Zanurzać zanurzać się
w ogrody rudej jesieni
i liście zrywać kolejno
jakby godziny istnienia
Chodzić od drzewa do drzewa
od bólu i znowu do bólu
cichutko krokiem cierpienia
by wiatru nie zbudzić ze snu
I liście zrywać bez żalu
z uśmiechem ciepłym i smutnym
a mały listek ostatni
zostawić komuś i umrzeć
Edward Stachura
Właśnie panowanie na ziemi obemuje ruda królewna Jesień. Z pałacu króla Słońce już od początku września wyglądała przez okienko i tam gdzie spojrzała, świat zaczynał się złocić. Potem, jak tylko mogła szybkimi, pewnymi krokami do nas dotarła i rozgościła się zapewne na kilka miesięcy. Na szczęście koniec panowania królewny Lato nie jest tak niespodziewany i smutny jak zazwyczaj nadejście najstarszej z sióstr Zimy. Piękna, ciepła i pogodna na początku Pani Jesień zazwyczaj już w listopadzie zaczyna rozpaczać, że jej panowanie się kończy. A Pani Lato odchodzi zmęczona, ale uśmiechnięta z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zostawia przecież nam tyle plonów swojej pracy.
Ale królewna Jesień też się z początku nie leni. Na ogrodach rumieni jabłka, gruszki, śliwki, pigwy, dynie.
Zaczynamy też czuć panującą już Panią Jesień w powietrzu i w kościach. Na szczęście król Słońce świeci jeszcze radośnie niczym w sierpniu.
Na łąkach zbierają się bociany, ławki w parkach za chwilę opustoszeją. Bociany odlecą do ciepłych krajów, spacerowicze z ławeczek przeniosą się do ciepłych mieszkań. Pomału szukamy skarpetek, cieplejszych swetrów, kurtek.
Dlatego staram się cieszyć tą porą roku. Łapię słońce póki jeszcze jest i grzeje.
Lubię to wczesne panowanie rudowłosej córki króla Słońce. Nie jest tak żywiołowa jakWiosna i gorąca jak Lato. Jest dojrzała, jeszcze pewna swojej wartości, niczym kobieta, która wiele już przeżyła, ale z drugiej strony wiele ma do zaoferowania.
Sama jestem w miarę już dojrzałą kobietą - jak więc mam nie lubić i nie rozumieć Pani Jesieni? Zwłaszcza tej ciepłej, złoto - czerwonej, która mam nadzieję jeszcze przede mną...
Wiatr zaprasza nitki babiego lata tańca. Drzewa powoli zrzucają liście, które również zaczynają tańczyć w powietrzu.
Każdego dnia zatem na chodniku tułają się żółte liście. Uwielbiam szuranie nogami w tym wielobarwnym kobiercu. Wyczekuję chwili, gdy nie ma w pobliżu nikogo (bo widok kogoś w moim wieku rozrzucającego szeleszczące hałdy, mógłby dziwić) i wracam do radosnych chwil mojego dzieciństwa.
Przynajmniej w mieście nie muszę ich sprzątać. Opanowanie tego żywiołu w moim ogrodzie nie napawa mnie już taką radością, wzruszeniem ani nostalgią.
Jesienią, jesienią
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.
Czerwone jabłuszka,
Złociste gruszeczki
Świecą się jak gwiazdy
Pomiędzy listeczki.
— Pójdę ja się, pójdę
Pokłonić jabłoni,
Może mi jabłuszko
W czapeczkę uroni!
— Pójdę ja do gruszy,
Nastawię fartuszka,
Może w niego spadnie
Jaka śliczna gruszka!
Jesienią, jesienią
Sady się rumienią;
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.
Maria Konopnicka
Lubię iść w żółtym świetle, gdy żółć chrzęści pod stopami, a twarz oblewa żółte ciepło jesiennego słońca. Tylko żółć: nad głową żółty parasol, pod stopami żółty dywan, a cały świat pachnie na żółto. Tak królewna Jesień ma piękny ciepły uśmiech.
Kocham także inne ciepłe kolory, w które ubiera się Pani Jesień. Rudości, brązy i czerwienie w różnych odcieniach. Lubię patrzeć na zmienność kolorów drzew, które przyjmą z biegiem czasu kolory ognia. Te ciepłe barwy dodają mi energii i napełniają optymizmem chociaż dzień jest coraz krótszy.
Pani Jesień snuje się dookoła opowiadając swoje mgliste opowieści. Przepełnia mnie nostalgią, przypominając o przemijaniu i nieuchronności tego co nas czeka. Że przed pewnymi rzeczami nie da się uciec.
Niestety królewna Jesień sprawia, że król Słońce każdego dnia coraz szybciej wraca do swojego pałacu, okrywając świat wcześniej satynowym, granatowym szalem nocy...
W jesienny wieczór lubię usiąść wygodnie w fotelu, otworzyć tomik prozy lub poezji i zaczytać się... A o poranku jesienne mgły snują się leniwie po ogrodzie.
Staram się cieszyć z tego co mam. Z tego, że przez moje ścieżki wędruje ciepła i kolorowa królewna Jesień. Ze jej ojciec król Słońce nadal często wędruje po niebie. Że wieje wiatr, że czasem pada ciepły deszcz, że ranki otulają świat kocykiem mgły, że jeszcze kwitną kwiaty... Różnokolorowe astry, chryzantemy, róże, moje ukochane rudbekie, wrzosy, miechunki, kapusty ozdobne, jeżówki, dalie.... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać...
Pewnie zaczynam się powtarzać...
Jesienne bukiety
malującego niecodzienne barwy
płyną ciepłymi strugami
przez nasze myśli i wspomnienia
jak mozaiki minionych zdarzeń
wołając o pamięć
której nie pokruszą zwyczajne dni
może to kwiaty jesieni
mają lepszą niż człowiecza pamięć…
Basia Wójcik
Zaraz znowu pobiegnę, a raczej pójdę na spacer. Owijam się w ciepły sweter, skarpetki na nogi - chociaż za oknem słońce, ale już jesienne. Chciałabym pójść do sadu, bo tam dopiero czuje się piękno królewny Jesienie. Ale sadu od lat już nie ma... Barwy, zapachy… Liście tańczące na pięciolinii babiego lata... Cisza muskana szumem wiatru... Czas na gruszko i jabłkobranie! No i oczywiście nie powinnam zapomnieć o soczystych śliwkach. Chciałabym mieć ich cały koszyk. Zapach i smak mojego dzieciństwa...
Bardzo lubię jesień, to moja ulubiona pora roku i nigdy nie narzekam na deszcz i chłód. Podobnie z ubraniami, jestem z tych nielicznych co lubią swetry i ogólnie cieplejsze ubrania, niżeli wymuszony negliż lata.
OdpowiedzUsuńTeraz, można powiedzieć, jest mój czas. :)
Ja też na jesień nie narzekam. W ogrodzie nie ma wtedy wiele pracy, wciąż jest jeszcze pięknie i kolorowo i z reguły nie muszę już patrzeć, jak upalne słońce wypala żółte plamy na trawniku, a kwiaty trącane podmuchami gorącego powietrza czasem ledwie zipią. Pogoda jest zdecydowanie bardziej sprzyjająca roślinom , więc moje serce też raduje się trochę więcej. Tak że niech trwa nam ta piękna pora roku :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńJesień jest bardzo urokliwą porą roku, nie przez wszystkich docenianą, a szkoda. Obfituje nie tylko w dary warzywne ale i mnogoscia kwitnienia zachwyca. Tegoroczny wrzesień jest cudowny i nie pamiętam tak pięknego miesiąca, a wiesz, że to mój miesiąc.:
OdpowiedzUsuńCiesz się urokami tej pięknej i upalnej pory.
Pozdrawiam Cię pierwszy dniem jesieni.:))
Każda pora roku ma pewne zalety, a po upalnym lecie czekamy na złotą jesień.
OdpowiedzUsuńMy żegnaliśmy lato na festynie w skansenie.
Codziennie chodzimy na długie spacery, często za miasto, by obserwować zachody słońca.
jest nadal ciepło, nawet komary tną, a jakie piękne pajęczyny powstają!
jotka
Jesień...Kolejna jesień przed nami. Ile jeszcze tych jesieni dane nam będzie widzieć, zachwycać sie nimi. Oby wiele. Cieszmy sie tym, co jest i tym, co będzie. Póki możemy. Tyle jest niewinnego, darmowego piękna wokół...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło,poetyczna Ismeno!:-)
Ja osobiście za jesienią nie przepadam, zdecydowanie bardziej wolę zapachy i kolory wiosny, lata... Jedyną lubianą przeze mnie formą jesieni jest ta "złota, polska", wtedy faktycznie można się zachwycać wachlarzem złotobrązowych barw Matki Natury. Lato ucieka, a wraz z nim cała soczysta zieleń ogrodów, parków, gór, które migają w oddali... oby powróciła jak najprędzej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Jesień nie jest moją ulubioną porą roku. Tegoroczny wrzesień jest wyjątkowo piękny, cieszę się każdym ciepłym dniem. Pozdrawiam Ismeno.
OdpowiedzUsuńA ja jestem z tych co nie lubią lata, taki ze mnie mały " zmarzluch ". Piękna jest ta twoja jesień Ismeno.
OdpowiedzUsuńLubię jesień zwłaszcza jeżeli jest słoneczna :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWolę lato i wiosnę, mam wrażenie, że jest jeszcze lato - tyle ciepła i słońca nas ogarnia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Rozkoszuję się Twoim opisem Ismeno, tak samo, jak rozkoszuję się pięknem jesieni. Kocham ciepłą jesień, jest zdecydowanie najbardziej malarska, wspomnieniowa, kojąca, jest dojrzała i moja. Daje do myślenia i wręcz każe nam szanować każdą chwilę bo wiemy, że nie będzie trwać nieskończenie. A już złota godzina, gdy słońce, zanim się schowa, oblewa rude trawy i barwi każde drzewo, jest niezwykła. Szuranie liśćmi uwielbiam i nawet tego nie ukrywam. Natomiast trzy stare jesiony, które siedemdziesiąt lat temu posadził wujek Władek, trochę przesadzają z ilością liści do wywiezienia:-))))
OdpowiedzUsuńTak pięknej jesieni jak w tym roku dawno nie było. Obyśmy jak najdłużej mogli rozkoszować się jej przepychem i barwami zanim nadejdą zimne, ponure dni.
OdpowiedzUsuńPosyłam jesienne uściski
Małgosia X
Kocham jesień za jej owoce, zapachy, liście, barwy. I za to, że nie ma już takiego upału, a jako alergikowi to nawet lepiej mi się biega podczas deszczu. Zresztą deszcz też lubię. On też jest potrzebny do poprawnego funkcjonowania całego ekosystemu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJesień to moja ukochana pora roku, nie ma już upałów, świat stroi się w przepiękną paletę barw, którą uwielbiam. Lubię nawet tę listopadową jesień, deszczową, pochmurną. Otaczam się wtedy światłem, lampkami, świecami, wreszcie mam czas poleniuchować pod kocykiem przy ciekawej książce, czy dobrym filmie :))
OdpowiedzUsuńTwój post jak zawsze niesamowicie ciekawy, wzbogacony przepięknymi wierszami. Zawsze czytam Cię z ogromną przyjemnością i ciekawością :)
Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)
Jesień jest piękna...
OdpowiedzUsuńTeż kocham jesień <3
OdpowiedzUsuńJesień zawsze mnie smuci, bo czuję że coś odchodzi, przemija... Zdecydowanie bardziej lubię wiosnę, na którą już czekam :)
OdpowiedzUsuńAch, przeczytałam o soczystych śliwkach i przypomniałam sobie, że czeka na mnie w kuchni mały koszyk śliwek do przerobienia. Tak ich mało u mnie w tym roku i jeszcze nie mam kiedy ich zagospodarować... A jesień, to też grzyby. Ja bardzo lubię zbierać grzyby, ale nie lubię ich potem czyścić. Ale cóż, coś za coś ;) Pięknie opisałaś złotą jesień. Taka, jak teraz, mogłaby trwać i do listopada. Szarugi jesiennej fizycznie nie znoszę. Powoduje u mnie jesienną depresję,...Ale cieszmy się pięknym babim latem, oby jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńI przyszła ta najpiękniejsza pora roku...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Dla wielu jesień jest najpiękniejszą porą roku, ale ja za nią nie przepadam. Ty jednak pięknie ją opisałaś i dobrałaś właściwe wiersze. Teraz ja muszę pomyśleć o nowym poście, bo ten, który miałam na myśli(wiersze o jesieni) już u Ciebie znalazł miejsce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak pięknie opisałaś jesień. Lubię jesień pogodną, kolorową i ciepłą. Uwielbiam wówczas spacery po lesie. Tyle jest tam kolorów. Ten szelest liści i grzyby, a szczególnie czerwone muchomory. Wreszcie skończyły się upały, które są dla mnie prawdziwą udręką i susza, która męczy mój ogród. Jednak najbardziej lubię kolorową, pachnącą wiosnę. Ten śpiew ptaków zniewala, bo bardzo kocham ptaki. Już dziś czekam na pachnącą wiosnę. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńJeszcze jesieni nie widać u nas w przyrodzie. Byłam na spacerku w lesie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)