sobota, 15 listopada 2025

Widzisz mnie?

 Jestem?
Jestem przezroczysta
Znikam…
Uwikłana w matni
Szukam prawdy
O własnym
Istnieniu…

Na krawędzi kłamstwa
Wyrywam włosy
Z głowy
Pozlepianych myśli
Zawiązanych
Na kokardkę

Jestem przezroczysta
Jak ekran
Telewizora
Z wyłączonym głosem
Słucham prawd
Bez prawa głosu

Tańczę na linie
Wysokiego napięcia
Z wielkim znakiem
Zapytania
Przytulam wykrzyknik
I… balansuję
Między jednym
A drugim…

Jestem przezroczysta

Ale nie znikam!
Danuta Czerwińska-Murawska
Niedawno przeczytałam opowieść Karolinki.
Muszę przyznać, że jej treść bardzo mnie poruszyła, wzruszyła...
Długo myślałam o tym, co napisała o tej cichej, bolesnej przezroczystości. Niestety coraz częściej możemy się z nią spotkać w życiu codziennym. Czy czasem sami tak się nie czujemy, a co najgorsze, czy sami nie dostrzegamy pewnych osób?
Może trudno w to uwierzyć, ale naprawdę wiem, o czym opowiada Karolinka.
Bo i  ja nieraz czułam się tak, jakby mnie nie było. Jakby moje słowa ginęły w powietrzu, zanim dotarły do kogokolwiek. Jakby moje starania, gesty, obecność były widoczne tylko przez chwilę, a potem znikały, rozmyte w tle cudzych głosów, cudzych spraw...
Człowiek wtedy milknie, choć w środku ma tak wiele do powiedzenia. Próbuje się uśmiechać, by nie było widać tego pęknięcia w środku. Nie ma siły konkurować z rozmówcami, starać się ponownie zwrócić na siebie uwagi. Milknie....
Jednak to boli, gdy nikt nie pyta o twoje zdanie. Gdy decyzje zapadają gdzieś obok ciebie, jakbyś nie istniała, jakby to, co myślisz, nie miało żadnego znaczenia. Kiedy inni rozmawiają o ważnych sprawach, a ciebie nawet nie informują, jakbyś była tylko tłem, kimś, kto ma zaakceptować wszystko bez słowa. Czujesz wtedy, że nie jesteś częścią świata, który tworzysz każdego dnia, że jesteś obok, a nie w nim.
Z czasem człowiek uczy się nie oczekiwać zbyt wiele. Uśmiecha się, spełnia obowiązki, robi, co trzeba, ale w środku cichnie. Bo jak długo można mówić, jeśli nikt nie słucha? Jak długo można się starać, jeśli nikt tego nie widzi? Jak długo można udawać, że brak głosu nie boli? A przecież wystarczyłoby tak niewiele: jedno słowo, gest, spojrzenie... To co mówi: widzę cię, twoje zdanie też się liczy, jak dobrze, że możemy na ciebie liczyć, nikt tego nie zrobi jak ty....
Bo taka sytuacja naprawdę boli. Boli wtedy, gdy dajesz z siebie wszystko, a nikt tego nie zauważa. Gdy twoje dobre intencje są brane za coś oczywistego. Boli, gdy czujesz się przezroczysta, choć tak bardzo chciałabyś być zauważona, wysłuchana, po prostu zrozumiana.
Niestety z czasem coraz bardziej boli... I wtedy zaczyna się powolne wycofywanie. Nie dlatego, że się nie chce, ale dlatego, że już nie ma sensu. Bo ile razy można mówić to samo i wciąż być niesłyszanym? Ile razy można starać się bardziej, gdy nikt tego nie zauważa? Z czasem człowiek uczy się milczeć. Uczy się nie oczekiwać i nie prosić. Przestaje zabiegać o uwagę. A obowiązki wykonuje, bo sumienie nie pozwala, aby tego nie robić.
Jednak w środku rodzi się bunt.
Cichy i niewidoczny na zewnątrz, ale coraz silniejszy w środku.
jestem kamieniem miękkim
i dlatego mnie ranią
każdy dotyk i uśmiech
każde słowo co nie boli

ale nie zamienię serca na twardsze
bo wtedy nie czułabym nic.
Halina Poświatowska

Na szczęście są ludzie, którzy sprawiają, że z czasem ten bunt gaśnie, wycisza się, a w środku rodzi się nadzieja, wiara, a także przekonanie, że jednak ktoś nas zauważa, słyszy, dostrzega to, czego nie widać na pierwszy rzut oka.
Ale to wystarczy. Jedno ciepłe słowo, szczery uśmiech, chwila prawdziwej uwagi. Kiedy ktoś spojrzy tak, że naprawdę cię widzi, a nie tylko patrzy. Kiedy słucha, a nie tylko słyszy... Kiedy ktoś zwróci na nas uwagę tak po prostu, bez pośpiechu, bez oceniania...
Zaczynamy wierzyć, że nasze istnienie ma sens. Że nasze słowa i działania coś znaczą. Że nie jesteśmy przezroczyści. I choć świat nie stanie się od razu lepszy, a ludzie wokół nie zawsze będą nas dostrzegać, to jednak ten jeden gest życzliwości wystarczy, by znów chcieć być.
Ale w tej przezroczystości jest coś jeszcze. To ona pozwala dostrzec innych takimi, jakimi są naprawdę.
Człowiek niewidzialny widzi więcej, słyszy więcej, czuje głębiej...
Widzi to, czego inni nie dostrzegają w pośpiechu, w pogoni za uznaniem... Widzi drobne drżenie dłoni, kiedy ktoś udaje spokój. Cień smutku w oczach, chociaż usta starają się uśmiechnąć. Widzi spojrzenia, które uciekają zbyt szybko, aby nie zdradzić lęku. Widzi ludzi nie przez pryzmat masek, ale przez to, co niewypowiedziane, kruche i prawdziwe.
Słyszy nie tylko słowa, ale i to, co kryje się pomiędzy nimi. Słyszy drżenie głosu, gdy ktoś mówi „nic się nie dzieje”. Słyszy zmęczenie ukryte w „dam radę”. Słyszy niewypowiedziane „zostanę”, choć pada tylko „muszę już iść”. Słyszy chwilę zawahania, gdy ktoś próbuje dobrać właściwe słowa, żeby nie zdradzić zbyt wiele.
Czuje głębiej niż inni. Czuje napięcie w powietrzu, niewidzialne emocje, które oplatają ludzi przy jednym stole. Czuje ciepło zrozumienia i chłód obojętności, nawet jeśli nikt nie wypowiedział ani słowa. Czuje, kiedy słowa są prawdziwe, a kiedy są tylko warstwą pozorów.
Przeźroczystość
Modlę się Panie żebym nie zasłaniał
był byle jaki ale przeźroczysty
żebyś widział przeze mnie kaczkę z płaskim nosem
żółtego wiesiołka co kwitnie wieczorem
wciąż od początku świata cztery płatki maku
serce co w liście wzruszenie rysuje
(chociaż serce chuligan bo bije po ciemku)
pióro co pisze krzywo kiedy ręka płacze
psa co rozpoczął już wyć do sputnika
mrówkę która widzi rzeczy tylko wielkie
więc nawet jej przyjemnie że jest taka mała
miłość jak odległość trudną do przebycia
zło z którym biegnie cierpienie niewinne
bliskich umarłych i nagle dalekich
jakby jechali bryczką w siwe konie
babcię co mówi do dziewczynki w parku
kiedy będziesz dorosła jeszcze mniej zrozumiesz
najkrótszą drogę co zawsze przy końcu

aby już tylko Ciebie było widać
ksiądz Jan Twardowski
Dlatego warto zatrzymać się choć na chwilę. Podnieść wzrok znad telefonu i zobaczyć tych, którzy stoją tuż obok. Często tak cicho jakby jakby gdzieś w tle. Zapytać, jak się czują, naprawdę wsłuchać się w odpowiedź. Uśmiechnąć się nie z grzeczności, ale z serca.
Bo czasem właśnie ten drobny gest może ocalić czyjś dzień, czyjąś wiarę w sens działania, w ludzi. 
I może właśnie wtedy ktoś inny spojrzy też na ciebie tak, jakbyś był naprawdę widzialny
Każdy z nas potrzebuje choć raz usłyszeć: dobrze, że jesteś

29 komentarzy:

  1. Dość często czuję się postrzegana jako przezroczysta.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem doskonale o czym piszesz. Był taki moment przezroczystości, więc jeszcze bardziej się wycofałam. Z wszystkiego, z czego mogłam. Później nastąpił zwrot. Jestem osobą dość energiczną, więc moje wycofanie stało się w jakiś sposób widoczne. Były pytania, na które odpowiadałam, że potrzebuje tego czasu by nikt się mną nie zajmował, nie pytał i że wrócę kiedy przyjdzie czas. Ten czas nadszedł, kiedy wychodziłam do osób, które widziałam i czułam, że potrzebują wsparcia. Nawet nie słów, ale bycia razem. Wróciłam do siebie, ale jestem już inna. Bogatsza o większą uważność w postrzeganiu drugiego człowieka...
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo poruszający wpis. Poczucie bycia „przezroczystym” jest bardzo bolesne. Czasem jeden gest, jedno spojrzenie znaczy bardzo wiele.
    Tak, ci „niewidzialni” widzą najwięcej. Drobne emocje i prawdę między słowami. Dobrze, że jesteś:-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile osób, tyle zdań, również w tym temacie. Ocena własnej przezroczystości jest zawsze subiektywna i zależy od naszej aktualnej kondycji emocjonalnej. są dni, gdy wszystko nas boli wewnętrznie, wszystko uraża, a są dni, gdy jesteśmy w skowronkach i wówczas trudno nam dołożyć. Sama miałam często pod górkę i to hartuje człowieka, kolejne " strzały" mniej ranią...

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby Ci wszyscy ludzie byli obecni, a oni są w tych swoich słuichawkach i telefonach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem czuję się niewidzialna, innym razem sama się od ludzi odsuwam, kto chce to znajdzie, inny zapomni. Brakuje mi sił na bycie widzialną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla jednych jesteśmy niewidzialni, inni nie widzą nic oprócz nas. Często się odsuwam, ale też odsuwam innych. Kiedy nie ma sensu męczyć się "razem".

    OdpowiedzUsuń
  8. You captured this well. Many of us go through this as we age. Although, there is a silence in many men as well of their depression during aging as well. Now I know what my grandmother reminded me while dating. Talk a lot, become the best of friends while looking for a mate. The trend these days is to see so many celebrities that have been married so long get divorced as they enter their 50's. As my mom told me, when you get older in a marriage you need each other even more. Now those two fussed a lot while I was young, but they were there for each other with their illnesses and aging situations. They did mellow. (I know I am probably off topic) As for the work place, I started as one of the youngest and because of my height and cuteness I was still treated the youngest and yes sometimes, I still feel like the oldest teenager at work. Yet, I know that feeling very well of being passed over. I was passed over by my parents when they had a son. I was passed over many times at school with the thought, oh lets give you another year to be wiser. (after all I was pretty much into humor from watching comedy shows) but of course that cuteness does expire. And we do our best to find that joy. It's the little things that do mean a lot, after all. Nurture your friendships even if its a text once a week to ask how an old friend is doing. Keep in touch. Even then, don't expect a lot.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zlicze ile razy czułam się przezroczysta. Nikogo nie obchodziło co mam do powiedzenia ani co czuje w danej sytuacji, nawet wtedy, gdy bardzo się do czegoś przykładałam. Ludzie obchodzili mnie obojętnie i tylko patrzyli zerkali czy ich dostrzegam. Myślałam że z czasem to minie, że ludzie będą inni, że docenią to co robię. Ale nie. Im jestem starsza tym gorszych ludzi spotykam. Mało jest takich osób jak nasza Karolina czy Ty Ismenko. To smutne jak się widzi na co dzień ludzi pustych i próżnych, którzy mają gdzieś że cierpisz. Martwię się bardzo zniknięciem Karolinki. Ciągle się zastanawiam co u niej.

    Piękny wzruszający tekst. Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli jestem niedostrzegana, albo zaczynam zwracać na siebie uwagę, albo ignoruję, bo czasami nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piszesz o oczekiwaniach także. Wielokrotnie nasze oczekiwania mijają się z postawami innych i nic na to nie poradzimy, chyba że zmienimy oczekiwania, a to bardzo trudne, zwłaszcza gdy na kimś nam bardzo zależy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Poruszający i prawdziwy wpis. Często jest tak, że żyjemy gdzieś obok, nie dostrzegamy innych i oni nas nie dostrzegają. Czasem to tylko zabieganie, a czasem odzwyczajenie, że tak przecież powinno być. A przecież każdy potrzebuje docenienia, obecności, każdy jest potrzebny... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też byłam taką wycofaną, przezroczystą aż do czasu, gdy życie mnie zdołowało. Od tej pory mówię, co myślę i nie przejmuję się cudzymi sądami. Od razu mi było lepiej.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasem trzeba dać sobie nawzajem czas. Zdarza się, że ludzie mają problemy, albo odsuwają się od siebie, bo przestają rezonować, nie chcą się zmieniać, albo ich postępowanie zmienia się o 180°.
    Najważniejsze żeby być dla siebie i dla innych nieco pobłażliwy. Serdecznie pozdrawiam 🤗 🫶

    OdpowiedzUsuń
  15. Przez ten wiersz i to zdjęcie po prawo, nazwałabym go Babim Latem ;) "Jestem przezroczysta", 'uwikłana". Pasuje mi ;) Miłego dnia :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasami niewidzialność była siłą.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny tekst Ismeno...
    Myślę, że każdy może w nim odnależć siebie, bo przechodzimy różne etapy w życiu...
    Pozdrawiam ciepło kochana...😊

    OdpowiedzUsuń
  18. Ismeno jak zawsze u Ciebie w punkt. Te uczucia nie są mi obce. Długo by pisać. Kiedy stałam się stypendystką ZUS, poprosiłam moje koleżanki z Klubu Seniora, by w ramach podziękowań za ten czas, zrobić coś dobrego dla innych. Przedstawiłam kilka swoich pomysłów jak to zrobić i co się stało? nagle stałam się przeźroczysta. Żadna z seniorek nie miała czasu. Ja i moja siostra zrobiłyśmy to same, a panie dalej tylko się spotykają, piją kawę i na tym koniec. Ja jednak robię swoje w miarę moich teraz bardzo skromnych możliwości. Tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech na twarzy. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam opowieść Karolci. Był taki czas w moim życiu, że przeżywałam to samo. I tak jak piszesz, po upływie czasu nauczyłam się nie mieć oczekiwań. Wystarczą mi te osoby, które mnie widzą i słyszą.
    Frau Be

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeśli się da zmienić otoczenie na lepsze...

    OdpowiedzUsuń
  21. Też już dość dawno przeczytałam posta Karolinki i również bardzo mnie poruszył. Widzę, że od tego czasu nic nowego nie napisała i nie pojawiła się w blogosferze, komentarzy też nie zatwierdziła. Przez to właśnie tak pomyślałam sobie jak często też sami zatracamy się w takim przeświadczeniu, że jesteśmy niewidzialni. Też sama to nie raz odczułam. Czasem w rozmowach byłam bardzo wprost ignorowana. Jednak spojrzałam na ludzi, którzy nie byli ignorowani, których zdanie się liczyło i zauważyłam jedną prosta zależność. Oni sobie tę uwagę wywalczyli. Podniesiony głos, zwrócenie komuś uwagi wprost: "nie słuchasz mnie, chcę coś powiedzieć", wstanie z krzesła, czasem nawet awanturnicza postawa. Można powiedzieć, że świat nie jest dla cichych spokojnych i delikatnych osób, które jak dobrze zauważyłaś, często dostrzegają więcej. Ale to tez nie do końca tak. Myślę, że każdy z nas niezależnie od temperamentu był czasem dla kogoś przeźroczysty i to nie wina ani nas, ani tych osób. W ogóle niczyja wina. Spójrzmy na to z szerszej perspektywy. Każdy chce coś powiedzieć, każdy potrzebuje uwagi, bycia zauważonym, pochwalonym, pogłaskanym, każdy potrzebuje trochą atencji, to jest normalne, to jest ludzkie, ja też tego potrzebuję. Każdy też tę atencję daje innym. Już pomińmy skrajne przypadki egoistów, ale no przecież staramy się usłyszeć, zobaczyć, pocieszyć, w wielu z nas jest dużo empatii. Jednak nie jesteśmy w stanie zwrócić uwagi w każdej chwili na każdego. Często sami pragnąc tej uwagi, nawet nie dostrzegamy, że gdzieś ktoś nam ją daje. Przeżywamy, że pokłóciliśmy się przykładowo z przyjaciółką i nie widzimy innej przyjaciółki, mamy i chłopaka, którzy nas pocieszają. Często potrzebujemy uwagi bardzo konkretnej w danej chwili, w danej sytuacji, często od konkretnej osoby, a o tym często trzeba poinformować wprost. Bo dana osoba może nawet nie wiedzieć, że dla niej czujemy się niewidzialni.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ta cała przezroczystość jest chyba znakiem głównie dla współczesnych czasów. Namacalna obecność drugiego człowieka, rozmowa twarzą w twarz, spędzanie czasu w otoczeniu ludzi... to wszystko zeszło obecnie na drugi plan. Teraz niepodzielnie rządzi życie w internecie, za zasłoną szklanego ekranu i jakiejś namiastki anonimowości. Wirtualna przestrzeń stopniowo zamyka nas wręcz w niewidzialnych klatkach, które skutecznie ten żywy kontakt osłabiają, a ostatecznie niszczą. Pozornie jest to wygodna opcja, więc budowanie tychże klatek rośnie tylko w siłę. Będąc samemu na co dzień, mieszkając samemu widać to doskonale. Też często czuję się taki przezroczysty i nie raz wywołuje to we mnie smutek, żal, a nawet złość. Czy można to zaakceptować? Można próbować, ale człowiek został stworzony po to, by żyć w grupie, więc ostatecznie samotność, przezroczystość nie są dobrym wyjściem, zwłaszcza na dłuższą metę...

    OdpowiedzUsuń
  23. Czasami zobaczenie drugiego człowieka już wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja dbam o drobne gesty. Staram się np. podziękować za przepuszczenie na ulicy. Mam wrażenie, że ludzi to zaskakuje, ale też im miło

    OdpowiedzUsuń
  25. Znam to uczucie bycia niewidoczną niestety...

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja chyba na szczęście tej przezroczystości nie doświadczam. I mam szczerą nadzieję że nikogo też tak nie traktuję. Ważny wpis, dziękuję za niego. I pozdrawiam Cię serdecznie ♥️

    OdpowiedzUsuń
  27. Przeszłam to. To mnie wzmocniło. Nie zabiegam u nikogo o żadne względy, uważam że ten świat nie wart jest tego.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad