sobota, 30 lipca 2022

Świat z perspektywy kokonu

Nie wejdziemy już w ogrody
Ze słów naszych utworzone
Poprzez malutkie krople wody
Ogrody już roztłuczone
Nie wejdziemy już do domu
Który tkliwość budowała
Już w nim nie ma mieszkać komu
Tkliwość już się rozsypała

Patrzę na ogień dwa płomienie
Rozbłyski sploty przytulenie
Patrzę na ogień dwa płomienie
Rozbłyski sploty zapomnienie

Nie wejdziemy już na drogę
Która z marzeń się uwiła
Już tam więcej iść nie mogę
Droga nam się rozwidliła
Nie wejdziemy już w noc ciemną
Ani w światła lampy bujne
Ty nie pójdziesz więcej ze mną
Ani z tobą ja nie pójdę

Patrzę na ogień dwa płomienie
Rozbłyski sploty przytulenie
Patrzę na ogień dwa płomienie
Rozbłyski sploty zapomnienie
Ireneusz Iredyński
Nie chce mi się wierzyć, że już minęła Małgorzatka, która zwiastuje nam drugą połowę latka. Czas biegnie nieubłagalnie do przodu. Na szczęście  dzisiaj jest spokojny dzień. To sprzyja rozmarzonemu, refleksyjnemu nastrojowi.
Jak to czasem mam w zwyczaju, podobnie jak ULOTNE MOTYLE otoczyłam się niewidzialnym kokonem. Schowałam się w nim bezpiecznie i jak na razie nie mam zamiaru stąd wychodzić, a nawet wyglądać. Jest mi dobrze, wygodnie, spokojnie… Skorupka jest twarda i nic nie jest w stanie się do mnie przebić.
Odgrodziłam się i odizolowałam od świata na weekend. Nie chcę się teraz pokazywać. Nie chcę, aby ktoś próbował się tu dostać, aby naruszyć mój spokój.
Ale o ile dobrze znam życie, to dopóki ja pierwsza do świata nie wyjdę, nie odezwę się, to nikt nawet nie zauważy, że mnie nie ma. Jak na razie jest mi z tym dobrze.
Jednak moje wyciszenie, tak jak wszystko inne, nie może trwać wiecznie. Dlatego pewnie nie posiedzę tu długo. Znam siebie dobrze i wiem, że po pewnym czasie zacznę się wiercić i kręcić. Będzie mnie nosić, będę miała dość tej ciszy. Zajmę się znów codziennością i zwykłymi rzeczami.
Teraz jednak mogę się cieszyć z tego, spokoju i bezpiecznego miejsca, które sobie stworzyłam. Posiedzę w otaczającej mnie skorupce i niczego więcej nie będę chciała. Niczym panienka z okienka wieczorem popatrzę tylko przez okno na szykujący się do snu świat. Lubię spokój i ciszę nocy. Mogłabym godzinami spoglądać w niebo i gwiazdy, które są na wyciągnięcie ręki. A księżyc zaglądający w moje okno każdego dnia jest inny…. Nocą wszystko wydaje mi się inne niż o poranku. Czy lepsze, pogodniejsze? Pewnie nie, bo to poranki są pogodniejsze, niosą też nadzieję na lepsze....
Zaraz pewnie wraz z całym światem pójdę wędrować po zielonych pastwiskach snów. Zielonych??? Jakie kolory mają sny? Niestety nie pamiętam ich po przebudzeniu. Może sny są bez kolorów i dlatego tego nie pamiętam?
Niektórzy mówią, że szkoda czasu na spanie. Ileż można by zrobić gdyby nie trzeba było spać. Tyle jest nieprzeczytanych książek, tyle filmów do obejrzenia…W ciągu dnia wciąż brak na to czasu. Czas bowiem rozpływa się gdzieś wśród zwykłych codziennych zajęć. Potem zostaje wieczór i noc, ale i one mijają jak zawsze. Jesteśmy zbyt zmęczeni, aby cieszyć się ich urokiem. Ja także przeważnie wybieram sen niż delektowanie się aksamitem satynowej nocy.
Dobranoc, dobranoc mężczyzno,
Zbiegany za groszem jak mrówka
Dobranoc, niech sny Ci się przyśnią
Porosłe drzewami w złotówkach
Złotówki jak liście na wietrze
Czeredą unoszą się całą
Garściami pakujesz je w kieszeń
A resztę taczkami w PKO
Aż prosisz by rząd ulżył Tobie
I w portfel zapuścił Ci dren
Dobranoc, dobranoc mój chłopie
Już czas na sen

Dobranoc, dobranoc niewiasto
Skłoń główkę na miękką poduszkę
Dobranoc, nad wieś i nad miasto
Jak rączym rumakiem wzleć łóżkiem
Niech rycerz Cię na nim porywa
Co piękny i dobry jest wielce
Co zrobił zakupy, pozmywał
I dzieciom dopomógł zmóc lekcje
A teraz tak objął Cię ciasno
Jak amant ekranów i scen
Dobranoc, dobranoc niewiasto,
Już czas na sen

Dobranoc, dobranoc ojczyzno,
Już księżyc na czarnej lśni tacy
Dobranoc, i niech Ci sie przyśnią
Pogodni, zamożni Polacy
Że luźnym zdążają tramwajem,
Wytworną konfekcją okryci
I darzą uśmiechem się wzajem,
I wszyscy do czysta wymyci
I wszyscy uczciwi od rana,
Od morza po góry, aż hen
Dobranoc, ojczyzno kochana
Już czas na sen
Jeremi Przybora
Koniec lipca i początek sierpnia pogłębia ten mój nostalgiczny nastrój. Mam jednak nadzieję, że niedługo uda mi się wyrwać z objęć przeszłości i zatrzasnąć szufladę ze wspomnieniami. Jednak dzisiaj rzeczywistość nie pozwala mi na zbyt długo posiedzieć w skorupce, aby odpłynąć też do ubiegłego wieku. Bo jaka przyszłość nas czeka? 
Staram się nie wypowiadać tutaj, na pewne tematy, krytykować, czy też popierać, ale czasem, jak coś mnie..., to muszę, choć słowo napisać.
Patrzę z niepokojem na to, co dzieje się ze środowiskiem, powietrzem i nie rozumiem. Po co od lat byliśmy zachęcani do odchodzenia od używania węgla. Już wcześniej pisałam opowieść o SMOGU.
Teraz okazuje się, że wszystko to jest nieistotne. Większość ludzi czuje się oszukanych. Włożyli wiele wysiłku i pieniędzy w zmianę ogrzewania na bardziej ekologiczne, a teraz..... Teraz okazuje się, że nie miało to sensu.
Dzisiaj węgiel, a tak naprawdę odpady węglowe, są promowane przez państwo. Pierwszy program wsparcia dla nabywców węgla skończył się porażką, zanim zaczął działać. Dlatego rząd przygotował kolejny.
Ludzie, którzy w deklaracji CEEB wykazali węgiel, jako źródło ogrzewania, otrzymają 3 tys. zł dodatku na jego zakup. I co najbardziej oburzające, wcale za te pieniądze nie muszą kupować węgla. Mogą przeznaczyć je na inne cele, a do pieca wrzucać różne odpady, bo tak naprawdę za chwilę okaże się, że węgiel i tak jest nieosiągalny.
Uchwała antysmogowa np. w Małopolsce wyraźnie mówi, że konieczna jest wymiana kotłów na węgiel lub drewno, które nie spełniają żadnych norm emisyjnych. Miały one zniknąć do końca 2022r. I co teraz? 
Teraz właściciele kopciuchów śmieją się z tych, którzy przeszli na inne, nie tylko gazowe ogrzewanie. A przecież i gaz jest droższy, może go też zabraknąć. 
I co to będzie w przyszłości? Prawdopodobnie czeka nas zima w niedogrzanych domach i z  jeszcze większym niż zazwyczaj smogiem.
”Wszystko wskazuje na to, że węgla będzie zbyt mało, że ceny będą astronomiczne, że niektóre gospodarstwa domowe nie zdołają kupić wystarczającej ilości węgla i będą próbowali uzupełnić ten brak: chrustem, miałem węglowym czy nawet śmieciami” 
Może zatem powinnam na dłużej zostać w mojej bezpiecznej skorupce?  Ale nie za długo, bo trzeba się cieszyć kolorami natury, które niedługo może pokryć szary pył.
Ogród Dobrych Myśli
Jest ogród, gdzie są myśli tworzące dobro tego świata,
są to myśli piękne i zwiewne, jak kwiaty podczas lata

Myśli te są niczym delikatne kwiaty,
dzięki nim świat jest w piękno bogaty

Są tam myśli o zdrowiu, szczęściu i miłości
i każda inna myśl dobra, która w ludzkim sercu gości

Kto je w tym ogrodzie zasiał? Tego nikt nie wie.
One od zawsze tam były
i harmonię na świecie tworzyły
i także dziś pomogą będącemu w potrzebie

Czy to świadomie, czy też mimochodem,
jak znajdziesz trochę czasu - przejdź się tym ogrodem!

I zasiej tam swoich dobrych myśli parę,
aby rozkwitły i dały szczęście, miłość i wiarę

Dopomóż, aby ten ogród kwitnął wiecznie,
a zapanuje na świecie miłość, pokój i będzie bezpiecznie

Niech te myśli płyną od serca do serca jak rzeka,
niech każdy w końcu odzyska miano Człowieka!
znalezione w Internecie

12 komentarzy:

  1. Ismeno coś wiem na temat zamykania się w skorupie. Obecnie żyję prawie jak odludek. Siły mniejsze, człowiek wolniejszy, a świat jakby przyspieszył i niekoniecznie są to dobre zmiany. Pozdrawiam serdecznie, myślę i pamiętam o Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię spać, bo mam ciekawe sny, które pamiętam po przebudzeniu.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świat potrafi zmęczyć i zasmucić, ale na razie nie mam potrzeby zamykać się w skorupce, dostatecznie wyciszyłam się w lockdownie...
    Napisałam u siebie o podobnych wątpliwościach, bo mam znajomych, którzy czują się oszukani, a my jako mieszkańcy blokowisk, w ogóle nie mamy wpływu na te sprawy, a płacimy coraz więcej za wszystko.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, w naszym kraju ciągle się coś zmienia, a rozdawnictwo promuje lenistwo, ale i ja uciekam od polityki, dlatego zamilknę , wolę popatrzeć na kwiaty, choć i one zniszczone po ostatnich ulewach. Jeśli chodzi o sny, to mam je codziennie, większość pamiętam, zazwyczaj są ciężkie, przytłaczające, tych pięknych jest mało. Jak w życiu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana
    Zawsze są pozytywy i negatywy w życiu.
    Rozumiem Ciebie doskonale!
    Ja często pocieszam innych, podtrzymuję na duchu, nie zostawiam samych.
    Ale ja lubię się "zamknąć" w swoim świecie i pobyć tylko ze sobą.
    To nic złego, jeśli ten stan trwa krótko.
    Pozdrawiam cieplutko z uśmiechem i życzę w nowym miesiącu tych dobrych, optymistycznych chwil i dni🍀🌞🌺🧡😃

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem trzeba zamknąć się w swojej skorupce i pobyć samemu ze sobą. Niestety, nie da się całkowicie odizolować od świata i jego problemów. A tak by się chciało...
    Pozdrawiam ciepłym wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nie będę pomocny, bo sam mam naturę raczej pesymisty. Jakoś ciężko mi znaleźć pozytywy w pewnych sprawach wokół.

    Książka na pewno lepsza od poprzedniej, którą recenzowałem u siebie. Jakby dopisać coś o wyprawach przez ocean, które mogą potwierdzić możliwe kontakty między cywilizacjami całość byłaby jeszcze ciekawsze.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. w taki kokon to ja zwykle się zaszywam w podróży busem lub pociągiem: słuchawki na uszy i nos w książkę... współpasażerowie są zwykle tak nieciekawi, mało interesujący, że nie pozostaje nic innego... no, chyba że jakaś milusia kobietka się trafi, ale to jest rzadki przypadek, bo milusie kobietki zwykle się okazują srayphowymi zombie, same schowane we własnym kokonie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami potrzebne są takie chwile wyciszenia i odpoczynku od zgiełku codzienności, od bombardowania negatywnymi, straszącymi informacjami, pędem świata i chaosem, jaki teraz wszędzie panuje.
    Ściskam Cię serdecznie Ismenko <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Trudno z ufnością patrzeć w przyszłość.. Myślę, że większość z nas ma takie same obawy i szuka sposobu, aby przetrzymać i przetrwać te dziwne czasy. Pewne jest, że to kiedyś się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też czasem potrzebuję schować się w kokonie. Tam gdzie czuję sie bezpiecznie, choć może ostatnio za długo w nim siedzę i nieśmiało próbuję się w końcu wychylić.
    Lubię też uciekać w sny, które akurat dobrze pamiętam i tak, są kolowe. Nie wyobrażam sobie nie spać. Z marzeń sennych czerpię największe inspiracje.
    Jeśli zaś chodzi o środowisko to przykro mi bardzo, bo tak naprawdę szary człowiek niewiele jest w stanie zrobić...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad