sobota, 8 czerwca 2024

Na jagody

Na jagody! -
Tuż nad Bu­giem, z le­wej stro­ny,
Stoi wiel­ki bór zie­lo­ny.
Noc go kry­je skrzy­dłem kru­czem,
Świt otwie­ra srebr­nym klu­czem,
A za­cho­du łuna zło­ta
Za­trza­sku­je ja­sne wro­ta.

Nikt wam tego nie opo­wie,
Moje pa­nie i pa­no­wie,
Ja­kie tam ogrom­ne drze­wa,
Ile pta­szyn na nich śpie­wa,
Ja­kie kwiat­ków cud­ne rody,
Ja­kie mo­dre w stru­gach wody,
Jak dąb w szu­mach z wi­chrem gada,
Ja­kie baj­ki opo­wia­da!
Mało komu tam się uda
Na­pa­trzyć się na te cuda,
Mało kto w wie­czor­nej ci­szy
Tę bo­ro­wą baśń usły­szy,
Mało kogo bór przy­pu­ści
Do ta­jem­nych swych cze­lu­ści,
Gdzie się kry­ją jego dzi­wy:
Świat — jak z baj­ki — a praw­dzi­wy!
Dłu­go na to cze­kać trze­ba,
Aż się wi­cher uko­le­ba,
Aż dro­ży­ny mech wy­gła­dzi,
Aż nas dzię­cioł po­pro­wa­dzi,
Aż się w dziu­plach po­śpią sowy,
Aż za­drze­mie dziad bo­ro­wy,
Aż obe­schną w tra­wach rosy,
Aż utka­ją dy­wan wrzo­sy.
Wte­dy — niech się co chce dzie­je,
Da­lej, dzie­ci! Idź­my w knie­je!

Żeby tyl­ko, cho­waj Boże,
Nie na­po­tkać gdzie śli­ma­ka...
Jak nic dro­gę zajść nam może,
A to strasz­ny za­wa­dy­aka!
Płaszcz zwi­nię­ty ma na grzbie­cie,
Róż­ki sta­wia na wi­de­cie.
Wali tego cała rota:
Raz, dwa, trzy, i marsz pie­cho­ta!
A nad nie­mi lecą osy,
Gra­ją, trą­bią wnie­bo­gło­sy,
Aż się echa w boru go­nią...
Nie za­cze­piaj, bo pod bro­nią!
Za­raz brzęk się ozwie krót­ki,
Do ata­ku brzęk po­bud­ki,
Za­raz idą na ba­gne­ty...
Utnie któ­ra? — Gwał­tu rety!
A tam sie­dzi we for­te­cy
Pa­jąk, co ma krzyż przez ple­cy
I krzy­ża­kiem się na­zy­wa:
Be­stya sro­ga a zło­śli­wa!
My­ślisz — nic, a tu za­sadz­ka:
Jak nie chwy­ci cię znie­nac­ka,
Jak nie zwią­że w łyka, w sznu­ry,
To nie po­znasz wła­snej skó­ry.
I choć nic cię nie za­bo­li,
Wzię­tyś, brat­ku, do nie­wo­li!
Co krok stra­chy, co krok trwo­gi...
Z woj­skiem cią­gną ma­ru­de­ry
Gą­sie­ni­ce wpo­przek dro­gi;
A od głów­nej gdzieś kwa­te­ry
Ad­ju­tan­ty zło­tem świe­cą,
Na mo­ty­lich skrzy­dłach lecą,
Aż im z czu­bów idzie para:
— »Lewo w tył, i — na­przód wia­ra!«

Za­nim doj­dziem, za­nim sta­niem,
Pod bo­ro­wych szu­mów gra­niem,
Nim na­ro­ścież się otwo­rzy
Świat bo­ro­wy, nasz, a boży,
Po­słu­chaj­cie, jak w po­ra­nek
Na czer­ni­ce, na ja­go­dy
Szedł do boru mały Ja­nek,
Ja­kie w boru miał przy­go­dy.

Le­d­wo ran­ne słon­ko wsta­ło,
Pa­trz­cie tyl­ko, już jest w le­sie!
Mię­dzy so­sny idzie śmia­ło,
Dwie kro­becz­ki w ręku nie­sie;

Ka­pe­lu­sik wziął czer­wo­ny,
Żeby go się bały wro­ny,
A choć ser­ce mu ko­ła­ta
Nic nie pyta! ka­wał chwa­ta!
— »Na bok tar­nie i wi­kli­ny!
Dziś są Mamy imie­ni­ny:
Nie­spo­dzian­kę Ma­mie zro­bię,
Ja­gód zbio­rę w krob­ki obie,
Le­śna rosa je ob­my­je,
Pa­pro­cia­ny liść na­kry­je.
Cisz­kiem, chył­kiem po po­la­nie
Wró­cę, za­nim Mama wsta­nie,
No, i bę­dzie nie­spo­dzian­ka:
Dar od boru i od Jan­ka!«
Dzisiaj roślina, która przywiewa smaki dzieciństwa.
Borówka czarna to gatunek rośliny wieloletniej z rodziny wrzosowatych. Rośnie w Azji, Europie i Ameryce Północnej na obszarach o klimacie umiarkowanym i arktycznym. W Polsce jest pospolita zarówno na nizinach, jak i w górach. Rośnie na ubogich i kwaśnych, ale dość wilgotnych glebach piaszczystych, . Dobrze znosi półcień. Najlepiej rozwija się w borach sosnowych, sosnowo-świerkowych i mieszanych. W czasie ostrych zim młode pędy borówki czarnej często wymarzają, a późne przymrozki znacznie ograniczają jej owocowanie. 
Ma wiele nazw zwyczajowych  jagoda czarna, jagoda czernica, jagoda leśna, jagodnik, jagodowisko, jagodzina, jagodzisko, borówka, borówka zwyczajna, borówka, borówka czernica, borzyk, carna jagoda, ciemna jagoda, afina, afyny, borowina, borownik, borówczak, czernina, czornyja jahody, jafena, jafery, modra jagoda czy sinica.  Na większości obszaru Polski przeważa nazwa jagoda lub czarna jagoda, podczas gdy w południowej części – borówka, a na wschodzie - czernica.
Borówka czarna znana jest od starożytności. W swoich dziełach  wspominał o niej już grecki lekarz i botanik Dioskurydes. O borówce rozpisywał się również Paracelsus zwany „ojcem nowożytnej medycyny”. Jednak wówczas nie była stosowana leczniczo na większą skalę w Europie południowej i zachodniej. Czarna jagoda była istotna dla Słowian i ludów północnej Europy. Używano jej owoców przy biegunkach i krwawej dyzenterii. Często zalecano je także przeciw owsikom.
Choć borówka nigdy nie była popularna na południu Europy, to była niezwykle ważna dla Słowian i innych ludów zamieszkujących północną Europę. W medycynie ludowej służyła jako remedium na biegunkę oraz dyzentrię (ostra choroba zakaźna jelit). Zalecano ją również przeciwko owsikom i glistom. Indianie wierzyli, że borówka jest w stanie uleczyć każdą dolegliwość. Gdy nie znano jeszcze antybiotyków, czarnymi jagodami leczono tyfus oraz polio i gronkowca.
Jednak dopiero w XX wieku czarna jagoda stała się naprawdę ważna dla świata. Borówka została wtedy użyta przez Rasputina by powstrzymać krwotoki chorego carewicza Aleksego. Dzięki temu Rasputin zyskał sympatię cara Mikołaja  i ogromny wpływ na losy całej Rosji.
Natomiast w 1263 roku do kalendarza liturgicznego pod datą 2 lipca wprowadzone zostało święto Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Dla rozróżnienia go od innych świąt maryjnych, nazwano je świętem Matki Boskiej Jagodnej, w tym właśnie czasie dojrzewają w lasach te owoce. Istniało też podanie, że Marii idącej do domu Elżbiety i Zachariasza za pokarm miały służyć jagody. Owoce te powodowały, że Maria mogła podróżować bezpiecznie. W tradycji ludowej powszechne było przekonanie, że do dnia 2 lipca nie należy zbierać leśnych jagód. Miały być pozostawione dla Maryi. Złamanie tego zakazu miało skutkować narażeniem na ukąszenia. Tak narodziła się Matka Boska Jagodna, opiekunka matek i ciężarnych, szczególnie tych, które miały trudności z donoszeniem ciąży albo niedawno straciły dziecko. Jagody zebrane w wigilię święta miały natomiast zapewnić płodność i szczęśliwy poród
Wśród Celtów czarne jagody są związane ze świętem Lughnasadh. Pisałam o nim TUTAJ 
We współczesnej Irlandii jest to tradycyjny dzień piknikowy, kiedy rodziny wyjeżdżają poza miasto na zielone wzgórza w poszukiwaniu również czarnych jagód. Niewiele z nich jednak dzisiaj wie, że czarne jagody były niegdyś symbolicznym darem Matki Ziemi ofiarowanym ludziom w najgorętszą część roku.
A czy ja­kie za­mó­wie­nie?
Szu­ka Ja­nek, co ma siły,
A tu — żeby na na­sie­nie!
Tak ja­gód­ki się po­kry­ły.
Szu­ka w pra­wo, szu­ka w lewo,
Mię­dzy brzo­zy, mię­dzy so­sny,
Wresz­cie tam, gdzie ścię­te drze­wo,
Siadł zmę­czo­ny i ża­ło­sny.

Na płacz mu się zbie­ra pra­wie...
Wtem, gdzie sza­ra zie­mi grud­ka,
Tuż przed sobą uj­rzy w tra­wie
Bro­da­te­go Kra­sno­lud­ka.
Kra­sno­lu­dek, wszak­że wie­cie,
To naj­mniej­szy człe­czek w świe­cie,
I nie stra­szy ani tro­cha,
A nad wszyst­ko dzie­ci ko­cha!
Kra­sno­lu­dek róż­ny bywa:
Je­den Po­lny — ode żni­wa,
Dru­gi Psz­czel­ny, rzą­dzi ulem,
Ten był — Ja­go­do­wym kró­lem.

Ja­go­do­wy król po bo­rze,
Jak po wła­snym cho­dzi dwo­rze,
Mech mu le­śny łoże ście­le,
Z wilg i droz­dów ma ka­pe­lę,
Gdzie­bądź stą­pi — kwia­ty, zio­ła,
Po­chy­la­ją won­ne czo­ła,
A w naj­więk­szą na­wet ci­szę
Trzci­na przed nim się ko­ły­sze.

Ja­go­do­wy król — pan z pana!
Sza­ta na nim cud­nie tka­na,
Ko­ro­ny zaś nie uży­wa,
Bo za duża jest i krzy­wa.
Lecz i bez niej w jed­nej chwi­li
Obaj z Jan­kiem się zmó­wi­li.
Król za­świ­stał w orzech pu­sty,
Wnet szast­nę­ło mię­dzy chró­sty,
— Król ma służ­bę zna­ko­mi­tą,
Wie­wió­recz­ki z rudą kitą —
I w skok chy­że jego po­sły
Obie krob­ki w bór po­nio­sły.

— »To i my idź­my za nie­mi!
Rzekł do Jan­ka król ła­ska­wie.
Idą, a tu czerń na zie­mi:
Wiel­kie mrów­ki peł­zną w tra­wie...
Le­d­wie prze­szły, pa­jąk sro­gi
Ko­sma­te­mi stą­pa nogi...

Za­trwo­żył się nasz chłop­czy­na:
— »Nic się nie bój! — król mu po­wie:
Włos nie spad­nie ci na gło­wie!
To jest do­bry sta­ro­wi­na,
Pierw­szy tkacz mo­je­go dwo­ru,
Od sa­je­ty i bi­sio­ru.
Ten pas, spoj­rzyj, srebr­no-zło­ty,
Jego wła­śnie jest ro­bo­ty...
To zaś moje pra­cow­ni­ki
Sta­wią mo­sty i chod­ni­ki.
Kro­cie tego mamy, kro­cie!«
A wtem cień ich ob­jął chło­dem,
We­szli w gąszcz, mię­dzy pa­pro­cie,
Jaś za kró­lem, a król przo­dem.

Idą, aż tu nowe dzi­wy!
Krzyk­nął Ja­nek, pod­niósł gło­wy:
Jako w sa­dzie sto­ją śli­wy,
Tak tu gaj był ja­go­do­wy.
A ja­go­dy wszę­dzie wi­szą,
Na szy­puł­kach się ko­ły­szą,

A tak każ­da peł­na soku,
Że się pra­wie czer­ni w oku.
Za­pa­trzył się nasz chłop­czy­na,
A król pod­parł boki oba:
— »Tu się pań­stwo me za­czy­na;
Jak­że wa­ści się po­do­ba?...«
I pod wą­sem się uśmie­cha,
A miał wąsy jako strze­cha.

A wtem na­gle się uka­że
Dwór kró­lew­ski. Jak wspa­nia­ły!
Dach go kry­je srebr­no-bia­ły,
Śli­mak trzy­ma przed nim stra­że,
A ży­wicz­na cien­ka ścia­na
Świe­ci słoń­cem wy­zła­ca­na.
Przede dwo­rem, jak się go­dzi,
Kró­le­wi­cze sto­ją mło­dzi

I wi­ta­ją pięk­nie go­ścia
Oraz ojca Je­go­mo­ścia.
A na każ­dym ku­brak siny,
Jak­by z czar­nej ja­go­dzi­ny,
Ja­sne oczy zmy­te rosą,
Krą­głe myc­ki, nogi boso.
Ma­cie w ca­łej tu po­sta­ci,
Ja­go­do­wych sied­miu bra­ci.

Król nie wy­rzekł ani sło­wa,
Tyl­ko w róg za­trą­bił zło­ty,
I wnet dzia­twa Ja­go­do­wa
Po­rwa­ła się do ro­bo­ty.
Co tam krzy­ku! co tam śmie­chu:
Co za­ba­wy i po­śpie­chu!
Na krze­wi­ny, na ło­dy­gi
Pną się, lezą na wy­ści­gi,

Na wy­ści­gi, na wy­przo­dy,
Naj­pięk­niej­sze rwą ja­go­dy.
I tak pra­wie w jed­nej chwi­li
Całą krob­kę na­peł­ni­li,
Któ­rą wie­wió­recz­ki-po­sły
Wskok po czu­bach drzew przy­nio­sły.

— »Po­pły­nie­my te­raz da­lej,
Gdzie Bo­ró­wek jest kra­ina!«
Kró­le­wi­cze rzek­ną mali —
W imię Ojca, Du­cha, Syna,
Chlust na wodę! Szust po fali!
Tęga łód­ka — drzew­na kora,
Set­ny ża­giel — liść z ja­wo­ra...
Nie­po­trze­ba nam i wio­sła,

Sama stru­ga bę­dzie nio­sła,
Nie­po­trze­ba i ster­ni­ka,
Po­wie­dzie nas kacz­ka dzi­ka!
Szu­mią trzci­ny, ta­ta­ra­ki,
Mo­dra waż­ka ci­cho leci...
Pyta żab­ka: — »Kto tam taki?«
Ja­go­do­we pły­ną dzie­ci!

Poza stru­gą, poza wodą,
Jaz­da wierz­chem przez bu­rza­ny!
Czte­ry ko­nie z staj­ni wio­dą,
Każ­dy ru­mak za­wo­ła­ny,
Do­sia­da­ją oklep grzbie­ta,
I — hop cwa­łem!... Heta! Heta!

Na bok tra­wy i pa­pro­cie,
Bo stra­tu­jem wszyst­ko w lo­cie!
Umy­kaj­cie tar­nie, gło­gi!
Jasz­czu­recz­ki na bok z dro­gi!
Leci tę­tent przez pu­sto­sze,
Aż się echo nie­sie w ci­szy...
Pę­dzą! — Któż­by od­gadł, pro­szę,
Że wierz­chow­ce — le­śne my­szy?
Co to jesz­cze z tego bę­dzie!
W Jan­ku aż się śmie­je du­sza,
Le­d­wie, że nie zgu­bił w pę­dzie
Czer­wo­ne­go ka­pe­lu­sza.

A wtem — prrrr! — za­krzyk­ną spo­łem
I wstrzy­mu­ją ko­nie rą­cze.
Pa­trzą — sie­dzą pan­ny ko­łem,
(Po­wój się nad nie­mi plą­cze)

Każ­da bia­łą su­kie­necz­kę
I czer­wo­ną ma cza­pecz­kę,
Każ­da war­ko­czy­ki zło­te,
Każ­da w ręku ma ro­bo­tę,
I to­sa­mo pil­nie czy­ni,
Co i pani Och­mi­strzy­ni.
Szast­ną chłop­cy, ukłon żwa­wo,
Oczy w lewo, nosy w pra­wo,
Jak przy­stoi dla ho­no­ru
Mło­dzi wy­cho­wa­nej w boru.
A naj­star­szy śmia­ło po­wie:
— »Pre­zen­tu­ję was, pa­no­wie:
To jest gość nasz, mały Ja­nek,
To — pięć pa­nien Bo­rów­cza­nek«.
W celach leczniczych stosuje się zarówno owoce jak i liście borówki czarnej.
Liście jagód posiadają nie tylko sole mineralne, ale również garbniki, antocyjany, procyjanidy, flawonoidy oraz irydoidy. Z wysuszonych liści można przygotować wywar obniżający stężenie cukru we krwi chorych na cukrzycę. Można je także stosować jako środek pomocny czy przy leczeniu zapaleń układu moczowego, oraz przy zapaleniach układu pokarmowego.  Obniża również poziom cholesterolu.
W przypadku owoców to można je suszyć lub stosować świeże.
Spożywanie świeżych owoców jest zalecane przy biegunek. Poprawiają wzrok, lepiej widzimy w ciemnościach. Owoce zawierają garbniki, i między innymi witaminy C oraz B1, zalecane są więc dla osób, które powinny spożywać zwiększoną ilość tych witamin.
Borówki łagodzą również bóle brzucha i nudności. Wpływają korzystnie na wzrok, układ krążenia, rozszerzają naczynia wieńcowe, uszczelniają ściany naczyń włosowatych oraz wspierają regenerację przewodu pokarmowego.
Sok z dzikiej jagody określa się mianem „antidotum” na wszelkiego rodzaju zatrucia, ponieważ świetnie wychwytuje wszelkie toksyny.
Napary z suszonych owoców borówki działają uspokajająco i przeciwbólowo. Syropy na bazie dzikiej jagody pomogą każdemu, kto ma problemy z kaszlem lub infekcjami układu oddechowego.
Z owoców borówki można wykonać wiele zdrowych i smacznych rzeczy. Można je wykorzystywać surowe, mrożone, gotowane. Ale każdy dobrze wie jak przygotowane jagody smakują mu najlepiej. Ważne, aby je jeść. Choć wydają się niepozorne, to są prawdziwą skarbnicą witamin, minerałów i innych substancji o zbawiennym wpływie na nasze zdrowie.
Te skromne owoce mają też wielką moc, jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów skórnych. Krem z ekstraktem z jagód w składzie pomaga gdy mamy cerę naczynkową lub trądzikową. Z uwagi na swoje właściwości przeciwutleniające i przeciwzapalne skutecznie przeciwdziałają procesom starzenia się skóry. Dlatego często są składnikiem kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji skóry dojrzałej. Wzmacniają naczynka, poprawią nawilżenie, wygładzą i zmiękczą skórę.
W przemyśle spożywczym czarne jagody służą do podbarwiania win i do wyrobu czerwonego barwnika spożywczego. Niegdyś owoce i liście stosowane były do farbowania wełny, bawełny, jedwabiu i papieru na czerwono lub fioletowo.
I od sło­wa wnet do sło­wa
Po­to­czy­ła się roz­mo­wa:
— Jako pan­ny są sie­rot­ki
Na opie­ce swo­jej ciot­ki,
Imci pani Bo­rów­czy­ny;
Ja­kie w boru są no­wi­ny,
Jak się czy­żyk czu­bi z żoną,
Jak ja­strzę­bia po­wie­szo­no,

Co wy­bie­rał droz­dom dzie­ci,
Ja­kie du­dek stroi pso­ty,
Jak tu mie­siąc nocą świe­ci,
Jako pan­nom pro­mień zło­ty
Po­wy­zła­cał nocą wło­sy,
Jak się myją w kro­plach rosy,
Jak im brzóz­ki suk­nie tka­ły,
Srebr­nej kory do­da­wa­ły,
Jak poń­czosz­ki te zie­lo­ne
Na igli­wiu są ro­bio­ne,
Jak bie­dron­ki mód nie zna­ją
I w kro­pecz­ki suk­nie mają,
Jako jed­nej pan­nie Ba­sia,
Dru­giej Jul­ka, trze­ciej Ka­sia,
Czwar­tej Zo­sia, pią­tej Ha­nia,
Jak je sło­wik uczy gra­nia...
Wtem kiw­nę­ły wszyst­kie głów­ki
Pięk­ny dyg — i frrr... w bo­rów­ki.

Nie mi­nę­ła jesz­cze chwi­la
Na ze­gar­ku u mo­ty­la,
Na­krę­co­nym, jak na­le­ży,
Po­dług zło­tej słoń­ca wie­ży,
Kie­dy pan­ny już ze­bra­ły
Słod­kich ja­gód ko­szyk cały.

Wnet dla pani Bo­rów­czy­ny
Nio­są ha­mak z pa­ję­czy­ny,
I zwią­zaw­szy u le­bio­dy,
Nuż ko­ły­sać się w za­wo­dy!
Jak za­ba­wa, to za­ba­wa!
Choć kto spad­nie, mięk­ka tra­wa.
Ja­go­do­wi kró­le­wi­cze
Po­szli z pia­sku krę­cić bi­cze,
Ha­nia go­spo­da­rzy z ciot­ką,
Pcha co siły ha­mak Ba­sia,
A zaś Jul­ka, Zo­sia, Ka­sia
Przy­śpie­wu­ją piosn­kę słod­ką.

Wtem ich ciot­ki głos do­le­ci:
— »Pan­ny! Pan­ny... Dzie­ci! Dzie­ci...
Pójdź­cie pod­jeść, czem bór da­rzy
Ha­nia dzi­siaj go­spo­da­rzy!« —
Bie­gną; każ­dy się sa­do­wi,
Idzie Ha­nia z ciem­ną rzę­są.
Kró­le­wi­cze Ja­go­do­wi
Je­dzą, aż się uszy trzę­są...

Imci pani Bo­rów­czy­na
Nie­sie pół­mich wprost z ko­mi­na,
przy niej służ­ba nie­ustan­na:
To ta pan­na, to ta pan­na...
Śmiech i wrza­wa! Lecą gło­sy:
»A sio osy! A sio bąki!« —
A już tra­wy peł­ne rosy,
Już li­lio­we dzwo­nią dzwon­ki...
Z za gór kę­dyś i z za mo­rza
Wie­czo­ro­wa idzie zo­rza.

Więc się chłop­cy po­rwą z zie­mi:
»Dzię­ku­je­my za go­ści­nę!« —
No­żę­ta­mi — szast — bo­se­mi,
I wio, na wóz — na dra­bi­nę!
Par­sk­ną ko­nie, za­rżą so­bie
(Gar­niec owsa mia­ły w żło­bie),
I wy­cią­gną kłus tak tęgi,
Aż lejc trzesz­czy i po­prę­gi!

Jak­by z wia­trem pę­dzi bry­ka...
Ja­nek trzy­ma się ko­szy­ka,
Inni, jako któ­ry może,
W drab­kach sta­ją na roz­wo­rze.
Jesz­cze nie za­bły­sły gwiaz­dy,
Jesz­cze za­chód gra nad bo­rem,
Kie­dy z tej sza­lo­nej jaz­dy
Przed kró­lew­skim wy­tchli dwo­rem.
Król im prze­ciw wy­szedł sta­ry,
Miły uśmiech lśni z ob­li­cza
— »A prrr... gnia­dy! A prrr... kary!
Ognia z pa­kuł! Pif, paf z bi­cza!«

Prze­ck­nął Ja­nek na trzask bata:
— Co to było? Jak to było?
Zni­kła kró­la srebr­na cha­ta...
Czyż­by mu się tyl­ko śni­ło?...
Czyż­by prze­spał tyle cza­su
Na so­sno­wym pniu wśród lasu?
— Gdzież­tam! Wszak­że jak­by żywą
Wi­dzi kró­la bro­dę siwą,

Kró­le­wi­cze na bo­sa­ka,
Ha­nię, co ma z róż bu­zia­ka,
Czte­ry ko­nie, wóz w dra­bi­ny,
Cze­piec pani Bo­rów­czy­ny,
Sły­szy śmie­chy i okrzy­ki,
Sły­szy na­wet tur­kot bry­ki!
A tu wko­ło nic — ni śla­du...
Przy­po­mi­na Ja­nek so­bie...
Dzi­wy, dzi­wy mu się roją,
Ani spo­sób dojść do ładu...
A wtem spoj­rzy — krob­ki obie
Peł­ne ja­gód przy nim sto­ją.

Wró­cił, ci­cho sta­nął w pro­gu,
Mama śpi? — To chwa­ła Bogu!
Zło­tych ja­skrów na­rwał w dzba­nek,
Kwie­ciem po­trząsł ob­rus bia­ły,

A tuż obok fi­li­ża­nek
Dwie kro­becz­ki ja­gód sta­ły.
Zaś na­pi­sał na ar­ku­szu:
— »Mo­jej Ma­mie zdro­wia ży­czę!« —
Nad tem, pe­łen ani­mu­szu,
Wy­ma­lo­wał kró­le­wi­cze,
A zaś ni­żej, jak róż wia­nek
Dał pięć pa­nien Bo­rów­cza­nek.
Jak się Mama ucie­szy­ła,
Jak wy­bor­na kawa była,
Jak ja­go­dy za­raz dano
Z miał­kim cu­krem i śmie­ta­ną,
Jak się wszy­scy — sta­rzy, mali,
Kró­le­wi­czom dzi­wo­wa­li,
Jak dwór cały, krę­cąc gło­wą,
Stał przed pa­nien tych ob­ra­zem,
O tem chy­ba książ­kę nową
Na­pi­szę wam in­nym ra­zem!
Maria Konopnicka
Czarna jagoda jest wykorzystywana jako roślina jadalna i lecznicza. Znaczenie borówki czarnej pozostaje wysokie mimo silnej konkurencji borówek północnoamerykańskich. Choć to borówka amerykańska ponoć jest 
skuteczniejsza w walce z nowotworami, to czarna jagoda o wiele lepiej spisuje się w walce z bakteriami i wirusami.
Innymi słowy czarna jagoda to prawdziwy skarb ukryty w lesie. Chociaż uzbieranie nawet kubeczka wymaga cierpliwości, to naprawdę warto. A więc na jagody!!!
PS. Mam nadzieję, że wiersz nie zanudził. Trudno było coś wyciąć. 

26 komentarzy:

  1. Nie uwierzysz, ale jako dziecko występowałam w przedstawieniu według tej książeczki!
    Jagody to same wspomnienia, z kolonii, z wyjazdów z rodzicami w Bory Tucholskie, z leczenia biegunek itp.
    Takie małe roślinki, a tyle wspaniałych właściwości!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przywołałaś wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, sweet blueberries. Such a wonderful post. Thanks so much for the poetry and facts. All the best to a lovely June!

    OdpowiedzUsuń
  4. Maria Konopnicka na pewno pisała wiersz będąc w moim rodzinnym miasteczku nad Bugiem, otoczonym borami:)
    Zawsze lubiłam jagody jeść, nie lubiłam zbierać:) Doceniam ich właściwości i czasami stosuję leczniczo, bo smakowo to zawsze:)
    Moje ulubione jagodzianki piekę kilka razy w sezonie jagodowym:)
    Od Małgosi M otrzymałam kiedyś przecudny jagodowy album z bohaterami cytowanego wiersza. I tak sobie myślę, że pora na jagodowego anioła lub inny obrazek religijny z jagodami na drugim planie. Czy jest Matka Boża Jagodna? - chyba u mnie powstanie. Dziękuję Ismeno za inspirację, bo już Ją namalowałam w swojej głowie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeju! Sprawdziłam! Istnieje wizerunek MBJ💜

    OdpowiedzUsuń
  6. W moich rodzinnych stronach mówiło się: jagody, a w Małopolsce, gdzie teraz mieszkam, mówi się: borówki.
    Ja jednak cały czas mówię jagody.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam, przeczytałam, a jagód nigdy nie zbierałam. Pozdrawiam Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię borówki. Problem polega na tym, że nie cierpię ich zbierać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierogi z czernicami i "Na jagody" M. Konopnickiej to niewątpliwie wspomnienia z dzieciństwa. Jagody zbieraliśmy rodzinnie. Dziękuję za ciekawostki. Dobrego tygodnia. 🤗

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dobrze, że natchnęłaś swoim postem Izę, już widzę jaka piękna Jagodna powstanie. Niestety, coraz trudniej o prawdziwe czarne jagody, zajadamy się amerykańskimi, bo są zawsze pod ręką, ale to już całkiem inny smak.

    OdpowiedzUsuń
  11. W moim lesie jagód niewiele. Trzeba by pójśc bardzo daleko by znaleźc porzadne jagodowisko. A jagody pycha...No i zdrowe - wiadomo!
    Pozdrawiam Cie serdecznie, Ismeno!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham piec jagodzianki, uwielbiam lepić pierogi z jagodami, a potem je zajadać z cukrem i kwaśną śmietaną... Obok truskawek i malin są zdecydowanie moimi ulubionymi letnimi owocami. Ale mi narobiłaś smaka, Ismeno! Nic, tylko czekać aż obrodzą w lasach i na straganach na moim ukochanym Kleparzu...
    Pozdrawiam Cię serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie zaczynają dojrzewać borówki amerykańskie, ale nie pachną tak jak te leśne.
    Połączyłaś pięknie wiersz z informacją o świecie jagódek, które są lubiane przez wszystkich.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię jagody. Pamiętam taką wyprawę do lasu na jagody z ciocią, która zrobiła kanapki z soloną cebulą i do tego czarne jagody. Musiałam być bardzo głodna, był to taki smak, którego nigdy później nie odnalazłam. Amerykańskie borówki próbowałam uprawiać u siebie w ogrodzie, niestety, prawdopodobnie susza je zabiła, a ja nigdy więcej nie odważyłam się ich posadzić.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam borówki i jagody! Jagody kojarzą mi się z wakacjami u Babci. Na Pomorzu Zach. jagody zwykle zaczynały się na przełomie czerwca i lipca. Pamiętam te późne poranki, kiedy na stole czekały naleśniki z jagodami :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam koktaile owocowe i warzywno-owocowe. W ogóle lubię surowe :) Jagody wyjadam [jeśli je mam] łyżką, aż ujrzę dno naczynia :) Pozdrawiam gorąco, Pola

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem, czy komentarz dotarł, bo z pośpiechu chyba kliknęłam "enter". Ale Ty Ismeno zdaje się, chyba zatwierdzasz.papapapa. Pola

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo trafnie dobierasz Ismeno wiersze. Czarne jagody były często stosowane w naszym rodzinnym domu. Szczególnie kiedy była u nas babcia. Piekła pyszne bułeczki, ale najbardziej uwielbialiśmy kiedy babcia robiła pierogi z jagodami, wtedy jeszcze polewało się smaczną śmietaną. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Owoce jagodowe są bardzo zdrowe. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam ten wiersz jako książeczkę, pełną kolorowych ilustracji :) Mam wielki sentyment do jagód, a borówki amer. mogę jeśc codziennie (na razie muszę kupować, ale może za rok już będę miała swoje). Jagody lubię i jeść i zrywać, tylko musi ich być sporo. Nie lubię godzinami szuka paru jagódek. W naszych lasach, suchych przez cały maj, pewnie nie ma wielu jagód. Nawet nie będę sprawdzać. Dziś widziałam na straganie (takim stałym, drogim, w miasteczku) jagody, malutkie, "zabiedzone", a cena, jak za te amerykańskie (te zresztą też w "oszałamiającej" cenie 50 zł/kg, a w Dino 29/kg). Te nasze leśne jagody sprzedawano na "litry", czy raczej na słoiki - 1 słoik = 15 zł. Nie skusiłam się. Trudno, jeśli sama nie znajdę, to kolejny rok nie będę miała jagód na zimę. Ale borówki (amer.) całkowicie zastępują jagody , zagotowane z cukrem w słoiku. Sprawdziłam. Czy już opisałam taką zupę? ;) I zapewne pierogi z tymi borówkami też są równie smaczne. Tego jeszcze nie wypróbowałam. Przy okazji jagodowego wpisu przywołałaś wspomnienia z wypraw na jagody, w górach, z rodzicami. :) taki cudny czas, dawno miniony ...

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo lubię jagody, u mnie nazywają się jagody.
    Czy to w pierogach, czy w bułeczkach... ale najchętniej z cukrem i śmietanką lub jogurtem :)
    Bardzo ciekawe informacje zawarłaś w swoim poście, wielu z nich nie znałam.
    Pozdrawiam Cię cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam borówki. Podziwiam, że w każdym poście dodajesz adekwatne wiersze :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oh ja wręcz ubóstwiam jagody. Mogę je jeść kilogramami. W tym roku sobie zamrożę na jesień, a poza tym będę częściej robić kompoty i koktajle. Szczerze mówiąc wolę nasze borówki niż te dużo amerykańskie jagody.

    Najserdeczniej Cię pozdrawiam. Przepraszam za nieobecność, ale już szykuję kolejny post na Kasiny świat. Trochę mamy kłopot, bo teściowa w pon ma operacje na płuco i zajmujemy się tatą męża.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiersz Konopnickiej jest po prostu cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  25. Byłam tutaj już dwa razy, ale post czytałam na hybcika w telefonie. Jestem jeszcze raz, by dodać komentarz. Nie lubię pisać dłuższych komentarzy w telefonie, bo zawsze coś wychodzi nie tak. Tak trafnie dobierasz wiersze i te cudowne zdjęcia. Swoim postem przywołałaś wspomnienia z dzieciństwa. Ileż ja wówczas uzbierałam jagód, bo tak u nas je nazywano. Razem z koleżankami chodziłyśmy codziennie do lasu je zbierać, by zarobić na przyjemności. W naszych domach się nie przelewało. Zbierałyśmy jagody maszynkami. Ja byłam mistrzynią w zbieraniu. Zawsze zbierałam je na przetwory, a pierogi były bardzo często niemalże co drugi dzień. Uwielbialiśmy je jako dzieci. Ach to były czasy. Już drugi rok ich nie jadłam, bo kiepsko z nimi w lesie i nie mam je gdzie kupić. Mamy borówki amerykańskie i już się nimi raczymy, ale to nie jest to samo. Pozdrowienia posyłam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  26. Moje całe dzieciństwo było jagodowe, często chodziłyśmy z siostrą, bo las blisko był i jagód moc:)
    Serdeczności przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad