Przedwiośnie
a ja otwieram okno wspomnień
pierwszy promyk słońca
kusi obietnicą życia
wyruszam w świat
na poszukiwanie wiosny
zakwitają bazie
zaczarowane gałęzie mojego dzieciństwa
pachnie ziemia
mój świat ograniczony
do maleńkiej wioski
budzi wspomnienia
rozgarniam liście
ufna że odnajdę pierwsze pąki kwiatów
w ich nieśmiałości
ukrywam własne lęki
choć to kolejne przedwiośnie
wiem
że nic nie będzie takie samo
nie ma dwóch
identycznych kwiatów …
Basia Wójcik
Oby do wiosny! Te słowa powtarzamy ostatnio jak zaklęcie. Jednak zanim najmłodsza córka Króla Słońce na dobre obejmie panowanie, przed nami trudny okres przejściowy.
Okres przedwiośnia i pierwsze tygodnie wiosny to czas, w którym czekają nas duże zawirowania w pogodzie. Z marcem kłopot nie lada, ponieważ jest on zazwyczaj nieobliczalny. Nigdy nie wiadomo co nam dany dzień przyniesie. Czy przywita nas słońce, czy krople deszczu zabębnią w parapet, czy też wiatr nie da nam rano otworzyć okna, czy mróz zaróżowi nam policzki... Jak mówi stare przysłowie „w marcu jak w garncu”. Jednak kapryśna pogoda za oknem to nie jedyny problem.
Niestety w czasie, gdy wszystko dookoła budzi się do życia, rozkwita, to większość ludzi odczuwa u siebie osłabienie, zauważa u siebie spadek formy, pogorszenie nastroju i nasilenie różnego rodzaju chorób i dolegliwości. Dlaczego tak jest? Ostatnio przeczytałam, że przesilenie wiosenne odziedziczyliśmy po naszych przodkach, dla których przedwiośnie zawsze było najtrudniejszym czasem w roku.
Przedwiośnie
Pora szara, niewesoła,
ty po skwerku dookoła
krążysz smutny od godziny.
Chodzisz cieniem i niesobą,
urzeczony przykrą ciszą.
O nadziejo! o, żałobo!
na gałęziach wróble wiszą.
Kwilą szybko, gorączkowo,
recytują jak najęte
swoje ptasie to i owo,
jakieś wieści niepojęte.
Julian Tuwim
Na przednówku nasi przodkowie cierpieli z powodu głodu i chłodu Trudny okres zaczynał się, kiedy półki spiżarni zaczynały świecić pustkami, a kończył wraz z pierwszymi sianokosami. Do Wielkanocy można jeszcze było wytrzymać – przecież w końcu obowiązywał Wielki Post, bo głodówka była w szczytnej intencji. Jednak po świętach niektórym naprawdę żyło się ciężko. Jeśli gospodarz był biedny albo niezaradny, to jego i jego rodzinę czekał naprawdę trudny okres.
„Gdy chory starzec przeżyje marzec, następne miesiące otrzyma w darze”, "Szczęśliwy starzec, gdy przeżyje marzec" mówią przysłowia. Jak wiadomo przysłowia są mądrością narodu. Dlatego chociaż nie zagraża nam ani głód, ani brak pomocy w chorobie, to jednak przeżycie przedwiośnia współczesnemu człowiekowi przysparza pewne problemy. Widać to dokładnie, jeżeli tylko rozejrzymy się dookoła. Gdy jadę do mojego Domu, to zawsze mijam kościół, gdzie czasem na tablicy pojawiają się nowe informacje parafialne. Parafia jest malutka, chyba najmniejsza w moim mieście, dlatego rzadko się tam coś pojawia. Jednak od lutego każdego tygodnia mogłam przeczytać nową klepsydrę. Czyli rzeczywiście przedwiośnie jest najtrudniejszym czasem do przeżycia. Chociaż warunki życia zdecydowanie się polepszyły, to nadal czujemy się osłabieni. Brakuje nam energii, działamy i myślimy powoli, jesteśmy senni.
Zresztą wiem to po sobie. Pomimo dłuższego dnia brakuje mi siły na wędrówkę po wirtualnym świecie. Staram się zmobilizować, jednak nie zawsze się to udaje. Z trudem zmuszam się do tego co najpilniejsze, konieczne. Ale wiem, wierzę, że już za chwilkę, jak tylko zapuka Wiosna będzie lepiej. Przecież dni są coraz dłuższe, słońce zaczyna jaśniej świecić, jednak i tak nie poprawia mojego samopoczucia. Nie mam siły, ani ochoty na cokolwiek... Teraz jednak najchętniej zawinęłabym się w kołderkę i przespała cały ten przednówek. Jednak z drugiej strony chciałabym się cieszyć pierwszymi kwiatami i pierwszymi pąkami na drzewach. Nie pozostaje nic innego jak dzielnie przetrwać ten czas. Wiele spraw powinno się też wyjaśnić. Mam nadzieję, ze na lepsze.
Przedwiośnie
Przebiśnieg
Za śniegowej chmury
słońce ledwie błyśnie
a już się spod śniegu
przebija przebiśnieg.
Wychyla się główka
w śniegu sztywnej kryzie...
Byle na powietrze!...
Byle słonka bliżej!...
Rozgniewał się marzec
sypnął gęsto śniegu...
Nie czas jeszcze wiosnę
witać przebiśniegu!
Lecz przebiśnieg - kwiatek
drobny, niepozorny,
przebił się na przekór.
Mały ... a zadziorny.
Ponad kryzą śniegu
białym kwiatem błysnął...
Czas już, panie Marcu,
bo wiosna już blisko!
Szayerowa Halina
Bardzo trudny czas. Odczuwam niepokój i rozdrażnienie. Gdy zaświeci słońce trochę się poprawia, ale słońca niewiele. Tylko kontakt z przyrodą poprawia mój nastrój.
OdpowiedzUsuńTak w podwójnie, a nawet potrójnie jest to bardzo zły czas. Robimy co możemy ale rzeczywistości trudno odczarować. W każdym roku na przedwiośniu jak Piszesz dosięga nas jakaś niemoc, a dodatkowo pandemia nie daje nam o sobie zapomnieć. a co już najgorsze to strach jaki zaczyna nas opanowywać z powodowany tą okropną wojną w Ukrainie. Nigdy nie sądziłam, że wojna nas nie dosięgnie jako ludzi żyjących w Europie, że to dla nas tylko w literaturze i w trudnych wspomnieniach rodziców. Bądźmy mimo wszystko pogodni i czekajmy na piękne słoneczne dni.
OdpowiedzUsuńZapowiadają w nocy mróz do - 10 st! Mam nadzieję, że nie w naszych rejonach kraju. Żal tych kwitnących już kwiatków. Chyba nawet krokusy i przebiśniegi nie wytrzymają tak niskich temperatur, szczególnie, że śniegu nie ma. A mnie przydałoby sie trochę "odchudzenia", nie tylko zapasów ;) Teraz wszystkiego w bród. Przynajmniej głód nam nie grozi (oby).Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńW marcu jak w garncu - u mnie po ciepłych, słonecznych dniach zapowiadane są przymrozki, a więc wszystko się zgadza.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty czuję się gorzej w tych przedwiosennych dniach.
Serdecznie pozdrawiam :)
I ja dołączam do osób, które gorzej funkcjonują na przedwiośniu. Jeszcze ta wojenna sytuacja dodatkowo niesie lęk i niepewność. Oby wiosna przyniosła rozkwit, nadzieję i nowe życie - w każdym aspekcie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i serdecznie, kochana.
Teraz to tym bardziej trudny czas, dla nas, dla sąsiadów z Ukrainy, dla chorych fizycznie i psychicznie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę czekamy na wiosnę, bo wiosenne słonce przynosi otuchę i nadzieję...
A ja kocham przedwiośnie, bo z nim wiążą się wspomnienia mojego Taty, gdy w inspektach przez siebie wykonanych zasiewał pomidory, a ja zrywałam cyganki lub czytałam Króla Jęczmionka siedząc na wale Żabnicy...
OdpowiedzUsuńUdało się......Witaj Kochana, dziękuję za troskę,ale nie zawsze mogłam napisać komentarz......może dzieje się coś z moim komputerem.....owszem przedwiośnie to otwieranie okna, i wypatrywanie wiosny, kocham ten czas i czekam, czekam.....Przytulam Ciebie mocno Dusia
UsuńDla mnie przedwiośnie to trudny okres Ismenko. Jakaś wtedy rozbita jestem psychicznie i niepozbierana. Odkąd mamy kota jest jakby trochę lepiej niż kiedyś, ale wiadomo, że różnie bywa. Piękny tekst Kochana, zdjęcia i wiersze Basi również. Ściskam Cię najmocniej.
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię przedwiośnie - chociaż w jednym z moich wierszy nazwałam go po prostu "Przedświtem". Wszak po nim zawsze następuje wiosna i przyroda budzi się do życia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKochana
OdpowiedzUsuńCzas nieciekawy, ale przyroda chociaż jest łaskawa, bo daje nam ożywienie kolorów, zapach i piękno🌳🍀💚🌞🌼😊
Cieplutko pozdrawiam
🧡🌷😀
Z tego co ja zauważyłam, to wiele osób na przedwiośniu choruje bo pierwsze promienie słońca sprawiają, że zrzucamy z siebie ciepłe zimowe ubrania a pogoda jest jaka jest (choć jak widać w tym roku kwiecień jeszcze bardziej przewrotny się na samym początku okazał). Ja w sumie już w marcu zwykle odczuwam poprawę nastroju, choć w tym roku trochę mi problemy dowaliły.
OdpowiedzUsuń