sobota, 11 października 2025

Siódma pora roku?

Babie lato
Puścił pająk nić w powietrze,
zatańczyła nić na wietrze
i pokryła srebrem liście.
Babie lato, oczywiście

Pajęczyną liście splata,
jak wspomnienie żaru lata.
O poranku śpiew słowika,
co radośnie dzieci wita.

Może wraca letnia pora,
do zabawy jeszcze skora.
Słychać ptaków gwar i trele,
choć zostało ich niewiele.

Choć na ziemię owoc pada,
jeż do snu się już układa.
Po koszeniu pachną łąki,
rozrabiają trzmiele, bąki.

Coraz niżej promień słońca,
srebrnej nici sięga końca,
koronkową tęczę wplata.
Jesień śmieje się do lata.

i szelestem tuli liście.
Jarzębiny syte kiście,
pożegnały sznur żurawi.
Tak się babie lato bawi.
Irena Ejsymond
Ostatnio pisałam TUTAJ, że mamy sześć pór roku. Wiosnę, Lato, Jesień, Przedzimie, Zimę i Przedwiośnie.
Raz na jakiś czas tkam o nich opowieść.
A teraz tak sobie uzmysłowiłam, że mamy przecież jeszcze Babie Lato. 
Czasem może się wydawać, że Babie Lato nie istnieje wcale. Bo jak opisać coś, co trwa kilka dni, może tydzień, dwa? Co pojawia się i znika, zostawiając po sobie tylko zamgloną nostalgię i kilka nitek wplątanych we włosy?
Ja wierzę, że jest.
Jakie więc ono jest. Czy również takim skrzatem jak Przedzimie i Przedwiośnie? Chyba nie, a może jednak...?
A może Babie Lato to drobna, pochylona staruszka o srebrnych włosach, które rozwiewa wiatr? O oczach jak jesienne niebo czasem zamglonych, a kiedy indziej niespodziewanie głębokich. W jej wzroku tkwi jeszcze odrobina młodzieńczej ciekawości, ale przede wszystkim mądrość i spokój tych, którzy niczego już nie muszą udowadniać.
A może to dziecko odrobinę beztroskie, roziskrzone i rozbiegane...? Ubrane w złotą sukienkę z wysuszonych źdźbeł i drobnych płatków nawłoci. Biegnie przez pola, zostawiając za sobą ślad śmiechu i ciepła. Biega boso po rosie, nieczując chłodu, z ramionami rozpostartymi jak skrzydła ptaka.
A może… może Babie Lato to ulotna, ledwie uchwytna postać? Nie da się jej zamknąć w jednym obrazie. Może właśnie w tym tkwi tajemnica Babiego Lata? W zmienności, w subtelności, w tym, że każdy widzi ją inaczej.
Dla jednych to zjawa utkana z nici pajęczych, ulotna i zwiewna. Ledwie je dostrzegasz, a już ich nie ma. Jakby istniały tylko dla tych, którzy naprawdę potrafią patrzeć.
Dla innych to ostatni pocałunek lata, który zostaje na skórze w postaci rudych piegów.
Babie lato
Odpływa lato miodu kroplą…
Jesienne piórka ponad głową,
W oddali mgliste pocałunki,
Moje natchnienie szepcze słowa.
Cisza jak srebrna pajęczyna
Od wrzosów cała jest wrzosowa.
Całuję płatki ciemnej róży,
Co opłakuje resztki lata.
Wiatr ledwie moje włosy muska,
Płomień zachodu w niebo wzlata.
Złoty kobierzec trawy w sadzie
Jesienny smutek równo kładzie.
Teresa Kaczmarczyk
Babie Lato to jeszcze nie chłód jesieni, ale i nie żar lata. To ciepło z domieszką tęsknoty.
Jeszcze słońce grzeje, ale nie narzuca się swoją siłą. Złociste promienie opadają łagodnie, muskając liście, które zaczynają rumienić się nieśmiało.
Babie Lato nie potrzebuje słów. Nie domaga się uwagi. Przychodzi tylko na moment. 
Można powiedzieć: „Zobacz, jak piękne może być odejście, kiedy jest pełne czułości.”
Kiedy pracowita, ale już zmęczona królewna Lato zaczyna łagodnie ustępować miejsca swojej rudowłosej siostrze Jesieni, na świecie międzyczasie pojawia się Babie Lato. Każdego wrześniowo-październikowego poranka budzi się o brzasku króla Słońce, który z dnia na dzień coraz bardziej stara się przebić przez mgły zasnuwające świat.
Babie Lato zawsze się uśmiecha. Jest złote, ledwie uchwytne niczym kolorowy motyl lub opadający liść.
Dlaczego jednak je tak nazywamy? Dawniej słowo „baba” znaczyło „stare”, „przedwieczne”. Czyli dla naszych przodków  było po prostu starym, dojrzałym latem.
A może Babie Lato nazwę zawdzięcza pajęczynom, które wiatr w tym czasie niesie nad ziemią? Są długie, srebrzyste niczym siwe włosy starszej kobiety.
Kto to jednak dzisiaj wie to na pewno?
Babie Lato nie jest skrzatem jak Przedzimie lub Przedwiośnie. Nie jest też królewną, choć nosi złotą suknię utkaną z nitek promieni i perełek porannej mgły. Jest chyba czymś pomiędzy. Może wspomnieniem, szeptem mijającego czasu? A może zaklęciem, które Matka Natura rzuca na chwilę, byśmy nie zauważyli, jak świat zaczyna się powoli zamykać na zimowy sen.
Babie Lato nigdy nie przychodzi niespodziewanie, jak to mają w zwyczaju Przedzimie i Przedwiośnie. Czeka cierpliwie, aż Pani Lato zamknie ostatni słoik z konfiturami z malin i mirabelek, aż ostatni kwiat cynii lub rudbekii rozsieje się dookoła, aż kolorowe liście rozpoczną swój taniec na wietrze...
Babie Lato przychodzi gdy niebo wciąż lśni tuż po ciepłym deszczu, kiedy wrzos jeszcze się na dobre nie rozgościł w ogrodzie, a poranne szrony jeszcze nie marzą o tym, by do nas zawitać.
Dopiero wtedy wychodzi ze swojego domu utkanego gdzieś między gałęziami dzikich grusz, a może złotych topól? Kto to wie?
BABIE LATO
Nić babiego lata znów błysnęła w słońcu
prawie niewidzialna jak nasze pragnienia
chwyta się przestrzeni by nie upaść
wszak ziemia czeka z niecierpliwością
wibruje powietrze nasycone letnim pośpiechem
widać słońce już mniej gorące
wyrównuje straty na palecie barw
podnoszę ręce wyczuwam jesień
choć dzieli nas jeszcze tyle spraw
zamotana w pajęczą nić próbuję rozwiązać
to co dusi i tłamsi co czyha
z cierpliwością pająka czeka na ofiarę
szukam znów nici babiego lata
by się uchwycić niezawodnej nadziei
która podniesie moje oczy ku górze...
Basia Wójcik
Babie Lato to czas, kiedy Pani Jesień jeszcze nie do końca przejęła kontrolę nad światem, a królewna Lato jeszcze może coś nam powiedzieć. Wszystko jest zawieszone pomiędzy dwoma światami – letnim i jesiennym. Powietrze nie jest gorące, ale jeszcze pełne ciepła. Król Słońce delikatnie muska twarz, a wiatr tańczy we włosach.  Wszystko przypomina o minionych wakacyjnych dniach. Ale Babie Lato szepcze jeszcze do ucha, że jeszcze nie wszystko przeminęło.
Wszystko dookoła spowalnia. Ptaki zbierają się na narady, szykując się do odlotu. Trudno już jednak, w przypadku tych mniejszych gatunków dostrzec ptasie pięciolinie. Kiedyś to... Ale nie o tym dzisiaj.
Koty leżą leniwie przed domami, jakby przeczuwały, że za chwilę skończy się ich ulubiony czas wylegiwania na słońcu. Nawet my zaczynamy mówić ciszej, chodzić wolniej, bardziej świadomi ulotności tej chwili.
Tak, wszystko dookoła zdaje się zwalniać, a czas jakby się zatrzymał, dając nam chwilę na oddech, na refleksję i na wspomnienia.
To taki leniwy, krótkotrwały czas pełen jednak zapachów i smaków  dojrzewających owoców i warzyw.
Babie lato
Zwiewna nić babiego lata
z wiatrem lubi sobie latać,
czasem zawiśnie na drzewie,
jakim ? na razie ja nie wiem.

Może to będzie jabłonka?
rozbłyśnie w promieniach słonka,
by rankiem pozbierać rosę
i się położyć pod wrzosem.

A może odnajdą ją dzieci ?
babciu we wrzosach coś świeci,
malutka rosy perełka
z nici ciekawie zerka.

Na liści czerwień płomienną,
na księżyc gdy noc i ciemno,
bo urok jest w babim lecie,
choć może o tym nie wiecie.
znalezione w Internecie
Babie Lato chodzi wolno jakby z szacunkiem dla Ziemi, dla tego, co było i co jeszcze przez chwilę będzie. Nie spieszy się. Zna rytm przyrody i wie, że wszystko ma swój czas.
Babie Lato zagląda do sadów i ogrodów, gdzie jeszcze bzyczą ostatnie muchy i pszczoły.
Zatrzymuje się pod starymi jabłoniami, głaszcze owoce, które zaczynają się rumienić, jakby zawstydzone jej spojrzeniem. Uśmiecha się do gruszek i śliwek, które spadają na trawnik, jakby wiedziały, że teraz jest ich pora.
Czasem Babie Lato przysiada na drewnianej ławeczce przy płocie, otula się promieniami późnego słońca, przymyka oczy, słuchając świerszczy jak melodii znanej kołysanki. A potem wstaje i śmieje się , gdy widzi dzieci puszczające latawce na ostatnim letnim wietrze.
I może tylko Babie Lato wie, że złote światło, dojrzałe warzywa i owoce, ciepłe dni, mgliste, ale słoneczne poranki — to ostatnie podarunki Pani Lato. Wie, że zaraz przyjdzie kapryśna Jesień i pozamiata wszystko swoją złoto-rudą miotłą.
Kiedy Babie Lato odchodzi, zamyka za sobą drzwi i zostawia świat w objęciach nostalgii, melancholii, tęsknoty i Pani Jesieni.
Znika, dla nas jak zawsze za wcześnie.
Jednak przy oknie pozostawia czasem nitki pajęczyny. Jeżeli spojrzymy tam uważnie pod pewnym kątem, to może ją dostrzeżemy. I przypomnimy sobie, że była ta siódma pora roku.

1 komentarz:

  1. Babie lato pozwala nam łagodnie wejść w chłodniejszy czas i łaskawiej spojrzeć na mgliste poranki:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad