać.
znalezione w Internecie
Nie tylko porusza mnie niosąca nadzieję budząca się do życia natura. Wzruszam się przy czytaniu książek, oglądaniu filmów... Także niektórzy bohaterowie historii pisanych przez życie wywołują u mnie podobne emocje.
Pamiętam, że wiele lat temu bardzo przeżywałam zakończenia filmów "Tacy byliśmy", "Skrzypek na dachu", "Doktor Żywago", "Love Story", „Skazani na Shawshank"..... Mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać. 
Dziś tylko o moim pierwszym i jednym z ostatnich wzruszeniu.
Doskonale pamiętam jednak pierwszy film, który mnie poruszył do łez. Długo nie mogłam otrząsnąć się po obejrzeniu tej historii. Jest to film z 1974 roku "Zapamiętaj imię swoje", który opowiada o losach Zinaidy Worobiowej i jej syna. W 1943 roku Zinaida Worobiowa i jej kilkuletni syn Gieńka trafiają do obozu w koncentracyjnego, gdzie zostają rozdzieleni. Wcześniej jednak matka poucza syna, aby zapamiętał swoje imię. Mimo, że są rozdzieleni Zinaida jak tylko może pomaga synowi, podrzucając mu gorące ziemniaki.
Po wyzwoleniu słaby i chory Gieńka trafia do polskiego domu dziecka. Tam jedna z nauczycielek, Halina Truszczyńska, postanawia go adoptować. Dla małego Eugeniusza Truszczyńskiego nastają szczęśliwe dni. Przybrana matka wychowuje go jak własnego syna. Chłopiec kończy szkołę, potem trafia do marynarki handlowej.
Przez ten czas Zinaida Worobiowa szuka syna. Po latach starań matka i syn odnajdują się. On jest oficerem polskiej marynarki handlowej, ona mieszka w Mińsku. Od tej pory Eugeniusz będzie miał dwie matki, dwa domy. Bo kogo miałby wybrać?
Scenariusz filmu powstał na podstawie autentycznych wydarzeń. Niezwykła historia inżyniera Eugeniusza Gruszczyńskiego i jego rosyjskiej matki została tylko nieznacznie zmieniona.
Gdy tak dzisiaj myślę o filmie "Zapamiętaj imię swoje", to sądzę, że mimo upływu lat niektóre sceny również i dziś mogą mnie wzruszać do łez.
Łzy
Podaj mi płaszcz - - - deszcz pada...
koniec z pogodą, niestety...
To nie deszcz? Nie, to łzy spadły
z jakiejś dalekiej planety...
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
A co mnie naprawdę poruszyło ostatnio? Chociaż było to już jakiś czas temu. 
To „Droga do przebaczenia”, która opowiada historię, która mogła się wydarzyć wszędzie.
W pewien wieczór rodzina Learnerów wraca ze szkolnego koncertu, na którym grał nastoletni Josh.
Po drodze zatrzymują się na stacji benzynowej. Ta jedna, przypadkowa decyzja zmieni ich życie na zawsze...
Przejeżdżający obok samochód potrąca śmiertelnie stojącego przy drodze, zamyślonego nastolatka.
Sprawca ucieka. Pogrążony w rozpaczy ojciec postanawia za wszelką cenę odnaleźć zabójcę syna. Mocne, silne uderzenie na samym początku opowieści do końca trzymało mnie w swoich ramionach. Przed oczami miałam bowiem mojego nastoletniego bratanka.
Śmierć dziecka to zawsze tragedia dla najbliższych. A szczególnie, gdy ginie ono nagle, bez żadnego ostrzeżenia i bez pożegnania. Jeszcze wczoraj byliśmy dumni z jego osiągnięć, umiejętności.... A już następnego dnia nie możemy się pogodzić z jego odejściem.
Ze śmiercią syna nie może się pogodzić Ethan. Gdy w końcu spotyka sprawcę wypadku podejmuje decyzję, która w pierwszej chwili mnie zaskakuje. Jednak potem zaczynam go rozumieć.
To tylko dwie historie, które mnie poruszyły, pierwsza i ostatnia. A między nimi było ich tak wiele.
Nie wiem jednak, czy teraz, po latach nadal po policzkach płynęłaby mi łza. Tyle już przecież w moim życiu przeżyłam, widziałam.... Jednak chyba tak do końca się nie uodporniłam na nasz często brutalny świat. A chyba najbardziej poruszają mnie łzy dziecka.
A nadal wzruszają mnie zapachy, smaki, widoki.... Zwłaszcza teraz, gdy serce krwawi, a dusza płacze po utraconej nadziei. 
Łzy ukrywane
Znam smak łez
lepiej niż myślisz
i nie powiem ci
jaką mają barwę rankiem
a jaką wieczorem
ukrywane przed światem
rzeźbią głębokie bruzdy w sercu
których nie wygładzi nigdy
żaden promyk słońca
są takie łzy
przez które widać ocean bólu
i tylko one są moje
ukryję je między rzęsami
dziwnych pragnień
by nikt nie odgadł ich smaku
bo niewiele jest rzeczy tak własnych
jak łzy
ukryte między rzęsami marzeń
których treści nie możesz
odgadnąć.
Basia Wójcik

20 komentarzy:

  1. Wspaniałe obrazy, pełne kwitnących drzew; te lubię najbardziej.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ismenko, pamiętam jak przeżyłam w dzieciństwie film "Zapamiętaj imię swoje", bardzo mnie poruszył, do dzisiaj pamiętam te emocje.
    Jeszcze nie doszłam do siebie, a sił mi potrzeba, bo Mama znowu w szpitalu. Ciężko...
    Posyłam uściski najcieplejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poruszyłaś Ismenko wiele ważnych tematów, w Twoim poście jest kilka opowieści. Niechby Pani Wiosna pokazała swoje najpiękniejsze oblicze, bo wiem, że nam obu bardzo smutno. Z każdym rokiem smutek dopada coraz mocniej...nasza dojrzałość robi swoje... A ogródek u mnie taki zarośnięty i zimni, i mokro, wczoraj próbowałam walczyć i nic z tego nie wyszło, więc zaczęłam malować abstrakcyjną wiosnę, zaraz Ci ją wyślę, choć jeszcze wymaga poprawek.

    OdpowiedzUsuń
  4. A mój balkon oplata wieloletnia wisteria. W maju kwitnie obłędnie... A tymczasem ptaszeczki siadają na nim i radują moje serce... Nie pojechałam do Pragi.... Stan Tatka poważnie się pogorszył :( Przytulam Cię...

    OdpowiedzUsuń
  5. To piękna cecha, że potrafisz się wzruszyć. To znaczy, że dostrzegasz drugiego człowieka, czujesz jego emocje, tak samo reagujesz na naturę, sztukę. Moje serce też porusza się przy pierwszych zwiastunach wiosny i płaczę na filmach, przy książkach. Dziś taka piękna pogoda, mogłoby tak zostać :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Brak mi ciepła, słońca za oknem-zbawiennych dla moich stawów.
    Balkon będzie uboższy w tym roku, nie chcę zbytnio nadwyrężać zdrowia.
    Życzę Ci wiosny w sercu, dużo zdrówka i uśmiechu🌷😊🍀

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam kilka razy ten film i za każdym razem się wzruszałam.
    Życzę dużo słońca na te wiosenne dni.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Wolę ciepła wiosnę i liczę, że w końcu do nas zawita na stałe, a Twój balkon będzie piękny jak niegdyś.
    Obrazy bardzo mi się podobają, a te dwie dziewczynki są rozczulające.
    Moc serdeczności Ci przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ismenko byłam, przeczytałam, nie jestem w stanie komentować. Psychicznie jestem w rozsypce. Pozdrawiam i pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Własnie trwa kwiecień - mój ulubiony miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kwiecień to mój ulubiony miesiąc roku ....bo pod koniec kwietnia obchodzę Urodziny i to wtedy najczęściej kwitną wiśnie i tulipany !
    Ja robimy się starsi to częściej powracają do nas wspomnienia ......

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętam ten film "Zapamiętaj imię swoje". Ale pamiętam go jako rusycystka. Chłopczyk był mały, miał na imię Gieńka, Giena. Był Rosjaninem i jego mama też. A w j. rosyjskim Giena, to skrót od imienia Gienadij, które nie ma odpowiednika w polskim. Polski Eugeniusz, to rosyjski Jewgienij, a w zdrobnieniu Żenia. I stad też był kłopot ze znalezieniem syna, bo matka szukała Gienadija , a nie Eugeniusza. Pozdrawiam Cię wiosennie i czekam na ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I ja pamiętam dobrze ten film "Zapamiętaj imię swoje". Byliśmy na nim w kinie całą klasą. Wychodziliśmy z niego przejęci i cisi, z mokrymi oczami. Potem widziałam ten film jeszcze kilka razy w TV i za każdym razem wzruszenie śicskało gardło. Moim zdaniem filmy oparte na prawdziwych zdarzeniach wywieraja o wiele silniejsze wrażenie, niż te wymyslone. Wzruszenia pod wpływem oglądanych filmów często pomagaja nam wypłakać sie, pozbyć emocji, które dusimy w sobie bardzo długo nie dajac im ujscia, starajac sie być twardym i wytrzymałym. Jednak czasem trzeba pozwolic sobie na słabość, na otwartą żałość, a nawet rozpacz.I jesli na codzień nie potrafimy zdjąc z siebie masek twardzielek, niechże chociaż filmy nam w tym pomagają. A że wokół radosna wiosna? No cóz, każda pora jest pełna róznych uczuć i barw, jako i my ludzie jesteśmy ich pełni. czas przepływa przez nas i robi z nami co chce. A my potrafimy znieśc wiele. jednak czasem trzeba sobie popłakać, jako i deszcz płacze za oknem. Po deszczu powietrze staje sie czystsze a nasze dusze czują ulgę po fali łez.
    Ściskam Cię serdecznie, Ismeno, wrażliwa istoto.

    OdpowiedzUsuń
  14. U Ciebie zawsze poetycko-opisowo, ciekawie:) Pięknie pzrywołujesz wiosnę.....

    OdpowiedzUsuń
  15. Łączysz dwa skrajne nastroje, wiosenne przebudzenie i zachwyt naturą z tragicznymi losami ludzkimi, wzruszającymi, ale i dołującymi jednak. Po wielu zimnych miesiącach i deszczowych tygodniach, w obliczu tego, co nas otacza wolę jednak skupiać się na pogodniejszych aspektach życia.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne obrazy <3 Wiosna właśnie kojarzy mi się z pracami w ogródku i na balkonie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Historie ludzi opowiadane w książkach czy w filmach najlepiej wychodzą, gdy oparte są o jakieś prawdziwe wydarzenia. Tak przynajmniej mi się wydaje.

    Co do przemyśleń powiązanych z tematem ludzkich losów ostatnio przypomniała mi się historia rodziny Ulmów. Poraża mnie w niej poświęcenie życia dla kogoś innego w połączeniu z próbą przezwyciężenia zła, jakie w czasie wojny panowało w naszej części świata. Potem przeczytałem sobie jeszcze o medalu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Jego dewiza bardzo mnie wzruszyła (,,Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat"). Nie wiem czemu tak mam, że z wiekiem większe emocje towarzyszą mi w czasie nawet czytania tego typu rzeczy/historii itp.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. A wiosna tak się ociąga ...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostatnio coraz częściej się wzruszam. Wyje jak bóbr przy czytaniu i oglądaniu. Doktora Żywago przepłakałam w całości. Bardzo smutny film. Piękna jest twoja wrażliwość, wręcz ujmującą. Uwielbiam twojego bloga i Ciebie. Przytulaski.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad