Lato w słomkowym kapeluszu
Chodzi po polach,liczy kłosy.
To młodzian pełen animuszu-
Młodości nigdy dosyć.
W szczodrości sypie złote ziarno,
Chabry rozdaje wiejskim pannom
I chce, by zawsze go kochano
Ten chłopak miodowłosy.
Ugryzie w sadzie papierówkę,
W dłoniach ukryje bożą krówkę,
W duszy mu tylko śpiew i granie-
Wesoły przebieraniec.
Nad wschodem słońca zadumany
Liczy skowronki i bociany
I z polnym strachem idzie w tany
Bo w miejscu nie ustanie.
Anna Zajączkowska
Właśnie wpadł przez okno zapach świeżo koszonej trawy w moim ogrodzie.
No tak przecież już dawno po nocy świętojańskiej. Jak wiadomo Święty Jan robi początek wszystkiemu, a robi tak z marzeniem i nadzieją dobrego urodzaju. Święty Jan, to wiejski Nowy Rok. Od niego się rachuje: “od Świętego Jana” i “do Świętego Jana”. Od św. Jana zaczynano sianokosy. Najpierw trzeba było łąki odczarować, aby siano nie szkodziło bydłu. Kosiarze dzwonili w kosy, a chłopcy biegali po łące grając na knerach i sznerach (czy ktoś jeszcze wie, co to znaczy?). Z miejsc gdzie przebiegli grabiarki zbierały kwiaty i zioła, i plotły z nich wianek sobótkowy.
Lato powoli wykluwa się z kokonu, zabierając nam już kolejne minuty dnia, a w zamian niestety nie dając więcej ciepła.
Pod wpływem tego zapachu trawy zamknęłam oczy i od razu myślami znalazłam się na wakacjach. Lato to nie tylko zapach zielonej trawy to także:
- zapach siana,
- zapach beztroskiej radości,
- zapach usmażonej, świeżo złowionej ryby,
- łany zbóż pełne chabrów i maków
- zapach ziemi oddychającej po deszczu
- snujące się smętnie mgły nad jeziorem,
- zapach przygody i błogiego lenistwa
- małosolne ogórki z dużą ilością kopru i czosnku,
- zapach floksów, łubinów, goździków i malw
- wianki plecione z białych i różowych koniczynek,
- chrupiąca kalarepka z dziadkowej działki
- zapach jaśminu i maciejki, oszałamiający w letnie wieczory,
- niezapomniany smak papierówek, poziomek i jagód,
- smak czereśni z drzewa na które się wspinałam,
- woń lasu nad jeziorem, zwłaszcza po deszczu
- świeżość rosy, która budzi do życia, gdy boso przemierzam przez trawnik,
- babcine konfitury przechowywane w słoikach na półce spiżarni,
- zapach lip i mięty, których aromatzimą przywołuje herbata z miodem,
- rozpływające się w ustach babcine maślane bułeczki z prawdziwym masłem,
- zapach ogniska, smak pieczonych i parzących w dłonie ziemniaków,
- i ......
Można tak wymieniać w nieskończoność. Przecież każdy o tym wie.
Jak ja wytrzymam do września z tymi wspomnieniami
Koszenie trawy w mieście powinno być zabronione! Niestety, tego nie da się wytłumaczyć mojej mamie.
Na szczęście władze mojego miasta postanowiły nie kosić. Wszystkie trawniki, skwery, place są porośnięte wysoką trawą z łąkowymi kwiatami. Gdy ostatnio maszerowałam z rozrzewnieniem spoglądałam na pięknie maki, chabry, rumianki, koniczynę, a nawet groszek pachnący.....
To przeniosło mnie do mojej krainy świerszczy, biedronek, motyli…. Gdy byłam dzieckiem, po takiej łące biegałam z bratem całymi letnimi dniami. Zbieraliśmy kwiaty, goniliśmy motyle…
Bardzo miło wspominam tamten czas beztroskiego dzieciństwa.
Jak byłam tam ostatnio, to zobaczyłam nieskoszoną, zapomnianą i opuszczona łąkę i tęskniącą za tupotem dziecięcych stópek "naszą dróżkę". Tak ją nazywaliśmy
Babcia zawsze rozkładała koc w cieniu drzewa i częstowała nas świeżo upieczonymi maślanymi bułeczkami z masłem. Przy okazji wdychałyśmy zapach trawy, słuchałyśmy koncertu świerszczy.
To tam polubiłam pomidory, jedząc je w całości, bez obierania. A przecież wcześniej nie mogłam na nie patrzyć.
Wspomnienia, wspomnienia... Znowu w nich tonę.
A przecież dzisiejszy świat też potrafi być urzekający. Trzeba tylko przestać narzekać, złościć się.... i tylko wyruszyć przed siebie uważnie się rozglądając. Wystarczy, że ma naszym ramieniu usiądzie motyl, z naszymi włosami zatańczy wiatr, do policzka przytuli się promień słońca....
Łąka
Z rana rosą okraszona
otulona gęstą mgiełką
budzi łąka się zielona
słońcem połechtana lekko.
Właśnie słońce to sprawiło
złotym blaskiem promieniejąc.
Łąkę ze snu przebudziło,
ciepłem dookoła dzieląc.
Świtem malarz się przechadzał,
znaleźć motyw chciał w plenerze.
Ujrzał łąkę, stelaż stawia,
wiesza na nim płótno świeże.
Wiatr już całkiem mgłę przegonił,
niesie świeży zapach łąki.
Przed artystą cud odsłonił,
trzeba tu mistrzowskiej ręki,
by to cudo namalować
i nie tracąc ani chwili
pędzle farbą poczęstować,
już maluje to, co widzi.
Trawa chwastem przerzedzona
swą zielenią oczy pieści.
Kwieciem różnym ozdobiona
barw paletę w sobie mieści.
Kwiaty w słońce zapatrzone
wolno płatki rozchylają
i owady wciąż spragnione
na swój nektar zapraszają.
Trudno wszystkie je wyliczyć:
Pszczoły, trzmiele i motyle,
każde chce nektaru wypić,
każde czeka na tę chwilę.
Nieopodal przysiadł zając,
za nim lasek jest sosnowy.
Na artystę spoglądając
do ucieczki wciąż gotowy.
Pięknie wkoło, kolorowo,
błękit nieba to podkreśla.
Białe chmurki tuż nad głową,
obraz pozostanie w sercach.
Łąka pachnie, łąka żyje,
łąka kwitnie i dojrzewa.
Wiele rzeczy jeszcze kryje
namalować ich się nie da!
znalezione w Internecie
Z ogromna przyjemnością przeczytałam Twój tekst. Przez chwile przeniosłam sie razem z Tobą do tych różnych miejsce, które pachniały latem . Uwielbiam zapach skoszonej tawy w moim ogródku. W moim mieście również nie kosi sie trawników z czego jestem bardzo zadowolona. Kiedy wychodzimy na spacer z wnuczkami możemy ogladać łakowe roślinki. Dziewczynki pytają sie o ich nazwy, patrza jakie pszczoły i motyle zbierają nektar. Moga patrzeć jak ,,Łąka pachnie, łąka żyje, łąka kwitnie i dojrzewa.''. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPiękne wiersze i piękny tekst o lecie.
OdpowiedzUsuńDla mnie też lato to mnóstwo zapachów i kolorów. I wspomnień ....
Ismeno - jeśli jesteś zainteresowana moją książką o Polsce pt: "Mój kraj nad Wisłą" to napisz do mnie na adres rusinowa@op.pl
Poprzednich trzech książek już dawno nie mam, ale zostało mi kilka egzemplarzy tej ostatniej.
Serdeczności.
Cudowny, beztroski czas dzieciństwa, ech 🌻🐝🦋🐞🙋
OdpowiedzUsuńAle bezpowrotnie minął, a szkoda.
Serdeczności niedzielne zostawiam 🌞☕🍰🧡🤗🧡
Czytając te strofy wierszy jak i Twój tekst niemal poczułam te zapachy, zobaczyłam te kolory beztroskiego dzieciństwa. Bo tak jak Ty dużo czasu spędzałam wśród łąk pól i lasów. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTekst pomógł mi przypomnieć o tym wszystkim, o czym zapomina się w blokowiskach w tak zwanych wielkich miast. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńSuper wiersz. Zapach siana przypomina mi dzieciństwo i pełnię lata. Pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńDla mnie lato to przede wszystkim zapach maciejki i jaśminu, zapach rosy,
OdpowiedzUsuńbeztroska radość. Dla tych chwil warto czekać cały rok. Nie chcę myśleć o umykającym dniu,
bo to kojarzy mi się z jesienią, listopadem. Piękny post.
Serdecznie Cię pozdrawiam :)
Kocham zapach skoszonej trawy, chociaż niekoniecznie przepadam za dźwiękiem kosiarki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
W tym momencie lato kojarzy mi się z zapachem lip. Trzeba korzystać z jego uroków i ładować akumulatory na jesienno-zimowe miesiące.
OdpowiedzUsuńPięknie Ismeno, takie właśnie jest lato. Korzystam z niego, u mnie na wsi, nie wyjeżdżam, mam tu piękno na wyciągnięcie ręki...
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ukwiecone łąki :) ten wieczorny zapach lata, świetliki - zwane u nas „janiczki”, wlasnie od Jana :) i wszystkie te wspaniałosci, ktore wymienilas... :)
OdpowiedzUsuńJak się Ciebie czyta Ismenko to zaraz takie ciepło sie rodzi w serduchu. Przemiłe uczucie. Wspaniały styl i wyobraznia. Nie wyobrażam sobie sfery blogowej bez twojego bloga Kochana. I ten dobór zdjęć, wierszy. Coś wspaniałego.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko
Och, wakacje!
OdpowiedzUsuńW każdym wieku są mile widziane i potrzebne!
Niedawno jeździliśmy wszędzie z synem, a od kilku lat już sami, druga młodość normalnie:-)
Lato, piękne lato, takie wokół kolorowe, kwieciste, pachnące.
OdpowiedzUsuńPróbuję cieszyć się nim. To trudne, ale próbuję...
Piękny, nostalgiczny post. Dziękuję.:)
Pozdrawiam Cię Ismeno lipcowo bardzo serdecznie.
Witam. U Ciebie pięknie, sielsko i magicznie. Chyba potrzeba nam takiej magii w tym trudnym czasie wszelkich pandemii i chorób. Ja odpoczywam w takiej ciszy, bez internetu, czasami i prądu. Polecam taką enklawę. Dziękuję za miłe słowa od Ciebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytając twój wiersz, wyobrażam sobie świeżość zapachu wycinanej trawy ... dla mnie zapach jest wyjątkowy i niezapomniany.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
Cudnie opisałaś letni, wakacyjny czas :D To pora takiej błogości, sielskości i relaksu... no i moc zapachów, kolorów i wspaniałych, świeżych, soczystych smaków <3
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie, Agness:)