Jak pięknie, jak pięknie jest rano,
gdy jeszcze nie wszystko się stało,
tylko brać, tylko brać, tylko brać...
Jak pięknie, jak pięknie jest wiosną,
gdy jeszcze nie wszystko wyrosło,
i wszystko może się stać,
tylko brać, tylko brać, tylko brać...
Jak pięknie, jak pięknie jest w maju,
gdy ryba się kąpie w ruczaju,
i wszystko może się stać,
tylko brać, tylko brać, tylko brać...
Jak pięknie bywa na wiosnę,
gdy ziarnko bawi się w sosnę,
kamień pod łodzią, łódź z powodzią,
koza śmieje się z osłem...
Jak pięknie, jak pięknie jest rano,
gdy jeszcze nie wszystko się stało,
i wszystko może się stać,
tylko brać, tylko brać, tylko brać...
Agnieszka Osiecka
Wiosna... Wszystko zazieleniło się, kwitnie, śpiewa dookoła. Pani Wiosna zadomowiła się u nas już na dobre. Dni są
długie, słońce świeci, zatem rozpoczynanie dnia o wschodzie słońca nie stwarza problemu. Wcześnie rano niebo zaczyna
nabierać kolorów. Cały świat, wraz ze śpiewającymi ptakami, na chwilę wstrzymuje oddech czekając, czy Król Słońce znowu od samego rana uśmiechnie się do wszystkich. Jednak większość otoczenia jeszcze śpi cicho i spokojnie.
"Każdy wschód słońca to wiersz napisany na ziemi słowami światła, ciepła i miłości."
A ja czekam na ten codzienny, poranny uśmiech natury. Gdy pierwszy
promień delikatnie muska moją twarz, a ptaki ponownie odzywają się radosnym głosem wiem, że poranna senność rozpływa się. Zaczyna się kolejny zwykły dzień. Ale dzięki takiej chwili nabieram energii, siły i optymizmu na kolejne godziny.
„Każdy wschód słońca jest zaproszeniem do rozjaśnienia czyjegoś dnia.”
Tak, dla niektórych rozpoczynanie dnia o tej "nieludzkiej" porze wydaje się dziwne. Jednak tylko wówczas można w ciszy można zachwycać się tym malowanym od nowa obrazem.
Wschód słońca, jak zawsze piszę, to jeden z najwspanialszych widoków, jakie możemy zobaczyć.
"Wschód słońca trwa tylko kilka minut. Ale jego piękno może wiecznie płonąć w naszych sercach."
Dlatego doceniam każdą taką spokojną chwilę o świcie. Nie lubię, delikatnie mówiąc, się spieszyć.
Świat o poranku wyglądają jakby z obrazów moich ulubionych impresjonistów. Jednak na obrazach nie usłyszę szumu wiatru w gałęziach drzew, świergotu ptaków.
Piękne są majowe wschody słońca w moim Ogrodzie. Drzewa owocowe co prawda już zrzuciły biało-różowe, pachnące sukienki. Teraz jednak w powiewnych zielonych tunikach czekają na smaczne owoce.
Zima w tym roku nie dała nam się we znaki, więc pozostałe rośliny dobrze przetrwały.
Szukam cię wiosno
bzach liliowych i bzach białych
słodką woń wdycham
tęsknotą za tamtymi wiosnami
zukam cię w dotyku bzowych kiści bzu
skrywających dłonie ojca
szukam cię wiosno
we wspomnieniach
łzami zastępują deszcz majowy.
Basia Wójcik
Kocham te chwile w moim Ogrodzie. Najchętniej zostałabym tu na zawsze. Zresztą nawet praca w ogrodzie jest dla mnie nie tylko przeżyciem, ale też terapią na trudne chwile. Chińskie przysłowie mówi" jeżeli chcesz być szczęśliwy całe życie zostań ogrodnikiem". I to potwierdza, że myśli ludzi Wschodu są mi bliskie.
Niektórzy biegają, chodzą na siłownię, a ja lubię pracować w moim Ogrodzie. Gdy przekopuję ziemię, sadzę, a nawet wyrywam uporczywe mlecze wyłączam się, zapominam o całym świecie i wszystkich smuteczkach.
Najchętniej zostałabym tu na stałe. Kocham otaczający mnie tu świat. wszyscy mnie tu znają, mamy wspólne wspomnienia. Siedząc w Ogrodzie lubię patrzeć na domy sąsiadów. To trzyma mnie tutaj.
To miejsce, w którym zatracam się, tutaj odpoczywam, podziwiam rezultaty mojej pracy, tutaj naprawdę żyję.
Kiedy czuje ziemię pod palcami, kiedy widzę że rozwinął się nowy pąk, kiedy wdycham zapach róż (na nie muszę jeszcze poczekać), moje zmartwienia rozpływają się w powietrzu tak szybko, że w ogóle nie rozumiem, dlaczego wcześniej byłam przygnębiona.
Niestety nie zawsze mogę tu być, nie zawsze jest na to czas.
Żyję ogrodem. Każdą chwilę spędzam w moim Ogrodzie. Te kwiaty, ten zapach, szum wiatru, życzliwy uśmiech sąsiadów..... cóż więcej potrzeba do szczęścia? To zawsze poprawia mi nastrój i dodaje pozytywnej energii. Praca wśród roślin jest dla mnie jak balsam dla ducha i ciała. Ogród... moje miejsce na Ziemi, ucieczka od zgiełku, bezpieczne schronienie, które otula kolorem, zapachem, szumem wiatru…
Najchętniej zostałabym tu na stałe i nie wracała do szarej codzienności. A ta kwietniowa była naprawdę przygnębiająca.
Tu czuję, jak bardzo potrzebuję kontaktu z przyrodą, jak dobrze jest żyć bez wiecznego pędu. Może powinnam wreszcie robić w życiu to, co chcę? Przecież jestem już trochę za dojrzała, żeby ciągle się dostosowywać, gonić, aby dotrzymać kroku młodszym… Chciałabym żyć wolniej. Nie chce być poganiana przez cywilizację. Gdy świat zwalnia nabiera bardziej wyrazistego smaku.
Jestem człowiekiem, który potrzebuje stałego domu. Chcę sadzić kwiaty pod płotem, rozmawiać z sąsiadami.
Przyzwyczajam się do miejsc. I nie tylko do miejsc, ale też do ludzi. Nie jest to chyba dobre, bo nie lubię jak później mi ich brakuje. Ciężko jest też zerwać, rozstać się.
A przecież podstawowa zasada to "nie przywiązuj się do rzeczy, miejsc, ludzi..." Ja jednak regularnie łamię tą zasadę. Jestem jak drzewo, które zapuściło głęboko korzenie i którego nie powinno się przesadzać właśnie przypomniała mi się opowieść, którą przeczytałam:
- Mamo, a dlaczego nie należy przesadzać starych drzew?
- A dlaczego nie należy wyrywać kartek z zeszytu?
- Bo pozostaje po nich puste miejsce i źle to wygląda.
- Podobnie jest z drzewami. Drzewo rośnie długo, przyzwyczajamy się do niego. Jeśli z jakiegoś powodu zniknie z naszego widoku, to czujemy, że czegoś brakuje, że pozostała po nim pustka. Brakuje nam jego rozłożystych gałęzi, cienia, czy szelestu liści. Spróbuj wyobrazić sobie nasz dom, gdyby ktoś chciał przesadzić nasz dąb, który rośnie w ogrodzie.
- On tam rośnie odkąd pamiętam. Każdego roku jesienią zbieram pod nim żołędzie. Nie dam go nikomu przesadzić.
- Ten dąb rośnie w naszym ogrodzie od bardzo dawna. Kiedy ja byłam małą dziewczynką, to dąb już rósł. Ja również zbierałam pod nim żołędzie. Ja też nie dam go nikomu przesadzić.
Pamiętam jak bolało mnie serce, gdy drzewa w sąsiednim ogrodzie, które podziwiałam przez lata, wycięto. Teraz kolejne, uschnięte czekają na swoją kolej. Łza kręci się w oku, gdy na nie patrzę.
Ludzi także nie powinno się przesadzać, wycinać tylko dlatego, że przeszkadzają.
To prawda nie jesteśmy drzewami. Czasami jednak ludzie, podobnie jak drzewa, przyzwyczajają się do swojego otoczenia i nie chcą go zmieniać. I tak jest ze mną. Zawsze cieszę się, że mogę powrócić do moich ukochanych miejsc.
Niestety te chwile w moim Ogrodzie nie trwają wiecznie. Szara codzienność zawsze zaczyna przypominać o sobie. Z ciężkim sercem opuszczam to moje miejsce. wiem jednak, że za parę dni znowu tu powrócę i będę łapać chwile szczęścia.
Znowu wróciłam do rzeczywistości, do której nie było mi spieszno. Wyjścia jednak nie ma. To zawsze jest nieuniknione.
A może tylko to był sen? Bo nagle kolory wszystkie rozmyły się w szarość i czerń.
Jedynie co przypomina mi o tych szczęśliwych chwilach, to żółte tulipany w zwykłym wazonie. W moim Domu zapewne byłby to kryształowy wazon
Kolorowym przepychem
pokój się rozpromienił
czerwono - złote race
wystrzelają z ziemi.
To mama postawiła
na stole tulipany,
pełne tęczy po brzegi
jak kryształowe dzbany
Maria Konopnicka
obraz Basi Wójcik
Kochana Ismeno, życzę ci kolorów i oddechu – nie tylko na chwilę, ale na stałe. To jest możliwe :*
OdpowiedzUsuńUściski,
Rivulet
Wiosna nastraja optymistycznie, a posiadanie własnego zielonego zakątka to ogromny plus... Tego warto się trzymać.
OdpowiedzUsuńNiech wiosenne barwy i zapachy wniosą w szarość krople radości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z głębi serca
Małgosia X
Trochę smutno mi się zrobiło. Tak trafnie pokazałaś odwieczny problem z usuwaniem starych drzew, bo przeszkadzają. Ludzie czasami też przeżywają trudne chwile, kiedy muszą zmienić swoje otoczenie. Ty jednak Ismeno myśl pozytywnie ciesz się ogrodem, kwiatem w wazonie. Niech wiosna przynosi Ci ukojenie i radość dnia codzennego.
OdpowiedzUsuńI ja od wiosny do późnej jesieni żyję ogrodem, wiec rozumiem Twoje uczucia, Ismeno, Twoją tęsknotę za pozostaniem w nim. Bo to jest sens, radośc, odpoczynek duszy i terapia dla niej. Życzę Ci bys mogłą w nim przebywać tak długo, jak tylko jest Ci to do szczęścia potrzebne.Serdeczne myśli i uściski Ci zasyłam!:-)*
OdpowiedzUsuńNie mam ogrodu, ale rozumiem przywiązanie i rozkoszowanie się kawałkiem swojej ziemi i roślinami.
OdpowiedzUsuńOgród jak azyl , to marzenie wielu z nas...
jotka
Piękny i rozśpiewany jest maj - tylko znowu zimno się straszliwie zrobiło !!!
OdpowiedzUsuńJak ja Cię rozumiem. Wychowałam się w maleńkiej wioseczce w domu pod samym lasem. Drzewa były tuż za płotem. Ten zapach, śpiew ptaków był niesamowity. I trzeba było opuścić ten dom. Zawsze bardzo tęskniłam i marzyłam o ogrodzie swoim własnym. Czekaliśmy na to trzydzieści lat. Jest. Wprawdzie nie taki jak w marzeniach, ale własny. Są ptaki, rośliny i ukochana praca. Kocham pracę w ogrodzie i chociaż jest bardzo trudno w tak kiepskiej ziemi o sukces, to i tak się cieszę z tego, co mam. Dlatego wiem, co czujesz, co Cię uszczęśliwia i niech to szczęście trwa nieustannie. Życzę byś mogła bywać tam tak długo, jak tego pragniesz. Pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńTak jak czytam ile niektórzy widzieli zespołów czy wykonawców na żywo, to moje doświadczenia są przy tym małe. :) Na pewno widziałaś co najmniej kilka koncertów, każdy według mnie miał okazję ku temu chociaż parę razy w życiu. Nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Maj też jest piękny. Kwiecień zapowiada wiosnę, a maj ją realizuje. Tylko w tym roku kiepsko z tą wiosną, wciąż jest zimno i paskudnie...
OdpowiedzUsuńIsmanko, doskonale Cię rozumiem. Mam podobne uczucia do ogrodu, który jest moim azylem i radością. Przebywanie w nim, praca, relaks, to naprawdę prawdziwa przyjemność:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię najserdeczniej, Agness:)
Ismeno masz całkowitą rację co do przesadzania ludzi w inne miejsce.
OdpowiedzUsuńLubię ogródek, ale zdrowie nie pozwala mi pracować, dłubię choć po troszku.
Dziękuję, że idzie niespodzianka. Ściskam serdecznie i życzę dobrych dni.
Widocznie w mojej podświadomości potrzeba szczęścia tkwiła od zawsze, bo jako mała dziewczynka marzyłam by zostać ogrodniczką:-) pracę w ogrodzie uwielbiam, ale dwie sprawy mi przeszkadzają, wiecznie bolący kręgosłup i chmary komarów jako że mieszkam nad rzeką na niskim terenie. Tylko ubiegły rok był łaskawy bez tych złośliwców.
OdpowiedzUsuń