piątek, 29 marca 2024

Krzyże naszej codzienności

Przyzwyczajenie
Po raz kolejny
bierze Krzyż na swoje ramiona
przyzwyczailiśmy się,
że po trzykroć upadnie
i nie obchodzi nas
że można przez moment
stać się Szymonem
i chusta Weroniki nie jest nam droga
śmieszą nas płaczące niewiasty
i scenę Ukrzyżowania
umiemy na pamięć
przyzwyczailiśmy się
do Jego Drogi Krzyżowej
i mijamy ją obojętnie
dopóki nie stanie się naszą
wtedy dopiero
można się nią zachwycić
i zrozumieć miłość.
Basia Wójcik
Kończą się zimowe miesiące. Powoli mija marzec. Zbliża się Wielkanoc, wyjątkowo wcześnie w tym roku.
Jaka będzie? Czy taka, jaką pamiętam, całkiem nie tak dawno, gdy sypał biały, puszysty śnieg, przykrywając wszystko, co wcześniej uśmiechnęło się do słońca, przekonane o rychłym nadejściu wiosny. Drzewa zaczęły uginać się wówczas pod białymi czapami, a musiałam przeprosić ciepłe kurtki,  które schowałam do szafy. Ale były też święta na początku kwietnia, gdy wyciągałam letnie bluzeczki, spodenki, sandałki... Cóż nigdy nie wiadomo, na jaką pogodę się trafi. W marcu jak w garncu, kwiecień plecień... Zapowiada się jednak naprawdę wiosennie, słonecznie.
Teraz przed Wielkanocą wszystko już obudziło się po nietypowej zimie. Pąki na drzewach już się prawie rozwinęły,  kwiaty śmiało rozglądają się dookoła, ptaki radośnie witają każdy dzień, cieplej grzeje... Każdego dnia budzi się coś nowego do życia. Natura rozkwita całym swym bogactwem już od przedwiośnia. W tym roku niepodziewanie trawnik zasypany jest nie tylko licznymi żółtookimi stokrotkami, ale  i pachnącymi fiołkami. Obok w doniczkach uśmiechają się żółto-filetowe bratki...
Tak, fioletu tak ważnego w tym czasie, nie brakuje w moim ogrodzie.
Królewna Wiosna w zielonej sukience utkanej z nadziei wędruje przez świat.
Wszyscy mamy nadzieję na ciepłe, radosne Święta Wielkiej Nocy. 
Nie chce mi się jednak wierzyć, że już kolejne święta. Dopiero było Boże Narodzenie, drugiego lutego chowałam dekoracje świąteczne, a już do drzwi  puka Wielkanoc...
W naszych domach stoją już palmy z gałązkami wierzby lub inne dekoracje z baziami. Obok wazonów przycupnęły żółciutkie kurczaczki, kolorowe koguciki, wesołe zajączki, puszyste baranki... Pisanki jak od lat będą tyko barwione w łupinach cebuli...
Te przygotowania dają chyba nie tylko mi wiele radości, uśmiechu....
Tak mamy już dookoła wielkanocny nastrój...
Jednak najpierw jest Wielki Czwartek, Piątek...  Kiedy wspominamy, jak Chrystus wziął na swoje ramiona ciężki krzyż, niósł go milcząc, upadał, podnosił się, został ukrzyżowany... Tylko po to, aby każdy z nas został zbawiony.
Jak to kontrastuje z naszym codziennym, powszechnym narzekaniem?  Bo przecież często uskarżamy się, że dostaliśmy swój Krzyż do niesienia? Czy naprawdę jest on taki ciężki?
Niestety często narzekamy:
  • gdy tylko czegoś nam zabraknie,
  • że wyglądamy nie tak jak trzeba,
  • że coś znowu musimy zrobić,
  • że taką mamy pracę...
A może tymczasem powinniśmy raczej cieszyć się:
  • tym, co mamy,
  • że wyglądamy, tak jak wyglądamy,
  • że mamy siłę i możliwość, aby coś zrobić,
  • że mamy pracę, zdrowie, rodzinę...?
To narzekanie, tak naprawdę pokazuje, jak wiele jest w nas sprzeciwu wobec losu, pretensji, żalu... Ale czy staramy się coś z tym zrobić, zmienić...?
ZWYCZAJNE POWOŁANIE
Moje powołanie
nie pędziło świetlanym szlakiem
z uporem prostego człowieka
deptało wiejskie ścieżki
nie bacząc na kurz i błoto
budziło się każdego dnia o świcie
i zasypiało późną nocą
zmęczone po stokroć przecierało oczy
prostowało obolałe kości
każdego dnia umierało
by znów zmartwychwstawać…
zwyczajne powołanie
milion razy
składane pod Krzyżem…
Basia Wójcik
Jednak nie tylko my przytłoczeni jesteśmy problemami zdrowotnymi, zawodowymi, rodzinnymi, materialnymi... Nie jesteśmy w tym wyjątkowi, jak myślimy... Może po prostu skupiamy się tylko na sobie, wyolbrzymiamy problemy i nie zwracamy uwagi na osoby obok nas... Osoby, które zdecydowanie mają większe problemy od nas. Dłuższą i bardziej stromą drogę na ich własną Golgotę, Kalwarię...  Jednak pod maską milczenia, czasem wymuszonego uśmiechu ukrywają swoje naprawdę prawdziwe dramaty, tragedie... Same zmagają się ze swoim krzyżem. Nie proszą o pomoc, nie chcą innych obarczać problemami... 
Może więc zamiast jak każdego dnia narzekać, jakiż to ciężki krzyż przyszło nam dźwigać rozejrzyjmy się wkoło. Może ktoś czeka na naszą pomocną dłoń, dobre słowo, uśmiech. Dla nas to tak niewiele, a dla nich wszystko... 
Pamiętajmy, w zależności od tego czy jesteśmy wierzący, czy też nie, że teraz nie tylko zmartwychwstały Chrystus daje nam kolejną szansę, nadzieję... Robi to też Pani Wiosna każdego roku od nowa...
Wraz z nadejściem królewny Wiosny każdy z nas odczuwa przypływ pozytywnej energii, czuje radość, ale także wewnętrzną wiarę, a przynajmniej nadzieję na lepsze dni, tygodnie, miesiące... Może dlatego właśnie w tym czasie robimy porządki, odświeżamy pokoje....
Pani Wiosna to nowy początek, więc dajmy sobie również nową szansę, nadzieję na coś nowego, dobrego, pięknego...
Chociaż nasze codzienne pytanie "dlaczego ten krzyż?" pozostaje wciąż aktualne, niezmienne...
Dlaczego krzyż
uśmiech
rana głęboka
Widzisz
to takie proste
kiedy się kocha...
ks. Jan Twardowski

26 komentarzy:

  1. Wiosna daje mi szansę na nowy początek, skorzystam z tego. Pomodlę się w tej intencji.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Prawdziwa Wielkanoc zaczyna się wtedy, gdy na swojej drodze spotykamy żywego Chrystusa i z jego ust słyszymy swoje imię..."

    Kościół Pokoju w Świdnicy [FB z dn.21.04.19]
    To najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek przeczytałam o Wielkanocy! Tobie Ismeno i każdemu Człowiekowi tego życzę... Piękny czas, piękna myśl, piękny post!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, z zadumą przeczytałam Twoje rozważania.
    Życzę Ci głębokiego przeżycia tych najpiękniejszych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne to w sumie, że o tym, by nie narzekać, a cieszyć się światem i doskonalić, musi ludziom co roku przypominać człowiek na krzyżu.
    Wiosna przynosi nowe życie, nowe nadzieje, słonce budzi w nas marzenia o lecie i tego się trzymajmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne to, że w Jezusie Chrystusie widzi się tylko "człowieka na krzyżu".

      Usuń
    2. Ciekawa jestem, kto napisał powyższe zdanie?

      Usuń
    3. Zwykły czytacz.
      Pozdrawiam świątecznie.

      Usuń
  5. Żadne cudze nieszczęścia nie są pocieszeniem we własnej biedzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie narzekam. Zawsze pamiętam o tym, żeby być wdzięczną za życie, jakie mam.
    I staram się pamiętać, że w większości sama sobie kreuję własny nastrój i własne postrzeganie rzeczywistości wokół mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Such a great title for today's post. Thanks so much for putting in such a wonderful perspective of spring and what surrounds us. All the best to you and the beauty you share with us.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mądry post jak zawsze zresztą.
    Z narzekania to nic nie wynika. Z zamartwiania się - tylko siwe włosy. Trzeba wielkiego serca i siły woli, aby się poświęcić, ażeby zmienić swoje życie, poprawić coś, zmienić czyjś los na lepszy...
    Zdrowych, wesołych i pięknych Świąt dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, Ismeno.
    Tak sobie myslę o narzekaniu...Czasem dobrze jest sobie ponarzekać, wyrzucic z serca swoje frustracje, bóle, niepokoje. Oczyścić sie z nich a nawet popłakać. To lepsze, niż trzymanie tego wszystkiego w sobie.
    Cudownie byłoby gdyby życie każdego z nas było pasmem tylko dobrych chwil. Ale nie jest i nie będzie. Co więcej, takze i te złe chwile są nam potrzebne do życia. Choćby po to by lepiej zrozumieć innych. By wyciągnąć na przyszłosc jakieś wnioski.
    Pozdrawiam Cie serdecznie spokojnych, pogodnych Świąt życząc.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie obchodzę świąt katolickich, po prostu cieszę się ciepłym weekendem i budzącą się przyrodą. :)

    Kochana, krzyż to nie są problemy, choroby ani tragiczne sytuacje. Człowiek wypaczył kompletnie pojęcie noszenia własnego krzyża.
    Kiedy mówimy o krzyżu, nie mówimy o śmierci, ale o zmartwychwstaniu. Wbrew pozorom, kiedy mówimy o krzyżu, mówimy o nowym życiu. Nosimy na sobie pieczęć Pana, mamy przepustkę do wieczności.

    OdpowiedzUsuń
  11. W te radosne Święta Wielkanocne życzę Ci mnóstwa uśmiechu, ciepła rodzinnego, pysznych przysmaków i wspaniałych chwil spędzonych w gronie najbliższych. Niech będzie to czas pełen błogosławieństw i wzajemnej życzliwości!
    Wesołych Świąt! 🐣⛪🐇
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny post Ismeno. Pozdrawiam i życzę radosnych świąt oraz wszelkiego dobra.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdrowych, spokojnych, uśmiechniętych Świąt Wielkanocnych życzę

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziś Wielkanoc, wróciliśmy z Rezurekcji, za nami piękna liturgia Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty, którą przeżywałam bez pośpiechu i z radością, że dane mi było kolejny raz dożyć tych ważnych dni. W Wielki Piątek zmarł mój sąsiad, nie dożył siedemdziesiątki...każdy dzień jest DAREM.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie napisałaś Ismeno.
    Życzę Ci dużo miłości tej wiosny.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  16. Ismeno Droga pięknie jak zwykle opisałaś to, co zapewne większość z nas nosi w sercu. "Dlaczego?" z pewnością zadało sobie wiele osób, a ja z pewnością. Jesteśmy tylko ludźmi i kiedy staje się w obliczu cierpienia ciśnie się na usta. Mija czas i oswajamy się z przykrą rzeczywistością, a kiedy dostajemy drugie życie cieszymy się, że jesteśmy( piszę o sobie ). Podczas ostatnich rekolekcji usłyszałam słowa księdza, który wyjaśniał, co to znaczy nieść swój krzyż. To nie tylko zaakceptować cierpienie, ale również akceptacja całego naszego życia jakimkolwiek by nie było. Życie jest darem. Każdy dzień jest darem i cieszmy się drobnymi rzeczami. Wschodem i zachodem słońca. Tyle pięknych rzeczy wokół nas. Budząca się kolorowa wiosna. Podziękujmy Najwyższemu, że możemy to dostrzec. Pozdrawiam serdecznie i życzę, by Święta upłynęły w zdrowiu, spokoju i radości:):):)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystkiego dobrego dla Ciebie Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  18. Obecnie nie po drodze mi z krzyżem. Ale wiosna to co innego :)
    Zdecydowanie zieleń robi dobrze nam wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z życzeniami świątecznymi się spóźniłam, ale życzę Ci aby ta wiosenna, ciepła atmosfera trwała jak najdłużej i napełniała serca nadzieją i wiarą w lepsze jutro :) W tym roku pogoda na święta była tak piękna... Ostatnio tak ciepłą Wielkanoc pamiętam kiedy moja starsza córcia była mała- czyli jakieś 12 lat temu...

    OdpowiedzUsuń
  20. W tym roku Wielkanoc była piękna. Udało nam się przewietrzyć głowy. Tylko ta zmiana czasu...

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny post Ismeno, taki na czasie.
    Nie pamiętam takich ciepłych świąt.
    Czy po drodze mi z krzyżem tego nie wiem, ale wiosnę uwielbiam.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem, co napisać. Do mnie ta historia o zbawieniu nie przemawia. Gdyby istniał dobry Bóg, nie potrzebowałby robić krwawej jatki na krzyżu, tylko by zbawił ludzkość bez zbędnych ceregieli. Zresztą, po co miałby nas zbawiać, skoro wszystkich by kochał? Od razu likwidacja piekła, wszyscy hurtowo do nieba i każdy byłby zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
  23. Każdy z nas dźwiga jakiś krzyż w życiu.
    Ten symboliczny znaczenie ma ogromne dla katolików.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad