sobota, 18 stycznia 2025

Pierwsze mgnienie...

Zima
Rozbiegły się moje myśli
po bezkresach pól uśpionych
gdzie okiem sięgnąć
gdzie sercem zawędrować
cisza
słyszę własny oddech
i myśli słyszę
uciekające w przeszłość
pewną
zapamiętaną
zapisaną
zimny wiatr gładzi moje policzki
wyostrzony wzrok zatrzymuje wirujące śnieżynki
liście dawno obumarłe
szeleszczą pod puchową pierzyną
niczym moje najdawniejsze wspomnienia
las biedny jak ziemia
na której wyrosłam
chroni moje myśli przed światem
zamykam je
moje myśli przysypuję śniegiem
chronię przed ciekawością innych
tylko nieliczni
odnajdą mój ślad na śniegu
zmieszany ze śladami zwierząt
które o nic nie pytają
Powszechnie wiadomo, że najstarsza córka króla Słońca, ze wszystkich sióstr jest najbardziej poważna, stateczna, mądra. Czasem potrafi być zła i sroga.... Ale czasem potrafi się do nas uśmiechnąć, zwłaszcza, gdy w wędrówce przez świat towarzyszy jej ojciec.
I tak było kilka dni temu.
Królewna Zima otworzyła okno w pałacu swojego ojca Króla Słońce i wyjątkowo uśmiechnęła się całą sobą. Może tego nie widzimy, bo zazwyczaj na nią narzekamy, ale czasem cichutko się uśmiecha, zwłaszcza, gdy otula świat swoją kołderką, gdy pilnuje jego snu....  Potrafi przy tym także szeptać: To jeszcze za wcześnie, aby przyszło Przedwiośnie, a tym bardziej moja najmłodsza siostra Wiosenka i przyniosły ze sobą ciepło... W zeszłym roku nie dopilnowałam ich i ciepło zrobiło się już w lutym. Śpijcie jeszcze”.  I ma rację. Zeszłoroczna średnia temperatura w lutym była wyjątkowo wysoka.
Nic więc dziwnego, że wysłane przez nią chochliki kilku dni posypywały mój balkon iskrzącymi w słońcu płatkami śniegu. Siedziałam przy oknie i patrzyłam na taniec białych gwiazdeczek. Wirowały tak jak zagrał im wiatr. Raz szybko, raz wolno...  Czasem zatrzymywały się i tylko kręciły wkoło. Jakiż to uspakajający widok. Pani Zima potrafi otulić mnie ciszą. Wówczas powoli się więc wyciszam... Podobnie jak świat za oknem.
To nawet dobrze. Ostatnio jest mi to bowiem potrzebne.
Świat za oknem wyglądał czysto, spokojnie... Lubię obserwować jak krajobraz wchodzi powoli w rolę bajki. Lepsze to, niż gdy za oknem buro i ponuro. Dlatego dobrze, że królewna Zima przykryła kołderką śniegu smutne, poszarzałe ulice. Chociaż z drugiej strony lubię jak deszcz gra melodie na moim parapecie. Ale, gdy jestem na zewnątrz to z dwojga złego wolę chodzić w deszczu niż po śliskiej, zmrożonej nawierzchni.

Zima
Otula mnie ciszą
zasypuje diamentami śniegu i gwiazdek
oślepia swoją niewinnością
a na śniegu czarne ptaki
przywołują mnie
do rzeczywistości.

Ciekawe zatem czy Mała Dziewczynka lubi tak naprawdę tą najstarszą  córkę Króla Słońce? Pytanie powinno być retoryczne. Z założenia powinna ją lubić. Przecież to …. lat temu razem z nią zaczynała swój pobyt na Ziemi. To z nią w najkrótszy dzień w roku świętuje swoje urodziny.
Prawda jest jednak taka, że Mała Dziewczynka lubi Panią Zimę, ale tylko za oknem. Jednak zwłaszcza, gdy królewnie Zimie towarzyszy Dziadek Mróz (przepraszam za tą nazwę) lub na drogach jest ślisko, to z domu wychodzi, kiedy tylko musi. Wówczas jednak najchętniej wraca jak najszybciej i zaszywa się pod ciepłym kocem z kubkiem gorącej herbaty. Wygląda przez okno i zachwyca się bielą również tą wieczorną, która rozjaśnia mroki.
Tak, piękna wydaje się nam wędrującą Pani Zima za oknem. Patrząc na nią Mała Dziewczynka uspakaja się, wycisza…. Niepokój pojawia się gdy trzeba wyjść z domu i brnąć po nieodśnieżonych
chodnikach. Tak, śliskie i oblodzone drogi nie zapraszają do jakiegokolwiek marszu.
Koło Domu Małej Dziewczynki Pani Zima stworzyła wyjątkowy bajeczny wystrój. Ogród wygląda jakby był  przeniesiony z komnat pałacu króla Słońce, gdzie zazwyczaj przebywa jego najstarsza córka. Dzięki słonecznym promykom dookoła bije wówczas blask od śnieżnej pierzynki.
Drzewa, krzaki, ławka.... To wszystko ubrane w białe czapki i śnieżne płaszcze. Małej Dziewczynce brakowało tylko lodowych naszyjników z sopli, które kiedyś były bardziej powszechne. Czyżby w zimowym świecie są już nowe trendy modowe? Chyba tak i to nie tylko w modzie. Również w malarstwie. Królewna Zima nie bierze już tak często pędzla do ręki  i nie maluje już  fantazyjnych wzorów na szybach... Widok przepięknych lodowych wzorów na szybach dawniej nikomu nie był obcy. Dawniej bardzo często Dziadek Mróz ozdabiał nasze okna w kwiaty, pióropusze, liście, gwiazdki...  Może wystarczy, że bardziej rozszczelnimy okno i....
Śnieg
Miękkość zimowej bieli
łagodzi szelest kroków
miliony złotych gwiazdek
hojnie rozrzuconych na białym dywanie
migocą wesoło
i lśnią jak oczy gwiazdy szczęśliwej dziewczyny
białe obłoki
żeglują łagodnie nad uśpionymi lasami
muślinowe czapy śniegu
skradły zieleń długim igłom sosen
idź ostrożnie by nie spłoszyć
zanurzonego w zimowej bieli ptaka.
wiersze Basia Wójcik
Mała Dziewczynka dobrze pamięta także tą piękna, bajkową zimową scenerię w górach. I tylko za taką czasem tęskni. Dawno temu każde szkolne ferie spędzała w górach. Co więc staje na przeszkodzie, aby powrócić do tego co wspomina z rozrzewnieniem? Przecież czasem jest czarownicą, może trochę marną, ale przecież mogłaby przy pomocy swojej czarodziejskiej miotełki pofrunąć tam, gdzie tęskni jej serce. Jednak niestety miotełka jest już zmęczona odgarnianiem śniegu...
A tak na poważnie Mała Dziewczynka zbyt szybko marznie i obawia się wszelkich śliskich nawierzchni.
Dlatego teraz czasem siada przy swoim oknie, obok ciepłego kaloryfera i daje się ponieść wspomnieniom. Pomału pojawiają się niegdysiejsze śniegi, ośle łączki, znajome zaróżowione od mrozu buzie i na chwilę robi się ciepło...
Trochę szkoda, że teraz pojawiła się tylko na chwilkę, mgnienie...
Piękna bywa czasem królewna Zima za oknem... 

10 komentarzy:

  1. Ostatnio zima taka właśnie jest - kapryśna, krótkotrwała, zmienna. Pojawia sie i szybko znika. Ale tym niemniej, gdy już jest - zachwyca. Może właśnie dlatego, że tak jej mało ostatnimi czasy, że pozwoliła zatęsknic za sobą. Czasem rozstania są potrzebne po to by sobie cos mocniej uświadomić, docenić, zauważyć...
    Ja kocham zimę. Ona jest dla mnie uosobieniem wolności i surowego piękna. Jest częścią mnie a ja jej częścią.
    Pozdrawiam Cię serdecznie Ismeno!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, zima bywa piękna i zdradliwa, inaczej patrzymy na nią gdy lat przybywa.
    Każda pora roku ma swoje uroki, a śnieg to i radość dla dzieci i woda dla ziemi.
    Dobrze by było, by nasze dzieci i wnuki też miały zimowe wspomnienia :-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie było dzisiaj słonecznie i pięknie. Śnieg prawie stopniał.
    Bardzo lubię takie zimowe słońce.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć nie przepadam za zimnem, tak bardzo cenię zimę właśnie na cudowne krajobrazy! Uwielbiam zimowe widoki oświetlone słońcem. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też jestem "zimorodkiem" :)
    I też lubię sobie powspominać. Przykładowo, kiedy w dzieciństwie dziadek przyczepiał sanki od samochodu i objeżdżał osiedle albo kiedy jako dzieciaki zjedżaliśmy "na pupie" z górki :)
    Nie wiem kiedy od uwielbiania śniegu, zaczęłam się go bać, a raczej wywrócenia sie na nim :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widać po moich wierszach- kocham zimę❤️ona, ta droga, utrwaliła mi się najbardziej z wszystkich pór dzieciństwa. Ona nauczyła mnie pokonywać trudności, podnosić się, nie bać, nauczyła mnie siły wiejskiego dziecka co musiało o wszystko walczyć samo. Teraz ja kocham za długie wieczory i czas na czytanie książek ❤️pięknie ją opisałaś Ismeno, dziękuję, Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Zima to pora mojego dzieciństwa. Niekończące się piruety na łyżwach, wariactwa sankowe, Mikołaj, święta, urodziny moje i mamy, imieniny cioci...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham zimę, bo jak każda inna pora roku, po coś ona jest potrzebna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ismeno - nawet o zimie potrafisz pięknie pisać. Chociaż i ona potrafi być piękna, jak jest prawdziwa...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad