sobota, 30 marca 2019

Czy tylko moja ulubiona?

Matematyka jest delikatnym kwiatem, 
który rośnie nie na każdej glebie i zakwita nie wiadomo kiedy i jak.
Jean Fabre


Wiersz o M.
Matematyko! Miłości Ty moja
Życie bez Ciebie nudne jest i smętne,
Choć czasem te zadania twe bywają pokrętne.
Dla Ciebie ślęczę całymi dniami
Nad wieloma różnorakimi księgami.
Mimo iż często bywasz zawiła, mętna i powikłana
Ja nad życie swe zadania Twe podkładam.
Całe godziny męki i trudu,
Przez co każde ćwiczenie rozwiążę bez trudu.
O Królowo nauk! Moja miła,
Co ja bym bez Ciebie uczyniła.
Już teraz wiem, kim był Pitagoras
I nawet potrafię zastosować wzór Herona.
Aliści nadal wiele pracy czeka mnie
By jeszcze bardziej poznać Cię.
Lecz mimo to się nie poddaję
I o każdej porze dnia i nocy
Będę się uczyć skwapliwie i wytrwale.
Ażeby w końcu którejś nocy
Rozszyfrować wszystkie Twe zwyczaje.
Ewa Raszewska
Ostatnio często myślę o Królowej Nauk - Matematyce. Pewnie dlatego, że Senat ustanowił rok 2019 Rokiem Matematyki. W przyszłym tygodniu ważna bowiem rocznica.
2 kwietnia 1919 r. w gmachu Collegium Nowodworskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego 16 osób – m.in. Stefan Banach, Leon Chwistek, Antoni Hoborski, Franciszek Leja, Otto Nikodym, Alfred Rosenblatt, Jan Śleszyński, Antoni Wilk, Stanisław Zaremba i Kazimierz Żorawski – założyło Towarzystwo Matematyczne w Krakowie, przekształcone później w Polskie Towarzystwo Matematyczne.
W dwudziestoleciu międzywojennym znane na świecie stały się wyniki prac Lwowskiej Szkoły Matematycznej m.in. stworzenie analizy funkcjonalnej. Współtwórcami tej szkoły byli Stefan Banach, jeden z najwybitniejszych polskich uczonych oraz Hugo Steinhaus, uznawany za ojca i patrona matematyki stosowanej w Polsce.
To tylko część historii polskiej matematyki. Przytoczyłam tylko tę część, która jest mi najbliższa,
Kilka lat temu ucieszyłam się, że Matematyka znowu pojawiła się jako przedmiot obowiązkowy na maturach. Moje zdanie nie jest jednak podyktowane tym, że był to mój ulubiony przedmiot, z którego wiele razy zdawałam egzamin: maturalny, semestralny na studiach... Nawet temat mojej pracy dyplomowej związany był z Matematyką.
Zresztą jak czytałam zdaniem wielu Polaków matematyka powinna być obowiązkowa na maturze. Problemem jest jednak wg nich wybór najskuteczniejszej metody nauczania. Bo Matematyka, to nie taki diabeł straszny, jak go malują. Trzeba tylko sprawić, aby nauczanie było interesujące, żeby uczeń nie nudził się podczas nauki. Osoby ankietowane zapytane o najskuteczniejszą metodę nauczania Matematyki wskazały na połączenie dwóch z nich - tradycyjnej ze wsparciem internetowym. Ale to nie temat na dzisiaj. Znowu bowiem rozpiszę się, a nie o tym chciałam pisać.
Moim zdaniem w życiu nikt z nas nie ucieknie od Matematyki. Dopada nas wszędzie: podczas prognozy pogody, w sklepie, u lekarza... Jest bardzo przydatna także ludziom, którzy zawodowo nie mają z nią nic wspólnego, chociażby przy obliczaniu rat kredytu.
Istnienie radia i telewizji jest możliwe dzięki Matematyce. Podróże kosmiczne stały się możliwe, bo ktoś rozwiązał odpowiednie równania. Odpowiednie algorytmy szyfrowania danych umożliwiają korzystanie z banków internetowych.
Dwa razy dwa
Niech mi powie, kto ma chęć
i kto chce być ze mną szczery,
czy dwa razy dwa jest pięć,
czy dwa razy dwa jest cztery?
Kot zamruczał: "Chyba kpisz,
czy to dla mnie jest robota?
Mnie obchodzi jedna mysz,
a rachunki - nie dla kota".
Pies wykonał dziwny ruch:
"Ja nie jestem na usługi!
Umiem liczyć, lecz do dwóch".
Po czym warknął raz i drugi.
Koń powiedział jednym tchem:
"Łeb mam duży, lecz ubogi.
I to tylko dobrze wiem:
każdy koń ma cztery nogi".
Wół najpewniej z nich się czuł,
rzekł: "Sprawdziwszy cztery kąty,
stwierdzam fakt, że jako wół
w mej oborze jestem piąty."
Kogut zapiał: "Ja mam raj -
macham tylko pióropuszem,
lecz nie znoszę przecież jaj,
a więc liczyć też nie muszę".
Rzekła kaczka: "Kwa-kwa-kwa,
z dziećmi chadzam na spacery,
mam ich tu dwa razy dwa,
czyli mam kaczątka cztery
Brzechwa Jan
Dlaczego Matematyka jako nauka jest uważana za coś bardzo trudnego i niedostępnego? Dlaczego tak dużo osób od tak dawna odczuwa przed nią lęk, obawę?
Może jest to spowodowane trudnymi, żmudnymi sposobami rozwiązywania zadań. A może tym, ze już na początku rodzice i nauczyciele straszą, że Matematyka jest trudna. Nauczyciele wymagają od uczniów rzeczy skomplikowanych, zamiast nauczyć ich tego co najprostsze. Z doświadczenia wiem, że na egzaminie uczeń potrafi podać skomplikowany wzór matematyczny, a nie umie w praktyce pomnożyć lub dodać dwóch ułamków do siebie. Efekt tego bywa taki, że zarówno np. Ania z Zielonego Wzgórza, jak i Szatan z siódmej klasy nie potrafili sobie wyobrazić czegoś gorszego niż Matematyka.
Ja w szkole także miałam nauczycielkę, która nie potrafiła wytłumaczyć niektórych zagadnień, a niektóre działy całkowicie pominęła. I jak w takim przypadku można było polubić Matematykę, nawet w klasie o tym profilu, gdzie matura z tego przedmiotu była obowiązkowa?
Dla Platona Matematyka była nauką zbliżoną do ideału. Nad wejściem do swojej Akademii napisał „Niech nie wstępuje tu nikt, kto nie jest wyćwiczony w geometrii". I mi ten zakaz groził. W liceum ten dział moja nauczycielka całkowicie pominęła. Do tej pory z klasycznej geometrii jestem trochę matołkiem. Nie wspomnę już geometrii wykreślnej, z której jestem zupełnie niedouczona. Rachunek prawdopodobieństwa natomiast pokochałam dopiero na studiach, chociaż na początku byłam przerażona, bo w liceum ten dział był dla mnie niezrozumiały. Może też dlatego, że zawsze na tych lekcjach wszyscy byli przerażeni, bo za najmniejszy błąd można było dostać dwóję? Cóż jak zawsze wiele zależy od nauczyciela.
Matematyką zawsze straszono. Nic dziwnego, że społeczeństwo się od Matematyki odwróciło.
Co sprawiło jednak, że ja się do tego przedmiotu nie zniechęciłam. Cóż u mnie Matematyka to cecha rodzinna i zamiłowanie do niej odziedziczyłam. Sama nadprogramowo rozwiązywałam rozmaite zadania. Kiedyś nawet w wakacje moją towarzyszką była analiza matematyczna. Nikt mnie jednak do tego nie zmuszał. Nawiasem pisząc szkoda, że tej pilności i zainteresowania nie miałam do języka ojczystego. Ale to nie temat na dziś. 
Oczywiście dużo mi w tym pomogła moja mama, która miała dużo cierpliwości, aby uzupełnić moją niekompletną wiedzę matematyczną. Cierpliwości, bo moja Pani od matematyki wszystko tłumaczyła skomplikowanie. A potem tylko była zaskoczona, że ja inaczej niż reszta klasy rozwiązuję zadania z wartością bezwzględną. 
Matematyka i jej rola we współczesnym świecie jest powszechnie znana. Już dawno napisano: „Nie posunę się aż do stwierdzenia, ze rozważania historii bez studium idei matematycznych byłoby usunięciem Hamleta ze sztuki pod tym tytule. Ale z pewnością jest ono analogiczne pominięciu roli Ofelii. Ofelia jest bowiem dla tej sztuki istotna, a poza tym czarująca i odrobinę szalona."
Cóż... Trochę ta dzisiejsza opowieść chaotyczna. Tak wiele chciałabym napisać o Matematyce, tyle wątków poruszyć, ale nie można przecież trzymać kilku srok za ogon. Wiem, że jeszcze o niej prędzej, czy później napiszę. 
Teraz tylko żałuję, że w życiu zawodowym drogi Matematyki i moje się rozeszły.
Matematyka ? królowa, nauka
Jest postrachem każdego nieuka.
Straszy człowieka sinus, cosinus,
Męczy w równaniach każdziutki minus.

Na klasówkach przed oczami gwiazdki?
Nie, to tylko koszmarne pierwiastki.
Kiedy bawisz się w funkcje
Boisz się, że głowie grożą punkcje.

Szósty raz rozwiązujesz równanie
I czujesz jak twe ciało ogarnia drganie.
A geometria i logika
To dopiero jest gimnastyka.

Lecz kiedy wreszcie pojmiesz zasady
Matematyczne triki i rady,
Każde zadanie staje się proste,
Wszystko układa się w trele miłosne.

I wtedy rozumiesz, staje się jasne
- twoje myślenie nie jest już ciasne,
Widzisz to wyraźnie jak na neonie
MATEMATYKA siedzi na tronie!!!
Tomasz Regulski, Daniel Dominiak



Łatwo z domu rzeczywistości zajść do lasu matematyki, ale nieliczni tylko umieją wrócić.

Między duchem a materią pośredniczy matematyka.

Dlaczego ludzie uczą się matematyki? Aby nauczać matematyki innych.

Żadna nauka nie wzmacnia tak wiary w potęgę umysłu ludzkiego, jak matematyka.
Hugo Steinhaus

Tyle jest w każdym poznaniu nauki, ile jest w nim matematyki.
Immanuel Kant

Bez matematyki, jesteśmy ślepi.
Alain Badiou

Matematyka zawiera w sobie nie tylko prawdę, ale i najwyższe piękno – piękno chłodne i surowe, podobne do piękna rzeźby.
Bertrand Russell

W matematyce nie ma drogi specjalnie dla królów.
Euklides

W matematyce raz udowodnione twierdzenie na zawsze zachowuje swoją prawdziwość.
Roman Sikorski

Wszystkie zjawiska natury są tylko matematycznymi konsekwencjami niewielkiej liczby niewzruszonych praw.
Pierre Simon de Laplace

Wy nie wiecie co to jest matematyka! Wy myślicie: liczby, liczby! Nie! A ona śpiewa, gra jak kryształ. Cała dusza tonie w dźwięcznym, przejrzystym krysztale.
Stanisław Brzozowski

16 komentarzy:

  1. Przyznam, że matematyka nie była moim ulubionym przedmiotem, może nawet nie tyle matematyka ogólnie, ile trygonometria na przykład. Pewnie wiele zależy od nauczyciela, a tych miałam tak różnych...zbyt często się chyba zmieniali. Mimo tego, albo właśnie dlatego doceniam umysły ścisłe, moja mama była zresztą księgową :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem w tym, że teraz źle uczy się matematyki w szkole. Nie rozwija się ich wyobraźni matematycznej. Często wymaga się od nich jednego ,,słusznego" sposobu rozwiązania zadania. Gdy wykonają to inaczej nie zalicza się odpowiedzi :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze uważałam siebie za humanistkę. Z przedmiotów ścisłych jedynie chemia do mnie przemawiała.
    Matematykę "zaskoczyłam" w szkole średniej za sprawą nauczyciela, który uczył nas ostatnie 2 lata. Niestety luki z lat poprzednich były zbyt duże do nadrobienia. Wówczas wydarzył się cud (albo kolejny eksperyment systemu oświaty). W roku, w którym zdawałam maturę, matematyka nie była obowiązkowa. Radośnie skorzystałam z tej okazji. Potem życie spłatało figla i przez lata pracowałam w instytucji, gdzie liczenie to była podstawa. Tak więc jestem żywym przykładem, że matematyki może się nauczyć nawet humanista :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matematyka to kompletnie nie moja działka ;) W szkole nie byłam z niej najgorsza, raczej taka 4-kowa, jednak nigdy za nią nie przepadałam i tak zostało do dziś ;) Jednak podziwiam osoby, dla której matematyka nie ma tajemnic, a mam sporo takich w rodzinie :))
    Ściskam słonecznie, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, to moja pięta achillesowa... Moja mama była księgową. Całe życie w cyferkach, a ja typowa humanistka.
    Maturę udało mi się zdać na ocenę dobrą, radzę sobie - prowadzę budżet domowy, przeszłam przez dział logiki na moich studiach, ale tak jak pisze Agness, matematyka to nie moja działka.
    I także podziwiam wszystkich dla których matematyka nie stanowi problemu.
    A na marginesie, z tabliczki mnożenia byłam najlepsza w klasie podstawowej :) Chociaż tyle...
    Pozdrawiam Cię weekendowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie po drodze mi było z matematyką, ale nie z mojej winy, tylko metod nauczania nauczycieli.
    Na maturze bez problemu zdałam egzamin pisemny z matematyki i nawet nie musiałam ściągać, wręcz przeciwnie, pomagałam tym, którzy siedzieli przede mną i obok mnie.
    Gdy córka chodziła do gimnazjum, zawsze z nią odrabiałam zadania z matematyki, szczególnie z geometrii, którą lubiłam. Gorzej było z trygonometrią.
    Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z urodzenia jestem humanistką. Zajęłam 5. miejsce ba olimpiadzie polonistycznej w kl 8- województwo. Nauczycielka matematyki w szkole podstawowej budzika postrach. Nie szczędziła nam wyzwisk i kar cielesnych, ale byłam pilna więc matematyki zawsze się wyuczyłam. Po teście sprawdzającym w LO matematyk był w szoku ze z jakiejś małej szkółki wyniosłam taką wiedzę i zaczął zadawać mi stosy zadań dodatkowych. Trafił w lukę bo licealne polonistki przez pierwsze trzy lata były beznadziejne. I tak właśnie p. Marian „zrobił” ze mnie matematyka. Zdałam maturę z matematyki i fizyki na 5 i byłam typowana na AGH bez egzaminów - wybrałam tę uczelnię bo mój narzeczony już tam studiował. Ale serce ciągnie do literatury, kocham poezję. Całe życie uczyłam matematyki i staram się przekazywać wiedzę w sposób prosty. Niestety większość uczniów przychodziła do gimnazjum z ogromnymi brakami wiedzy z zakresu szkoły podstawowej. Jeśli do tego dodać brak zainteresowania ze strony rodziców to sprawa się komplikuje. Twierdzę, że dziecko o przeciętnych zdolnościach może opanować materiał z matematyki na ocenę dobrą jeśli tylko zdecyduje się na systematyczność w rozwiązywaniu zadań. Matematyka nie jest trudna, większość rzeczy to sprawy mechaniczne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam za literówki, ale korzystam z telefonu bo komputer zajęty😁 cieszę się, że napisałaś post matematyczny 😍

    OdpowiedzUsuń
  9. Matematyka....no nie każdy ma identyczne predyspozycje. U mnie królował język ojczysty. Syn mój natomiast kocha matematykę, śmiga jak chce, uwielbia zagadki, dodawanie, logiczne myślenie, mierzenie.
    Razem damy sobie w życiu radę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak. Matematyka. Całe życie pod górkę z nią. Teraz wiem, że to nie do końca moja wina. Kompletnie nauczyciele nie poradzili sobie. Bo niestety, system oświatowy nie podchodzi personalnie do ucznia, a raczej przedmiotowo. Wiec obecnie dostrzegam połączenia logiczne we Wszechświecie :-) Ale dzięki temu, że z matematyką na bakier byłam, moja intuicja wspięła się na wyżyny :-) Za to geometria łatwo mi wchodzi do głowy, rozumiem ją intuicyjnie właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Matematyka jest nie dla mnie,nigdy jej nie lubiłam. Cale szczęście,że nie musiałam zdawać jej na maturze. Być może awersja do matematyki spowodowana jest złym nauczaniem w szkole podstawowej, a później w liceum. Za to podziwiam ludzi lubiących ten przedmiot.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. z tego co widać w komentarzach wszyscy jadą na jednym wózku ;) , ja niestety też do tej grupy należę, matematyki nigdy nie rozumiałam, podstawówkę z matmy skończyłam na sciągach więc jej nie lubiałam, ale przyznaję że przez cala kadencję mojego szkolnictwa nigdy nie miałam dobrych nauczycieli z matematyki, byli bardziej wymagający I surowi, mako to miał odwagę się zgłaszać że się czegoś nie rozumie, masz rację nauczali ten przedmiot zbyt zawile, zamiast tłumaczyć jak krowie na rowie, na wyczerpujące tłumaczenie nie było czasu

    OdpowiedzUsuń
  13. Ech, matematyka w szkole, to największa trauma mojego szkolnego życia. Za sprawą nauczycielek. Widocznie byłam (jestem) tak zwanym dyskalkulikiem, zawsze miałam problem z cyferkami, "gubiłam" wartości. No i trudno mi było sie uczyć u nauczycielek, które uważały mnie za matoła (z innych przedmiotów miałam piątki, a na lekcjach matematyki byłam sparaliżowana strachem przed klasową kompromitacją). Jak w takich warunkach można w ogóle mówić o nauce, o rozumieniu czegoś? W 8 klasie dostaliśmy nowego nauczyciela, który nie czuł się władcą absolutnym klasy i nie siał terroru i o dziwo okazało się, że zupełnie nieźle sobie radzę, gdy jestem traktowana, jak inteligentna osoba, a nie głupek z założenia. Uważam, że nikt nie zadał sobie trudu, żeby we wczesnych latach szkolnych zapoznać mnie z matematyka. Nie umiesz, nie rozumiesz - twoja strata, wręcz twoja wina, jesteś głąb, nie ma na takich czasu, trzeba lecieć z programem. Mimo tych niesprzyjających okoliczności trafiłam na nauczycielkę (prywatnie), która pochyliła sie nad moim problemem i do liceum zdałam matematykę na bdb i dostałam sie do klasy matematyczno-fizycznej. Cóż, kiedy po pół roku dostaliśmy inna nauczycielkę, znana szkolną żmiję i znów ze strachu przed jej reakcją nie docierało do mnie nic z lekcji. Gdy zdałam (a jednak) matematykę na maturze (za pierwszym razem) postanowiłam nie mieć z nią nigdy nic więcej do czynienia. I przeżyłam całe życie w matematycznym ignoranctwie. Arytmetykę (na domowym poziomie) opanowałam, o źle wydana resztę sie upomnę, procent obniżki w sklepie wyliczę. Nigdy mi nie brakowało tej "królowej nauk". Jako koszmary śnią mi sie klasówki z matematyki w liceum. Było minęło. I tylko mój biedny wnuk przeżywa teraz podobny horror jak ja . I jak do niego dotrzeć z tą matematyką?

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie cierpię matematyki w szkole. Jestem ciekawa kiedy przydadzą mi się niektóre wzory, o ile kiedykolwiek tak się stanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdy się ją zrozumie, podobno jest łatwa. Ja nie miałem mentorów od matematyki, zatem dziś niewiele nas łączy. Ale podziwiam umysły ścisłe i to bardzo. Pozdrawiam miło

    OdpowiedzUsuń
  16. O ja też niestety jestem noga w matmie. Nie jestem ścisłowcem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad