piątek, 19 sierpnia 2022

Myśli o wędrowaniu

Strofy o późnym lecie
Zobacz, ile jesieni!
Pełno jak w cebrze wina,
A to dopiero początek,
Dopiero się zaczyna.

Nazłociło się liści,
Że koszami wynosić,
A trawa jaka bujna,
Aż się prosi, by kosić.

Lato, w butelki rozlane,
Na półkach słodem się burzy.
Zaraz korki wysadzi,
Już nie wytrzyma dłużej.

A tu uwiądem narasta
Winna, jabłeczna pora.
Czerwienna, trawiasta, liściasta,
W szkle pękatego gąsiora.

Na gorącym kamieniu
Jaszczurka jeszcze siedzi.
Ziele, ziele wężowe
Wije się z gibkiej miedzi.
Julian Tuwim 
Właśnie zachwycam się płowowłosą, opaloną, z piegami na twarzy i spracowanymi rękami królewną Lato.
Zmęczona żniwami, pracą w sadach i ogrodach  Pani Lato skraca dni i wydłuża noce. Świat, zwłaszcza pracujący razem z córką Króla Słońce, także potrzebuje odpoczynku. Ja praktycznie nie pomagam im w zbieraniu plonów, jednak tradycyjnie jak co roku zaczynam marzyć o odpoczynku, o wędrowaniu znajomymi ścieżkami.
Niestety w tym roku nie wyjeżdżam. Dopiero co, po miesiącach siedzenia na zakręcie, wyruszyłam w drogę, z obawą stawiając pierwszy krok, a potem następny i następny.. Mam tyle do nadrobienia, nadgonienia.... No nie, gonienia to raczej nie będzie, a jedynie szybszy marsz. Dlatego złapię za rękę ubraną w sierpniową sukienkę królewnę i poproszę, aby zwolniła. Bo gdzież ona tak się spieszy? Bo czyż nie lepsze będzie wędrowanie z jej ojcem Królem Słońce i spokojne podziwianie świata dookoła? Każdy dzień można  rozpoczynać, gdy jeszcze nie do końca obudzony Król Słońce w towarzystwie śpiewu ptaków myje twarz, a jego promyczki odbijają się w błyszczących kroplach rosy.
Również wieczory są godne uwagi, gdy zmęczony wędrówką Król Słońce czerwienieje, purpurowieje.... Ale oczywiście nie z gniewu. Może raczej ze zmęczenia. Każdego ranka i wieczoru jest est  inna paleta barw. 
Lubię to wędrowanie w leniwe, spokojne i stateczne dni dojrzałej Pani Lato. 
Bo przecież nie chodzi o to, aby jak najwięcej zobaczyć, zwiedzić, zaliczyć.....
Podróż
Je­śli wy­bie­rasz się w po­dróż niech bę­dzie to po­dróż dłu­ga
wę­dro­wa­nie po­zor­nie bez celu błą­dze­nie po omac­ku
że­byś nie tyl­ko ocza­mi ale tak­że do­ty­kiem po­znał szorst­kość zie­mi
i abyś całą skó­rą zmie­rzył się ze świa­tem

Za­przy­jaźń się z Gre­kiem z Efe­zu Żydem z Alek­san­drii
po­pro­wa­dzą cie­bie przez uśpio­ne ba­za­ry
mia­sta trak­ta­tów kryp­to­por­ty­ki
tam nad wy­ga­słym ata­no­rem ta­bli­cą szma­rag­do­wą
ko­ły­szą się Ba­si­le­os Va­lens Zo­si­ma Ge­ber Fi­la­let
(zło­to wy­pa­ro­wa­ło mą­drość po­zo­sta­ła)
przez uchy­lo­ną za­sło­nę Izy­dy
ko­ry­ta­rze jak lu­stra opra­wio­ne w ciem­ność
mil­czą­ce ini­cja­cje i nie­win­ne or­gie
przez opusz­czo­ne sztol­nie mi­tów i re­li­gii
do­trze­cie do na­gich bo­gów bez sym­bo­li
umar­łych to jest wiecz­nych w cie­niu swych po­two­rów

Je­że­li już bę­dziesz wie­dział za­milcz swo­ją wie­dzę
na nowo ucz się świa­ta jak joń­ski fi­lo­zof
sma­kuj wodę i ogień po­wie­trze i zie­mię
bo one po­zo­sta­ną gdy wszyst­ko prze­mi­nie
i po­zo­sta­nie po­dróż cho­ciaż już nie two­ja

Wte­dy oj­czy­zna wyda ci się mała
ko­ły­ska łód­ka przy­wią­za­na do ga­łę­zi wło­sem mat­ki
kie­dy wspo­mnisz jej imię nikt z tych przy ogni­sku
nie bę­dzie wie­dział za jaką leży górą
ja­kie ro­dzi drze­wa
kie­dy tak iście mało po­trze­ba jej czu­ło­ści
po­wta­rzaj przed za­śnię­ciem śmiesz­ne dźwię­ki mowy
że - czy - się
uśmie­chaj się przed za­śnię­ciem do śle­pej iko­ny
do ło­pu­chów po­to­ku do stecz­ki do łę­gów
prze­mi­nął dom
jest ob­łok po­nad świa­tem

Od­kryj zni­ko­mość mowy kró­lew­ską moc ge­stu
bez­u­ży­tecz­ność po­jęć czy­stość sa­mo­gło­sek
któ­ry­mi moż­na wy­ra­zić wszyst­ko żal ra­dość za­chwyt gniew
lecz nie miej gnie­wu
przyj­muj wszyst­ko

Co to za mia­sto za­to­ka uli­ca rze­ka
ska­ła któ­ra ro­śnie na mo­rzu nie pro­si o na­zwę
a zie­mia jest jak nie­bo
dro­go­wska­zy wia­trów świa­tła wy­so­kie i ni­skie
ta­blicz­ki w proch się roz­pa­dły
pia­sek deszcz i tra­wa wy­rów­na­ły wspo­mnie­nia
imio­na są jak mu­zy­ka przej­rzy­ste i bez zna­cze­nia
Ka­lam­ba­ka Or­cho­me­nos Ka­val­la Le­va­dia
ze­gar sta­je i od­tąd go­dzi­ny są czar­ne bia­łe lub nie­bie­skie
na­sią­ka­ją my­ślą że tra­cisz rysy twa­rzy
kie­dy nie­bo po­ło­ży pie­częć na twej gło­wie
cóż może od­po­wie­dzieć ostom wy­żło­bio­ny na­pis
od­daj pu­ste sio­dło bez żalu
od­daj po­wie­trze in­ne­mu

Więc je­śli bę­dzie po­dróż niech bę­dzie to po­dróż dłu­ga
po­wtór­ka świa­ta ele­men­tar­na po­dróż
roz­mo­wa z ży­wio­ła­mi py­ta­nie bez od­po­wie­dzi
pakt wy­mu­szo­ny po wal­ce

wiel­kie po­jed­na­nie
ZBIGNIEW HERBERT
Świat jest jak książka, a kto nie podróżuje, przeczytał tylko jedną stronę – pisał św. Augustyn. Dziś książek czytamy mniej, ale podróżujemy coraz więcej. Czego szukamy, co znajdujemy, co możemy znaleźć?
Chcemy oderwać się od codzienności, odpocząć, nacieszyć słońcem, poleniuchować.
Czasem nawet najwięksi zwolennicy nicnierobienia podnoszą się z leżaków, gdy usłyszą propozycję obejrzenia czegoś ciekawego. Nie ma znaczenia, czy będą to piramidy w Egipcie, bazar w Tunezji czy kościółek na Mazurach – reakcja jest zawsze podobna. Chęć poznania czegoś nieznanego okazuje się silniejsza od lenistwa. Kto mu ulegnie, robi pierwszy krok w kierunku przemiany z turysty w podróżnika. Nawet chiński mędrzec Laozi mówił: „nawet najdalsza podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku”. Jeśli zdecydujemy się postawić następny, nie sposób przewidzieć, dokąd zajdziemy i co odkryjemy.

Bo podróż to nie tylko pokonywanie drogi, to także przekraczanie granic między tym, co znane i swojskie, a tajemnicze i inne. Inny człowiek, kultura, religia, obyczaje... To  wywołuje zaciekawienie i chęć poznania czegoś nowego.
Podróżowanie jest poznawaniem świata, ale także samego siebie. Niespodziewanie odkrywamy w sobie nieznane wcześniej emocje, uczucia, wrażliwość.
Im lepiej poznajemy świat, tym bardziej uświadamiamy sobie, że nie ma w nim prostych podziałów na to, co dobre i złe, prawdziwe i niesłuszne, czarne czy białe... Jego istotą i największą wartością jest różnorodność. Każdy człowiek ma swoją prawdę, od każdego można się czegoś nauczyć, trzeba jedynie chcieć się otworzyć na tę wiedzę. Jeśli potrafimy to zrobić, spojrzymy na rzeczywistość innymi oczami i być może wyłowimy z niej skarby, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy.
Prawdziwa podróż to taka, która nie polega na snuciu się w tłumie znudzonych turystów za powtarzającym wyuczone formułki przewodnikiem, a nie daj Boże za pędzącym i poganiającym.
Wolę wstawać o własnej, dogodnej godzinie, a czasem nawet zaspać. Potem iść swoim tempem i nawet zabłądzić. Zjeść obiad w spokoju i powoli ruszyć dalej, a może po prostu usiąść na ławeczce, pniu, kamieniu i zapatrzyć się w niebo lub przestrzeń przed sobą. Bo dlaczego mam się spieszyć? 
Prawdziwe wędrowanie, to takie, które pozwalała na spokojne wsłuchanie się w świat i w siebie. Nie musi to być wyprawa na krańce świata. Król Słońce równie pięknie wschodzi i zachodzi nad Bałtykiem i Morzem Śródziemnym.  Górskie pejzaże z równą siłą urzekają w Bieszczadach jak i w Alpach. Radość dzieci jest taka sama w Polsce i w Afryce. Poddając się urokowi tych obrazów zapominamy o tym, co nas martwi, niepokoi.... Nie ma nic bardziej złudnego niż oceny innych wystawiane na podstawie obrazków obejrzanych  zza szyby autokaru czy pertraktacji ze sprzedawcami pamiątek  w sklepikach przed hotelem. To tak jakby cudzoziemiec obszedł w kilka minut Jasną Górę, rzucił okiem na obraz Czarnej Madonny, zrobił parę zdjęć modlącym się tłumom i już wydawał opinie o religijności i duchowości Polaków. Zupełnie inaczej spojrzałby na nie, gdyby choć na kilka godzin  przyłączył się do pielgrzymów. Zwłaszcza że to oni są "ludźmi drogi w przeciwieństwie do turystów "zaliczających" kolejne atrakcje. 
Dlatego warto zrobić ten pierwszy krok w kierunku prawdziwego wędrowania, a potem następnego i kolejnego... Warto spróbować. 
Wędrowiec
Wę­dro­wiec szedł przez pu­sty świat,
znu­żo­ny wiel­ce, głod­ny był;
wtem uj­rzał wda­li ślicz­ny sad,
do­szedł więc doń, do­byw­szy sił:
ga­łę­zie ja­błek, śliw i grusz
zgię­te nad zie­mią wi­szą tuż,
lecz mór na wszyst­kie drze­wa padł,
i owoc ro­ba­czy­wy był...

I wę­drow­co­wi po­nad skroń
za­świsz­czał wiatr, mó­wią­cy doń:
idź da­lej... da­lej... da­lej!...

I strasz­ny, wście­kły słoń­ca żar
po­czął wę­drow­ca pra­żyć z nieb,
i duch w nim od pra­gnie­nia marł,
a wody kro­pli nie miał step -
wtem uj­rzał palm zie­lo­ny liść
i ku oa­zie po­czął iść,
ale nie zna­lazł wod­nych czar,
tyl­ko wy­schnię­tej stud­ni sklep...

I wę­drow­co­wi po­nad skroń
za­świsz­czal wiatr, mó­wią­cy doń:
idź da­lej... da­lej... da­lej!...

Wsparty o swój wędrowny kij,
jął się więc martwą pustką wlec
i wołał niebu: dalej drwij!
a z trudu pot mu począł ciec - -
wtem ciemnych dębów dostrzegł las
i pobiegł doń odpocząć raz.
KAZIMIERZ PRZERWA-TETMAJER

23 komentarze:

  1. Bardzo lubię podróżować, ale ostatnio, niestety, zdarza się to rzadziej; może powinnam się bardziej zmobilizować.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie trzeba mnie przekonywać do wyjścia z domu. Nieważne czy na krótką wędrówkę czy długą podróż. Najbardziej lubię indywidualne podróże w małej grupie. Uczestniczę jednak w dużych wycieczkach bo to okazja na zwiedzanie z przewodnikiem. Nie byłabym w wielu krajach gdyby nie takie wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie to "prawdziwe wędrowanie" kocham najbardziej! Wśród pięknego dojrzałego lata, o którym tak cudnie piszesz...
    Pozdrawiam wraz z ulewnym wieczorem i piękna muzyką.... https://www.youtube.com/watch?v=wkF9w86XXKU&list=RDGMEM6ijAnFTG9nX1G-kbWBUCJA&index=3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wyjeżdżałam wctym roku, najwyżej z wnuksmi na plac zabaw, ale chłonę piękno mojej Małej Ojczyzny i jestem szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. :) Rozumiem. Właściwie to muzyka niszowa dość, więc i fanów nie ma wielu (chociaż może się mylę).

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Trochę miałem problem z chęciami do napisania kolejnej notki. A odpowiadam na komentarze zanim pojawi się nowy wpis. Ale odpowiadam. :)

      Usuń
    2. Już od dwóch lat nie byłem poza domem na wyjeździe. Wędrowałem po Warszawie parę razy, dość daleko. Ale czy to się liczy jakoś do wędrowania porządnego? :)

      Usuń
  6. nie cel jest ważny, lecz wędrowanie, przemieszczanie się, ruch, a celu może nawet wcale nie być...
    https://youtu.be/VqqLfBDBOOw
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w tym roku trochę pojeździłam po Polsce. A jeszcze czeka mnie piesza pielgrzymka do Częstochowy i wyjazd studyjny do Izraela. Ale lubię też spacerować po okolicy - nawet wśród betonozy znajdzie się kwiat, który może wywołać prawdziwy zachwyt. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Wędrowanie, droga, poznawanie, otwarty umysł , byle do przodu...
    Lubię i podróże i książki, lubię czytać na blogach o podróżach innych.
    Jeśli podróżowanie, to na własnych zasadach i w swoim tempie, dlatego nie lubię wycieczek zorganizowanych.
    Podróże w głąb siebie tez mogą być fascynujące:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyjście po zakupy czy ze śmieciami to teraz moje jedyne wędrowanie. Tylko w marzeniach mogę być gdziekolwiek zechcę.
    Posyłam uściski i całą wdzięczność mojego serca - za wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie było mi dane polubić wędrowanie. To matka z siostrą zwiedziły parę krajów. Nie wyjeżdzałam na urlop od wielu lat. Przez ostatnie dwa miesiące nawet zaniechałam wychodzenia z domu, bo syn z partnerką znów ze mną zamieszkali i skończyło sie spokojne życie. Uściski i życzenia, by Twoje wędrowanie było takie jakie chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ismeno kochana!
    Od przeprowadzki na wieś miałam tyle pracy, a jednocześnie tyle z niej radości, ze nie chciało m się jeździć, zwiedzać. Ograniczyłam się do poznania najbliższych puszczańskich okolic, ale po pandemii tak mnie ciągnie w świat jak za młodych lat. W tym roku byłam już na dwóch wycieczkach zorganizowanych. Lubię zwiedzać bez przewodników, ale autokarem jest łatwiej...więc jadę znowu.
    Ucałowania.:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wróciłam z moich wo9jaży i jestem... Smutna, bo nie lubię wracać do nielubianego domu, zniechęcona, bo jutro muszę iść do znienawidzonej pracy. Mogę tylko ciasno owinąć się wspomnieniami jak kokonem i próbować żyć...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jeszcze nie nacieszyłam się latem tak całkiem, więc ja tymi słowy K.I. Gałczyńskiego:
    Gdy trzci­na za­czy­na pło­wieć,
    a żo­łądź więk­szy w dą­bro­wie,
    znak, że lata zło­te nogi
    już się szy­ku­ją do dro­gi.

    Lato, jak­że cię ubła­gać?
    proś­bą jaką, łka­niem ja­kim?
    Tak ci pil­no pójść i za­brać
    w wa­liz­ce zie­leń i pta­ki?

    Pta­ków tyle, Zie­le­ni tyle.
    Lato, za­cze­kaj chwi­lę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety, zdrowie nie pozwala mi na żadne wyjazdy lub wędrówki. Na szczęście wcześniej zwiedziłam kawał Europy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czyż nasze życie nie polega na wędrowaniu...
    Podróżuję niewiele, ale Kraków mam blisko, a tam najważniejsze Osoby życia, zatem jest dobrze😊🧡
    Serdeczności zostawiam moc dla Ciebie kochana🤗💛🌞🍀

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio jestem na takim właśnie etapie życia, że nie widzę sensu w pośpiechu. :) Trafiony ten wiersz, idealnie do mnie pasuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dojrzałe lato... kocham <3 Zapach jabłek i śliw w trawie, nawłoci przy nasypie kolejowym...

    OdpowiedzUsuń
  18. Czasami nie trzeba nigdzie daleko wyjeżdżać,żeby powędrować, poznać coś nowego i cieszyć się tym co widzimy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj tak jest różnica między byciem turystą a podróżnikiem i nie chodzi tu wcale o pokonywanie odległości. Mogę powiedzieć, że kiedyś byłam turystą. Zobaczyć to i tamto, zrobić zdjęcie, odfajkować, że byłam :P. A teraz dopiero nauczyłam się zagłębiać w miejsca, do których jadę. Podróżuję bliżej, zaczynam od swojego kraju i najbliżej okolicy, bo za mało ją znam i zachwycam się niespiesznie tym jaka jest piękna. Próbuję też zachęcić do tego mojego leniucha męża, który raczej typ domownika uparcie woli leniuchować niż poznawać coś nowego, ale może się przekona :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy bym na dłużej nie opuściła moich Beskidów. Uwielbiam co roku byc na Lubaniu i oglądać zachody słońca z wieży widokowej, a nawet mgły w zachmurzony dzień. Pod koniec wakacji byliśmy jeszcze na Ćwiliniu w Beskidzie Wyspowym. Pogoda była super :) Zapisaliśmy się do Klubu Zdobywców Korony Gór Polski i do Diademu, będziemy zdobywać jednocześnie. To będzie zabawa. Korona to wiadomo 28 szczytów, wszystkie najwyższe w poszczególnych pasmach, do Diademu potrzeba tych szczytów aż 80 w tym Świnica, Starobociański Wierch i Rysy. Uwielbiam górskie przygody :)

    Uściski Ismenko

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad