Pora wesoła
Że ma kolor szarego płótna,
Że jej prawie nie widać we mgle?
Kto to wszystko powiedział?
Ja nie!
Dla mnie jesień to pora wesoła,
Roześmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień – roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!
Marek Głogowski
Właśnie pożegnał się z nami Pan Październik, a przybył jego brat Listopad.
Liście spadają z drzew coraz szybciej, ranki są mgliste, wieczory pukają do drzwi zbyt wcześnie....
Tak, ciepła i złota Pani Jesień niepostrzeżenie ustępuje miejsca tej bardziej kapryśnej i łzawej.
Dni stają się coraz krótsze. Do tego ta niedawna zmiana czasu... Wszystko dookoła już się tak nie spieszy. Także i ja spowolniałam. Może dlatego, że dopadło mnie zmęczenie, z którym nie mogę sobie poradzić? Powinnam bardziej dbać o siebie. Tak wiem, znowu marudzę, ale niestety mój organizm nie jest ostatnio zbyt silny.
Tak nieuchronnie zbliża się zimna, szara i smutna Pani Jesień. Staram się jednak łudzić, że to co nieuchronne wcale nie jest nieuchronne, że może to czego się obawiam nie nadejdzie zbyt szybko.
Niestety znowu w tym roku nie byłam w górach i pewnie już nie będę. A szkoda, przecież królewna Jesień najpiękniejsza jest właśnie tam, gdy pod rękę z Panem Październikiem wędruje górskimi szlakami. Chętnie dołączyłabym do nich...
Cóż nie zawsze jednak można sobie pozwolić na wszystko, co sprawia nam radość, dodaje energii, pozytywnie nastawia do życia.
Jednak również w mieście listopadowa królewna Jesień potrafi ubrać się jeszcze w piękną, kolorową sukienkę, pomalować liście na złoto-czerwono. A dookoła rozsiewać zapach tęsknoty, wspomnień, nostalgii, wspomnień....
Nieodmiennie przyciąga mnie jej rudziejący czar.
Chociaż z czasem malowany przez nią pejzaż staje się wypłukany z kolorów. A w tym niestrudzenie pomaga jej Pan Listopad. Oboje z palety barw wybierają najczęściej te w odcieniach szarego i burego. A tak nawiasem pisząc, bury kolor - to znaczy jaki?
To zdecydowanie nie zachęca nas do spacerów. Wolimy pozostać w domu, zaszyć się w fotelu, z kubkiem ciepłej herbaty, czymś słodkim, ciekawą książką...
W listopadzie
Z prochuś powstał jak one, człowiecze,
W proch się kiedyś obrócisz jak one.
Ale pomnij, że w stworzeń godzinie
Bóg w proch ziemski Swojego tchnął Ducha,
A co z Boga poczęte – nie zginie,
Jeno w niebo jak płomień wybucha!
Z drzew na ziemię wśród deszczu, co siecze,
Lecą liście zmartwiałe, znużone...
Z prochuś powstał jak one, człowiecze,
Lecz nie samym tyś prochem jak one.
Ewa Szelburg-Zarembina
Powoli zaczyna roztaczać się zamglony smutek... Razem z otaczającym ją światem Mała Dziewczynka robi się więc zamglona, owiana smuteczkami. Dopóki są to stany kontrolowane, to nawet lekko ocieplają jej duszę i serce. Jednak jak czasem wymykają się spod kontroli, to wówczas może zrobić się niebezpiecznie. Również te jesienne smuteczki snują się po zielonych, szumiących stronkach.
Niestety pierwsze tygodnie listopada to dla Małej Dziewczynki czas smutnych rocznic, wspomnień o osobach, których już nie spotka, nie uśmiechnie się do nich, nie usłyszy ich ciepłego słowa...
Jak wszyscy mówią, piszą - życie musi toczyć się dalej. Czy są to odpowiednie słowa na pocieszenie...?
Mała Dziewczynka jednak daje radę. Stara się wówczas wynajdywać sobie różne zajęcia. Zresztą i tak na nie ma niewiele czasu.
Z drugiej jednak strony Mała Dziewczynka uważa, że warto czasem zatrzymać się, rozejrzeć dookoła, zerknąć też na chwilę wstecz i zapomnieć o tym co przede nią.
Listopad może być przecież też piękny. To nic, że na zewnątrz jest najczęściej szaro, buro i ponuro.
Melancholijna królewna Jesień z troską otula drzewa, krzewy, ogrody, parki poranną mgłą. A taki zamglony świat potrafi zauroczyć, zaciekawić... Wszak we mgle każda droga wydaje się tajemnicza. W takie mgliste poranki Mała Dziewczynka stara się właśnie takie tajemnice odkryć. Przecież one tylko na to czekają. Wystarczy poczekać aż budzący się coraz później król Słońce wraz z Panem Wiatrem taką utkaną z mgły zasłonę rozwieją. I co się za nią ukaże? Przyszłość, przeszłość, a może po prostu teraźniejszość?
Tak, zamglone poranki wprowadzają tajemniczą chwilę w naszym zabieganym życiu. A na pewno w życiu Małej Dziewczynki, która także jest czasem zawoalowana...
Jesienna zaduma
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy z lasem,
Rano wstaję, poemat chwalę
Biorę się za słowa, jak za chleb
Rzeczywiście, tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony
Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam
Na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem
Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony
Jerzy Harasymowicz