piątek, 16 lipca 2021

Lipcowe nostalgie

Radosne Imię
Twoje Imię
od zawsze pachnie radością
świeżym uśmiechem poranka
budzisz kwiaty wokół naszego domu
który istnieje od zawsze
od zawsze też roznosisz
promienie słońca które pozwalają
ludziom żyć lepiej
otwierasz serca niczym skały
jednym objęciem silnego ramienia
nawet nie wiesz
ile w tobie jasności potrzebnej innym
jesteś gwiazdą na skrawku nieba
zawieszonego nad naszym gniazdem
chciałabym by twoje światło
przepełnione radością
rozświetlało wszystkie drogi
którymi przemierzasz
niech twoje Imię
na zawsze pachnie radością.
Nie chce mi się wierzyć, że połowa roku już minęła. Również zegar na moich zielonych stronkach biegnie nieważając na to, że chcę się zatrzymać i więcej czasu spędzić na czymś co daje radość. Niestety mam mało wolnego czasu, a tak chciałabym zatrzymać chwilę i nacieszyć się nią dłużej.
Za oknem lipcowe lato ze słońcem, kolorami kwiatów i wszystkimi swoimi smakami, a u mnie znowu wiatr przywiał smuteczki. Właśnie powoli zbliża się kolejna smutna rocznica przypominająca o osobie, której już tyle lat nie ma.
Jak każdego roku wspomnienia powracają jak bumerang. Tak wiem, powinnam żyć teraźniejszością i myśleć o przyszłości, a nie oglądać  się wstecz za siebie. Jednak tak bardzo chciałabym wszystko pamiętać i zapakować do mojej  szuflady wszystkie moje wspomnienia, aby w przyszłości w każdej chwili móc do nich powrócić. Może zbyt często zapominam, gdzie przebiega granica dzieląca mnie od tamtych chwil. Może gdybym…. Może, może… Od zawsze utkana jestem ze wspomnień i żadne „może” tego nie zmieniłoby.
Chociaż życie musi toczyć się dalej, to mi czasem potrzebna jest mgiełka nostalgii. A jak wiadomo mgły bardzo lubię.
Lipcowe motyle
W zapachu upalnego lata
wirują nad wiejskim ogródkiem
i nad kruchymi wspomnieniami
muskają skrzydełkami kwiaty
strojne w te same co one barwy
siadają na płatkach matczynych rudbekii
pochylają się nad floksami ojca (u mnie babci)
z niegasnącą nadzieją
spijają nektar z każdego serca
wnikając w jego wnętrze
z niegasnącą nadzieją
trwa wyścig piękna
Lipiec, to także najwspanialszy czas, jaki spędzałam z Dziadkami. Lipiec przypomina mi też o dawnych imieninach, prezentach, świętowaniu…. 
Wspomnienia z dzieciństwa zawsze budzą we mnie  ciepłe uczucia. I to nie jest ważne, że dookoła wszystkim żyło się raczej ciężko. Ja jednak przeważnie w tym czasie byłam beztroską, radosna....  Chociaż nigdy nie zapomnę swojego przerażenia, gdy w czasie kryzysu po odstaniu w kolejce rozsypałam zakupiony cukier. Jak strasznie się bałam gniewu babci... 
Tak, byłam typowym dzieckiem PRL-u. Wychowałam się w czasach, gdy o wszystko trzeba było walczyć. Rodzice stali w kolejkach aby cokolwiek kupić. Nam, dzieciom marzyło się wszystko. Bo nie było nic. Banany na imieniny - najwspanialszy prezent jaki pamiętam do dziś. Byłam wówczas taka szczęśliwa!
Pragnienie słodyczy zaspakajał najczęściej dobrze utarty kogel-mogel, landrynka, krówka lub jak byłam u babci babka drożdżowa, bułeczki maślane, biszkopt z owocami.  Jednak w tamtych latach najbardziej kochałam lipiec. Byłam wówczas najszczęśliwsza. W lipcu oboje z bratem mieliśmy po swoim święcie i obchodziliśmy je wspólnie z Dziadkami. 
Życie dziecka w tamtych czasach, zwłaszcza w wakacje, to było też życie włóczykija. Bo jak określić całodniowe bieganie po okolicy, często bez zaglądania do domu?
Ale Rodzice, Dziadkowie zawsze mieli czas dla drugiej osoby.
Dziś jesteśmy już innym społeczeństwem. Zarzuca nam się materializm, konsumpcjonizm. Obrastamy w rzeczy, kupujemy ponad miarę. Nie jesteśmy w stanie zjeść tego, co mamy we własnej lodówce. Mamy tak mało czasu dla drugiego człowieka. 
Może znowu powinnam bardziej pokochać lipiec? 
Może...
Upalny lipiec złoci ziarna
dojrzewające w dotyku słońca
bezkresne pola niosą plon stokrotny
człowiekowi w darze
dojrzewa chleb o smaku wsi
obrazami zapisanej w sercu

nad ziemią w miłosnym uścisku
kołysze się niebo nabrzmiałe radością
cisza przenika serce łagodnością
rzec by można- cud się staje...
wiersze Basii Wójcik

11 komentarzy:

  1. Bliscy są między nami tak długo jak długo pamiętamy i wspominamy o Nich. A czas i tak mija bez względu co robimy. Też miło wspominam czas spędzany w wakacje u Dziadków. Jak różniły się nasze wakacje w porównaniu od dzisiejszych. Nie rzadko obserwuję zblazowane miny dzisiejszej młodzieży, która nie potrafi cieszyć się z tego co ma wokół siebie. Widzi tylko ekran telefonu. Wolę wspominać niż patrzeć na zachowanie niektórych ludzi. Wszystkiego dobrego Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem dzieckiem PRL-u.
    Pamiętam smak bananów, dzielonych zawsze na trzy części (mam dwie siostry).
    Lipiec to pełnia lata. Nawet nawałnice mają swój urok.
    Serdecznie Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lipiec to też dla mnie czas nostalgii i melancholii. Niedawno minęło pół roku jak nie żyje ojciec, dziś obchodziłby imieniny. Serce się kraje. Dziadków straciłam dość wcześnie. Z dzieciństwa pamiętam smak pomarańczy, kojarzony z Bożym Narodzeniem.
    Pozdrawiam Ismenko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja także wiele czasu, zwłaszcza wakacje spędzałam u dziadków i to są najmilsze wspomnienia.
    Z moich obserwacji wynika, że dziadkowie nadal są wspaniali i choć często długo pracują, mają dla wnuków zawsze czas i miłość.
    Niebawem sama zostanę babcią i mam nadzieję, że sprostam zadaniu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja akurat nie mam wielu wspomnień fajnych z dzieciństwa. Mam pamiętniki i jeśli chcę się przenieść w przeszłość, czytam je. Ale muszę ci Ismeno powiedzieć, że przy każdym czytaniu odkrywam coś innego, coś czego nie dostrzegłam wcześniej. A gdy to pisałam, w ogóle ślepa na to byłam. Nasza przeszłość bardzo plastyczna jest. Wybieramy, co chcemy w niej widzieć a co nie :)
    Tak samo z teraźniejszością i przyszłością. Pacz jaką mamy MOC;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do pewnego momentu lipiec kojarzył mi się z wakacjami w okresie dzieciństw, lub urlopem w wieku dojrzałym. Nie znałąm dnia,miesiąca ani nawet roku urodzin moich dziadków, ze strony mamy, więc nie świetowałam z nimi. Ojciec miał urodziny w lutym tak jak ja, ale nie obchodziliśmy ich wspólnie. Matka była majowa, a siostra czerwcowa. Dopiero narodziny siostrzenicy, a pięć lat później mojego syna, sprawiły, że lipiec zaczął być ważniejszy od innych miesięcy. Czas leci za szybko, stanowczo. Jutro mój syn kończy 37 lat(a ja ciągle czuję się młoda i nadal mi się chce:_)))) ). Pozdrawia ciepło i serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wakacje u Dziadków to jedno z najpiękniejszych wspomnień dzieciństwa. A lipiec jest moim ulubionym miesiącem (obok czerwca).
    Pozdrawiam najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, dotknęłaś znów czułych strun...uwielbiam Cię czytać i cieszę się, że Ktoś tak wrażliwy promuje moją poezję. Dziękuję Ci za to ogromnie. w lipcu mam urodziny najstarszego Wnuka, imieniny młodszego Syna i rocznicę ślubu młodszych Dzieci. Kocham lipiec za jego upały, kłosy, świerszcze i tysiąc innych cudów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lipiec zawsze kojarzył mi się z wakacjami u dziadków na wsi. I chociaż ich już nie ma, to wspomnienia na zawsze pozostaną żywe w mojej pamięci. A dzisiaj jeszcze przypada odpust w ich kościele parafialnym, podczas którego nigdy nie pracowało się na roli, a szło na sumę do kościoła, a później buszowało wśród porozkładanych na placu kramów. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Czesto wyjezdzalam z babcia w lipcu na wakacje. Teraz dzieci calkiem inaczej spedzaja wakacje. My gralismy w chinczyka, skakalismy na skakance, w gume, w klasy. Umielismy sie bawic, zorganizowac sobie czas. Wspolczesne dzieci widza tylko ekran, sa ubogie kreatywnie... Az mi zal tych wspolczesnych dzieci i mlodziezy. Ja z moja siostra i kolezankami nie mielismy smartfonow ale nie nudzilysmy sie nigdy. Wspomnienia z wakacji z babciami mialysmy piekne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat o lipcowych nostalgiach, ale jest już sierpień, zatem-bez komentarza na temat
    Za to pozdrowień gorących przesyłam ogrom💛🌼🌹😘

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad