piątek, 13 stycznia 2023

Myśli nie tylko o dzieciństwie Małej Dziewczynki

Moja wiara jest uśmiechem dziecka
które ufa że słońce ma uśmiechniętą buzię
wzięłam ją stąd
skąd stokrotki i cyganki
uporczywie zakwitały w przedwiośnianym piasku
wzięłam ją dawno
przed laty ze spracowanych rąk matki
u której wiara istniała 
od zawsze
odkąd kolejne matki
dawały ją w prezencie swoim dzieciom
przez pokolenia
moja wiara jest radością bez skazy
wierzę
i to mi wystarcza by żyć
szczęśliwa wiara
która nie szuka dociekliwie dowodów.
Czasem Małą Dziewczynkę nachodzą refleksje. A styczeń jest miesiącem, w którym są one szczególnie silne. Dzień Babci i Dziadka, ich urodziny i imieniny... To przywiewa wspomnienia. Dziś jednak nie będzie o Nich, a tylko o Małej Dziewczynce. A Dziadkowie może pojawią się w tle.
Jak słodko było być dzieckiem, jak miło było wieść beztroskie życie. Jak to zatem było, gdy Mała Dziewczynka była naprawdę mała? Czy ona w ogóle kiedykolwiek była dzieckiem? To przecież taka dawna, odległa epoka.
Dzieciństwo Małej Dziewczynki to:
czytane bajki na dobranoc,
szeptane wiersze i śpiewane kołysanki do uszka,
zapach domowego, drożdżowego ciasta,
odgłos krzątaniny mamy w kuchni,
ukochany miś przytulanka tuż przy twarzy,
potłuczone kolana,
podrapane łokcie,
dziury w spodniach,
umorusana buzia,
czereśniowo-wiśniowe kolczyki na uszach. 
zaróżowione policzki,
potargane włosy,
siedzenie na parapecie okna i patrzenie na świat,
przechodzenie przez płot,
gra w piłkę,
ciepły, żółty piec, do którego można się było przytulić,
karmienie krasnoludków na strychu,
wiara w świętego Mikołaja, który przylatuje na zaczarowanym dywanie,
smak oranżady ze szklanej butelki,
wyścigi na kapsle,
jazda na rowerze,
maślane bułeczki babci pieczone w prawdziwym starym piecu,
lekcje odrabiane przy świeczkach,
zapach palonych liści jesienią,
niewinność, naiwność i zdziwienie...
Lista mogłaby być jeszcze dłuższa, ale zabrakłoby tutaj miejsca na wyliczankę.
Mała Dziewczynka dobrze wie, ż dobrze być dzieckiem, miło żyć otaczaną opieką i bezpieczeństwem... Chociaż czasem przychodziły lęki i strachy. Ale o nich było już TUTAJ.
Jakim dzieckiem była Mała Dziewczynka? Trudne pytanie. Na pewno kochanym, szczęśliwym, niewinnym (często raczej naiwnym), ale umiejącym pokazać swoje rogi (znak zodiaku zobowiązuje). Rodzice musieli mieć z nią niezłe urwanie głowy i do tego oczy dookoła głowy. Nie dawała im wytchnąć. Zawsze musiała wymyślić coś ciekawego, co czasem kończyło się katastrofą. Ślady tego Mała Dziewczynka ma jeszcze do dnia dzisiejszego. Jednak rodzice nigdy nie zamieniliby jej na spokojną, trochę pyzatą, grzeczną, ładnie ubraną dziewczynkę z kokardkami. Mała Dziewczynka nie cierpiała kokardek, które Babcia starała się wpiąć w jej rachityczne piórka na głowie. Mama dawno z tego zrezygnowała.  Dlatego do liceum były to zawsze krótkie włosy.  
Czy  Mała Dziewczynka była zdolna? Na początku pewnie nie za bardzo. Od początku nie chciała się uczyć czegokolwiek w przedszkolu, ale gdy doszło do szkolnej rywalizacji zaczęła rozkwitać (szkoda tylko, że nie dotyczyło to też wyglądu). Z chudego, prawie najniższego, mało utalentowanego dziecka stopniowo zaczęła przeistaczać się w istotę nadal chudą, ale już wyższą i najzdolniejszą w pewnych dziedzinach (jest to udokumentowane na świadectwach i dyplomie).  Niestety w niektórych przedmiotach,  sprawach do tej pory pozostała beztalenciem i ignorantem. Mała Dziewczynka nawet nie próbowała i nadal nie zamierza tego zmienić. Przecież nie można mieć wszystkiego.
Za oknami mojego domu
las szumi kołysankę wspomnień
przywołując czar dzieciństwa
otoczonego miłością rozkwitłych róż.
Te same ptaki na gałęziach czeremchy
podziwiają słodkie grona akacji
bo gdy szumi las
w jego mowie słychać głos babci
przywołującej gospodarstwo
na południowy spoczynek
potem muzyka drzew
przybiera tony matki i ojca
liście zrzucają figle brata
a stokrotki zabawiają się w chowanego
z wiejskimi dziećmi
te same promienie słońca nad lasem
rzucają dotyk ciepła i nieskończoności
w nowe życie
osłonięte tą samą miłością
różnobarwnych róż.
Jak dobrze mieć wspomnienia, gdy przychodzi czas, że odkładasz zabawki na półki. Półki, które z czasem pękają pod naciskiem trudu dorosłego życia. I co wtedy?
Wtedy ulatują w zapomnienie lalki, misie, klocki, babki z piasku, a w sercu zostaje pustka, pustka z lat dziecięcych...
Z drugiej jednak strony Mała Dziewczynka cieszy się, chociaż nie wszyscy to zrozumieją, że jej dzieciństwo przypadło na lata trudne politycznie i gospodarczo, ale jakże inne jeżeli chodzi o relacje międzyludzkie. Zwłaszcza te międzydziecięce. Czas spędzało się razem. Nie było komputerów, komórek.... Marzeniem był adapter, magnetofon kasetowy, skórzana torba na ramię, kurtka, którą nosiło całe miasto...  
Czy dzisiaj dzieci mają takie marzenia? Przecież praktycznie wszystko dostają już i od razu. Ale czy dziecko nie powinno na pewne rzeczy poczekać, śnić i marzyć o nich? Może wówczas bardziej by je ceniło, szanowało? Dzisiaj niestety wszystko jest jednorazowe, ale to temat na inną opowieść.
Kiedyś piłka, hula-hop, kapsle, zwykła guma, rakietki z lotką i skakanka wystarczały do szczęścia na podwórku. Tak, czas spędzało się przede wszystkim na powietrzu. A dzisiaj dzieci tam już prawie nie ma.
Książki wypożyczane z lokalnej biblioteki zapierały dech w piersiach czasami na całe wieczory. A o swoich wrażeniach po przeczytaniu lektury, opowiadano sobie przy ogrodowym płocie lub trzepaku. Chociaż tak naprawdę Mała Dziewczynka nie przepadała za trzepakami. Zdecydowanie wolała wszelkie płoty. 
Mała Dziewczynka razem z rówieśnikami marzyła o przygodach, które przeżywają bohaterowie  książek.  Nawet z koleżanką próbowały pisać książkę.
Kolorowych pism nie było wiele, a jak już to przez niektóre lata były trudno dostępne. A jak takie się pojawiały w domu, to czytało się je od deski do deski.  Potem te ciekawsze artykuły Mała Dziewczynka wycinała i wklejała do zeszytu. Zeszyty te nadal leżą u niej na szafce i przywiewają wspomnienia.
Choć czasy były ciężkie, nikt nie uważał się za nieszczęśliwego, a czasem różnych rzeczy brakowało. Otrzymanie w prezencie kilograma bananów dla Małej Dziewczynki było czymś, co pamięta do dzisiaj.
Dziś trudno przekonać dzieci do obserwowania, jak obłoki płyną po niebie, a mrówki krzątają się wśród traw... Wszystko zastąpił "wirtualny świat". Z jednej strony to dobrze, że tak szybko się uczą, tyle potrafią, jednak w tym świecie, który stał się globalną wioską zapominają, a raczej nie znają tych najprostszych zabaw, gier,  wspaniałych książek. Nie doceniają tego co mają. Często uważają, że wszystko im się należy.....
Oczywiście na szczęście są wyjątki, ale.... 
Ciekawe jacy wszyscy będą jako dorośli?
Dzieciom
We włosy dziecka wiatr wplata
gwiazdy zstępujące wieczorem
po nitce wyobraźni
w oczach dziecka niebo zanurza błękit
z kropelkami rosy spływającymi po dziecięcej buzi
gdy świat traci barwę morza
w rękach dziecka
miękkie jak aksamit
pluszowe zabawki
ożywiają pod tchnieniem ciepłego oddechu
w sercu dziecka
zamyka się
przestrzeń dobra
pulsująca radosnym oczekiwaniem
na gwiazdy których nie dosięgną dorośli
na błękit który zmienił odcień
na pluszowe zabawki
które przestały oddychać
na okruszki dobra które potrącają dorośli
biegnący ciężko po twardej ziemi.
wiersze Basi Wójcik
To już koniec dzisiejszej opowieści, która obudziła tęsknotę za światem, który powoli bezpowrotnie odchodzi. Za światem, w którym był czas i miejsce na wszystko, czego dzisiaj już prawie nie ma.

26 komentarzy:

  1. Wyrzuciłam wiele pamiątek z czasów dzieciństwa. Żałuję, ale po prostu nie było na nie miejsca.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniały mi się beztroskie czasy. Zabawa skakania w gumę i fikolki na trzepaku. Co teraz dzieci mają z tego dzieciństwa. W Warszawie gdy dluzej niz zwykle bawią się na podwórku zawezwano policję, aby zganila rodziców i postraszyla ich. To obecne czasy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie zobacz https://wewanderers.blogspot.com/2023/01/nowe-blogi.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieciństwo, moje było cudownym czasem, może kiedyś napiszę książkę:-) ale kiedy:-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, kokardy obowiązkowo! Ja bym się (oczywiście w dzieciństwie) bez kokard ludziom na oczy nie pokazała. Białe, niebieskie albo czerwone, wplatane w warkocze, wiązane na grubym końskim ogonie albo na dwóch kucykach... Czesała mnie babcia. Ona też cierpliwie prasowała kokardy, bo wiadomo, że w miejscu wiązania się mięły.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje dzieciństwo było najszczęśłiwszym czasem w dotychczasowym życiu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak sobie myślę, że te dzieci jak dorosną, też będą wspominać swoje dzieciństwo, co miały, czego nie miały, o czym marzyły, w co się bawiły i co grały na tych komputerach. Spojrzą na swoje dzieci, potem wnuki i będą im szkodować, że dzieciństwo współczesnych wtedy nie jest tak piękne. Jest coraz gorzej? A może kwestia perspektywy. Czasem też przyłapuję się na myśleniu, że kiedyś było lepiej, ale wtedy też były trudności, tylko ich się nie wspomina. Chcemy pamiętać zawsze to, co najlepsze :).
    A ja przytulam pluszowego misia, a wczoraj skakałam po kałużach. Mała dziewczynka we mnie bardzo chciała :) Pozdrawiam serdecznie Kochana :*. Wspomnienia są piękne, ale dzisiaj też może być. Każda chwila jest chwilą Małej Dziewczynki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytając, poczułam się jak w baśni. Mojej baśni. Tylko ja nie skakałam po płotach :) No i miałam kokardy :) Poza tym robiłam to samo. Mój świat był dzieciństwa był tak samo przepełniony miłością, bezpieczeństwem i naturą. Zwierzętami gospodarskimi, które czasem pogoniły, jak zły kogut, pies kundelek, którego woziłam w wózku dla lalek... Cudowności! Na wsi, gdzie wszyscy się znali, nikt nie był anonimowy...
    Dziękuję Ismeno, za wskrzeszenie cudownych wspomnień :)
    Pozdrawiam z efektem drżącego płomienia świecy z pszczelego wosku...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ismenko, przywołałaś cudne wspomnienia beztroskich, dobrych lat. W dzieciństwie byłam pyzatą dziewczynką z kokardami i w sukieneczkach :))) Raczej mało psotną, chociaż zdarzało się, jak każdemu :))) Gdy myślę o dzieciństwie, to zawsze widzę słoneczne ciepłe dni i krzaki porzeczek w przydomowym ogródku, to zawsze przychodzi mi na myśl jako pierwsze, słońce, ciepło i miłość <3
    Ściskam Cię najserdeczniej <3

    OdpowiedzUsuń
  10. I ja byłam taką dziewczynką. Z wiecznie krótkimi włosami. Nieulękłą. Wolną. Potrafiącą bawic sie byle czym i wyobrażać sobie, że to prawdziwe skarby. Pełną energii. Całe dnie spędzającą na dworze a w razie niepogody zaczytaną w ksiazkach z biblioteki...Patrzę dzis do lustra. Jestem kobietą po pięćdziesiątce. Zewnetrznie prawie wcale niepodobną do tamtej dziewczynki. Ale wewnętrznie wciąz sie z nią identyfikuję. I tęsknię za nią, za tamtymi jakze innymi czasami, za tamtymi ludźmi, dzieki którym moje dzieciństwo mogło byc takie, jakie było. Szczęsliwe, swobodne, cudownie beztroskie...
    To, że miałyśmy takie właśnie dzieciństwo pozwoliło nam na ukształtowanie nas takich, jakimi jesteśmy dzisiaj. Wciąz ceniące wolność, umiejące doceniać drobiazgi i nie przywiązywać wagi do przemijających mód i obyczajów. A do tego kochające poezję, tę która najbardziej do serca przemawia. taką właśnie jak ta autorstwa Basi Wójcik.
    Pozdrawiam Cię serdecznie Ismeno i dziekuję za tego wzruszajacego posta!:-)*

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne wspomnienia przywołały moje dzieciństwo. Ja byłam nieśmiałym, ale wesołym dzieckiem pewnie wcześniej rodzonym. Mieszkałam w maleńkiej wioseczce gdzie żyło się raczej biednie. Moim długoletnim marzeniem była piłka, ale jak już ją dostałam radości nie da się opisać. Byliśmy bardziej kreatywni i sami musieliśmy wymyślić zastępcze zabawki np. bawiąc się w dom przynosiłyśmy dziurawe garnki oto były naczynia. Wiele zabaw ruchowych powodowało, że byliśmy zawsze razem i wszyscy byliśmy równi. Szkoda, że oprócz zdjęć nie mam żadnych pamiątek. Piękne wiersze Basi i cudowne zdjęcia. Uściski posylam!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzieciństwo wspominam z łezką w oku, teraz, gdy mi ciężko, lubię uciekać w te wspomnienia.
    Pozdrawiam nocną porą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba każdy wspomina czule swoje dzieciństwo, no prawie!
    I moje wspomnienia związane są z ukochanymi dziadkami, u których spędzałam mnóstwo czasu latem i zimą.
    Dziś tez dzieci maja marzenia, tylko inne, a jak spędzają czas i i kim będą zależy w dużym stopniu od ich rodziców.
    Może ten świat nie całkiem zwariuje?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  14. Słowa złego o moim dzieciństwie nie powiem, ale jako człowiek żyjący tu i teraz niewiele czasu przeznaczam na wspominanie, właściwie to wcale:) Czasem tylko coś opowiem, jakąś anegdotkę, mojej wnuczce. Nie ma już miejsc, gdzie się wychowałam, nie ma ludzi, z którymi przebywałam. Owszem, tamten miniony świat był fajny, ale czy ten obecny jest gorszy ?

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie jak to się dzieje, że tak często i chętnie wspominamy nasze dzieciństwo, młodość szkolną. Czy dzisiejsze pokolenia tez tak będą wspominać? No nie wiem. Pięknie opisałaś Ismeno dzieciństwo małej Dziewczynki. Spowodowałaś, że i ja wróciła do wspomnień. Trzymaj się ciepło, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspomnienia, zwłaszcza te wyidealizowane, malują nam czasem teraźniejszość ponurymi barwami ;) I kłamią, o czym sama się przekonałam. Moje dzieciństwo było trudne, straszne i miejscami fajne. Najlepszy okres to liceum, ale tam też było trudno, czasem fajnie i czasem strasznie. Pogodziłam się z tym. No i z tym, że to już było i nie wróci więcej...

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzieciństwo to bardzo ciekawy czas. Każdy jest dobry w czymś innym :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę powiedzieć, że od pewnego czasu czuję się właśnie tak, jakby znowu była dzieckiem. Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  19. W moim życiu, już od wczesnych lat dziecięcych, przeplatają się radości i smutki. Byłam dziewczynką z kokardami, które prasowała mama. Miałam kucyki lub warkocze. Nie miałam zbyt wielu zabawek, a książki miałam wypożyczone z biblioteki lub od kogoś. Może teraz jest czas, że obudziła się we mnie cząstka dziecka i dlatego pojawiły się lalki, a może to sposób na radzenie sobie z innymi problemami. Serdeczności Ismenko.

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja chyba na zawsze pozostałam taka dziewczynką z warkoczykami zbierająca kwiaty na łące...

    OdpowiedzUsuń
  21. Miło się czytało, obudziły się wspomnienia...

    OdpowiedzUsuń
  22. Pozdrawiam z Nowym rokiem ..

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaczynam powoli mieć tak, że sprawdza się powiedzenie słynne w Sieci: ,,kiedyś to było lepiej". Dostrzegam coraz częściej, że lata 90, w których przypadło moje dzieciństwo miały o wiele więcej do zaoferowania niż się nam wydaje. Dostrzegam też różnice, których nie rozumiem. Na przykład nie rozumiem pewnych tendencji w muzyce współczesnej, dlaczego sławę zdobywa ktoś bez głosu, piszący beznadziejne teksty i grający beznadziejnie na instrumencie. Takie rozmyślania dotyczą też innych sfer życia. Jak mam to rozumieć? Tęsknota za czymś co minęło? A może coś innego.

    Zgadza się, nawet dziś dostaliśmy ofertę mieszkania na 5 piętrze bez windy. Nie mniej wchodzenie na trzecie piętro (gdy mieszkania mają po 3.20 wysokości) jest pewnego rodzaju wyzwaniem.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Aż chciałoby się powrócić do dzieciństwa i czasu beztroski...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad