czwartek, 19 maja 2022

Ogród leniwych myśli

Ogród Dobrych Myśli
Jest ogród, gdzie są myśli tworzące dobro tego świata,
są to myśli piękne i zwiewne, jak kwiaty podczas lata

Myśli te są niczym delikatne kwiaty,
dzięki nim świat jest w piękno bogaty

Są tam myśli o zdrowiu, szczęściu i miłości
i każda inna myśl dobra, która w ludzkim sercu gości

Kto je w tym ogrodzie zasiał? Tego nikt nie wie.
One od zawsze tam były
i harmonię na świecie tworzyły
i także dziś pomogą będącemu w potrzebie

Czy to świadomie, czy też mimochodem,
jak znajdziesz trochę czasu - przejdź się tym ogrodem!

I zasiej tam swoich dobrych myśli parę,
aby rozkwitły i dały szczęście, miłość i wiarę

Dopomóż, aby ten ogród kwitnął wiecznie,
a zapanuje na świecie miłość, pokój i będzie bezpiecznie

Niech te myśli płyną od serca do serca jak rzeka,
niech każdy w końcu odzyska miano Człowieka!
znalezione w Internecie
Jest maj, wiosna rozkwita dookoła, a ja nie miałam zbyt wiele czasu aby zachwycić się jej pięknem, zapachem... Chociaż powinnam go mieć aż w nadmiarze.
Tak jak wszyscy czekałam na maj, który zawsze dodaje mi energii i optymizmu. Tym razem jest inaczej. Maj przyniósł ze sobą w tym roku osłabienie, rozleniwienie...
Siedząc na zakręcie rozleniwiłam się zupełnie. Najchętniej leżałabym na huśtawce w moim ogrodzie, zapatrzona w drzewa na tle błękitnego nieba.
Maj, wszystko kwitnie dookoła, śpiewa, a tu już zmęczenie? A może to po prostu zwykłe lenistwo i chęć poleżenia na słońcu pod jabłonką?
Wiosna ma w sobie coś rozleniwiającego i nie potrafię się na to uodpornić. Trawnik w moim Ogrodzie pokrywa się fiołkami, niezapominajkami i stokrotkami. Za chwile znikną tak szybko jak się pojawiły, Powinnam je zerwać i włożyć do wazonu w moim mieszkanku, aby zachwycać się ich widokiem i zapachem. Już bowiem pojawiają się mlecze i lada chwila zagłuszą wszystko. Tak, można je wyrywać, co często robię, ale w tym roku są wyjątkowo odporne i szybko pojawiają się nowe. Wcześniej pielenie trawnika mnie uspakajało, ale teraz zniechęca. Po co mam to robić skoro za płotem mlecze przemieniają się w dmuchawce i rozsiewają się dookoła?
Do tego od pewnego czasu w mojej głowie galopują myśli, których nie potrafię schwytać. Coś jak trzepot ćmy w ciemności, z której obecności nie do końca zdajemy sobie sprawę.
Chciałabym czasem zatrzymać te myśli, aby posiedziały ze mną na zakręcie i choć na chwilę nacieszyć się spokojem. Chciałabym w ciszy wsłuchać się w swój głos. Teraz jednak, kiedy mam ku temu okazję, nagle okazuje się, że nie mam sobie nic interesującego do powiedzenia. Jednak gdyby taka myśl pojawiła się teraz w mojej głowie, to pewnie zepchnęłabym ją do tej nieuporządkowanej części, gdzie niektóre myśli tkwią bezpiecznie zamknięte. Może kiedyś zrobię z nimi porządek? Jednak nie wszystkie myśli dają się uczesać. Nie wiem jednak, czy przy tym bałaganie będę w stanie myśleć. Mój umysł przypomina zatłoczoną, pełną zamętu poczekalnię. Wiem, wiem... Powinnam zaprowadzić tu porządek, ale tak naprawdę nie Umysłu nie powinnam zaśmiecać. Inaczej wśród różnych rupieci nigdy nie znajdę potrzebnych informacji. Dlatego, gdy coś przeczytam, zapisuję. Teraz i w moich notatkach trochę bałaganu. Ale ja tak nie lubię sprzątać.
Teraz mogę jedynie słuchać szumu wiatru, który może opowie mi jakąś kolejną ciekawą historie. Tylko, gdzie ja ją upchnę? Szuflada z pomysłami do tkania opowieści jest pełna. Karteczki już wychylają się ciekawie uniemożliwiając jej zamknięcie. Nie mam chęci do niczego. Nawet nie wiem o czym dzisiaj mogłabym napisać. To nie jest kwestia braku natchnienia. Mam tyle pomysłów, ale wszystko trzeba jeszcze dopracować. A to wymaga czasu i pracy. I oczywiście chęci. 
Praca
Znużenie posklejało pajęczyną oczy,
godziny bruzdy ryją po mózgu kroplami,
w plecach w kabłąk wygiętych ból bezn1d1u zamilkł.
Serce rozsadza usta sklejone milczeniem,
papier się piętrzy w stosy pajęczastych wiórów,
palce splątane grają po maszyny oczach
i grają długie pieśni roboczego chóru.
Plączą się białe karty wśród nocy posocza,
wisi gdzieś w bezprzestrzeni czarne ciszy grono
i palce, palce....
palce biją w nieskończoność...
Krzysztof Kamil Baczyński
(znalazłam ten wiersz, ale w każdej wersji jest to, co pogrubiłam i podkreśliłam. Czy tak powinno być? Nie mogę nic innego znaleźć. Będę wdzięczna za pomoc)
Staram się pisać chociaż raz w tygodniu. Ale czy trzeba to robić systematycznie?
Gdzieś przeczytałam, że amator czeka na natchnienie, a profesjonalista bierze się do roboty. Ja natchnienie mam, ale do roboty nie chce mi się zabierać. 
Somerset Maugham powiedział, że pisał tylko wtedy, gdy miał natchnienie, które nawiedzało go codziennie rano, punktualnie o dziewiątej.
Natomiast Pablo Picasso twierdził - Gdy przychodzi natchnienie, zastaje mnie przy pracy.
Nawet nasz oboista i kompozytor Wojtek Blecharz mówił - Nie wierzę w wenę. Wierzę w systematyczną, intensywną pracę. 
Niemiecki kompozytor Karlheinz Stockhausen swoim studentom zawsze życzył "dobrej pracy", a nie "miłego komponowania". Uważał, że komponowanie jest ciężką pracą. Nie wierzył chyba za bardzo  w romantyczny mit twórcy piszącego pod wpływem natchnienia. Tworzenie  wymaga systematyczności w pracy.
Wisława Szymborska w swojej mowie Noblowskiej powiedziała: ” Natchnienie nie jest wyłącznym przywilejem poetów czy artystów w ogólności. Jest, była, zawsze będzie pewna grupa ludzi, których natchnienie nawiedza. To ci wszyscy, którzy świadomie wybierają sobie pracę i wykonują ją z zamiłowaniem i wyobraźnią. Bywają tacy lekarze, bywają tacy pedagodzy, bywają tacy ogrodnicy i jeszcze setka innych zawodów. Ich praca może być bezustanną przygodą, jeśli tylko potrafią w niej dostrzec coraz to nowe wyzwania. Pomimo trudów i porażek, ich ciekawość nie stygnie. Z każdego rozwiązanego zagadnienia wyfruwa im rój nowych pytań. Natchnienie, czymkolwiek ono jest, rodzi się z bezustannego „nie wiem”
Może i z mojego "nie wiem" coś się urodzi?
W mojej głowie jest wiele pomysłów. Teraz jednak brakuje mi ochoty. Moje bodźce do pisania gdzieś się zagubiły. Gdzie mam ich szukać?
W pisaniu nie ma nic gorszego niż zastój. Systematyczne pisanie jest jedną z wartości, dla których ktoś będzie zaglądał na moje Zielone Szumiące Stronki. Ale, czy jak nie ma ochoty, to mam napisać gorszy tekst, taki jak ten o niczym? Czy kiepski, nijaki wpis jest lepszy niż żaden?
Co jest ważniejsze częste pisanie za wszelką cenę, czy czekanie na ochotę i siłę? Ale przecież inni nie będą czekać i przestaną tu zaglądać. Z czasem zapomną. Co mam zatem robić skoro tematy są, a mi się nie chce pisać?
Pytasz
Pytasz dlaczego nic mi się nie chce
A ja sama nie wiem co się dzieje
Wietrzyk policzki i czoło łechce
Pewnie wiosenne rozleniwienie

Kurtka uwiera i gniotą buty
Chustka się sama z szyi odwija
W końcu odpuścił nam mroźny luty
Serce rytm wiosny szybciej wybija

Włosy wymknęły się na powietrze
spod kolorowej z pomponem czapy
niby coś szroni nad ranem jeszcze
niby roztopy i niby chlapy

Ale mnie wcale to nie przeszkadza
Gdy nos wystawiam na mocne słońce
Dzień się z zegarkiem dłużej przechadza
I kwitnie hiacynt w szklanej osłonce

Chce mi się leżeć na pustej łące
Rozmawiać z pszczołą pierwszym motylem
Chwytać bociany przylatujące
Szalonych marzeń wiosennych tyle
Agata Podłęcka

18 komentarzy:

  1. Ja również uważam, ze nie ma czegoś takiego jak natchnienie. Jest po prostu mozolna praca.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, zajrzałam do mojego tomiku Baczyńskiego, ale akurat nie ma tam tego wiersza.
    Pozdrawiam serdecznie i przesyłam ciepłe myśli pełne zapachu bzów i śpiewu ptaków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówisz natchnienie.......ogród rządzi się terminami i nie ma zmiłuj się, a pozostaje pytanie czy jest to praca? czy relaks? Pozdrawiam z majowego ogrodu Dusia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ismeno, czasami trzeba odpocząć, zresetować się, bo inaczej natchnienie nie przyjdzie i pozostanie mozolna praca. Rozumiem Twój dylemat, bo każdemu czasami leniwy organizm odmawia posłuszeństwa ...
    Pozdrawiam Cię majowo i kwiatowo.:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie zapomnę tutaj zaglądać. Z wielką przyjemnością czytam Twoje posty. Niekiedy trzeba odpuścić, odpocząć i poczekać na chęci. Piękne sentencje o ogrodzie. Pozdrawiam serdecznie 🌹🌸🌺

    OdpowiedzUsuń
  6. To minie, Ismeno. Czasem przychodzi taki okres rozleniwienia. Kiedyś przez całe trzy miesiące nie napisałam ani jednego wiersza.
    Przykro mi, że nie pomogłam przy wierszu Baczyńskiego, nie zdołałam do niego dostrzeć. Ale chciałabym, żebyś wiedziała, że bardzo sobie cenię wstawianie przez Ciebie wierszy w każdym poście. Baaardzo mi się to podoba. Każdy ma swój charakterystyczny styl i Twój mi odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój pierwszy blog założyłam w 2005r. Codziennie zamieszczałam na nim nowy temat. Kiedy nie mogłam wstawić nowego tematu, nie pojawił się, to ludzie martwili się, że coś mi się stało.
    Regularność, systematyczność- można się do nich przyzwyczaić.
    Ale nic na siłę.
    U mnie ostatnio posty rzadko, bo czasu mało, a głowę zaprzątają ważne rzeczy wymagające uwagi i skupienia.
    Pozdrawiam Cię kochana najcieplej, życzę zdrówka i uśmiechu🤗🌼💚🍀🌞☕🍰

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę powiedzieć to samo - tematy są, ale często chęci brak. Kiedy pracuję kilka godzin dziennie przy komputerze, "po godzinach" zwykle nie mam ochoty już go otwierać. Myślę, że każdy przechodzi takie kryzysy i potrzebuje odpoczynku bez poczucia winy. Blogosfera przez brak postów nie zawali się, a wierni czytelnicy i tak pozostaną.

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje posty, nawet " o niczym" są ciekawe, bo w nich są Twoje zmagania, pytania, wątpliwości, a więc samo życie. Dlatego tak chętnie Cię czytamy i Twoje stronki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nasza psychika to tajemnica, na pozór , gdy wszystko wydaje się doskonałe, my nagle tracimy animusz, dobry humor, natchnienie... i przeciwnie, czasami w wirze życiowych zdarzeń znajdujemy energie i czas na wszystko.
    I bądź tu człeku mądry! Najlepiej chyba dbać o równowagę, ale łatwo powiedzieć!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogród stał się dla mnie trudnym tematem, zdrowie utarło mi nosa.
    Ismeno czasami warto odpocząć, dać sobie czas, a wierni czytelnicy bloga zostaną. Z wierszem niestety nie pomogę.
    Przesyłam moc pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
  12. Maj to miesiąc który wyjątkowo zachwyca i rozleniwia. Bardzo lubię, a właściwie kocham maj. bo wydaje mi się że przez ten miesiąc nic nie muszę - tylko zachwycać się kolorami, zapachami i dżwiękami....

    OdpowiedzUsuń
  13. A co w tym złego, że trochę poleniuchujesz? Masz do tego prawo i jest właściwy czas- piekny maj! Gdy zarejestrujesz w duszy te chwile, będziesz miła dla świata, zdrowsza, zrelaksowana. A pisanie? Poczeka na natchnienie :) :) :) Serdeczności...

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasem trzeba odpocząć. Nie spotkałam się wcześniej z tym wierszem.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu!^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam maj. Cieszę się że w końcu jest ciepłej. To fakt że maj rozleniwia. Wczoraj byłam na Turbaczu w Gorcach. Piekny Maj w Gorcach :) cudna wiosna. Oj jak się nie chciało wracać do Krakowa. Niedługo napisze o tym na blogu. Ściskam Cie Kochana Ismenko. Buziaki. Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
  16. Pracą można osiagnąć naprawdę wiele. Bardzo ładny wpis. Dobrego wtorku!

    OdpowiedzUsuń
  17. I mnie także nawiedziło natchnienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam serdecznie ♡
    Wiosna rozleniwia, to na pewno. Sama mogłabym spędzać wszystkie słoneczne dni w hamaku pod jabłonką z książką w dłoni. No jak tu nie korzystać z pogody i piękna przyrody? Dlatego w pełni rozumiem taki stan.
    Myślę, że nie warto pisać na siłę. Autor się męczy a i czytelnicy zauważają, że coś jest nie tak. Już lepiej zrobić sobie dłuższą przerwę. Tak było, gdy w grudniu zeszłego roku poczułam się wypalona, i zniknęłam na miesiąc, czy dwa. Systematyczność pisania jest ważna, ale nie najważniejsza. Najważniejsza jest satysfakcja i radość z pisania bloga :)
    Gdy nie mam nastroju ani weny, dodaję taki "lżejszy" wpis, np. z samymi zdjęciami albo recenzją filmu :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad