niedziela, 25 sierpnia 2019

Myśli przy ukwieconym stole

Najwspanialsze piękno świata ,
podarował nam Bóg w kwiatach.
Kwiat nam zawsze towarzyszy
od krzyku narodzin , aż do śmierci
ciszy.

Kochajmy więc Kwiaty i cieszmy
się nimi,
od pierwszego dnia wiosny
do ostatniego dnia zimy.

Niech na każdym stole bukiet
kwiatów stoi,
kształtem, barwą, wonią
chore serce koi.
Barbara Turczyk
Tegoroczne lato jest, niczym kapryśna panienka... Raz świeci słońce, to znowu ponure chmury zasłaniają błękit nieba, a deszcz bez opamiętania stuka w parapet... Słońce bawi się z nami w chowanego, czasem starając się nadrobić zaległości z poprzednich dni. Ta zmienna aura nastraja jesiennie, melancholijnie, przygnębiająco. Pogodny nastrój chowa się do kącika, znika gdzieś również radość i ciepło. Niedługo już wrzesień. Czyli Jesień powoli zbliża się Pani. Jesień już prawie za oknem i w zachmurzonych myślach.
Na szczęście w moim ogrodzie wciąż kwitną kwiaty. Zerwałam je i przyniosłam do domu.
Na stole stoi teraz kolorowy, pachnący bukiet. Wącham je. Zamyślam się i od razu pojawiają się wspomnienia... Wspomnienia moje nieodłączne.... Wszystkie teraz tańczą wokół mojego bukietu i wraz z niektórymi płatkami cichutko opadają na stół.
Ktoś kiedyś powiedział, że jak nie ma stołu, to nie na rodziny, nie ma stołu nie ma rozmowy.
Kto zaprzeczy temu, że stół jest najważniejszym meblem w domu?
Czy teraz stół znaczy to samo co kiedyś? Jakiś czas temu pisałam już na ten temat (Myśli przy stole), ale warto do niego wrócić. 
Nasze życie spowodowało, że stół nie jest już tak ważny. Nasz ciągły bieg przez życie powoduje, że spotykamy się na chwilę, szybkie śniadanie lub kolację niestety zazwyczaj przy telewizorze. Obiady niestety jadamy raczej osobno, gdzieś w biegu, na mieście. A przecież w czasach mojego dzieciństwa śniadanie, obiad, podwieczorek (obowiązkowo) i kolacja to były chwile, kiedy cała rodzina wspólnie siadała do stołu. Nie było też mowy, aby ktoś przyszedł później lub też wstał od stołu wcześniej.
Tak wiem, czasem miałam ochotę jak najszybciej wstać i zająć się swoimi sprawami, ale teraz żal mi tamtych, minionych lat. Tego, że byłam taka niecierpliwa. Teraz oddałabym wszystko, aby znowu wspólnie usiąść przy rodzinnym stole. Zwłaszcza przy tych z domu moich Dziadków. Jeszcze dzisiaj zamykam oczy i widzę stół stojący w kuchni przy oknie, gdzie każdy miał wyznaczone swoje miejsce, gdzie wszyscy czekali na powrót Dziadka z pracy i ten w pokoju z białym obrusem, gdzie przyjmowano gości, gdzie zawsze stały zerwane przez Babcię kwiaty piwonie, floksy, gladiole...
W którym domu jest teraz taki rodzinny stół z kilkoma solidnymi krzesłami, gdzie każdy ma swoje wyznaczone miejsce? Czy siadamy tam, aby zaczynać i kończyć wspólnie dzień? Czy stawiamy na nim wazon z kwiatami? Pewnie nie, bo kto je będzie tam podziwiał, skoro nie mamy czasu na codzienną rozmowę przy stole?
Tulipan i róża
W jednym stali wazonie tulipan i róża.
Rzekł tulipan:
„Dalipan,
Że to mnie oburza,
Pokoju nikt nie wietrzy, duszno niesłychanie,
W takiej temperaturze żyć nie jestem w stanie.
Lufcik niech gospodyni przynajmniej otworzy,
Już wczoraj źle się czułem, a dziś - jeszcze gorzej!”
Odrzecze na to róża: „Panie Tulipanie,
Proszę, niech pan nie nudzi i kwękać przestanie.
Egoista i sobek z pana! Jak pan może
Domagać się wietrzenia, gdy chłód jest na dworze?
Jeśli pan nie zamilknie - język panu przytnę!
Zdrowie mam takie kruche, płatki aksamitne,
Łodyżki delikatne, przeciągów się boję,
Zaraz dreszczy dostaję, gdy wietrzą pokoje,
Woń, barwę mogę stracić przy lada chorobie,
A pana to nie wzrusza. Pan myśli o sobie!”
Rzekł tulipan:
„Dalipan,
Sądzi pani błędnie,
Wiadomo, że kwiat każdy bez powietrza więdnie,
Lecz jeśli pani każe - chętnie się poświęcę,
Dla pięknej róży - wszystko! I nie mówmy więcej!
Okna pozamykane niech będą. Pokoje
Nieprzewietrzane. Trudno!”
I zwiędli oboje.
Nazajutrz gospodyni, żałując tej straty,
Wyrzuciła na śmietnik dwa zwiędnięte kwiaty.
Jan Brzechwa
U mojej Babci, podobnie jak na obrazach Basi (obok wierszy),  zawsze na stole musiały być kwiaty. Mówiła zresztą: Jest stół, muszą być kwiaty... Dom bez kwiatów był dla niej taki niepełny. Dlatego z działki przynosiła zawsze naręcza kwiatów. Pamiętam przede wszystkim bukiety z piwonii i mieczyków. Do dzisiaj te kwiaty będą mi się kojarzyć z Babcią i jej domem.
Niestety owalnego stołu już nie ma, domu dziadków nie ma.... Mam je jednak w sercu. Stamtąd nigdy nie znikną. Został jednak wazon.
Wazon
Czyj to jest wazon? Chyba Agaty,
W którym trzymała niegdyś swe kwiaty.
Jej imieniny, czy urodziny,
Ciągle przebywał na stole z nimi.

Róże, fiołki, maki czy bez,
Tak smutno teraz mu bez nich jest.
Choć stracił ucho i jest szczerbaty,
Marzy by wrócić znowu do chaty.
Jolanta Janus

Może to dzięki Babci (nomen omen - miała być Agatą, ale...) kocham kwiaty, bez których nie wyobrażam sobie domu, mieszkania...
Zdecydowanie na stole muszą stać świeże kwiaty, a w zimowe dni różne kompozycje z iglaków, liści, traw... . Uważam, że kwiaty nadają domowi uroku. Stwarzają przytulną, ciepłą atmosferę. Oczywiście młodsze córki króla Słońce obdarowują nas świeżymi kwiatami. Gorzej ma najstarsza z sióstr Pani Zima. Królewna Jesień zawsze rozpacza przed jej nadejściem, ale w prezencie zostawia jej kolorowe liście, szyszki, żołędzie, kasztany, jarzębinę , dziką różę ....
Bez stołu nie będzie wazonu ze świeżymi kwiatami, nie będzie codziennego spotkania. A przecież pomimo wiecznie goniących nam terminów warto na chwilę się zatrzymać, usiąść przy stole, zwłaszcza tym z kwiatami i powiedzieć komuś bliskiemu dobre słowo, spytać go o jego problemy, radości... Miłe słowo, uśmiech to bezcenna rzecz, którą można ofiarować drugiemu człowiekowi. Może i on nas wysłucha. Przecież może się okazać, że jesteśmy swoimi jedynymi słuchaczami w ciągu danego dnia.
Cieszę się zatem, że udało się mi usiąść przy stole, a nawet dwóch z Hanią, Jolą i Marysią (kolejność alfabetyczna). To naprawdę było miłe spotkanie. Muszę jednak przyznać, że długo do niego dojrzewałam. Ale było warto.
Dlatego tak ważne są dla mnie te sobotnie i niedzielne spotkania przy rodzinnym stole. W tygodniu niestety muszę wystarczyć sama sobie. Nie zawsze jest to łatwe, zwłaszcza w poniedziałek.... Jednak i w tygodniu nawiedza mnie tęsknota za rodzinnym stołem.
Chciałabym:

  • postawić w wazonie na moim stole wszystkie kolorowe kwiaty,
  • pokochać moją samotną codzienność,
  • odnaleźć w niej kolorowe chwile, podobne do kwiatów z wazonu,
  • jak najczęściej dzielić się radościami i smuteczkami z bliskimi przy rodzinnym stole.

WAZON
W pokoju na stole,
Zasuszone kwiaty w wazonie.
Bo już lato się skończyło,
A z kwiatami zawsze miło.

Jest ich wiele i przeróżne,
Nawet zasuszone róże.
Jest też trzcina i czeremcha,
Także pachną – można wąchać.

A jak pięknie jest w pokoju,
Gdy w wazonie kwiaty stoją…
Choć jesteście zasuszone,
To was kocham w tym wazonie.
H.Trybenek

23 komentarze:

  1. W życiu jest chyba taka prawidłowość: w prawdziwym domu jest zawsze solidny stół a na nim świeże kwiaty. Pokolenie naszych dziadków czy nawet rodziców, pod wieloma względami miało łatwiejsze życie; nie musieli dokonywać każdego dnia tylu wyborów począwszy od najprostszych sprawach typu, które pieczywo kupić a skończywszy na takich dylematach jak, którą ofertę pracy wybrać, w jakiej dzielnicy kupić mieszkanie, która szkoła językowa jest najlepsza. W tej przeinformowanej codzienności łatwo zgubić to, co w życiu najważniejsze. Na szczęście są i tacy ludzie, jak Ty Ismeno, którzy potrafią patrzeć z dystansem na to targowisko próżności, a stół to podstawowy mebel w ich domu, nawet jeśli stoi przy nim tylko jedno krzesło.. Pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogrodu nie mam, ale lubię kwiaty i kiedy jest okazja mam świeże w wazonie lub kwitnące rośliny w doniczkach. Teraz też i codziennie widzę, jak sie zmieniają, rozkwitają, więdną, wypuszczają nowe liście.
    Dużo radości dostarczają też rośliny na łąkach, które mijam codziennie.
    Ubogi byłby świat bez kwiatów!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubie kwiaty przyjemnie się czytało wpis

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj u Ciebie królują obrazy ze słonecznikami. Wczoraj zerwałam ich całe naręcze chociaż trochę serce mi krwawiło ponieważ na ich kwiatach buszowały całe roje pszczół. Nie byłam taka bezwzględna i nie zerwałam wszystkich kwiatów tylko jeden krzak, który zasiał się w rabacie truskawkowej. Jak pewnie wiesz, uwielbiam kwiaty i zawsze goszczą w moim domu.
    Życzę Ci miłej, udanej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
  6. W moich czterech ścianach brak miejsca na prawdziwy stół, musi wystarczyć mały stolik. Pamiętam stół w naszym rodzinnym domu. Był w kuchni. I najchętniej spędzaliśmy czas przy nim, nawet jak ktoś przyszedł. A kwiaty zawsze mile widziane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Siadaliśmy razem do posiłków, aż do momentu, gdy chłopcy moi wyjechali na studia. Teraz rzadko. Ale robimy sobie z mężem wycieczki do restauracji. Lubimy nieśpiesznie zamówić, spokojnie rozmawiając, zjeść. Popatrzeć na innych ludzi. Jest inaczej. Wszystko się zmienia. Ale kwiaty na swoim stole Ismenbo, spokojnie możesz postawić co dzień, najkolorowsze i najulubieńsze. I cieszyć nimi oko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że nie ma na blogu tutaj wazonu (tego sprzed lat) ze świeżymi kwiatami z Twojego ogrodu!
    Ja nie zrywam swoich kwiatów. Wolę je kupić.
    Lato trwa, słońce świeci, przyrodzie tylko troszkę ciężko od skwaru i suszy!
    Pozdrawiam serdecznie na udany nowy tydzień:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny wiersz Brzechwy, przyznam się, że go nie znałam. Zdarza się, że żywe kwiaty z ogrodu goszczą u nas w domu. Szczególnie lubię je na parapecie w kuchni, bo tam spotykają się wszyscy domownicy. Cenne są chwile dzielone razem przy stole i toczone rozmowy o życiu. Ismeno jeśli chodzi o pogodę, źle znoszę wszelkie zmiany, a upały nie dla mnie (ze względów zdrowotnych). Ślę moc serdeczności.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z domu babci pamiętam długi stół w kuchni, bo tam skupiało się życie domowników. Do pokoju i stołu z odświętnym obrusem zapraszano gości. Czy stał na nim wazon z kwiatami? Szczerze mówiąc nie pamiętam, ale biorąc pod uwagę fakt, że od frontu na małym trawniku wzdłuż całego domu były kwiaty i nie brakowało ich także w ogródku od podwórza, to przypuszczam, że jednak te kwiaty tam były. W rodzinnym domu w pokoju rodziców stał duży okrągły stół, który można było powiększyć przez rozsunięcie. Wazony z kwiatami nie stały, gdyż mama wolała kwiaty doniczkowe, a stół przyozdabiała obrusami z motywami kwiatowymi. Zgadzam się, że stół, to bardzo ważny mebel w domu i może gdybyśmy powrócili do tradycji wspólnych posiłków, to przypomnielibyśmy sobie także "długie Polaków rozmowy". Są one nam bardzo potrzebne, bo tak podzielonego jak teraz społeczeństwa, nie mieliśmy nigdy w naszej historii. Wszystkich kwiatów jest za dużo by je zmieścić w wazonie, a przy stole możesz zgromadzić rodzinę. Najtrudniej będzie zaspokoić pragnienie dotyczące samotnej codzienności. Przecież dzięki blogowi, tak naprawdę, nie jesteś sama, bo masz takich jak ja, którzy uwielbiają Twoje teksty przystrojone poezją, liryką wspomnień i mimo wszystkiego ogromną pogodą ducha, która udziela się innym.

    OdpowiedzUsuń
  11. A u mnie w ogródku zakwitły słoneczniki, będą w kwiatowym alfabecie :-)
    Stół to ważne miejsce, ale tak jak piszesz, młodzi ludzie coraz częściej nabierają innych nawyków, tosty zamiast obiadu, kanapka do ręki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za zamieszczenie moich malarskich słoneczników.

      Usuń
  12. Zgadzam się z Tobą, że stół to najważniejszy mebel. Zawsze tak było w moim rodzinnym domu, tak jest i teraz. Posiłki są jedną z najmilszych i najważniejszych czynności w mojej rodzinie. Zawsze je celebrujemy, oczywiście w miarę możliwości. Ale nawet najprostszy posiłek, może być miły i piękny.Codziennie obiad i kolację jemy razem, w weekendy również śniadania. Skład niestety okrojony, bo córcia mieszka daleko od domu, ale gdy tylko przyjeżdża, to każdy posiłek staje się małym rodzinnym świętem :D Ale i samotny posiłek może być miły i piękny. Nawet zwykła owsianka ładnie podana, staje uroczą ucztą :D Kwiaty... cóż, że kwiaty kocham to wiesz :))) I w ogrodzie i w domu. Zawsze musi być jakiś bukiet, przez cały rok :D W ogóle, jeśli człowiek otacza się pięknem jest szczęśliwszy i pogodniejszy :)
    Ściskam Cię serdecznie i życzę wspaniałych dni <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Teraz niestety nie ma czasu na celebrowanie wspólnych posiłków.

    OdpowiedzUsuń
  14. Niewątpliwie stół, przy którym może zasiąść większa ilość domowników czy gości, jest w domu potrzebny. Jednak nie stawiałabym na nim wysokich gladioli w wazonie, bo nie będzie można zobaczyć tego, kto siedzi naprzeciwko. Na naszej działce już nie hodujemy gladioli, bo wyrastały na metr i trzeba było robić podpórki, aby się nie przewróciły.
    Przeważnie wstaję wcześniej niż mój mąż i o różnych porach jemy kolację, więc nie siedzimy razem przy stole.
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ogrodu niestety nie posiadam. Ale kwiaty bardzo lubię, chociaż zupełnie nie mam do nich ręki. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam działkę a na niej rosną przeróżne kwiaty. Ale są to głównie kwiaty wieloletnie i polne. Czasami są to kwitnące chwasty. Czasami je zrywam i wkladam do wazonu, ale często nawet tych dzikich mi szkoda, bo w wazonaie szybciej zwiędną.
    A stół to jeden z symboli domu.
    Najserdeczniej Cię pozdrawiam Szimeno.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny, wzruszający post :)
    Pamiętam pokój mojej Babci i Dziadka. Pisałam kiedyś o tym na moim blogu :)
    Pamiętam każdy szczegół...
    Po oknem stał biały stół i cztery krzesła. Na stole czyściutki obrus oraz wazon z kwiatami.
    Często "podglądałam" Dziadków z podwórka przez okno, jak zasiadali do wspólnej kolacji. Babcia z namaszczeniem kładła na stół chleb w wiklinowym koszyczku, potem na talerzyku skromne dodatki. Czasem wędlina, czasem ser lub konfitury. Obowiązkowo w szklanej miseczce "prawdziwe" masło. Herbata w porcelanowym dzbanku w kwiatki. Jeden z tych dzbanków mam w moim mieszkaniu - jest to dla mnie cenna pamiątka.:)
    Stół jest ważny, zapamiętałam to z dzieciństwa. U moich Rodziców także był...
    Kilka lat spożywaliśmy z M. posiłki na ławie... Kombinowałam, aż wykombinowałam :) Tak przemeblowaliśmy nasz duży pokój, że znalazł się miejsce na stół i krzesła. I teraz nie wyobrażam sobie, by miało być inaczej :)
    Przy stole każdy miał swoje miejsce. Moja Córcia zawsze zasiadała na tym samym krześle... Ona także urządziła ze swoim Mężem salon, gdzie w centrum znalazł się stół.
    Nie ma już dawno moich Dziadków, niestety nie ma mojej Mamy, nie ma także mojej kochanej Ani.
    Ale wspomnienia, rozmowy wspólne przy stole będą zawsze w mojej pamięci i sercu...
    Przepraszam, ale znowu łzy zalewają mi klawiaturę... Siedzę przy stole i piję poranną kawę, patrzę na portret mojej Córci...
    A lawina wspomnień przepływa przez moją głowę...

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. W dzisiejszych czasach, przy tej gonitwie, rzadko można przy wspólnym stole celebrować wszystkie posiłki. Kwiaty w waxonie uwielbiam, chociaż zawsze mam opory by je zerwać ze swojego ogrodu.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też uwielbiam świeże kwiaty na stole! Piękne masz wspomnienia z dzieciństwa. My też staramy się celebrować wspólne posiłki, to takie ważne...

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Ismeno:) Zgadzam się z Tobą - stół jest symbolem. Przy stole jadamy posiłki, prowadzimy rozmowy, gramy w jakieś gry z rodziną czy przyjaciółmi. Może kiedyś jeszcze zasiądziemy razem przy takim prawdziwym stole, pięknie przyozdobionym kwiatami:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękny wpis! Zgadzam się z Tobą całkowicie! Stół w domu musi być, dom bez stołu, to tylko mieszkanie. A na stole muszą być kwiaty, przez cały rok :)W moim domu rodzinnym był stół "śniadaniowy" w kuchni, tam jadłam śniadanie z mamą albo tatą w dni powszednie, i stół obiadowy, w pokoju, gdzie jadaliśmy obiady wspólnie, a potem niedzielne z moimi dziećmi, a potem często także z synem i jego rodziną, taki stół trzypokoleniowy. I tak, każdy miał swoje miejsce. W moim domu synowie też mają swoje miejsca, chociaż i dom i stół nie są ich miejscem z dzieciństwa. Ale staram się, żeby i to miejsce zapamiętali jako miejsce bliskie ich sercu, właśnie dzięki wspólnym spotkaniom, biesiadzie przy rodzinnym stole. Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Słoneczniki są tak niesamowicie pełne słońca i zawsze wywołują u mnie uśmiech. Dziękuję Ismeno. Często je fotografuje. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad