piątek, 1 września 2023

Kiedyś zamieszkam w....

A więc jesień którą tak lubisz naprawdę się zbliża
I niczego nie brak złotych wspomnień ciepła słów
Strzępków wątku babiego lata
Wszystko jest naprawdę jak trzeba
Nawet marzenia o uśmiechu Mona Lisy
W sadach płoną jabłka
W trawie płomyki nagietek i chryzantem
Nocą jak biała dama wstaje mgła
W białej sukni staną sady jeszcze raz
Przed wiosną przed wiecznością
Dobry świt nie budzi już tak wcześnie nas
Może słońcu było wstyd a noc głęboka jak bas
Ześle sen powolny nam jak pieśń bez słów
W którym się miniemy znów
Widzisz jesień którą lubisz tak naprawdę się zbliża
W czuprynie wierzby pierwszy siwy włos
W babiego lata sieć porwało westchnienie
I słowa nasze milczkiem uciekają pamięci
Więc zanim ławki obsiądzie liści wielobarwna cyganeria
Zanim opuszczą nas ptaki
I wszyscy święci pomaszerują do nieba
Spotkajmy się
Potem w białej sukni staną sady jeszcze raz
Przed wiosną przed latem przed wiecznością
Dobry świt nie budzi już tak wcześnie nas
Może słońcu było wstyd a noc głęboka jak bas
Ześle sen powolny nam jak pieśń bez słów
W którym się miniemy znów
Zbigniew Wodecki
Pamiętasz? Było lato... upalne i słoneczne, czasem chłodne i gwałtowne. Jednak od kilku dobrych dni można już poczuć powiew prawdziwej jesieni. Poranki witają nas mgłą, a wieczory nie są już ciepłe.  Taka już kolej rzeczy, że lato się kończy, dzień staje się krótszy, z drzew zaczynają spadać liście... Jednak pomimo to ten czas ma w sobie dużo uroku przede wszystkim dla tych, co lubią upałów. Doceniają, że król Słońce jest teraz dużo sympatyczniejszy i zadowolony z życia niż w lecie. Jest po prostu przyjemnie ciepło, a nie upalnie.  Pani Jesień wychyla się już czasem przez okno z pałacu swojego ojca i pędzlem zaczyna muskać to, co wpada jej pod rękę. Dzięki jej niecierpliwości świat powoli ubiera się w ciepłe kolory. Na początku żółte, złote i bursztynowe. Potem, gdy królewna Jesień zacznie wędrować przez lasy, parki, pola staną się one czerwone, kasztanowe, purpurowe...  Na ścieżkach pojawią się kasztany, żołędzie i całe połacie spadających liści. Ale na to musimy jeszcze poczekać.
We wrześniu zazwyczaj jesteśmy już wypoczęci po wakacjach.
Ten czas zachęca nas do coraz częstszych chwil spędzanych w domu. Ja jednak o tej porze zawsze wybierałam się w podróż do jednego z najpiękniejszych miast, które pozostawiło w moim sercu wiele pięknych wspomnień. Przecież od dawna wiadomo, że babie lato to czas leniwy spokojny, dobry na wędrówki.  Do tego tak dawno nie wyjeżdżałam z domu...
Niestety w tym roku znowu tam nie pojadę. Jeszcze wiosną miałam takie plany, aby po krótkiej przerwie znowu się tam wybrać. Nawet kupiłam sobie piękną walizkę. Niestety stara w niezwykłym kolorze, kupiona jeszcze w ubiegłym wieku, ale bardzo ukochana zepsuła się na ostatnim wyjeździe do mojego Miasteczka.  Nowa też ma wyróżniający się kolor, ale nie wiążą się z nią jeszcze żadne wspomnienia. Chyba nawet metki nie zdążyłam odpiąć, bo wszystko potem potoczyło się bardzo niespodziewanie. 
Bardzo żałuję, że nie wypełnię jej najpotrzebniejszymi rzeczami, aby wyruszyć tak niedaleko na południe.  Przecież jeździłam w tym kierunku prawie każdego roku odkąd pamiętam. Teraz nie byłam tam od kilku lat, więc naprawdę wyjazd ten sprawiłby mi dużo radości. Niestety ostatnie wydarzenia z początku lata znowu pokrzyżowały mi plany. 
Babie lato
W ostatnim oddechu
Gasnącego lata
Cienka nić pajęcza
Leciutko się wplata
Wczesnym rankiem rosa
Gdy słońce już wstaje
Zdobi pajęczynki
W przepiękne korale
Diamentowe kolie
I diademy srebrne
Istnieją przez chwilkę
Czarując swym pięknem
Znalezione w Internecie
Ale jakże to ma być? Bez dorocznej opowieści o moich wyspach szczęśliwych?  Muszę coś napisać. 
Zatem otworzę woreczek wypełniony wspomnieniami. Jest ich wiele, każdy rok jest bowiem schowany w osobnej sakiewce.  Którą jednak wybrać? Każdy woreczek, to równie piękna i ciekawa opowieść.  
Dlatego cieszę się, że jest ich tyle i jest z czego wybierać.
Praga... Od samego początku szybko zorientowałam się, jakie perły skrywa to miasto. Chociaż byłam tam już tyle razy, to zawsze widziałam inaczej to miejsce. Każdego roku zmieniało się ono, stawało się każdego roku piękniejsze, odkrywające przede mną nowe ścieżki i zakamarki. Chociaż ostatnio potrafiło mnie też rozczarować. Może nie sama Praga, ale ludzie, którzy zaczęli ją zmieniać. Pozamykali kultowe dla mnie miejsca, które znałam od kilkudziesięciu lat, a w ich miejscu otworzyli bank, bar szybkiej obsługi, wielobranżową sieciówkę.... 
Każda dzielnica Pragi jest inna, ale każda na swój sposób zachwyca. Nie wiem, czy zdołam odkryć wszystkie jej zakamarki z ich historiami. 
Praga jest miastem o niepowtarzalnej urodzie. Co chwila zaskakuje jakiś niesamowity zakątek. Wędrówka jego uliczkami, to nieustająca radość. Niesamowitym doświadczeniem jest zagubienie się w jej nie tylko staromiejskich zaułkach i odkrywanie nowych, często nieznanych turystom, miejsc. 
Praga przyciąga niczym magnes o każdej porze roku zabytkami, jedzeniem (chociaż nie wszyscy tak myślą), atmosferą...
Musiałabym zamieszkać tam na dłużej, aby poznać nie tylko wszystkie urocze zaułki.
Teraz jak prawie co roku pozostaje przytoczyć wiersz, wierząc, że kiedyś to się spełni:
kiedyś zamieszkam w Pradze
w życiu trzeba mieć jakiś cel kochanie więc to będzie to
zamieszkam blisko Wyszehradu
i blisko przystanku tramwaju linii numer siedemnaście
żebym mógł jeździć tam i z powrotem wzdłuż spokojnej
rzeki przyglądając się spokojnym ludziom
nauczę się ich języka który śmieszy
moich rodaków ale mnie się podoba
to prosím vás jest łagodne a mnie
potrzeba łagodności kochanie
i będę popełniał czeskie błędy cokolwiek one znaczą
i oglądał czeskie filmy
a w kieszeni nosił kamyki dla františka k.
i będę wypatrywał ciebie kochanie bo w życiu trzeba mieć jakiś cel
Grzegorz Kozera
Jak już wcześniej pisałam, widok z Wyszehradu jest niespotykany i za każdym razem mnie wzrusza. Nawet, jak kiedyś zastanawiałam się, gdzie tak naprawdę w Pradze mogłabym zamieszkać, to wybór zawsze padał na Wyszehrad. Mam także wybraną uliczkę. Co tam uliczkę. Jest konkretny dom. No może trzy domy... I to marzenie pojawiło się zanim poznałam powyżej cytowany utwór. Widać zatem, że nie tylko ja chciałabym zamieszkać na Wyszehradzie.
Wówczas codziennie chodziłabym na spacer wałami, przysiadając na ulubionych ławeczkach pod kasztanami, aby zatopić się w jednym z najpiękniejszych widoków.  Na na drugi brzeg Wełtawy z górującymi nad czerwonymi dachami Hradczanami, na położone w dole, a tętniące życiem miasto.... Dodatkowym plusem tego miejsca jest to, że tak niewiele osób spaceruje wzdłuż wyszechradzkich wałów. Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak mało turystów w ogóle zwiedza Wyszehrad. Ale dla jego mieszkańców jest to zapewne plus.
Oczywiście Wyszehrad kojarzy mi się od początku z tramwajem nr 17. Spacer do jej przystanku jest interesujący. Widok na płynącą w dole Wełtawę z sunącymi wzdłuż niej czerwonymi tramwajami zapiera dech w piersiach. 
Trasa siedemnastki jest naprawdę urocza. Podróż wzdłuż Wełtawy jest godna uwagi. Muszę jednak pamiętać, aby w pojeździe usiąść po lewej stronie. Można wówczas podziwiać mijane mosty, pływające pod nimi statki, łódki. Nad nimi góruje wzgórze, na którym wznoszą się Hradčany i Malá Strana. Trzeba jednak wiedzieć, kiedy przesiąść się na chwilę  na drugą stronę tramwaju, aby zobaczyć chociażby Tančící dům.
Lubię patrzeć Pragę przez okna tramwaju. Na stare budowle górujące nad Vełtawą, w oknach których zawsze przegląda się słońce. Na mosty, które łączą dwa brzegi miasta, a przez które tyle razy przechodziłam lub przejeżdżałam. Na mgłę, która o świcie otula wszystko swoją lekką kołderką. 
Moim zdaniem jak podróżować po Pradze, to przede wszystkim tramwajem nr 17 i oczywiście 22.
Ale o praskich tramwajach może jeszcze opowiem kiedyś. 
Tak.... Może rzeczywiście jak dorobię się jakiejś przyzwoitej emerytury, to zastanowię się nad przeprowadzką? Jednak czy taki moment nadejdzie? Owszem kiedyś nie będę pracować, ale czy będę miała wystarczająco dużo pieniędzy, aby tam trochę pomieszkać? Czy jednak jak będę miała dobrą emeryturę, to naprawdę zamieszkam w Czechach? Czy się na to  zdecyduję? Będzie mi przecież brakowało tak wielu osób i rzeczy. Do tego po pewnym czasie życie w Pradze spowszedniałoby mi i nie nie byłoby już takie wyjątkowe. Ale kto to wie co jeszcze w przyszłości wymyślę. Czy zostanę prażanką, a może tylko prażynką? 

21 komentarzy:

  1. Kiedyś usłyszałam takie mądre słowa - Nie odkładajmy marzeń, odkładajmy na marzenia. Ismeno, spełnienia marzeń życzę Tobie z całego serca. Kup ogromną świnkę skarbonkę i...
    Serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieć marzenia, to ważne, nie porzucaj ich! Nigdy nie wiadomo, co los nam przyniesie.
    Jeśli to twoja ziemia obiecana, to na pewno nie znudzi się nigdy, powinniśmy co jakiś czas odmienić cos w swoim życiu, by znów nabrało smaku!
    Zostań Prażanką, na pewno nie prażynką ;-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. W Pradze byłem raz, wiele nie widziałem, dlatego nie umiem wiele napisać. Nie mniej jeśli czujesz już pewne związki emocjonalne z tym miastem to może przynajmniej dłuższe wyjazdy (o ile się da) byłyby w miarę realizacją marzenia.

    Dziś wklejam notkę o codzienności raczej. Kolejne będą o fantastyce, jednak może bardziej dostępnej niż ostatnio.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, Ismeno! Z dnia na dzień pogoda sie zmieniła i stało sie bardziej jesiennie. Jednak wcale mi to nie przeszkadza a wrecz przeciwnie, Upał już nie meczy. Ma sie wiecej energii do działania i w głowie też sie jakby coś lepiej układa. Jak dobrze, że żyjemy w kraju, gdzie są cztery pory roku. Mozna sie nacieszyć każdą i docenić każdą.
    A co do Pragi...Nigdy tam nie byłam, ale potrafię zrozumiec Twoja fascynację i marzenie by tam zamieszkać. Marzenia trzeba mieć i dązyc ku ich realizacji. Czasem jednak tak jest, że to dążenie jest lepsze i ciekawsze, niz samo spełnienie marzenia...
    Pozdrawiam Cie serdecznie z deszczowego Podkarpacia!:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj ta nadchodząca jesień za oknem działa na moją psychikę bardzo negatywnie. Jestem jak roślinka i do pełni szczęścia naprawdę potrzebuję ciepła i słońca. No ale cóż! Taki mamy klimat. Na przeprowadzkę bym się nie zdecydowała, choć te cieplejsze kraje kuszą niemiłosiernie :) Ale jak tu zostawić ten mój mały świat?

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja kocham ciepło i słońce, wizja nadchodzącej jesieni, a zwłaszcza krótkich, zimnych i ponurych dni mnie przygnębia. Ale cóż, taka kolej rzeczy...
    Tak pięknie piszesz o Pradze, kochana, dobrze mieć taki swój zakątek, do którego wraca się choćby tylko wspomnieniami.
    Posyłam moc uścisków - Małgosia X

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda Praga oglądana z Vysehradu jest przepiękna.
    Ale z innych miejsc też wygląda wspaniale.
    A jesień faktycznie już czuć... oby była piękna...
    Przytulam najserdeczniej Ismeno.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę Ci rychłego powrotu do Pragi. Raz tam byłam tylko i urzekła mnie swoim pięknem i atmosferą. Podobnie jak Ty, nigdzie nie wyjechałam, ale na szczęście dla mnie, z zupełnie innych przyczyn niż Twoje. Do mnie jesień przyjdzie pod same okna, w zasadzie już stuka nieśmiało, wie, że ją kocham, choć kocham też upały.

    OdpowiedzUsuń
  9. Każdy ma swoje marzenia, małe i duże... Moje się nie spełnią, umrą wraz ze mną.
    Nadchodząca jesień paraliżuje mnie, nadciąga bardzo dla mnie zły czas.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oznaki jesieni widać na każdym kroku. Szkoda, że lato już umknęło. Upały dały mi mocno w kość, bo bardzo źle je znoszę. Oby jesień była bardziej łaskawa. To dobrze, że masz marzenia. Ja nigdy nie byłam w Pradze i już wiem, że nie będę, a Tobie życzę, by Twoje marzenia się spełniły. Uściski posyłam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Życzę Ci z całego serca, abyś tą Prażanką została. Byłam w Pradze już kilka razy, ostatni raz w styczniu tego roku. To rzeczywiście piękne i bardzo urokliwe miasto, tak że nie dziwię się tej Twojej fascynacji. Marzenia są po to, żeby je spełniać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Byłam raz w Pradze, bardzo podobało mi się to miejsce, chciałabym tam wrócić, ale czy zamieszkać... Niekoniecznie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam serdecznie ♡
    Choć kocham lato, to w tym roku cieszę się z nadchodzącej jesieni. Upały zaczęły mi doskwierać, choć nigdy tak nie było.
    W Pradze nigdy nie byłam, choć do Czech mam tak blisko... ale marzę by tam pojechać :) Tak po prostu, pozwiedzać :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  14. Spełnienia marzeń... Praga jest faktycznie magiczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie byłam w Pradze i raczej nie będę. Wolę ciepłe wrześniowe dni niż upalne lato. Wypoczęta się nie czuję, raczej wprost przeciwnie. Pozdrawiam Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  16. Taka przeprowadzka byłaby fajną sprawą :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Spełnienia marzeń życzę🍀🤗🌼
    Moc serdeczności zostawiam💛😄

    OdpowiedzUsuń
  18. a ja kocham późne lato. Wizja jesieni mnie cieszy:)

    OdpowiedzUsuń
  19. "Parka w rohliku" kiedyś mnie to śmieszyło bardzo...
    Jestem, jestem wreszcie...
    Kochana Ismeno, mam takie wyrzuty, że nie miałam czasu na blogosferę. Zapracowana, zmęczona i brakowało nawet chęci, by zaglądnąć. Ale jest już dość dobrze, więc mam nadzieję nadrobić zaległości. Ale do rzeczy- zachwyca mnie, Twoje marzenie o zamieszkaniu w Pradze. Praga to piękne miasto[ wg mnie podobne do Wiednia nieco] Nie było mi dane w tym roku odwiedzić tego miasta ponownie, ale pamiętam. Nie tak dobrze, jak Ty, każdy zaułek, ale wiele- ukształtowanie, atmosferę, kultowe zabytki...
    Czy ja chciałbym zamieszkać gdzieś indziej, niż na mojej wsi? hmmm....nie wiem... Czuję się tutaj całkiem dobrze :) Ściskam mocno i obiecuję niebawem napisać liścik :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Moja ciocia na emeryturze planuje zamieszkać gdzieś w ciepłych krajach bo niecierpi zimy. Już się na poważnie do tego szykuje. Trzeba mieć swoje marzenia i je spełniać. Tobie rzyczę idelanego domu w Pradze a przed tym jeszcze przyjemnych wyjazdów w to miejsce. Przyro mi, że w tym roku sie nie udało. Przytulam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  21. Życzę Ci spełnienia tego marzenia... Nie ma rzeczy niemożliwych :) I ja mam w planie kiedyś radykalną zmianę i wyprowadzkę z Krakowa. Czy się uda? Jeśli będę tego bardzo chciała, to wierzę, że tak :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Rivulet

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad