niedziela, 2 czerwca 2024

Nie tylko majowe wspomnienia

POŁĄCZENI
Ogarniam was myślami
naręcza kwiatów przynoszę
w opadające płatki wkładam moją tęsknotę
i słów najpiękniejszych kosz wam dziś  daruję
a w nich to wszystko co w sercu ma mieszkanie
skarby dzieciństwa i dobre wspomnienia
szybują do nieba z właściwym adresem…
Jestem... Wróciłam z mojego Miasteczka. Trudno mi się uwierzyć, że jeszcze wczoraj szłam uliczkami, dróżkami mojego dzieciństwa.  Wędrowałam z jednej strony powoli starając się cieszyć z każdej chwili, ale z drugiej słaby głosik mnie pośpieszał, że powinnam pójść jeszcze tam i tam... A przecież urlopu nie da się rozciągnąć nawet o kilka dni. Dlatego chwytałam każdą chwilę i chowałam ją woreczka wspomnień, który zawsze z każdej podróży przywożę do mojego mieszkanka. Potem w długie jesienno-zimowe wieczory będę czasem do niego zaglądać w poszukiwaniu kolorów, zapachów, dźwięków...  Może wystarczy mi ich do kolejnego maja, kiedy to wiosenny wiatr znowu przywieje tęsknotę? A może wrócę do mojego Miasteczka wcześniej?
Lepiej nie planować... W zeszłym roku nie wyszło...
Powałęsałam się po ruinie mojego dzieciństwa. Ruinie? No chyba trochę przesadziłam... Szukałam jednak śladów mojego dzieciństwa z ubiegłego wieku... Niestety niewiele ich zostało... Ale najważniejsze, że jeszcze są.
Każdego poranka jeszcze przed śniadaniem, gdy tylko król Słonce otwierał okno w swoim pałacu, biegłam nad jezioro. I tam w towarzystwie kaczuszek łi jeszcze przeciągającego się króla Słońce witałam nowy dzień. Niestety z początku rozglądałam się za łabędziami, ale niestety... Dopiero dzień przed wyjazdem, zapewne w prezencie imieninowym jeden pojawił się, podpłynął do brzegu składając mi tym samym życzenia... Wierzę, że następnym razem znowu go zobaczę...  
Po śniadaniu szłam na cmentarz, wspinałam się na górkę, aby pomilczeć, a także w duchu porozmawiać z Dziadkami. Może dla niektórych to dziwne, ale nie dla mnie...
Potem plantami wzdłuż jeziora szłam do centrum Miasteczka. Siadałam na chwilę na ławeczce z rozrzewnieniem patrzyłam na maszerujące kaczki z ledwo nadążającymi kaczuszki, z czułością gładziłam szorstką korę akacji, kasztanów, rozczuliłam się na widok kwitnących nad brzegiem kwiatów. Dzika róża jeszcze czekała na mnie, a te oszałamiające jaśminy na szczęście w tym roku pospieszyły się... Niestety po kremowych kwiatach akacji nie było już śladu.  A przecież rok temu o tej porze... To niedobrze, że wszystko tak spieszy się dookoła.  Ale z drugiej strony mogłam się zanurzyć w makach, chabrach.


MAKI
Czerwienią znaczą swój ślad
w pamięci i wspomnieniach
przywołują słońce i młodość
a kiedy chcesz je zerwać
zrzucają swoje płatki w obronie
przed nadmierną natarczywością świata.

Obowiązkowo stanęłam pod oknami dawnego okna Dziadków.  Zadarłam głowę do góry i starałam się zajrzeć w okna kuchni, sypialni. Chyba nadal wierzyłam, że może zobaczę tam cienie Babci, Dziadka, wujka, mnie samej... To przez to kuchenne okno wołała nas Babcia na obiad. Pod oknem w sypialni spała Mała Dziewczynka...
Z nostalgią patrzyłam na ten budynek. Dla mnie to nie tylko mury, okna, drzwi, balkony... To także jego dawna historia. Gdzieś tam w najdalszych zakamarkach skrywa głosy dawnych mieszkańców....
Wędrowałam starymi, ale jakże już innymi uliczkami Miasteczka.
Czasami przystawałam na krawężniku starając się spojrzeć w przeszłość. Wyłączałam się z teraźniejszości. Przez chwilę wszystko dla mnie działo się jakby teraz. Tam sklep z zabawkami, tam lody, tam ogródek Jordanowski, mleczarnia...  A potem nagle pstryk...  Miasteczko huczało, brzęczało już swoimi nowymi dźwiękami. Nie da się już usłyszeć dawnych odgłosów z mleczarni, warkotu traktorów, starych lokomotyw... A przede wszystkim głosów Babci, Dziadka...
Mimo to szłam dalej uliczkami Miasteczka robiąc powtórkę z przeszłości, pomimo że to przede wszystkim uczyłam się teraźniejszości.
A potem gościłam przez chwilę w domach, gdzie słyszałam tak oczekiwane powitanie "ja dobrze, że znowu przyjechałaś". A potem przy stole powtarzające się "a pamiętasz....?", "to były czasy".
Jak dobrze, że te niteczki łączące mnie z tamtym światem nadal są... Niestety z roku na rok coraz mniej jest ludzi z mojego Miasteczka, którzy pamiętają Małą Dziewczynkę z ubiegłego wieku.
Niestety mijające lata odcisnęły na nas swoje piętno. Za każdym razem oczekujemy, że ludzie pozostaną takimi, jakich ich pamiętamy. I zapewne i oni mają takie oczekiwanie wobec mnie. Nigdy jednak tak nie jest. Zmieniamy się każdego roku. Zaborczy czas jest bezlitosny. Na szczęście błysk oka, uśmiech pozostały takie same
Dzień także kończyłam na plantach.  Król Słońce powoli zanurzał się w jeziorze. A wraz z nim przeglądało się w wodzie całe Miasteczko, które pustoszało i milkło.
RÓŻE
Cierniem znaczą swój ślad
czasami rzeźbią głęboką bruzdę
kaleczą dłonie i serce
a jednak ich piękno urzeka
osiada płatkami na szarościach dnia
delikatnie porusza zmysły
odrywając myśli od ziemi
róże
ciągle tak samo uparcie
przypominają że warto kochać.
wiersze Basi Wójcik
Czas minął szybko, ale wspomnienia zostaną. Tak... zostałam z walizką z pełną wspomnień.
Zdaję sobie sprawę, że jutro pochłonie mnie szara codzienność, że może uwolnię się od przywiezionego bagażu wspomnień... Ale czy jest to niemożliwe? Przecież wspomnienia zawsze gdzieś się czają gotowe, aby nas dopaść czy to w zapachu, smaku, dźwięku....
I ten jeden zapach, obraz, słowo mogą w jednej chwili sprawić, że  zatęsknię za  moim Miasteczkiem. I znowu wspomnienia otulą mnie swoim szalem. A może sama otworzę szufladę wspomnień, do którego włożyłam te tegoroczne...

26 komentarzy:

  1. Czekałam na Twoje refleksje, dużo myślałam o Tobie gdy byłaś w Miasteczku. W kategorii: Wspomnienia, jesteśmy sobie bliskie, mnie ona dopadają codziennie, bo mieszkam w miejscu dzieciństwa, w zasadzie kilka razy dziennie, zatrzymuję się...jesiony, stara chatka, kwitnąca lipa, klatka dla psów, stare obrazy, okna z zasuszonymi wiankami z oktawy Bożego Ciała, etc...
    Czy wiesz, kto mieszka w mieszkaniu Dziadków?

    OdpowiedzUsuń
  2. Od trzech tygodni nie zaglądam do nikogo, czasami chlapnę komentarzem gdzieś gdzie się nawinie krótki post do przeczytania na sportowo dosłownie.
    Od trzech tygodni pracuję na popołudnia 6 dni w tygodniu i nie mam kiedy, a nie chcę zaniedbać tego miejsca, więc wolny czas przekuwam na własne posty na FB i na łódzkim blogu. Jak widzisz, nawet na prywatnym, na "Ambasadzie", tylko rozdziały wklejam, bo nie mam czasu na opisanie prywaty, tego co u mnie słychać i w ogóle.
    30-go owszem, miałam wolne, ale byliśmy ze znajomymi na wycieczce i zaraz chcę to opowiedzieć właśnie na "Ambasadzie". Mogę to dziś zrobić z tego względu, że wyczerpała mi się już bateria i postanowiłam nigdzie dzisiaj nie latać. Chociaż miałam umówione luźne spotkanie i planowałam poszwendać się z aparatem po Łodzi. Zapowiadali dziś załamanie pogody, a świeci słońce. Szczerze mówiąc przydałby mi się ten deszcz, nie byłoby mi żal, że siedzę dziś w domu. Ale czuję, że dziś tego potrzebuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. It is interesting what June brings..Certain reflections we should savor more. Thanks for the beautiful post. Here are more adventures to arrive!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ismeno kochana masz tak wrażliwą, piękną duszę. Wiele osób, mimo miłych chwil z dzieciństwa zapomina przeszłość. Masz tak jak ja. Dlatego tak bardzo Cię rozumiem. Kiedy kolejny raz wracam do maleńkiej wioseczki i widzę malutki dom pod samym lasem, moje serce zaczyna bić szybciej. Niestety tak mało jest ludzi, którzy tam mieszkali. Jest tylko kilkoro z nas. Rozmowom nie ma końca. Jak długo jeszcze będzie nam dane? nigdy nie zapomnę tych cudownych chwil w biednej ale jakże przyjaznej wsi. Przytulam najmocniej:):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie jest dziwne. Ja rozmawiam ze swoimi zmarłymi na głos, stojąc nad ich grobami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że nie da się żyć bez wspomnień. To znaczy, ja nie potrafię, więc tak też myślę o innych.
    Wspomnienia towarzyszą mi bezustannie, powiedziałabym, że codziennie, a im jestem starsza, tym częściej...
    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Kraj lat dziecinnych - on zawsze zostanie
    święty i czysty jak pierwsze kochanie".
    Ja tez rozmawiam z moim Tata na cmentarzu.
    Posyłam pozdrowienia pachnące czerwcowym deszczem - Małgosia X

    OdpowiedzUsuń
  8. Ismeno, Twoje wspomnienia zawsze są rozczulające i takie ciepłe. Cieszę się, że miałaś czas, żeby powspominać i spotkać znajomych.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. O moich zmarłych myślę codziennie, czasem kilka razy. Na zawsze pozostaną w mojej duszy.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje rodzinne miasteczko rosło i rozkwitało wraz ze mną. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podróz sentymentalna...Bolesno-słodka. Piekna i duszy potrzebna. Najważniejszych spraw i uczuć dotykająca.
    Niech trwa w Tobie to wszystko. Niech wspomnienia jąpozwala wciaz ocalać i odradzać sie Małej Dziewczynce.
    Pozdrawiam cię serdecznie Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspomnienia są fajne, spacerowanie śladami dzieciństwa także, ale równie wspaniałe jest planowanie przyszłości i obserwowanie zmian , które dodają energii:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspomnienia mają wielką moc.

    OdpowiedzUsuń
  14. To piękne, kiedy możemy tworzyć nowe wspomnienia. Wtedy stajemy się bardziej pewni siebie, bo czujemy, że nadaje to naszemu życiu wielki sens :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana! Najpierw przyjmij życzenia imieninowe- zdrowia, radości i sprzyjającego wszechświata! Niech Ci radość wypełnia serce każdego dnia, a wszelkie troski omijają!
    A teraz do bloga... bogaci i mądrzy jesteśmy, gdy umiemy pielęgnować nasze wspomnienia, chwile niezwykłe, które raz tylko się zdarzają. Szcześliwi jesteśmy, gdy naszą duszę wypełnia bezkres cudownych wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pięknie i z czułością opowiadasz o swoim Miasteczku i Bliskich. Myślę, że moje wspomnienia, miejsca i Bliskich mogłabym opisać podobnie. Ale nie pora na smutne refleksje. Takie niemal bajkowe dzieciństwo to najpiękniejszy bagaż jaki niesiemy przez życie. On dodaje nam sił w trudnych chwilach. Serdecznie pozdrawiam 🤗 Dobrego tygodnia❤️

    OdpowiedzUsuń
  17. Szczerze mówiąc jak wrócę do swoich dawnych miejsc (przed przeprowadzką) to nie wiem co zastanę tam. Szybko się wszystko w mieście zmienia, do tego nie na lepsze zwykle.

    Fakt. Prowadzący powinni być raczej z doświadczeniem w takiej roli. Do tego strój Kayah na początku był przeładowany. Sama wokalistka widać było jak czuje się w nim źle.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję za te słowa-są odbiciem moich odczuć. Ja również wracam do mojego Miasteczka co roku, ale na mnie nikt już tam nie czeka. Odwiedzam groby rodziców, przyjaciółki, chodzę ścieżkami dzieciństwa. I nic nie mogę poradzić na to, że ciągle tęsknię.
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepięknie napisane :) ja już nie chciałabym wracać do dawnych miejsc, szczególnie tego gdzie się wychowałam. Co prawda mam piękne wspomnienia jednak dopiero teraz wiem, że jestem w odpowiednim miejscu ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Domy rodzinne zawsze wywołują wiele wspomnień ;) Fajnie do nich czasem wrócić.
    Miłego dnia! :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  21. Powroty do wspomnień też mają swój urok i trzeba je doceniać. Ja mieszkam całe życie w jednym mieście. Dziwnie jest wspominać dzieciństwo, będąc tutaj cały czas. Jestem świadkiem każdej pojedynczej zmiany, przez to nie uderzają one we mnie tak mocno. Czasem zastanawiam się, jak to będzie po latach, czy zostanę tu na zawsze, czy wyjadę i będę tu wracać podobnie jak Ty... Tęsknota za miejscem nigdy jednak nie jest tak silna, jak tęsknota za ludźmi. Też z bólem wspominam babcię od strony mamy i dziadka od strony taty. Pozostałych ciągle mam i zawsze kogoś brak, gdy ich odwiedzam. Wiem, że przyjdzie taki czas, gdy zastanę tam pusty dom, puste mieszkanie, ciężko o tym myśleć...

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspomnienia to czasem jedyne, co nam zostaje :/

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo piękny tekst ozdobiony wierszami Basi Wójcik. To tak jakbyście obie ten post skomponowały :) Obrazy Basi też zawsze podziwiam. Od wieków jestem zakochana w poezji i malarstwie. Siostra mojej babci też malowała. Gdzieś miałam jej maki i nie mogę znaleźć. Będę szukać. Ja też do moich dziadków mówię Ismenko, to trochę pomaga wypełnić pustkę po nich. Tęsknota jest straszna.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad